szanuje, Którego mężny żołnierz naśladuje: Rękę swą paszę ciął, lud pospolity Od wojska bity.
Tamże wziął i znak hussejmowej sławy Buńczuk turecki. Szczęśliwe buławy
W tak mężnych ręku, szczęśliwa ojczyzna W te cnoty żyzna.
Tam jedni zbici, drudzy potopieni, Rzeka się od krwi pogańskiej rumieni, Płyną pospołu z trupy purpurowe Nurty dniestrowe.
A i ci, którzy przez most się przebili, Tam na bankiet nie lepszy trafili, Trupy ich aż po kamienieckie skały Drogę usłały.
Pełne przyległe pola i okopy, Pełen i majdan trupów, świetne szopy, Płoty, namioty drogo haftowane, Krwią popluskane.
Samych janczarów legło ośm tysięcy, Gwałt ottomańskich na
szanuje, Ktorego mężny żołnierz naśladuje: Rękę swą paszę ciął, lud pospolity Od wojska bity.
Tamże wziął i znak hussejmowej sławy Buńczuk turecki. Szczęśliwe buławy
W tak mężnych ręku, szczęśliwa ojczyzna W te cnoty żyzna.
Tam jedni zbici, drudzy potopieni, Rzeka się od krwi pogańskiej rumieni, Płyną pospołu z trupy purpurowe Nurty dniestrowe.
A i ci, ktorzy przez most się przebili, Tam na bankiet nie lepszy trafili, Trupy ich aż po kamienieckie skały Drogę usłały.
Pełne przyległe pola i okopy, Pełen i majdan trupow, świetne szopy, Płoty, namioty drogo haftowane, Krwią popluskane.
Samych janczarow legło ośm tysięcy, Gwałt ottomańskich na
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 491
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ i zemszone powieszać temlaki; Ale żądze nieuspokojone/ i niecierpliwa ręka/ i nie przyzwykły pokojem umysł w samym schodzeniu/ przemyślał o gościach na grzbiet swój. Byłać ochota do boju/ i z tym narodem w-dobrze nachylonej wierze zwarszy się dziedzicznemu nieprzyjacielowi imienia naszego Turczynowi w-oczy zakoliwszy zastąpić; ale Kaspiskiego morza głębokie nurty/ i nie dościgłe okiem brzegi nadzieje przebycia odjęły. Przeto wzdychające dusze od tamtych złotych krajów odwiódłszy/ insząśmy drogę przed się wzięli. Od tąd nie robiliśmy już nic z-czegobyś Niezwyciężony Cesarzu pociechy i pożytku nie miał. Cześć Królów liczymy/ którzy panowaniu Rzymskiemu uwłaczać usiłują/ na co się już zgodnie osunęli. Angielski
/ i zemszone powieszáć temlaki; Ale żądze nieuspokoione/ i niećierpliwa ręká/ i nie przyzwykły pokoiem umysł w samym schodzeniu/ przemyślał o gośćiách na grzbiet swoy. Byłáć ochotá do boiu/ i z tym narodem w-dobrze nachyloney wierze zwarszy się dźiedźicznemu nieprzyiaćielowi imienia nászego Turczynowi w-oczy zákoliwszy zástąpić; ále Káspiskiego morzá głębokie nurty/ i nie dośćigłe okiem brzegi nádźieie przebyćia odięły. Przeto wzdycháiące dusze od támtych złotych kráiow odwiodszy/ insząśmy drogę przed śię wźięli. Od tąd nie robiliśmy iuż nic z-czegobyś Niezwyćiężony Cesárzu poćiechy i pożytku nie miał. Cześć Krolow liczymy/ ktorzy panowaniu Rzymskiemu uwłaczáć uśiłuią/ ná co się iuż zgodnie osunęli. Angielski
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 76
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
faktorem O który się świat wadził? Żeś na niego nic nie stracił,Tedy ci jest tak tani. Przodek go wasz krwią zapłacił, Wiedźcie, wy, markietani. Wiedźcie, mówię, co wolnością Handlujecie na Saksy, Że ta perła z swą drogością Jest bez ceny, bez taksy. Żadne morza, żadne nurty I monarchiji gwar antki Tej na zawój, nie do kurty, Nie mają uriantki. Za cóż, że krój długi zdobi, A wam się mniej podoba, Głupia głowa konszakt robi, Aby w targ szła ozdoba. Więc się w jednej sztuce przykrzy Mieć szacunek dostatni, Na którą się rad wyikrzy Świat do szpilki ostatni
faktorem O który się świat wadził? Żeś na niego nic nie stracił,Tedy ci jest tak tani. Przodek go wasz krwią zapłacił, Wiedźcie, wy, markietani. Wiedźcie, mówię, co wolnością Handlujecie na Saksy, Że ta perła z swą drogością Jest bez ceny, bez taksy. Żadne morza, żadne nurty I monarchiji gwar antki Tej na zawój, nie do kurty, Nie mają uryjantki. Za cóż, że krój długi zdobi, A wam się mniej podoba, Głupia głowa konszakt robi, Aby w targ szła ozdoba. Więc się w jednej sztuce przykrzy Mieć szacunek dostatni, Na którą się rad wyikrzy Świat do szpilki ostatni
