się oczywiście, że ten Dudzicz niewinnie bratową swoję napastuje i krzywdę jej czyni, zaczym prawo winnym onego być uznaje i nakazuje, aby za tę napaść dał na dwór grzywien dwie, prawu pół grzywny i wójtowi pół grzywny. A tej bratowy swojej żeby więcej krzywdy czynić nie ważył się, ale jako ma swoje domostwo i obejście, tak w nim niech mieszka i pola zażywa. A jeżeliby się ważył więcej krzywdę czynić, tedy popadać będzie winę grzywien dziesięć i plag dwadzieścia. 1212.
Sub eodem actu. — Uskarżała się przed prawem swoim pracowita Maruszka, Iwana Niemczaka żona, na Szymona Maksymiaka, że jej synowi służącemu za parobka u siebie
się oczywiście, że ten Dudzicz niewinnie bratową swoję napastuje i krzywdę jej czyni, zaczym prawo winnym onego być uznaje i nakazuje, aby za tę napaść dał na dwór grzywien dwie, prawu pół grzywny i wójtowi pół grzywny. A tej bratowy swojej żeby więcej krzywdy czynić nie ważył się, ale jako ma swoje domostwo i obejście, tak w nim niech mieszka i pola zażywa. A jeżeliby się ważył więcej krzywdę czynić, tedy popadać będzie winę grzywien dziesięć i plag dwadzieścia. 1212.
Sub eodem actu. — Uskarżała się przed prawem swoim pracowita Maruszka, Iwana Niemczaka żona, na Szymona Maksymiaka, że jej synowi służącemu za parobka u siebie
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 370
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
dwie mili od Lublina; Bóg mi dał, żem znalazł skarb, jako miarkować mogę, jest ze dwa korce lubelskich talerów bitych a z półtora czerw, złotych; zaczem bojąc się, żeby mi tego pan tameczny nie wziął, proszę, mój książę, weź mnie w swoję protekcyją, daj mi do śmierci obejście, a ja tej nocy skarb ten sprowadzę i tylko mi teraz daj na parę koni pieniędzy, bo tamtych jako zapleśniałych boję się dla poznaki ruszyć”. Tegoż momentu z tą narracyją poszedł do dominikanów, jezuitów i karmelitów, każdego oszukał i na konie wydrwił. Kiedy ta noc przychodzi, każdy w swojej stancyjej czeka
dwie mili od Lublina; Bóg mi dał, żem znalazł skarb, jako miarkować mogę, jest ze dwa korce lubelskich talerów bitych a z półtora czerw, złotych; zaczem bojąc się, żeby mi tego pan tameczny nie wziął, proszę, mój książę, weź mnie w swoję protekcyją, daj mi do śmierci obejście, a ja tej nocy skarb ten sprowadzę i tylko mi teraz daj na parę koni pieniędzy, bo tamtych jako zapleśniałych boję się dla poznaki ruszyć”. Tegoż momentu z tą narracyją poszedł do dominikanów, jezuitów i karmelitów, każdego oszukał i na konie wydrwił. Kiedy ta noc przychodzi, każdy w swojej stancyjej czeka
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 334
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
za wielką litość mieli, życiem ich darować, złupiwszy ich samych i dzieci, z dóbr, Ojczyzny, wolności, i w nieznośną, wtrąciwszy niewolą, do rzemiósł utrzymujących ledwie życie, wprawiali. Do najpodlejszych w domu poniżali usług, i do niezwyczajnych i twardych w polu, sposobili robot, przymuszali przez niemiłosierne z niemi obejście się do kopania kruszców, i do szukania w wnętrznościach ziemi, czymby mogli Panów swoich nasycić łakomstwo. Owoż ludzki rodzaj podzielił się na dwie części, wolnych i poddanych, Panów i niewolników. Inni wprowadzali zwyczaj całe przenosić Narody, i kupy Familii w nowe kraje, tam ich osadzali, i ziemie do sprawowania
