to dla urągania się Świętym Bożym cierpiał. I zopytali go/ coby w Pieczarze robił? Powie/ żem zdawna słyszało tej Pieczarze/ i Ciałach/ które w niej odpoczywają/ i być baśnie rozumiejąc/ gdym przyszedł do Z. Jana/ który wiele dla Chrysta Pana cierpiał/ na wieczną hańbę i obelgę Ruskiemu Narodowi /chciałem mu łeb ukręcić/ i kilkakroć dobrze pokierowawszy/ lecz nie mogąc otargnąć/ całegom zostawił/ i wyszedszy /a to ta co choroba zaraz mię nędznie zdięła. To słysząc rzekli wszyscy: Zgrzeszyłeś nędzniku/ pokutuj; a Pacholik natychmiast zawrzeszczał: Zgrzeszyłem Panie/ zgrzeszyłem/ ale oto
to dla vrągánia się Swiętym Bożym ćierpiał. Y zopytáli go/ coby w Pieczárze robił? Powie/ żem zdawná słyszało tey Pieczárze/ y Ciáłách/ ktore w niey odpoczywáią/ y bydź báśnie rozumieiąc/ gdym przyszedł do S. Ianá/ ktory wiele dla Chrystá Páná ćierpiał/ ná wieczną háńbę y obelgę Ruskiemu Narodowi /chćiałem mu łeb ukręcić/ y kilkákroć dobrze pokierowawszy/ lecz nie mogąc otárgnąć/ cáłegom zostáwił/ y wyszedszy /á to tá co chorobá záraz mię nędznie zdięłá. To słysząc rzekli wszyscy: Zgrzeszyłeś nędzniku/ pokutuy; á Pácholik nátychmiast záwrzeszczał: Zgrzeszyłem Pánie/ zgrzeszyłem/ ále oto
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 207.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, kiedy to na pierwszy zaraz ogień upada albo na najmniejsze żyły zacięcie mdleje i obumiera. Darmo mi, miły inżynierze, przy kuflu i piwnym zaciągu swoim armaty rychtujesz, fortece, wały, aprosze i szyki po stołach delinujesz, kiedy sam na to wszytko albo przez perspektywę patrzysz z daleka, albo wstyd i obelgę serca swojego łożysz, kiedy ci stempel w oczach jako kartan straszny, kiedy ci huk lada strzelby nogi zaraz podcina. Darmo miejscem rejestru swojego gorujesz, kiedy to do każdej okazji wakuje zawsze, kiedy dla przeraźliwej serca palpitacji w nogi po tebinkach albo na sromotny odwód pobudkę bijesz, uciekasz i konia oślep i bez miary silisz
, kiedy to na pierwszy zaraz ogień upada albo na najmniejsze żyły zacięcie mdleje i obumiera. Darmo mi, miły indzinierze, przy kuflu i piwnym zaciągu swoim armaty rychtujesz, fortece, wały, aprosze i szyki po stołach delinujesz, kiedy sam na to wszytko albo przez perspektywę patrzysz z daleka, albo wstyd i obelgę serca swojego łożysz, kiedy ci stempel w oczach jako kartan straszny, kiedy ci huk lada strzelby nogi zaraz podcina. Darmo miejscem rejestru swojego gorujesz, kiedy to do każdej okazyi wakuje zawsze, kiedy dla przeraźliwej serca palpitacyi w nogi po tebinkach albo na sromotny odwód pobudkę bijesz, uciekasz i konia oślep i bez miary silisz
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 185
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
potrafić trudno. Poufam się na układne kortezyje i słowa cukrowe jako przyjacielowi, pewnie się jutro w całości nie znajdę przez wściekłe i zjadliwe zęby jego wracając nazad skaliczony i zdrapany na uczciwym honorze swoim. Powierzę dolegliwości niby współbolejącemu nad nią, aż tejże godziny zaraz tyrana większego nad sobą uznam urągającego się uszczyrpliwie albo inszemu na obelgę podającego. Dam fortunę na kredyt, na parol, na układne asekuracyje i pozorne słowa, ale jej pewnie nie odbiorę, chyba utraciwszy drugą na figle i wykręty matackie. A cóż rozumieć i mówić o całości publicznej, gdy się jej przez jaką okoliczność choć jedna tylko takowa tyczyć może osoba? Jak się ma mieć dobrze
potrafić trudno. Poufam się na układne kortezyje i słowa cukrowe jako przyjacielowi, pewnie się jutro w całości nie znajdę przez wściekłe i zjadliwe zęby jego wracając nazad skaliczony i zdrapany na uczciwym honorze swoim. Powierzę dolegliwości niby współbolejącemu nad nią, aż tejże godziny zaraz tyrana większego nad sobą uznam urągającego się uszczyrpliwie albo inszemu na obelgę podającego. Dam fortunę na kredyt, na parol, na układne asekuracyje i pozorne słowa, ale jej pewnie nie odbiorę, chyba utraciwszy drugą na figle i wykręty matackie. A cóż rozumieć i mówić o całości publicznej, gdy się jej przez jaką okoliczność choć jedna tylko takowa tyczyć może osoba? Jak się ma mieć dobrze
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 187
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
w grubiaństwie i kroju przykrego. Bolą uszy i serce słuchać śmiesznych o tym relacji albo czytać pisma i wieczyste tych tam anatomistów naszych druki i transakcyje. Wybaczyć im zaś koniecznie potrzeba, bo słusznym sumnienia i rozsądku prawem prawda nikogo urażać nie powinna. Wszak o czym oni za zabawę gadają i piszą, my to wszytko za obelgę narodu swojego dostatecznie widziemy. Bsokie ? zaś niebłogosławieństwo za pospolite niecnoty naszego tego nam, choćbyśmy mogli, poprawić nie pozwala. A przecież w dawnych wiekach było wszytko inaczej, jeżeli pismom wiary pozwolić się godzi albo i owym nad zamiar przyjemnym po własnych kaplicach i funduszach staroświeckich uczciwych miejskich osób portretom. Teraz proszę którego
w grubijaństwie i kroju przykrego. Bolą uszy i serce słuchać śmiesznych o tym relacyi albo czytać pisma i wieczyste tych tam anatomistów naszych druki i transakcyje. Wybaczyć im zaś koniecznie potrzeba, bo słusznym sumnienia i rozsądku prawem prawda nikogo urażać nie powinna. Wszak o czym oni za zabawę gadają i piszą, my to wszytko za obelgę narodu swojego dostatecznie widziemy. Bsokie ? zaś niebłogosławieństwo za pospolite niecnoty naszego tego nam, choćbyśmy mogli, poprawić nie pozwala. A przecież w dawnych wiekach było wszytko inaczej, jeżeli pismom wiary pozwolić się godzi albo i owym nad zamiar przyjemnym po własnych kaplicach i funduszach staroświeckich ucciwych miejskich osób portretom. Teraz proszę którego
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 206
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
mu dopomagał drugi w skrytościach serca swojego powierzchownie ciesząc i jako mógł ratując. Nudził sobą w niedostatku i potrzebach potocznych tamten, zaraz go wzmagał ów z własności i możności swojej. Stękał, narzykał, bolał i chorował, czuł to wszytko w sobie przez kompasyją drugi, własnego zdrowia ustąpić gotowy. Cierpiał sławy uszczyrbek, honoru obelgę, napaść, imposturę i krzywdę, bolał na to drugi i zaraz mu w asystencji stawał mężnym sercem, radą, pomocą, ginąć przy nim gotowy. Słowem, rzekę, miał się jeden dobrze w dostatku i obfitości wszelakiej, miał się i drugi niepośledniej przez uczesnictwo uczynności, ludzkości i miłości jego. Wspólny stół najsmaczniejszy
mu dopomagał drugi w skrytościach serca swojego powierzchownie ciesząc i jako mógł ratując. Nudził sobą w niedostatku i potrzebach potocznych tamten, zaraz go wzmagał ów z własności i możności swojej. Stękał, narzykał, bolał i chorował, czuł to wszytko w sobie przez kompasyją drugi, własnego zdrowia ustąpić gotowy. Cierpiał sławy uszczyrbek, honoru obelgę, napaść, imposturę i krzywdę, bolał na to drugi i zaraz mu w asystencyi stawał mężnym sercem, radą, pomocą, ginąć przy nim gotowy. Słowem, rzekę, miał się jeden dobrze w dostatku i obfitości wszelakiej, miał się i drugi niepośledniej przez uczesnictwo uczynności, ludzkości i miłości jego. Wspólny stół najsmaczniejszy
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 249
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wygody zostawiony, tuła się za inklinacjami, amorami i plejzyrami serca swojego dobrowolnie tak dalece, że pani powróciwszy zastanie nieraz rzecz gotową do krzcin i do ślubu razem, z czego niebożęta rodzice korzystają mizernie, bo nie zawsze wszytko wlizie w dom i w proporcyją z mężem.