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 194
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
znowu długi okrąg ziemi opłynąwszy, blisko swoich Zrzodeł pierwszych znajduje się; znowu w bok strzeliwszy przez straszne i niedostępne praecipycja i skaliste miejsca, jakom już wyżej namienił, śrzodkiem Murzyńskiego Państwa przebija się; potym przez Egipskie przepłynąwszy Królestwo, w nim Meroen uformowawszy Insułę, w Morze Medyterraneum siedmiu Nurtami wyżej specyfikowanemi wpada. Dwa Nurty z tych Canopicus i Pelusiaticus są największym statkom żeglowne. Tę Rzekę Egipcjanie za BOGA mieli; a Oracze na Niebo nie patrzyli nigdy. Teste Seneka, bo z NILU ziemię oblewającego mieli plenum cornucopiae. Największa obszerność tej Rzeki jest na mil 8, i w tych szerokości miejscach, nie co głęboka (intellige, kiedy nie
znowu długi okrąg źiemi opłynąwszy, blisko swoich Zrzodeł pierwszych znayduie się; znowu w bok strzeliwszy przez straszne y niedostępne praecipitia y skaliste mieysca, iakom iuż wyżey namienił, śrzodkiem Murzyńskiego Państwa przebiia się; potym przez Egypskie przepłynąwszy Krolestwo, w nim Meroen uformowawszy Insułę, w Morze Mediterraneum siedmiu Nurtami wyżey specyfikowanemi wpada. Dwa Nurty z tych Canopicus y Pelusiaticus są naywiększym statkom żeglowne. Tę Rzekę Egypcyanie za BOGA mieli; a Oracze na Niebo nie patrzyli nigdy. Teste Seneca, bo z NILU ziemię oblewaiącego mieli plenum cornucopiae. Naywiększa obszerność tey Rzeki iest na mil 8, y w tych szerokości mieyscách, nie co głęboka (intellige, kiedy nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 563
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, zejść tedy wojskom kazano Polskim, pokoju nie łamać. Mówi dalej: Takci szable szczerbate z gorącej krwie nie do końca wychędożonych Chrześcijan (Moskwy) otarłszy, przyszło nam do pochew schować, i przetarte i zemszone powieszać temblaki. Mówi, że mieli i z Turczynem zetrzyć się ochotę, tylko że Kaspijskiego morza głębokie nurty, niedościgłe okiem brzegi, nadzieję im przebycia odjęły. Powracając tedy nazad mówi: odtąd nierobiliśmy już nic, z czegobyś niezwyciężony Cesarzu pociechy i pożytku niemiał. Sześć Królów liczemy, którzy panowaniu Rzymskiemu, uwłaczać usiłują, na co się już zgodnie osuneli, Angielski, Szwedzki, Szkocki, Duński,
, zeyść tedy woyskom kazano Polskim, pokoiu nie łamać. Mowi daley: Takci szable szczerbate z gorącey krwie nie do końca wychędożonych Chrześcian (Moskwy) otarłszy, przyszło nam do pochew schować, y przetarte y zemszone powieszać temblaki. Mowi, że mieli y z Turczynem zetrzyć się ochotę, tylko że Kaspiyskiego morza głębokie nurty, niedościgłe okiem brzegi, nadzieię im przebycia odięły. Powracaiąc tedy nazad mowi: odtąd nierobiliśmy iuż nic, z czegobyś niezwyciężony Cesarzu pociechy y pożytku niemiał. Sześć Krolow liczemy, ktorzy panowaniu Rzymskiemu, uwłacżać uśiłuią, na co się iuż zgodnie osuneli, Angielski, Szwedzki, Szkocki, Duński,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 41
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
zajuszoną nie może zalterować paszczą. Rozlegają się harde przy nadętych mruczącego Dniestru bałwanach, wschodniego Tyrana imprezy, po Bałtyckich łamie się brzegach przeraźliwy, pomieszanym hukiem odgłos, któremu wdzięczne Septemtrionu echo na tych dwóch Narodów Kapitolum przy weselnych odzywa się koncentach, Cymbala pro lituis, pro ferro tympana plaudunt. Pienią się Wojennym szumem wzebranego Dunaju nurty swawolne z niezgruntowanego dna niosą na wierzch zakręty. Nam mały, bystro płynąca Wisła Rubicon, szeptem swoim, i to mocnym na ten czas przyciśniony lodem, spokojnych pod zaszczytem dobrej nadzieje, poprzysięgłej przyjaźni tak daje sposobów, że kiedy Asia tota fremit, u nas pro clangore tubarum, molle lyrae festumq; canunt.
