, Nago z karczmy przychadzał, nago pogrzebiony. Nago na sąd powstanie i tak bez odzienia Będzie w piekle ogrzewał zadek u płomienia. WIZERUNEK SŁUGI WIERNEGO
Widzę, że się dziwujesz mej trefnej postawie. Jam to jest sługa wierny, wymalowan prawie. Pysk mam świni, dlatego by jadł, co pan daje; Uszy ośle, bym cierpiał, choć mi podczas łaje.
Zęby kłódką zamknione, rzecz pewna dlatego, Bym na harc nie wyjeżdżał z tajemnicą jego. Lewa ręka otwarta wierność znamionuje, A w prawej zasię mieszek dóbr pańskich pilnuje. Szablę przy boku noszę, a to dla tej rzeczy, Bym zawżdy zdrowie pańskie miał
, Nago z karczmy przychadzał, nago pogrzebiony. Nago na sąd powstanie i tak bez odzienia Będzie w piekle ogrzewał zadek u płomienia. WIZERUNEK SŁUGI WIERNEGO
Widzę, że się dziwujesz mej trefnej postawie. Jam to jest sługa wierny, wymalowan prawie. Pysk mam świni, dlatego by jadł, co pan daje; Uszy ośle, bym cierpiał, choć mi podczas łaje.
Zęby kłódką zamknione, rzecz pewna dlatego, Bym na harc nie wyjeżdżał z tajemnicą jego. Lewa ręka otwarta wierność znamionuje, A w prawej zasię mieszek dóbr pańskich pilnuje. Szablę przy boku noszę, a to dla tej rzeczy, Bym zawżdy zdrowie pańskie miał
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 596
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ślicznie wygładzona; Widziałbyś beł wyrznione boską ręką prawie Od Merlina obrazy w swej własnej postawie; Rzekłbyś, że tchną i żyją, by mówić umiały: Tak cudowne w robocie swej skutecznej stały.
XXXI.
Tam z lasu jakaś straszna wychodzić się zdała Bestia szpetna, brzydka, wzrok okrutny miała, Uszy ośle, łeb, zęby wilcze, od wielkiego Wyschła głodu, a łapy cztery lwa srogiego; Ostatek liszki chytrej własna postać była; I zdało się, iż cały świat w okrąg schodziła: Pyszne Hiszpany, własną ziemię i Francją, Afrykę, Amerykę, Azją, Anglią,
XXXII.
Wszędzież lud zabijając bez wszelkiej litości
ślicznie wygładzona; Widziałbyś beł wyrznione boską ręką prawie Od Merlina obrazy w swej własnej postawie; Rzekłbyś, że tchną i żyją, by mówić umiały: Tak cudowne w robocie swej skutecznej stały.
XXXI.
Tam z lasu jakaś straszna wychodzić się zdała Bestya szpetna, brzydka, wzrok okrutny miała, Uszy ośle, łeb, zęby wilcze, od wielkiego Wyschła głodu, a łapy cztery lwa srogiego; Ostatek liszki chytrej własna postać była; I zdało się, iż cały świat w okrąg schodziła: Pyszne Hiszpany, własną ziemię i Francyą, Afrykę, Amerykę, Azyą, Anglią,
XXXII.
Wszędzież lud zabijając bez wszelkiej litości
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 293
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
muzyką zabawia. 67. Na zazdrość.
Niechaj zazdrość przewodzi, niechaj dokazuje, Przecię cnota nakoniec gorę otrzymuje. 68. Wizerunk sługi wiernego.
Widzę, że się dziwujesz mej trefnej postawie. Jam to jest sługa wierny, wymalowan prawie. Pysk mam świni, dlatego by jadł, co pan daje; Uszy ośle, bym cierpiał, choć mi podczas łaje. Zęby kłodką zamknione, rzecz pewna dlatego, Bym na harc nie wyjeżdżał z tajemnicą jego. Lewa ręka otwarta wierność znamionuje, A w prawej zasię mieszek dobr pańskich pilnuje. Szablę przy boku noszę, a to dla tej rzeczy, Bym zawżdy zdrowie pańskie miał
muzyką zabawia. 67. Na zazdrość.
Niechaj zazdrość przewodzi, niechaj dokazuje, Przecię cnota nakoniec gorę otrzymuje. 68. Wizerunk sługi wiernego.
Widzę, że się dziwujesz mej trefnej postawie. Jam to jest sługa wierny, wymalowan prawie. Pysk mam świni, dlatego by jadł, co pan daje; Uszy ośle, bym cierpiał, choć mi podczas łaje. Zęby kłodką zamknione, rzecz pewna dlatego, Bym na harc nie wyjeżdżał z tajemnicą jego. Lewa ręka otwarta wierność znamionuje, A w prawej zasię mieszek dobr pańskich pilnuje. Szablę przy boku noszę, a to dla tej rzeczy, Bym zawżdy zdrowie pańskie miał
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 30
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910