Są i takie czarownice/ które sędziów/ wejrzeniem tylko samym czaruja/ że im szkodżyć niemogą/ także też i o rzeczy główne obwinionym i na probę danym/ umieją milczenie sprawić/ że ich występki nie mogą być objawione. Są i takie które Krucyfiks biczmi siekąc/ abo możmi koląc/ dla od prawowania czarów/ obelżywych słów przeciw błogosławionej Panny czystości/ i zbawiciela naszego/ z jej niepokalanego żywota narodzeniu zażywają. Słów tych/ i spraw ich bezbożnych wspominać nie trzeba/ ponieważ barzo uszy pobożnych ludży obrażają/ są jednak na piśmie schowane: jako krzczona niektóra żydowka inszych białychgłów nauczyła była: z których jedna Walburgis imieniem/ w tym roku bliska
Są y tákie czárownice/ ktore sędźiow/ weyrzeniem tylko sámym czáruia/ że im szkodżić niemogą/ tákże też y o rzeczy głowne obwinionym y ná probę dánym/ vmieią milczenie spráwić/ że ich występki nie mogą być obiáwione. Są y tákie ktore Krucyfix biczmi śiekąc/ ábo możmi koląc/ dla od práwowánia czárow/ obelżywych słow przećiw błogosłáwioney Pánny czystośći/ y zbáwićielá nászego/ z iey niepokalánego żywotá národzeniu záżywáią. Słow tych/ y spraw ich bezbożnych wspominać nie trzebá/ poniewasz bárzo vszy pobożnych ludżi obrażáią/ są iednák ná piśmie schowáne: iáko krzczona niektora żydowká inszych białychgłow náuczyłá była: z ktorych iedná Wálburgis imieniem/ w tym roku bliska
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 140
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
stało.
Gdy stanęli na placu, zaczęli rzecz najprzód od zwady o owe paszkwile, które, dobyte z kieszeni, wojewoda zatchnął na szpadę, obiecując przybić je do serca podkomorzemu, lżąc go ostatnimi słowy; nie skąpił i podkomorzy dla wojewody podobnych karczemnych panegiryków; a tak, cokolwiek jest w języku polskim słów uszczypliwych, obelżywych, grubiańskich, wszystkie na siebie za koleją wyekspensowali.
Wojewoda chciał koniecznie potykać się na szpady, podkomorzy zaś nie, tylko na pistolety. Gdy tak w złości ujadając się chwilę, żaden żadnego na swoją wolą przeciągnąć nie mógł, nareszcie wojewoda pozwolił na pistolety, a pokazując serce, metę od sekundantów wymierzoną na dwadzieścia kroków
stało.
Gdy stanęli na placu, zaczęli rzecz najprzód od zwady o owe paszkwile, które, dobyte z kieszeni, wojewoda zatchnął na szpadę, obiecując przybić je do serca podkomorzemu, lżąc go ostatnimi słowy; nie skąpił i podkomorzy dla wojewody podobnych karczemnych panegiryków; a tak, cokolwiek jest w języku polskim słów uszczypliwych, obelżywych, grubiańskich, wszystkie na siebie za koleją wyekspensowali.
Wojewoda chciał koniecznie potykać się na szpady, podkomorzy zaś nie, tylko na pistolety. Gdy tak w złości ujadając się chwilę, żaden żadnego na swoją wolą przeciągnąć nie mógł, nareszcie wojewoda pozwolił na pistolety, a pokazując serce, metę od sekundantów wymierzoną na dwadzieścia kroków
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 44
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak