poprawić. Ci ustawicznie proponują, żeby wesprzeć osłabiałe nadto Rzplitej siły, dla których słabości wzgardę i krzywdy nieznośne od postronnych cierpiemy; przeto żeby obrony należycie do proporcji państwa tak obszernego przyczynić. Ci wołają, żeby
skarb i dochody publiczne z oczywistym Królestwa uszczerbkiem kapiące doskonale zregulować. Insi sposoby podają handle, które w kraju tak obfitym tysiącznej części swego wigoru nie mają, przyprowadzić do pory. Insi wielką upatrują potrzebę, żeby prawa, których tak wiele i zregulowania, i odnowy, i egzekucji potrzebują, jak należy zordynować i sposoby skuteczniejszego ich egzekwowania, aby dla pastwy samych molów pisane nie były, wynaleźć. Owi na Dwór wiele, sprawiedliwie czy niesprawiedliwie
poprawić. Ci ustawicznie proponują, żeby wesprzeć osłabiałe nadto Rzplitej siły, dla których słabości wzgardę i krzywdy nieznośne od postronnych cierpiemy; przeto żeby obrony należycie do proporcyi państwa tak obszernego przyczynić. Ci wołają, żeby
skarb i dochody publiczne z oczywistym Królestwa uszczerbkiem kapiące doskonale zregulować. Insi sposoby podają handle, które w kraju tak obfitym tysiącznej części swego wigoru nie mają, przyprowadzić do pory. Insi wielką upatrują potrzebę, żeby prawa, których tak wiele i zregulowania, i odnowy, i egzekucyi potrzebują, jak należy zordynować i sposoby skuteczniejszego ich egzekwowania, aby dla pastwy samych molów pisane nie były, wynaleźć. Owi na Dwór wiele, sprawiedliwie czy niesprawiedliwie
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 107
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
VERONA. Delicje Ziemie Włoskiej VICENZA.
MIasto Vicenza, tusz jednej Góry w swoim leży położeniu/ którą dwie/ Bachilion i Rekone dzielą Rzece/ a to z tych ostatnia swoich Wód/ z gór pobliskich bierze początki/ i dopiero z tą pierwszą przez Miasto bieżącą/ schodzi się i kupi. Leży w jednym żyznym/ obfitym/ i wesołym kraju/ osobliwie od Winnic przednich i dobrych/ mając przytym wielką od Robaczków Jedwab robiących abundacją. Obacz także Ratusz albo Pałac/ na ten co w Padwi budowany kształt/ mniejszy jednak/ i cynową pokryty blachą. Pytaj się jeszcze do Akademii/ gdzie Szlachta dla jednej tylko Rekreacjej/ i wesołości schodzić
VERONA. Delicye Ziemie Włoskiey VICENZA.
MIásto Vicenza, tusz iedney Gory w swoim leży położeniu/ ktorą dwie/ Bachilion y Recone dźielą Rzece/ á to z tych ostátnia swoich Wod/ z gor pobliskich bierze początki/ y dopiero z tą pierwszą przez Miásto bieżącą/ schodźi się y kupi. Leży w iednym żyznym/ obfitym/ y wesołym kráiu/ osobliwie od Winnic przednich y dobrych/ máiąc przytym wielką od Robaczkow Iedwab robiących ábundácyą. Obacz tákże Ratusz álbo Páłác/ ná ten co w Pádwi budowány kształt/ mnieyszy iednák/ y cynową pokryty bláchą. Pytay się iescze do Akádemiey/ gdźie Szláchtá dla iedney tylko Rekreácyey/ y wesołośći schodźić
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 277
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
strachów/ ani wojny/ Wysokiemi darami/ i wdzięczną pięknością. Ozdobion/ współ godnością/ i nieśmiertelnością. Wszytkich ziemskich Kreatur piękności obrazem Był zosobna/ i w kupę zgromadzonych razem. Zwierzęta go jak rządce swojego słuchały/ A ptaszęta po drzewach bezpiecznie śpiewały. Kiedy chciał/ i którego przechadzał się czasu Po Raju obfitym w maj według swego wczasu Bez wstydu/ i bojaźni. Skoro prżykazanie Boże przestąpił/ zaraz w inszym został stanie/ Przemienił bowiem w szpetność swą piekną ozdobę/ A tak w sprosną maszkarę ubrał swą osobę: Ze zwierzęta które go ochotnie słuchały Przedtym/ jako od larwy szpetnej uciekały. Godność zacną/ którą miał sobie pozwoloną
stráchow/ áni woyny/ Wysokiemi dárami/ y wdźięcżną pięknośćią. Ozdobion/ wspoł godnośćią/ y niesmiertelnośćią. Wszytkich źiemskich Kreatur pięknośći obrazem Był zosobna/ y w kupę zgromadzonych razem. Zwierzętá go iák rządce swoiego słucháły/ A ptászętá po drzewách bespiecżnie spiewáły. Kiedy chćiał/ y ktorego przechadzał się cżasu Po Ráiu obfitym w may według swego wcżásu Bez wstydu/ y boiáźni. Skoro prżykazanie Boże przestąpił/ záraz w inszym został stánie/ Przemienił bowiem w szpetność swą piekną ozdobę/ A ták w sprosną mászkárę ubrał swą osobę: Ze zwierzętá ktore go ochotnie słucháły Przedtym/ iáko od larwy szpetney ućiekáły. Godność zácną/ ktorą miáł sobie pozwoloną
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 63
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
i ziemię zapalił: zabity od Jowisza piorunem; konkurentowi swemu placu w obiecanym Królewny Małżeństwie ustępuje. Historia ta wybrana jest z Komedyj Francuskiej, albo raczej z Opera, po większej części; mianowicie co do rozmów, które się w niej zamykają; ostatek jest inwencyj.
