według sznuru wiary: 7. Jeśli posługowanie/ niech będzie w posługowaniu; jeśli kto naucza/ niech trwa w nauczaniu; 8. Jeśli kto napomina/ w napominaniu; kto rozdawa/ w szczerości; kto przełożony jest/ w pilności; kto czyni miłosierdzie/ niech czyni z ochotą. 9. MIłość niech będzie nie obłudna. Miejcie w obrzydliwości złe/ imując się dobrego. 10. Miłością braterską jedni ku drugim skłonni bądźcie: Uczciwością jedni drugich uprzedzając. 11. W pracy nie leniwi: Duchem pałający: PAnie służący. 12. W nadziejej się weselący: W ucisku cierpliwi: W modlitwie ustawiczni. 13. Potrzebam świętych udzielający: Gościnności
według sznuru wiáry: 7. Jesli posługowánie/ niech będźie w posługowániu; jesli kto náucża/ niech trwa w náucżániu; 8. Jesli kto nápomina/ w nápominániu; kto rozdawa/ w szcżerośći; kto przełożony jest/ w pilnośći; kto cżyni miłośierdźie/ niech cżyni z ochotą. 9. MIłość niech będźie nie obłudna. Miejćie w obrzydliwośći złe/ jimując śię dobrego. 10. Miłośćią bráterską jedni ku drugim skłonni bądźćie: Ucżćiwośćią jedni drugich uprzedzájąc. 11. W pracy nie leniwi: Duchem pałájący: PAnie służący. 12. W nádźiejey śię weselący: W ućisku ćierpliwi: W modlitwie ustáwicżni. 13. Potrzebam świętych udźielájący: Gośćinnośći
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 171
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
się na to nie przyda: Kto bowiem żabę kocha, rozumie, że pannę, Z bogiń kocha piękniejszą nad insze Diannę. Słowem, rzekę: nie masz żadnej doskonałej racji, miernej i większej kondycji szlachciance ciągnąć się do proporcji i pań wielkich na szacowne z mody teraźniejszej w gatunku kroje, który po te czasy subtelnie obłudna cudzych krajów inwencja taki podaje, że się go tylko na jednę sztukę zażywać godzi, bo na pracę lice traci, na wywrót zażyć się nie pozwala, od szlaku sypie się na nić nieużyteczną, a na krój w kawalce pod modą idąc pamięć ceny gubi i ledwo się na potem pannie Katarzynie albo Teresie,
się na to nie przyda: Kto bowiem żabę kocha, rozumie, że pannę, Z bogiń kocha piękniejszą nad insze Dyjannę. Słowem, rzekę: nie masz żadnej doskonałej racyi, miernej i większej kondycyi szlachciance ciągnąć się do proporcyi i pań wielkich na szacowne z mody teraźniejszej w gatunku kroje, który po te czasy subtelnie obłudna cudzych krajów inwencyja taki podaje, że się go tylko na jednę sztukę zażywać godzi, bo na pracę lice traci, na wywrót zażyć się nie pozwala, od szlaku sypie się na nić nieużyteczną, a na krój w kawalce pod modą idąc pamięć ceny gubi i ledwo się na potem pannie Katarzynie albo Teresie,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 290
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
co włada drugimi i komu Pieniądze nieprzebrane obfitują w domu, Nie widziałem, by lepszy dział wziął; też mu mole Głowę gryzą, taż troska smutne serce kole. Smętni budownym dworom swe imiona dają, W smutku pałace wielkim kosztem wystawiają, A z nich jeśli nie drugi, śmierć ich sroga zwlecze, I obłudna cześć w tropy za duszą uciecze. Częstom wzdychał dość w młodym jeszcze wieku moim, Na trzech królów wygnanie patrząc okiem swoim, Na kilkudziesiąt książąt, co państwa zgubili I bez powagi potem z chudymi służyli. Tak, jako bywszy, padły monarchije dawne, Jako w ziemię przepadły fortece przesławne. Jak po Rzymie walecznym
co włada drugimi i komu Pieniądze nieprzebrane obfitują w domu, Nie widziałem, by lepszy dział wziął; też mu mole Głowę gryzą, taż troska smutne serce kole. Smętni budownym dworom swe imiona dają, W smutku pałace wielkim kosztem wystawiają, A z nich jeśli nie drugi, śmierć ich sroga zwlecze, I obłudna cześć w tropy za duszą uciecze. Częstom wzdychał dość w młodym jeszcze wieku moim, Na trzech królów wygnanie patrząc okiem swoim, Na kilkudziesiąt książąt, co państwa zgubili I bez powagi potem z chudymi służyli. Tak, jako bywszy, padły monarchije dawne, Jako w ziemię przepadły fortece przesławne. Jak po Rzymie walecznym
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 383
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
nabyli i kogo się jęli: Skazcę wolności swoich i tyrana, Który na co się zapędził, dopnieli! Znacznaby prędko stanęła odmiana W królestwie polskiem: niechby wiarołomcą. Raczej go znali, a niż swym obrońcą.