záiuszoną nie może zalterowáć paszczą. Rozlegáią się harde przy nadętych mruczącego Dniestru bałwanach, wschodniego Tyrana imprezy, po Bałtyckich łámie się brzegach przeraźliwy, pomieszanym hukiem odgłos, ktoremu wdzięczne Septemtrionu echo ná tych dwoch Narodow Kapitolum przy weselnych odzywa się koncentach, Cymbala pro lituis, pro ferro tympana plaudunt. Pienią się Woiennym szumem wzebranego Dunaiu nurty swawolne z niezgruntowanego dna niosą ná wierzch zakręty. Nam mały, bystro płynąca Wisła Rubicon, szeptem swoim, y to mocnym na ten czas przyciśniony lodem, spokoynych pod zaszczytem dobrey nadzieie, poprzysięgłey przyiaźni ták dáie sposobow, że kiedy Asia tota fremit, u nas pro clangore tubarum, molle lyrae festumq; canunt.
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 28
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
intencyj się śmieli. Jak wiele razy przy twoim rozstaniu, Przytulałeś mię w swym pocałowaniu; I ledwie mogłeś te od żalu słowa Wyrzec; bądźże już łaskawa, i zdrowa. Zaraz wiatr lekki, żagle jął rozdymać, Ze dłużej w lądzie nie mogłeś się trzymać; A siwe ze dna wspieniwszy się nurty, Lizałyć wiosła, sztaby, rudle, burty. Patrzę za tobą dziewka nieszczęśliwa, Gdziekolwiek w morzu twoja flota pływa; Patrzę, jak tylko dosiąc mogę okiem, A piasek łez mych oblewa się stokiem. I żebyś nazad wrócił prędko zdrowy, O to upraszam rzeszy Neptunowy; Ale co czynię? na co
intencyi się śmieli. Iák wiele rázy przy twoim rozstániu, Przytulałeś mię w swym pocáłowániu; Y ledwie mogłeś te od żalu słowá Wyrzec; bądźże iuż łáskáwa, y zdrowá. Záraz wiátr lekki, żagle iął rozdymáć, Ze dłużey w lądźie nie mogłeś się trzymáć; A śiwe ze dná wspieniwszy się nurty, Lizáłyć wiosłá, sztaby, rudle, burty. Pátrzę zá tobą dźiewká nieszczęśliwa, Gdźiekolwiek w morzu twoiá flottá pływa; Pátrzę, iák tylko dosiąc mogę okiem, A piasek łez mych oblewa się stokiem. Y żebyś názad wroćił prętko zdrowy, O to upraszam rzeszy Neptunowy; Ale co czynię? ná co
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 59
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Chorągiew wszelkie dla Was zaciągają fortunne fawory, by Waszemu militent Domowi: Fortuna per Orbem signa dedit. Trzaska, alias Miecz z Miesiącem MICHAŁOWSKICH przy Twoim seriò obstając Honorze, strzaskał się; nie tak Miesiącem, jak tysiącem wiktoryj jaśniejący, longo splendescit ab usu. Chochy tu wszystkie wywarły się Eola siły, i Neptuna zburzyły Nurty, NAWIE Twojej jaką chcąc uczynić ruinę: ROJEWSKICH Cholewa, to jest Klamry utrzymują Herbowue. CZURYŁÓW Piesek wyglądający z Czaszy, przy Twoim czuwa Dostojeń- stwie: Pervigil ante fores sedet, Domumqne tuetur: tegoż BRONIEWSCY swoim obronią Męstwem. Wykwitają tu piękniej nad Alcynousza Wirydarze Rodowite ZBROZKÓW Poráie, aliàs Roże, do Senatorskich Purpur
Chorągiew wszelkie dla Was záciągáią fortunne fawory, by Wászemu militent Domowi: Fortuna per Orbem signa dedit. Trzaska, aliàs Miecz z Miesiącem MICHAŁOWSKICH przy Twoim seriò obstáiąc Honorze, strzáskáł się; nie ták Miesiącem, iak tysiącem wiktoryi iáśnieiący, longo splendescit ab usu. Choćhy tu wszystkie wywárły się Eolá śiły, y Neptuná zburzyły Nurty, NAWIE Twoiey iaką chcąc uczynić ruinę: ROIEWSKICH Cholewá, to iest Klámry utrzymuią Herbowue. CZURYŁOW Piesek wyglądáiący z Czaszy, przy Twoim czuwa Dostoień- stwie: Pervigil ante fores sedet, Domumqne tuetur: tegoż BRONIEWSCY swoim obronią Męstwem. Wykwitáią tu piękniey nad Alcynouszá Wirydarze Rodowite ZBROZKOW Poráie, aliàs Roże, do Senátorskich Purpur
