razem z Stanami Senatorskim i Rycerskim w zachodzących Państwa interesach, znosić się musi; Stan zaś miejski i pospolity nic do rządów nie wchodzi. Przedtym najwyższa i zupełna władza była przy Książętach, a potym przy Królach, których wola za prawo stała. Wolno im było bez dołożenia się Rzeczypospolitej, wojny wypowiadać, w Traktaty z obcemi Potencjami wchodzić, generalnie wszystko według swojej woli decydować. Dopiero za panowania Bolesława Krzywoustego pierwszy raz w Roku 1140. Panowie Świeccy i Duchowni do rady wezwani byli dla Stwierdzenia podziału, który Król uczynił dzieląc Polskę miedzy czterech synów swoich. Za panowania Kazimierza W. nie tylko przedniejszych Panów czyli Senatorów, ale też i Urzędników,
razem z Stanami Senatorskim y Rycerskim w zachodzących Państwa interesach, znosić się musi; Stan zaś mieyski y pospolity nic do rządow nie wchodzi. Przedtym naywyższa y zupełna władza była przy Xiążętach, a potym przy Krolach, ktorych wola za prawo stała. Wolno im było bez dołożenia się Rzeczypospolitey, woyny wypowiadać, w Traktaty z obcemi Potencyami wchodzić, generalnie wszystko według swoiey woli decydować. Dopiero za panowania Bolesława Krzywoustego pierwszy raz w Roku 1140. Panowie Swieccy y Duchowni do rady wezwani byli dla Stwierdzenia podziału, ktory Krol uczynił dzieląc Polskę miedzy czterech synow swoich. Za panowania Kazimierza W. nie tylko przednieyszych Panow czyli Senatorow, ale też y Urzędnikow,
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 114
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
śmy już byli prawie zawojowani, nie wiedząc jeszcże, kto nasź naprzijaciel, każdy się mając za opiekuna nasżego. Wstyd wspominieć sobie na wsysztko co się działo, sub favore tej opieki, jakbyśmy albo nie chcieli, albo nie umieli się bronić sami; nasze mizerne Wojsko nie będąc in statu resistentiae, zarówno owszem z obcemi wojskami kraj ruinowało, nie mając pod czas tak długiej wojny inszej zapłaty. Ta wojna, była in puncto zakończić się podziałem Królestwa nasżego, gdyby Boska sama opatrzność nas była z tej ostatniej zguby nie ratowała; ucżąc nas przez ten przykład, i dając nam go na przestrogę, abyśmy z niego brali miarę, co
smy iuź byli prawie zawoiowáni, nie wiedząc ieszcźe, kto nasź naprźyiaćiel, kaźdy się maiąc za opiekuna nasźego. Wstyd wspominieć sobie na wsysztko co się dźiało, sub favore tey opieki, iakbysmy albo nie chcieli, albo nie umieli się bronić sami; nasze mizerne Woysko nie będąc in statu resistentiae, zarowno owszem z obcemi woyskami kray ruinowáło, nie maiąc pod cźas tak długiey woyny inszey zapłáty. Ta woyna, była in puncto zákońcźyć się podźiałem Krolestwa nasźego, gdyby Boska sama opátrźność nas była z tey ostatniey zguby nie ratowáła; ucźąc nas przez ten przykład, y daiąc nam go na przestrogę, abyśmy z niego brali miárę, co
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 109
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
/ I po MARONIE pierwsze miejsce bało/ GROCHOWSKI z Rytmem za nim następuje Wiersz smaczny kuje. SYMONIDOWA Poesis uczona APOLLO każe by była wspomniona/ Której Zamojskie wiem NIMFI słuchają O raz z nim grają. Niech one siedm Miast/ HOMERA głosą: ARYSTOFANA Grecy nie wynoszą/ Ty Polsko zostań z Poetami swemi/ Zrownasz z obcemi. Ci wszyscy ogniem Febusa mądrego Pałając: niosą z mieszkania waszego/ Uczone Rymy Słowieńskiej KAMENIE/ I wdzięczne pienie Do ludzi bają/ z wiecznogłośną chwałą/ Ale my zasię/ niesławą nie małą Wam MUZE zacne/ co Wiersze psujemy/ Tylko wrzescemy. Siła nas takich co Rytmik piszemy/ Lecz Wiersza mądrze nigdy niestawiemy