W jakimeś wtenczas odmęcie pływała Szlachetna polska rzeczypospolita! Gdy z jednej strony szwedzka cię ścikała Obłudna ludzkość i zdrada pokryta, A z drugiej srogim gwałtem dokuczała Moskiewskiej zgraje ręka nieużyta: Która litewskie włości plondrowała, Aż i koronnych granic dosięgała.
Co za twarz tedy, co za postać była Twojej żałośnej cery i strapionej?
Wdzięczna ojczyzno, matko słodkomiła; Od nieprzyjaciół zewsząd uciśnionej, Gdyś na swych ozdób złupienie patrzyła
nabyli i kogo się jęli: Skazcę wolności swoich i tyrana, Który na co się zapędził, dopnieli! Znacznaby prędko stanęła odmiana W królestwie polskiém: niechby wiarołomcą. Raczej go znali, a niż swym obrońcą.
W jakimeś wtenczas odmęcie pływała Szlachetna polska rzeczypospolita! Gdy z jednej strony szwedzka cię ścikała Obłudna ludzkość i zdrada pokryta, A z drugiej srogim gwałtem dokuczała Moskiewskiej zgraje ręka nieużyta: Która litewskie włości plondrowała, Aż i koronnych granic dosięgała.
Co za twarz tedy, co za postać była Twojej żałośnej cery i strapionej?
Wdzięczna ojczyzno, matko słodkomiła; Od nieprzyjaciół zewsząd uciśnionej, Gdyś na swych ozdób złupienie patrzyła
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 323
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
– oświadczają wieki. Euhoe, namilszy moi, upijajmy się, nikt się odmiany nie boi!
Euhoe, duszo zażywaj szczęścia, w błogosławieństwie i w dobru opływaj! Po niebie depcemy świata mizernego, niech nędza z nami się nie brata! Apollo
Tam kolerycznej nie ujrzysz Hyjady, swarów nie czyni Nienawiść obłudna. Łaskawa, skromna, bez przykrej przysady Miłość związała serca wszytkiem cudna.
Gniewów pioruny, obmowiska, młoty nie nacierają, nie znajdzie bojaźni, żadnych przymówek, żadnej tam sromoty ani rozruchów, ani zoczy kaźni.
Tysiąc tysięcy uciech tam zebrano, niebieskim które dworzanom rozdano.
Szczęśliwy Twój wiek, szczęśliwa godzina, to szczęście
– oświadczają wieki. Euhoe, namilszy moi, upijajmy się, nikt się odmiany nie boi!
Euhoe, duszo zażywaj szczęścia, w błogosławieństwie i w dobru opływaj! Po niebie depcemy świata mizernego, niech nędza z nami się nie brata! Apollo
Tam kolerycznej nie ujrzysz Hyjady, swarów nie czyni Nienawiść obłudna. Łaskawa, skromna, bez przykrej przysady Miłość związała serca wszytkiem cudna.
Gniewów pioruny, obmowiska, młoty nie nacierają, nie znajdzie bojaźni, żadnych przymówek, żadnej tam sromoty ani rozruchów, ani zoczy kaźni.
Tysiąc tysięcy uciech tam zebrano, niebieskim które dworzanom rozdano.
Szczęśliwy Twój wiek, szczęśliwa godzina, to szczęście
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 68
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
dziesięć było/ więźniów 380. Królowi do Borysowa co celniejszych posłał/ Roku P. 1514. dnia 8. Września. Wiele nam rzeczy szkodzi/ za które nas Pan Bóg znacznie karze/ i karać będzie/ jeśli się nie upamiętamy. Ale i to nie mniejsza nasza/ i głupia/ a zdradliwa/ chytra/ obłudna zdrada/ Czara naszego Iwana Wasielowica/ gdy Miasto wielkie/ i w skarby bogate/ w Litwie Nowogród Króla Polskiego/ bez żadnej przyczyny/ z potęgą najechawszy/ wyłupił/ i wybrał/ i Mieszczan 300. znacznych dał ściąć/ i rzeczy Kościelnych skarbnice Metropolity Nowogrodzkiego/ złota/ srebra/ pereł/ kamieni drogich/ i
dźieśięć było/ więźniow 380. Krolowi do Borysowá co celnieyszych posłał/ Roku P. 1514. dniá 8. Wrześniá. Wiele nam rzeczy szkodźi/ zá ktore nas Pán Bog znácznie karze/ y karáć będźie/ ieśli sie nie vpámiętamy. Ale y to nie mnieysza nászá/ y głupia/ á zdrádliwá/ chytra/ obłudna zdrádá/ Czárá nászego Iwaná Waśielowicá/ gdy Miásto wielkie/ y w skárby bogáte/ w Litwie Nowogrod Krolá Polskiego/ bez żadney przycżyny/ z potęgą náiechawszy/ wyłupił/ y wybrał/ y Mieszczan 300. znácżnych dał śćiąć/ y rzecży Kośćielnych skárbnice Metropolity Nowogrodzkiego/ złotá/ srebrá/ pereł/ kámieni drogich/ y
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: C4
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
się nie stanie brzydkością.
DYSZKANT. A mój kochany JEzus nad wszytko piękniejszy. I cokolwiek tu oku jest miło, śliczniejszy. A cóż rzekę o Bóstwie? Lecz żaden nie może Bóstwa twego wysłowić, o przedwieczny Boże! Więc nie tylko wysłowić, lecz i pojąć trudna, I ktoby tego pragnął, żądza to obłudna. O któż mi to da bym mógł skosztować słodkości Żyjąc tu napołżywy, w tej mskiej gorzkości ! A potym się nasycić, będąc podwyzszonym Niegdy z Źiemię tej, niebem, z Bogiem nieskończonym! Wy którzy swą na ziemi miłość fundujecie, Na fałszu i obłudzie dom wasz budujecie. Co że tak jest poznacie
się nie sstánie brzydkośćią.
DYSZKANT. A moy kochany IEzus nad wszytko pięknieyszy. Y cokolwiek tu oku iest miło, ślicznieyszy. A coż rzekę o Bostwie? Lecz żaden nie może Bostwá twego wysłowić, o przedwieczny Boże! Więc nie tylko wysłowić, lecz y poiąć trudná, Y ktoby tego prágnął, żądza to obłudna. O ktoż mi to da bym mogł skosztowáć słodkośći Zyiąc tu napołżywy, w tey mskiey gorźkości ! A potym się nasycić, będąc podwyzszonym Niegdy z Źiemię tey, niebem, z Bogiem nieskonczonym! Wy ktorzy swą na źiemi miłość funduiećie, Ná fałszu y obłudźie dom wasz buduiećie. Co że ták iest poznaćie
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 31
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
, a krzywdzić, uciążać, i ze krwi właśnie wyniszczać lud poddany, ubogi? Cóż to proszę będzie ten nabożny człowiek ze swoją śmieszną Religią? jeżeli nie owe straszydło widziane we śnie od Nabuchodonozora Króla; które miało głowę złotą, ale nogi gliniane, czyli z błota ulepione? O! nikczemna, pozorna, i obłudna Religio! jakoż uwodzisz wielu, i w ciemnej zatrzymujesz ślepocie? NA ŚWIĘTO
Religia nasza Święta Katolicka jest to najczystszy krzystał plamy niecierpiący, szata kosztowna bez skazy i łaty, Klejnot szacowny, bez fałszywej folgi, i cienia. Religio munda et immaculata jako tenże sam Jakub Apostoł przeciwko kacerstwu dowodzi w tymże Liście
