chłopa sąsiedzkiego prowadzą, i wołu. „Zły, niecnotliwy człeku, aza się to godzi? Wiesz, co temu czynią, kto cudze bydło wodzi.” Lecz kiedy się ów boży, przysięże i klęknie, Że żartował, że miał go odprowadzić pięknie, Że to stara na Boże Narodzenie foza
Szczęścia szukać: „Nu — rzekę — zdarłeś się z powroza. Nie żartuj tak drugi raz; i to foza stara Złodzieja wiesić, niech cię nie gorszy ma wiara.” Patrzcież, co zdrajca robi. Uszło mu na Gody, Ujdzie i na Wielkanoc. Tąż sztuką, co wprzódy, Tegoż wołu ukradnie; w
chłopa sąsiedzkiego prowadzą, i wołu. „Zły, niecnotliwy człeku, aza się to godzi? Wiesz, co temu czynią, kto cudze bydło wodzi.” Lecz kiedy się ów boży, przysięże i klęknie, Że żartował, że miał go odprowadzić pięknie, Że to stara na Boże Narodzenie foza
Szczęścia szukać: „Nu — rzekę — zdarłeś się z powroza. Nie żartuj tak drugi raz; i to foza stara Złodzieja wiesić, niech cię nie gorszy ma wiara.” Patrzcież, co zdrajca robi. Uszło mu na Gody, Ujdzie i na Wielkanoc. Tąż sztuką, co wprzódy, Tegoż wołu ukradnie; w
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 65
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Łeb boli.” A gospodarz: „Więc klin wybić klinem.” „Mylisz się, gospodarzu, bo, na twoję szkodę, Pierwszego nie dobędę, choć drugi zawiodę. Jeszcze mnie chcesz mieć chorszym, widząc dosyć chorem.” „A więc, nie możeli być, wyciąć go toporem.” „Nu ty do kata, wolę drugi raz się upić, Niźlibyś mi dlatego miał głowę rozłupie. Lekarstwo od trucizny gorsze, patrząc wczora, Kiedy ich dobywano drugim bez topora.” 370 (N). NIE ŚLEPA FORTUNA
Źle Apeles malując fortunę oślepił; Lepiej widzi niż Argus. Skoro wszytko przepił Szlachcic jeden, z którego
Łeb boli.” A gospodarz: „Więc klin wybić klinem.” „Mylisz się, gospodarzu, bo, na twoję szkodę, Pierwszego nie dobędę, choć drugi zawiodę. Jeszcze mnie chcesz mieć chorszym, widząc dosyć chorem.” „A więc, nie możeli być, wyciąć go toporem.” „Nu ty do kata, wolę drugi raz się upić, Niźlibyś mi dlatego miał głowę rozłupie. Lekarstwo od trucizny gorsze, patrząc wczora, Kiedy ich dobywano drugim bez topora.” 370 (N). NIE ŚLEPA FORTUNA
Źle Apelles malując fortunę oślepił; Lepiej widzi niż Argus. Skoro wszytko przepił Szlachcic jeden, z którego
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 158
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bez przylepiania karty na Tablicy Mierniczej, bez rysowania linij jakich na niej, i bez umiejętności Arytmetyki; byle umiał do sta zliczyć. Wygotowanie Węgielnice Płaskiej. WEźmi W, czwartą część arkusza papieru (mniejszą większą według wielkości czwartej części Tablice Mierniczej,) abo tyląż blaszkę mosiężną cienką: i wszytkie jej boki mn, nu, uc, cu, zawierające doskonałe anguły krzyżowe, m, n, u, c, wydziel na znaczne podziały równe. Niech ich będzie na mn, 100: a na mc 60, abo wiele się ich zmieści: A liczba przypisana niech idzie od angułów krzyżowych m, i u, ku, c