/ Y po MARONIE pierwsze mieysce báło/ GROCHOWSKI z Rytmem zá nim nástępuie Wiersz smáczny kuie. SYMONIDOWA Poesis vczoná APOLLO każe by byłá wspomniona/ Ktorey Zamoyskie wiem NIMPHI słucháią O raz z nim gráią. Niech one siedm Miast/ HOMERA głosą: ARISTOPHANA Grecy nie wynoszą/ Ty Polsko zostań z Poetámi swemi/ Zrownasz z obcemi. Ci wszyscy ogniem Phebusá mądrego Pałáiąc: niosą z mieszkánia wászego/ Vczone Rymy Słowieńskiey KAMENIE/ Y wdźięczne pienie Do ludźi báią/ z wiecznogłośną chwałą/ Ale my zásię/ niesławą nie máłą Wam MVZE zacne/ co Wiersze psuiemy/ Tylko wrzescemy. Siła nas tákich co Rytmik piszemy/ Lecz Wierszá mądrze nigdy niestawiemy
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: A2
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
siebie samego słusznie ohydził u tych, którzy się na tym dowodnie znają. Znalazłszy bowiem w Grobie Kościoła Farskiego Brodzkiego ciała Antecesorów moich w błocie potopione per injuriam loci, ale barziej per incuriam Ich Mściów Kościelnych Przełożonych, tak dalece, że jednego z Antenatów moich bliżej zmarłego, trudno było rozeznać i kości jego in commune z obcemi w trunnę włożyć się musiały. Najdując przytym Kleynoty grobowe, po Wołoszech a primis Templi Capitibus zostawione, Uprosiłem u zwierzchności kościelnej, aby mi wolno było, grób odnowić, et vetustate corrupta decora reparować. Kosztowała mnie znacznie ta szczera ku Bogu i Przodkom moim usługa, ale jej in toto ad effectum, zaszłe
siebie samego słusznie ochydził u tych, którzy się na tym dowodnie znaią. Znalazłszy bowiem w Grobie Kościoła Farskiego Brodzkiego ciała Antecessorów moich w błocie potopione per injuriam loci, ale barziey per incuriam Ich Mściów Kościelnych Przełożonych, tak dalece, że iednego z Antenatów moich bliżey zmarłego, trudno było rozeznać y kości iego in commune z obcemi w trunnę włożyć się musiały. Nayduiąc przytym Kleynoty grobowe, po Wołoszech a primis Templi Capitibus zostawione, Uprosiłem u zwierzchności kościelney, aby mi wolno było, grób odnowić, et vetustate corrupta decora reparować. Kosztowała mnie znacznie ta szczera ku Bogu y Przodkom moim usługa, ale iey in toto ad effectum, zaszłe
Skrót tekstu: KoniecJATestKrył
Strona: 409
Tytuł:
Testament
Autor:
Jan Aleksander Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
testamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
gdzie indziej Prawo napisalo Modicos excessus non esse curandos.
Pogotowiu teraz gdy tak wiele Tytułów Książęcych w różnych potężnych Familiach znajduje się/ quosdam obawiać się i Tytuły Książęce burzyć potrzeba.
Odpowiadam/ że te Tytuły/ które są od Cesarów (Duce ambitione) niepotrzebnie otrzymane/ jako Marchionatus, Comitatus etc./ postronnemi/ i obcemi Tytułami mają być nazwane: ale nie Tytuły tych Książąt naszych/ którzy in gremio Reipublicae nostrae, od Książąt prawdziwych tràhentes originem, z temi Tytułami porodzili się/ i przytychże Tytułach ab omnibus ordinibus Reipublicae są żostawieni. I są te Tytuły właśnie domowe/ et intra viscera Reipublicae płynące. Owych tedy postronnych każał się August obawiać
gdźie indźiey Práwo napisálo Modicos excessus non esse curandos.
Pogotowiu teraz gdy ták wiele Tytułow Xiążęcych w roźnych potężnych Familiách znayduie się/ quosdam obawiáć się y Tytuły Xiążęce burzyć potrzeba.