, a krzywdzić, uciążać, y ze krwi właśnie wyniszczać lud poddany, ubogi? Coż to proszę będzie ten nabożny człowiek ze swoią śmieszną Religią? ieżeli nie owe straszydło widziane we snie od Nabuchodonozora Krola; ktore miało głowę złotą, ale nogi gliniane, czyli z błota ulepione? O! nikczemna, pozorna, y obłudna Religio! iakoż uwodzisz wielu, y w ciemney zatrzymuiesz ślepocie? NA SWIĘTO
Religia nasza Swięta Katolicka iest to nayczystszy krzystał plamy niecierpiący, szata kosztowna bez skazy y łaty, Kleynot szacowny, bez fałszywey folgi, y cieniá. Religio munda et immaculata iako tenże sam Iakob Apostoł przeciwko kacerstwu dowodzi w tymże Liście
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 47
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
? a nie jednakoż było po prostu powiedzieć/ że nie wierzy w Chrystusa tak jako w Boga jedynego? nieśmiał tego jaśnie powiedzieć/ aby się jego niewierność nie wyjawiła/ chciał ją tu temi farbowanemi abo obłudnemi słowy pokryć/ żeby się zdał wierzyć chocia nie wierzy. Fol: 196. Wiara P. M. obłudna. Szczerość Mahometowa.
Szczerzej w tym Mahomet postąpił/ który bez wszelakiej tej obłudy toż mówi jaśniejszymi słowy. Azoara 11. Jezus Syn Mariej/ poseł Boży/ i duch jego/ i Słowo Mariej z nieba posłane: a tak w Boga i posłowi jego wierzcie/ a nie mówcie żeby trzej bogowie byli etc. To
? á nie iednákoż było po prostu powiedźieć/ że nie wierzy w Chrystusá ták iáko w Bogá iedynego? nieśmiał tego iásnie powiedźieć/ áby się iego niewierność nie wyiáwiłá/ chćiał ią tu temi fárbowánemi ábo obłudnemi słowy pokryć/ żeby się zdał wierzyć choćia nie wierzy. Fol: 196. Wiárá P. M. obłudna. Sczerość Máhometowá.
Szczerzey w tym Máhomet postąpił/ ktory bez wszelákiey tey obłudy toż mowi iásnieyszymi słowy. Azoara 11. Iezus Syn Máryey/ poseł Boży/ y duch iego/ y Słowo Máryey z niebá posłáne: á ták w Bogá y posłowi iego wierzćie/ á nie mowćie żeby trzey bogowie byli etc. To
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 55
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
li miłość? Czyli kto szanować Onej nie umie? Spuszczam to na zdanie Ludzkie, a sama moje żałowanie Bogu poruczam. Ty jednak miłości Krzywdę chcesz czynić, bo jej poczciwości I praw nie chowasz; mówić przecie muszę Ja za miłością (lub mi weźmiesz duszę), Że miłość szczera nikogo nie myli — Chyba obłudna z chylącym się chyli. Bóg zna me serce, jakom cię kochała Prawdziwie, iżem nigdy nie uznała We mnie odmiany, owszem, wiele sobie Obiecowałam przyjaźni po tobie. A ty — jak widzę (czemuż mówić śmiele Nie mam?), żeś dotąd pokrywał fortele I fałsz, nie miłość
li miłość? Czyli kto szanować Onej nie umie? Spuszczam to na zdanie Ludzkie, a sama moje żałowanie Bogu poruczam. Ty jednak miłości Krzywdę chcesz czynić, bo jej poczciwości I praw nie chowasz; mówić przecie muszę Ja za miłością (lub mi weźmiesz duszę), Że miłość szczera nikogo nie myli — Chyba obłudna z chylącym się chyli. Bóg zna me serce, jakom cię kochała Prawdziwie, iżem nigdy nie uznała We mnie odmiany, owszem, wiele sobie Obiecowałam przyjaźni po tobie. A ty — jak widzę (czemuż mówić śmiele Nie mam?), żeś dotąd pokrywał fortele I fałsz, nie miłość
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 186
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971