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 9
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
wszystkie dolegliwości. Jest to Crimen Atro Carbone notandum Przeciwko Bogu samemu i prawu militans. Jak tylko mogłem Horęzem władnąc niedopuściła mi fantazyja moja, servire ob Domini nie cisnąłem się w katalog pieszczonych Adonidesów ale konkurowałem w komput pracowitych Denatorum nieprzykre były Juga Arma Bellony nie ciężkie sine Ramis et Remis przebyte Rzek Głębokich Nurty Niestraszne lubo Polskiemu Niezwyczajne Narodowi Bałtyckiej wody Profunditates. Nie były Mierzjone lubo nie owe z Turybularza Jowiszowego ale z saletry Marsowej odoratus. Przyjmowaly się hilari fronte wszystkie fortuny adversitates Przyjmowały się z Niezamarszczoną z łaski Bożej zrzenicą Nieprzyjacielskie Tela. Utoczyło się. A dla czegoż to? Pewnie dla nieprywatnej urazy albo jakiej z Nieprzyjacielem zwady
wszystkie dolegliwosci. Iest to Crimen Atro Carbone notandum Przeciwko Bogu samemu y prawu militans. Iak tylko mogłęm Horęzem władnąc niedopuściła mi fantazyia moia, servire ob Domini nie cisnąłęm się w kathalog pieszczonych Adonidesow ale konkurowałęm w komput pracowitych Denatorum nieprzykre były Iuga Arma Bellony nie cięszkie sine Ramis et Remis przebyte Rzek Głębokich Nurty Niestraszne lubo Polskiemu Niezwyczayne Narodowi Baltyckiey wody Profunditates. Nie były Mierzione lubo nie owe z Turybularza Iowiszowego ale z saletry Marsowey odoratus. Przyimowaly się hilari fronte wszystkie fortuny adversitates Przyimowały się z Niezamarszczoną z łaski Bozey zrzenicą Nieprzyiacielskie Tela. Utoczyło się. A dla czegosz to? Pewnie dla nieprywatney urazy albo iakiey z Nieprzyiacielem zwady
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 147
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Nie masz impetu. 147. PATRZYĆ Z BRZEGU NA ROZBICIE CZYJE
Patrząc z lądu na morze fortuny obłudnej, Okręty, galeony widziałem i sudny, Tysiącem form zrobione; zgoła mówiąc krótce, Każdy człek szczęścia szukał na inakszej łódce. Ci się boją od brzegu; ci na bystre fale, Na wichry, wiry, nurty płyną poufale. Widziałem też rozbitów, sam krom trwogi, siłu, Stojąc na suchym brzegu; aż też i mnie z tyłu Taż fala ogarnęła, taż obeszła woda. Ach, gdzież na ziemi nie ma miejsca zła przygoda! Nie mogąc dostać łódki, przegniłą tarcicę, Pijąc morze słonych łez,
Nie masz impetu. 147. PATRZYĆ Z BRZEGU NA ROZBICIE CZYJE
Patrząc z lądu na morze fortuny obłudnej, Okręty, galeony widziałem i sudny, Tysiącem form zrobione; zgoła mówiąc krótce, Każdy człek szczęścia szukał na inakszej łódce. Ci się boją od brzegu; ci na bystre fale, Na wichry, wiry, nurty płyną poufale. Widziałem też rozbitów, sam krom trwogi, siłu, Stojąc na suchym brzegu; aż też i mnie z tyłu Taż fala ogarnęła, taż obeszła woda. Ach, gdzież na ziemi nie ma miejsca zła przygoda! Nie mogąc dostać łódki, przegniłą tarcicę, Pijąc morze słonych łez,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 85
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987