Wincenty: I owszem, nie wnidzie więcej nad obelgę domu i sromotę publiczną. Aleć i o pospolitym ludzi służałych motłochu nic dobrego po te czasy powiedzieć się nie może.
Jacek: I owszem, wszytko ladaco i nie do rzeczy, sam tylko browar, tutuń, szuler, cudza komora, pańska szkoda, piętna po barwie, niekarna rozpusta i tam dalej, ta
wygody zostawiony, tuła się za inklinacyjami, amorami i plejzyrami serca swojego dobrowolnie tak dalece, że pani powróciwszy zastanie nieraz rzecz gotową do krzcin i do ślubu razem, z czego niebożęta rodzice korzystają mizernie, bo nie zawsze wszytko wlizie w dom i w proporcyją z mężem.
Wincenty: I owszem, nie wnidzie więcej nad obelgę domu i sromotę publiczną. Aleć i o pospolitym ludzi służałych motłochu nic dobrego po te czasy powiedzieć się nie może.
Jacek: I owszem, wszytko ladaco i nie do rzeczy, sam tylko browar, tutuń, szuler, cudza komora, pańska szkoda, piętna po barwie, niekarna rozpusta i tam dalej, ta
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 279
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
posturze sromotę, w imprezach zawód, w liczbie płonny wiatr, w potędze i regule wojennej defekt, w posłuszeństwie swawolą, w swawoli zbytek, w władzach niedoskonałość, w słowach i w brawurze letkość, zgoła czczą albo lada jaką we wszytkim aparencyją. I pytam się w zadumieniu, dlaczego tak paskudną trawić w sobie musiemy obelgę? Krzywda i opresyja łzami ubogich ludzi publiczne o nas pisze i rysuje historyje, ciężar sumnienia i duszy, głowy i oka swobodnie, a dopieroż chwalebnie podnieść nie pozwala, trwoga z tych pochodząca serce zmieszała, że go zażywając niemiłosiernie nigdy i nigdzie zażyć nie możemy walecznie. Pan Bóg bowiem najmniejszemu uciskowi ludzkiemu asystuje ogromnie
posturze sromotę, w imprezach zawód, w liczbie płonny wiatr, w potędze i regule wojennej defekt, w posłuszeństwie swawolą, w swawoli zbytek, w władzach niedoskonałość, w słowach i w brawurze letkość, zgoła czczą albo lada jaką we wszytkim aparencyją. I pytam się w zadumieniu, dlaczego tak paskudną trawić w sobie musiemy obelgę? Krzywda i opresyja łzami ubogich ludzi publiczne o nas pisze i rysuje historyje, ciężar sumnienia i duszy, głowy i oka swobodnie, a dopieroż chwalebnie podnieść nie pozwala, trwoga z tych pochodząca serce zmieszała, że go zażywając niemiłosiernie nigdy i nigdzie zażyć nie możemy walecznie. Pan Bóg bowiem najmniejszemu uciskowi ludzkiemu asystuje ogromnie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 282
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
złe świata wszytkiego. Lamentu dzień drugi.
Ty to tedy grzeszniku mąk i śmierci winnym Uczyniłeś Chrystusa/ który był niewinym/ Ani się w uściech jego znalazł kłam. Tyś twego Wydał Odkupiciela na śmierć niewinnego. Twoich bowiem świętokradztw/ i twych zbrodni siła O tak wielką Chrystusa wzgardę przyprawiła/ O męke/ i obelgę. Tyś był sam Judaszem/ Któryś go przedał żydom; tyś był Kaifaszem/ Któryś nań plwał; ty szóstym gdyś gardził mandatem Obnażonemuś srogim był usłupa katem; Tyś gożdzie mu okrutne do rąk wygotował I nóg przebicia; tyś go do Krzyża przykował/ I przybił srodze; tyś
złe świátá wszytkiego. Lámentu dźień drugi.