bez przylepiánia kárty ná Tablicy Mierniczey, bez rysowánia liniy iákich ná niey, y bez vmieiętnośći Arythmetyki; byle vmiał do stá zliczyć. Wygotowánie Węgielnice Płáskiey. WEźmi W, czwartą część árkuszá pápieru (mnieyszą większą według wielkośći czwartey częśći Tablice Mierniczey,) ábo tyląż blászkę mośiężną ćienką: y wszytkie iey boki mn, nu, uc, cu, záwieráiące doskonáłe ánguły krzyżowe, m, n, u, c, wydźiel ná znáczne podźiały rowne. Niech ich będźie ná mn, 100: á ná mc 60, ábo wiele się ich zmieśći: A liczbá przypisána niech idźie od ángułow krzyżowych m, y u, ku, c
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 32
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
mówię o wsiach, bo tam na to sposobności nie masz: i przy tym daleko mniej okazji do grzechu i obrazy Boskiej, ale w Miastach, nie komunikować na każdą Uroczystość Chrystusową, na każde Święto Bogarodzicy Panny, znak to u mnie barzo oziębłego Katolika, i który o Boga, i o niebo mało dba. Nu, nu, ty o niebo niedbasz, przyjdzie też czas, kiedy też niebo o ciebie dbać nie będzie. Trzeba by to, aby przy każdej Komunij tak się dusza z-Bogiem złączyła, aby się jej to zaraz umrzeć chciało, i zaśpiewać z-Symeonem, Nunc dimittis servum tuum Domine. Teraz wypuść sługę twojego
mowię o wsiách, bo tám ná to sposobnośći nie mász: i przy tym dáleko mniey okázyi do grzechu i obrázy Boskiey, ále w Miástách, nie komunikowáć ná kożdą Vroczystość Chrystusową, ná kożde Swięto Bogárodzicy Pánny, znák to v mnie bárzo oźiębłego Kátoliká, i ktory o Bogá, i o niebo máło dba. Nu, nu, ty o niebo niedbasz, przyidźie też czás, kiedy też niebo o ćiebie dbáć nie będźie. Trzebá by to, áby przy kożdey Komuniy ták się duszá z-Bogiem złączyłá, áby się iey to záraz vmrzeć chćiáło, i záśpiewáć z-Symeonem, Nunc dimittis servum tuum Domine. Teraż wypuść sługę twoiego
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 20
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wsiach, bo tam na to sposobności nie masz: i przy tym daleko mniej okazji do grzechu i obrazy Boskiej, ale w Miastach, nie komunikować na każdą Uroczystość Chrystusową, na każde Święto Bogarodzicy Panny, znak to u mnie barzo oziębłego Katolika, i który o Boga, i o niebo mało dba. Nu, nu, ty o niebo niedbasz, przyjdzie też czas, kiedy też niebo o ciebie dbać nie będzie. Trzeba by to, aby przy każdej Komunij tak się dusza z-Bogiem złączyła, aby się jej to zaraz umrzeć chciało, i zaśpiewać z-Symeonem, Nunc dimittis servum tuum Domine. Teraz wypuść sługę twojego Panie.
wsiách, bo tám ná to sposobnośći nie mász: i przy tym dáleko mniey okázyi do grzechu i obrázy Boskiey, ále w Miástách, nie komunikowáć ná kożdą Vroczystość Chrystusową, ná kożde Swięto Bogárodzicy Pánny, znák to v mnie bárzo oźiębłego Kátoliká, i ktory o Bogá, i o niebo máło dba. Nu, nu, ty o niebo niedbasz, przyidźie też czás, kiedy też niebo o ćiebie dbáć nie będźie. Trzebá by to, áby przy kożdey Komuniy ták się duszá z-Bogiem złączyłá, áby się iey to záraz vmrzeć chćiáło, i záśpiewáć z-Symeonem, Nunc dimittis servum tuum Domine. Teraż wypuść sługę twoiego Pánie.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 20
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
znaczyła, kiedy tylko pułgodziny było. Panowie, komu szkoła, komu Kazanie zda się długie, jak dwie linie, jak dwie godzinie: u niego dwie godzinie, co w-samej rzeczy jest godzina. i pół godzina u niego Mszy Świętej, godziną się widzi. O, u takiego staroświecki jest zegarek, zegarek Achasów. Nu jedno, czy teraz nie masz tu, z-takim kogo zegarkiem? Jest jednak pospolitsze mniemanie, że tam właśnie było godzin dziesięć, tak rozumie Augustyn Z. i Dionizy. 3. PYTAM, CZEMU sobie raczej obrał Ezechiasz, aby się wstecz słońce obróciło, a nie obrał sobie aby się było pomknęło niżej? i mówi
znáczyłá, kiedy tylko pułgodźiny było. Pánowie, komu szkołá, komu Kazánie zda się długie, iák dwie liniie, iák dwie godźinie: v niego dwie godźinie, co w-sámey rzeczy iest godźiná. i poł godźiná v niego Mszy Swiętey, godźiną się widźi. O, v tákiego stároświecki iest zegárek, zegárek Achásow. Nu iedno, czy teraz nie mász tu, z-tákim kogo zegárkiem? Iest iednák pospolitsze mniemánie, że tám właśnie było godźin dźieśięć, ták rozumie Augustyn S. i Dionizy. 3. PYTAM, CZEMU sobie ráczey obrał Ezechiasz, áby się wstecz słońce obroćiło, á nie obrał sobie áby się było pomknęło niżey? i mowi
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 41
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Abo broni Zunt swej Balty, Toczą się machiny, Przy nich wojenny aparat inny, Niezmiernej dziła roboty, Ołowy, prochy i knoty. Ten gdy widok minie, A dzień się drugi z morza ochynie, Nieprzyjaciel próżen trwogi, Opuszczał już swe ostrogi. Tedy co przebrane Wojsko ogromnie uszykowane Dawszy rum ku przejściu ciasny, Nu wzgórek wynijdzie jasny. Pan srogi oczema, Pod chorągwiami swojemi dwiema, Przy boku senat, a wkoło Świetne kawalerskie czoło. Idą już celniejszy, Wojewodowie zatem dumniejszy, I pan gdy będą blisko, Chorągwie porzucą nisko. O jako się wstydzą! Gdy przydeptane karki swe widzą! Nie mogą dotrzeć się wżroku. I zwycięzce
Abo broni Zunt swej Balty, Toczą się machiny, Przy nich wojenny aparat inny, Niezmiernej dziła roboty, Ołowy, prochy i knoty. Ten gdy widok minie, A dzień się drugi z morza ochynie, Nieprzyjaciel próżen trwogi, Opuszczał już swe ostrogi. Tedy co przebrane Wojsko ogromnie uszykowane Dawszy rum ku przejściu ciasny, Nu wzgórek wynijdzie jasny. Pan srogi oczema, Pod chorągwiami swojemi dwiema, Przy boku senat, a wkoło Świetne kawalerskie czoło. Idą już celniejszy, Wojewodowie zatem dumniejszy, I pan gdy będą blisko, Chorągwie porzucą nisko. O jako się wstydzą! Gdy przydeptane karki swe widzą! Nie mogą dotrzeć się wżroku. I zwycięzce
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 28
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
że nie tak snadnie ich pożyje, I że dotąd zdradliwe samołowki owe, Ani mogły ofiary uwieść pokojowe, Sturbowany, każe go do siebie zawołać. I tedyż (pry) nie możesz garści tej podołać? Tedy mnie w-tym zostawać nie bywałym wstydzie? I dobywać? i ludzie gubić mi swe przyjdzie? Nu, wiedzże to, jeśli się prędko nie rozprawisz, I mnie tu w-tych pogrzebach nad trzy dni zabawisz Sam staniesz mi za szkode: i Lachy którymi Rzekłeś mi Krym osadzić, osadzisz go swymi. Han jako Chmielnickiego gromi? Część WTÓRA
Co gdy zgryzie, i Czerni z-Starszyną opowie, Do
że nie tak snadnie ich pożyie, I że dotąd zdradliwe samołowki owe, Ani mogły ofiary uwieść pokoiowe, Zturbowany, każe go do siebie zawołać. I tedyż (pry) nie możesz garśći tey podołać? Tedy mnie w-tym zostawáć nie bywáłym wstydźie? I dobywáć? i ludźie gubić mi swe przyydźie? Nu, wiedzże to, ieżli sie pretko nie rozprawisz, I mnie tu w-tych pogrzebach nad trzy dni zabawisz Sam staniesz mi za szkode: i Lachy ktorymi Rzekłeś mi Krym osadźić, osadźisz go swymi. Han iako Chmielnickiego gromi? CZESC WTORA
Co gdy zgryzie, i Czerni z-Stárszyną opowie, Do
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 64
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
A ja miskę.
JANEK Ja zaś wezmę mu słodkiej śmietany. Ty mleka dzbanusek, A ty weź garnusek Masła młodego.
PIES Ja mu będę ofiarować miodu scernej patoki faseckę.
IDKA Ja mądrzyków z kilkanaście.
KRZYSTEK A ja mu dam z koprem gomołeckę.
MISIEK A ja na ostatek Wabiów kilka klatek Daruję Panu.
BARTOS Nu, toście już podarunki należycie wsyscy rozrządzili; Teraz trzeba, żebyście je jak najprędzej, bracia, poznosili. Idciez, za pas nogi Zatchnąwsy, niech drogi Cas nam nie ginie.
Wychodzą. Po chwili
PASTERZE Z PAROBKAMI Juześmy się wsyscy ześli — idźmyz teraz, przywitajmy Pana.
BARTOS A słuchajcie:
A ja miskę.
JANEK Ja zaś wezmę mu słodkiej śmietany. Ty mleka dzbanusek, A ty weź garnusek Masła młodego.
PIES Ja mu będę ofiarować miodu scernej patoki faseckę.
IDKA Ja mądrzyków z kilkanaście.
KRZYSTEK A ja mu dam z koprem gomołeckę.
MISIEK A ja na ostatek Wabiów kilka klatek Daruję Panu.
BARTOS Nu, toście juz podarunki należycie wsyscy rozrządzili; Teraz trzeba, żebyście je jak najprędzej, bracia, poznosili. Idciez, za pas nogi Zatchnąwsy, niech drogi Cas nam nie ginie.
Wychodzą. Po chwili
PASTERZE Z PAROBKAMI Juześmy się wsyscy ześli — idźmyz teraz, przywitajmy Pana.
BARTOS A słuchajcie:
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 311
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
nich o to/ i spuścił im ptastwo rozmaite/ które skoro jeść poczęli/ zaraz też na nich nagłą śmierć przepuścił/ że jedząc zdychali. Adcuc esccae eorum erant in ore ipsorum, et ira Dei descendit super eos. Widząc Żydzi że źle/ że obrazili Pana Boga tą pożądliwością pokarmów świeckich/ wzgardziwszy pokarmem niebieskim. Nu do pokuty/ nu do modlitwy/ do ofiar. I tak ubłagali sobie Pana Boga/ żeć ich nie wygubił wszytkich do końca. Et recordatus est quia caro sunt. Wspomniał na ich ułomność/ iż z ciała są skazitelnego/ i mięsa się też od dawnych wieków jadać nauczyli/ jakoby ciało swoje ciałem bydlęcym posilając
nich o to/ y zpuśćił im ptástwo rozmáite/ ktore skoro ieść poczęli/ záraz też ná nich nagłą śmierć przepusćił/ że iedząc zdychali. Adcuc esccae eorum erant in ore ipsorum, et ira Dei descendit super eos. Widząc Zydźi że źle/ że obráźili Páná Bogá tą pożądliwośćią pokármow świeckich/ wzgárdźiwszy pokármem niebieskim. Nu do pokuty/ nu do modlitwy/ do ofiar. Y tak vbłagáli sobie Páná Bogá/ żeć ich nie wygubił wszytkich do końcá. Et recordatus est quia caro sunt. Wspomniał ná ich vłomność/ iż z ćiáłá są skáźitelnego/ y mięsá się też od dawnych wiekow iádáć náuczyli/ iákoby ćiáło swoie ćiáłem bydlęcym pośiláiąc
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 80
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649