Odpowiadam/ że te Tytuły/ ktore są od Cesárow (Duce ambitione) niepotrźebnie otrzymane/ iako Marchionatus, Comitatus etc./ postronnemi/ y obcemi Tytułami maią bydź názwane: ále nie Tytuły tych Xiążąt nászych/ ktorzy in gremio Reipublicae nostrae, od Xiążąt práwdźiwych tràhentes originem, z temi Tytułami porodźili się/ y przytychźe Tytułách ab omnibus ordinibus Reipublicae są żostawieni. I są te Tytuły właśnie domowe/ et intra viscera Reipublicae płynące. Owych tedy postronnych káźáł się August obawiáć
Skrót tekstu: BielejObrona
Strona: B3v
Tytuł:
Obrona tytułów książęcych od Rzeczypospolitej uchwałą sejmową pozwolonych
Autor:
Jeremiasz Bielejowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Ozdoby Domu Ichmościów Panów Morszstynów, którzy od dawnych wieków decora swoje zastarzałe z cudzych Krajów w Nasz ten wszczepili Horyzont, na którym zasługami swemi i faworami Pańskiemi tak bujno puścili się, że excreverunt do tej, w której ich widzemy teraźniejszej preeminencyj. Miałbym plac konferowania Szlachetwa Polskiego z Cudzoziemskiemi tutułami, wolności naszej z obcemi dymami i fumami, ale omnis comparatio odiosa. Mógłbym wywieść (kiedyby nie z Majestatem W. K. M. sprawa była)że mógł sobie równą non timidé rogare, jako ten, który jej był godzien; Ale że sprawa z W. K. MCią, in humilitate cordis trzeba mówić:
Ozdoby Domu Ichmośćiow Pánow Morszstynow, ktorzy od dáwnych wiekow decora swoie zástárzáłe z cudzych Kraiow w Nász ten wszczepili Horyzont, ná ktorym zásługámi swemi y fáworami Páńskiemi ták buyno puśćili się, że excreverunt do tey, w ktorey ich widzemy teráźnieyszey preeminencyi. Miáłbym plác konferowániá Szláchetwá Polskiego z Cudzoźiemskiemi tutułámi, wolnośći nászey z obcemi dymámi y fumámi, ále omnis comparatio odiosa. Mogłbym wywieść (kiedyby nie z Máiestátem W. K. M. spráwá byłá)że mogł sobie rowną non timidé rogare, iáko ten, ktory iey był godźien; Ale że sprawá z W. K. MCią, in humilitate cordis trzebá mowić:
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 5
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
Chrześcijańskiej i cywilnej, i chociaż się te reguły małej zdadzą wagi, jeżeli jednak pilnie zachowane będą, sprawią w młodzieży pożytki miłe i obfite. LEKCJA VI.
Do Przystojnej Obyczajności należy umieć dobrze mówić, wymówić wyrażnie, i dostatecznie rozmówić się. Aże to często się trafia, iż młodzi ludzie nie tylko z Gośćmi i Obcemi, ale nawet z swojemi, ile poważniejszemi Osobami przywitać się chyba ukłonem, nie zwykli, w kompanij będąc niememi się stają, i słowa do pytać się trudno, jak by gęby otworzyć nieumieli, podobno dla tego iż bezpieczeństwa nie mają, bądź dla tego iż niewiedzą co i jak mają mówić, przeto dla
Chrześćiańskiey y cywilney, y chociaż się te reguły małey zdadzą wagi, ieżeli iednak pilnie zachowane będą, sprawią w młodźieży pożytki miłe y obfite. LEKCYA VI.
Do Przystoyney Obyczayności należy umieć dobrze mowić, wymowić wyrażnie, y dostatecznie rozmowić się. Aże to często się trafia, iż młodzi ludzie nie tylko z Gośćmi y Obcemi, ale nawet z swoiemi, ile poważnieyszemi Osobami przywitać się chyba ukłonem, nie zwykli, w kompanij będąc niememi się staią, y słowa do pytać się trudno, iak by gęby otworzyć nieumieli, podobno dla tego iż bespieczeństwa nie maią, bądź dla tego iż niewiedzą co y iak maią mowić, przeto dla
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 25
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
kołowanie nie było bez hałassów, Tumultów porywania się do szabel
O Gospody tedy bardzo trudno było przy owym wielkim Ludzi zgromadzeniu musiałem tedy stanąć w domu pustym nowo zaczętym jeszcze nieskończonym sam tylko wzrąb izby bez drzwi stał wartować się kazałem przy owych nocnych i dziennych kradzierzach i rozbojach. Comi było bardzo ciężko między ludźmi obcemi. Ale i w tych Pustkach nie wybiegałem się od Importunów O czym niżej. w kołach bywałem puko mię nie ekspedyowano. ale i ten taki był rząd i powaga. Proszę jednak po co przyjechałem. Bo chodziło de periculo dantis et accipientis Skoro tedy przyszły piniądze z któregos tam Prowentu zaraz mi daje asygnacyją
kołowanie nie było bez hałassow, Tumultow porywania się do szabel
O Gospody tedy bardzo trudno było przy owym wielkim Ludzi zgromadzeniu musiałęm tedy stanąc w domu pustym nowo zaczętym ieszcze nieskonczonym sąm tylko wzrąb izby bez drzwi stał wartować się kazałęm przy owych nocnych y dzięnnych kradzierzach y rozboiach. Comi było bardzo cięszko między ludzmi obcemi. Ale y w tych Pustkach nie wybiegałęm się od Importunow O czym nizey. w kołach bywałęm puko mię nie expedyowano. ale y tęn taki był rząd y powaga. Proszę iednak po co przyiechałęm. Bo chodziło de periculo dantis et accipientis Skoro tedy przyszły piniądze z ktoregos tam Prowentu zaraz mi daie assygnacyią
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 180
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Gdy uderzą przy stancyj wodza w kotły albo bęben, wszyscy Rotmistrze mają siędo wodza żyiść. Chybaby którego słabość ekskuzowała.