Ty to tedy grzeszniku mąk y śmierći winnym Vcżyniłeś Chrystusa/ ktory był niewinym/ Ani się w uśćiech iego ználazł kłam. Tyś twego Wydáł Odkupićielá ná śmierć niewinnego. Twoich bowiem świętokradztw/ y twych zbrodni śiłá O ták wielką Chrystusá wzgardę przypráwiłá/ O męke/ y obelgę. Tyś był sam Iudaszem/ Ktoryś go przedáł żydom; tyś był Káiphászem/ Ktoryś náń plwáł; ty szostym gdyś gardził mándátem Obnáżonemuś srogim był usłupá kátem; Tyś gożdźie mu okrutne do rąk wygotowáł Y nog przebićia; tyś go do Krzyża ṕrzykowáł/ Y przybił srodze; tyś
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 55
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
CZRYSTUSOWYM.
11. UCzniu szczyry Chrystusa ukrzyżowanego/ Naśladowco przez cnoty drogiej męki jego Na ten widok oczy się Boskie obróciły/ By się z dzieła rąk swoich obficie cieszyły. MILOSNIKOM P. BOGA SWEGO.
12. Miłośniku prawdziwy Boga/ i bliźniego/ Który w szczęściu/ nieszczęściu/ nie chcesz nic swojego. Boską czujesz obelgę: odpuszczasz blliźniemu/ Raduj się jest zapłata miłosierdziu twemu. WSZYTKIM PobożnYM.
13. Wszyscy którzy się szczyrze w dobroci kochacie/Swiątobliwość/ pobożność za skarb sobie macie. Oczy Boskie miluchno na was poglądają/Krolestwo/ wam i chwałę w niebie sporządzają. Tylko się grzechu pilniej strzeżcie a czujnemiBądźcie/ módlcie się zawsze gdyż
CZRYSTVSOWYM.
11. VCzniu szczyry Chrystusá vkrzyżowánego/ Náśládowco przez cnoty drogiey męki iego Ná ten widok oczy śię Boskie obroćiły/ By śię z dźiełá rąk swoich obficie ćieszyły. MILOSNIKOM P. BOGA SWEGO.
12. MIlośniku prawdźiwy Bogá/ y bliźniego/ Ktory w szczęśćiu/ nieszczęśćiu/ nie chcesz nic swoiego. Boską czuiesz obelgę: odpuszczasz blliźniemu/ Ráduy śię iest zapłátá miłośierdźiu twemu. WSZYTKIM POBOZNYM.
13. Wszyscy ktorzy śię szczyrze w dobroći kochaćie/Swiątobliwośc/ pobożność zá skarb sobie maćie. Oczy Boskie miluchno ná was poglądáią/Krolestwo/ wam y chwałę w niebie sporządzáią. Tylko śię grzechu pilniey strzeżćie á czuynemiBądźćie/ modlćie śię záwsze gdyż
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 217
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
ż i nie w składzie? Wierę, źle się, ojcowie, obchodzicie z syny; Krew za was wylewamy, płacim dziesięciny: Raczcie Waszmość tę nad nas presumpcyją skracać Ani każcie głów swoich naszymi opłacać. Kanonik: Żal się Boże takich słów z katolickiej gęby. Nigdy by nie mógł luter gorzej mówić; tę by Obelgę miał ponosić, nad który nic drożej Nie szacujem u siebie, święty kościół boży? Żeby oddane jemu, na co piątna golą, Głowy miały pod taką podpadać niewolą? Czytałżeś, polityku, że izraelity Bóg rozrządzając, sobie zostawił lewity? Do żadnego podatku ani do oręża Nie należeli; my-ć to lewitami księża, Którzy
ż i nie w składzie? Wierę, źle się, ojcowie, obchodzicie z syny; Krew za was wylewamy, płacim dziesięciny: Raczcie Waszmość tę nad nas presumpcyją skracać Ani każcie głów swoich naszymi opłacać. Kanonik: Żal się Boże takich słów z katolickiej gęby. Nigdy by nie mógł luter gorzej mówić; tę by Obelgę miał ponosić, nad który nic drożej Nie szacujem u siebie, święty kościół boży? Żeby oddane jemu, na co piątna golą, Głowy miały pod taką podpadać niewolą? Czytałżeś, polityku, że izraelity Bóg rozrządzając, sobie zostawił lewity? Do żadnego podatku ani do oręża Nie należeli; my-ć to lewitami księża, Którzy
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 649
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987