zá wielką litość mieli, żyćiem ich darować, złupiwszy ich samych y dźieći, z dobr, Oyczyzny, wolnośći, y w nieznośną, wtrąćiwszy niewolą, do rzemiosł utrzymuiących ledwie żyćie, wprawiáli. Do naypodleyszych w domu poniżali usług, y do niezwyczaynych y twardych w polu, sposobili robot, przymuszáli przez niemiłosierne z niemi obeyśćie się do kopaniá kruszczow, y do szukánia w wnętrznośćiách ziemi, czymby mogli Panow swoich násyćić łakomstwo. Owoż ludzki rodzay podźielił się ná dwie częśći, wolnych y poddánych, Pánow y niewolnikow. Inni wprowádzali zwyczay całe przenośić Narody, y kupy Familii w nowe kraie, tám ich osadzali, y ziemie do spráwowánia
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 50
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
ale nie do końca zakonnych, z którego się one do tańca przebierają: niektóre w szaty świeckie, klejnoty i. w.; a drugie też, wierzchni tylko płaszcz z siebie zdjąwszy, cetera w kanonicznym ubiorze do tańca idą. Nie przyjmują tam panny żadnej jedno której tę łaskę infanta uczyni, bo tam mają swoje obejście przystojne, i ćwiczenie (ut credere fas est)uczciwe; a rodziców to nic nie kosztuje. Było między temi kanoniczkami siła panien zacnych domów: miał między niemi i przystaw nasz conte di Nojeles córkę. Tenże nas tam
na taniec zaprowadził i sam z córką swą wprzód tańcował. Tu królewicza imć pożegnawszy książęta wrócili
ale nie do końca zakonnych, z którego się one do tańca przebierają: niektóre w szaty świeckie, klejnoty i. w.; a drugie téż, wierzchni tylko płaszcz z siebie zdjąwszy, cetera w kanonicznym ubiorze do tańca idą. Nie przyjmują tam panny żadnéj jedno któréj tę łaskę infanta uczyni, bo tam mają swoje obejście przystojne, i ćwiczenie (ut credere fas est)uczciwe; a rodziców to nic nie kosztuje. Było między temi kanoniczkami siła panien zacnych domów: miał między niemi i przystaw nasz conte di Noyeles córkę. Tenże nas tam
na taniec zaprowadził i sam z córką swą wprzód tańcował. Tu królewica jmć pożegnawszy książęta wrócili
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 75
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
ujmę, albo prawu uszczerbek przynieść, albo urodzeniu, zachowanie i sławie domu mego co ubliżyć miał. Bo kto się obejrzy na przepędzony mój z młodych lat wiek, kto na zachowaniu tak doma, jako w postronnych krajach, kto na zabawy moje u dworu i w wojsku, kto na zachowanie w sąsiedztwie, kto na obejście się moje na mniejszych urzędach pojrzy, z których okoliczności zwykli ludzie każdego sprawy sądzić, mam za to, że nic takiego nie znajdzie, za cobym się kiedy słusznie sromać miał. Bo acz się sam chwalić nie chcę, to przedsię rzec muszę, że postępki moje cnotliwe zawsze, rady, jeśli nie subtelne
ujmę, albo prawu uszczerbek przynieść, albo urodzeniu, zachowanie i sławie domu mego co ubliżyć miał. Bo kto się obejrzy na przepędzony mój z młodych lat wiek, kto na zachowaniu tak doma, jako w postronnych krajach, kto na zabawy moje u dworu i w wojsku, kto na zachowanie w sąsiedztwie, kto na obejście się moje na mniejszych urzędach pojźry, z których okoliczności zwykli ludzie każdego sprawy sądzić, mam za to, że nic takiego nie znajdzie, za cobym się kiedy słusznie sromać miał. Bo acz się sam chwalić nie chcę, to przedsię rzec muszę, że postępki moje cnotliwe zawsze, rady, jeśli nie subtelne
Skrót tekstu: MyszkZdanieCz_III
Strona: 298
Tytuł:
Zdanie JMPana Marszałka koronnego na sejm walny koronny in anno 1607 pro die 7 Mai warszawski.
Autor:
Zygmunt Myszkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918