19no. W zboże żaden koni niech nie wpuszcza, ani dla nich zboża nie wyżyna, pod karą Aresztu, i nadgrodą tyle dwoi, ile taksowana będzie szkoda.
20mo. Z Posłami albo innemi obcemi przychodniami do obozu, żaden konferencyj żadnych ani rozmów czynić niema bez wiedzy Wodza, albo od tego, który na to jest wysadzony.
21mo. Żadnych nowin, któreby mogły trwożyć serca i umysły ludzkie, nikt niech nie wszczyna, ani głosi, pod karą infamii. Ale jeżeli kto co wie, ma wodzowi
Gdy uderzą przy stancyi wodza w kotły álbo bęben, wszyscy Rotmistrze maią siędo wodza żyiść. Chybaby ktorego słábość exkuzowałá.
19no. W zboże żaden koni niech nie wpuszcza, áni dla nich zboża nie wyżyna, pod karą Aresztu, y nadgrodą tyle dwoi, ile taxowana będzie szkoda.
20mo. Z Posłámi álbo innemi obcemi przychodniami do obozu, żaden konferencyi żadnych áni rozmow czynić niema bez wiedzy Wodza, álbo od tego, ktory ná to iest wysadzony.
21mo. Zadnych nowin, ktoreby mogły trwożyć serca y umysły ludzkie, nikt niech nie wszczyna, áni głosi, pod kárą infamii. Ale ieżeli kto co wie, ma wodzowi
Skrót tekstu: BystrzInfStat
Strona: O
Tytuł:
Informacja statystyczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
kitajki na opasanie zażywają/ Rakuszanie Karmazynowej/ Holendrowie Pomorańczowej) według białego naszego Orła w Czerwonym Polu/ pół bryta białej/ a pół bryta czerwonej kitajki/ zażywać ma/ ku znakowi Rycerskiemu/ na przepasanie/ co więc pasem rycerskim zowią/ bo z tąd w boju/ starszynę poznawać potrzeba. Ba i oktrom obozu między obcemi/ ten znak wojenny/ niech każdego wyświadcza i znamienuje/ co więc ozdobniejsza żołnierzowi grzecznemu/ nad wysmukłe/ i gachowne insze stroje/ i ozdoby. Takich zaś pasów Rycerskich/ nikomu się niebędzie godziło zażywać/ tylko kto obecnie w służbie wojennej zostaje. 29. Jeżeliby której Towarzysz/ zaciągnąwszy się z Rotmistrzem/
kitayki ná opasanie záżywáią/ Rákuszánie Kármázynowey/ Holendrowie Pomoráńczowey) według białego nászego Orłá w Czerwonym Polu/ puł brytá białey/ á puł brytá czerwoney kitayki/ záżywáć ma/ ku znákowi Rycerskiemu/ ná przepasanie/ co więc pasem rycerskim zowią/ bo z tąd w boiu/ starszynę poznáwać potrzebá. Bá y oktrom obozu między obcemi/ ten znak woienny/ niech każdego wyświadcza y známienuie/ co więc ozdobnieysza żołnierzowi grzecznemu/ nad wysmukłe/ y gáchowne insze stroie/ y ozdoby. Tákich záś pásow Rycerskich/ nikomu się niebędźie godźiło záżywáć/ tylko kto obecnie w służbie woienney zostáie. 29. Ieżeliby ktorey Towárzysz/ záćiągnąwszy się z Rotmistrzem/
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 29
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675