1. Ivż była liczby przyczyniła Bogów, Złote w obfitym Egipcie ołtarze Opanowawszy, i niebieskich progów Dosiągszy: w równej majestatu parze, Bogini Izys obok przy Junonie: Na Jowiszowym już siedziała tronie. 2. Już i potomek tak wielkiego rodu Epafus, godnie pierwszej kwiat młodości V Egipskiego w Memfim Carogrodu Na dworze trawił Królewskim; miłości Jako Syn własny trzeciej części świata Doznając, zawsze
y źiemię zapalił: zábity od Iowiszá piorunem; konkurentowi swemu plácu w obiecanym Krolewney Małżeństwie ustępuie. Historya tá wybrána iest z Komedyi Fráncuskiey, álbo ráczey z Opera, po większey częśći; miánowićie co do rozmow, ktore się w niey zamykáią; ostatek iest inwencyi.
1. Ivż byłá liczby przyczyniłá Bogow, Złote w obfitym Egipćie ołtarze Opánowawszy, y niebieskich progow Dośiągszy: w rowney máiestatu parze, Bogini Izys obok przy Iunonie: Ná Iowiszowym iuż śiedźiáłá tronie. 2. Iuż y potomek ták wielkiego rodu Epáfus, godnie pierwszey kwiát młodośći V Egipskiego w Memfim Cárogrodu Ná dworze trawił Krolewskim; miłośći Iáko Syn własny trzećiey częśći świátá Doznáiąc, záwsze
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 62
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
: Nie z ziemie/ nie z stworzenia/ ale oprócz z Nieba/ Podobieństw/ i Obrazów szukać jej potrzeba: Cóż nad nie ma i Wenus (rzekli prawdę zgoła) Pani wszytkiej gładkości: Nie jest ani czoła Od niej bezpieczniejszego/ ani żywszych oczu/ Ono jako bezpieczniejszego/ ani żywszych oczu/ Ono jako w obfitym przebija warkoczu Płeć niebieska/ i mleko z Liliowej szyje/ Płynie szczero: Jaki ząb gdy we krwi zmyje. Patrz jako niestateczne źrzenice biegają/ Roże z ust/ i purpury żywe wyszczerkają/ Jaki w twarzy majestat/ jaka wdzięczność pała: Wzrost nad strzałę/ a ręka niepodobnie biała/ Prócz Weny lazurowe/ które żywot
: Nie z ziemie/ nie z stworzenia/ ále oprocz z Niebá/ Podobienstw/ y Obrázow szukáć iey potrzebá: Coż nád nie ma y Wenus (rzekli prawdę zgołá) Páni wszytkiey głádkości: Nie iest áni czołá Od niey beśpiecznieyszego/ áni żywszych oczu/ Ono iáko beśpiecznieyszego/ áni żywszych oczu/ Ono iáko w obfitym przebiia wárkoczu Płeć niebieska/ y mleko z Liliowey szyie/ Płynie szczero: Iáki ząb gdy we krwi zmyie. Pátrz iáko niestáteczne źrzenice biegáią/ Roże z vst/ y purpury żywe wyszczerkáią/ Iáki w twarzy máiestat/ iáka wdzięczność pała: Wzrost nád strzáłę/ á ręká niepodobnie biała/ Procz Weny lázurowe/ ktore żywot
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 12
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
tego/ nie bronił by mu. Panie nie jesteś okrutniejszy nad Turczyna/ Kamerarzem twoim ja jestem/ służęć już przez wiele lat Masz w więzieniu tego namilszego brata mego. Przeto dla zasług twych proszę żeby mi go dało miłosierdzie twoje. Gdy te słowa z wielkim wylaniem łez/ nieraz ale po kilka kroć powtarzał/ po obfitym płaczu skończył Mszą. Nocy przyszłęj będąc na modlitwie po Jutrzni/ brata onego ujrzy przed sobą stojącego w jasnym i ślicznym ubierze/ i zopytał/ ktoby był? Odpowiedział: Jam jest comci się wczora ukazał. A gdy pytałiako się miał/ rzekł: Dobrze przez łaskę Bożą/ uprosiłeć mię u Pana/ i
tego/ nie bronił by mu. Pánie nie iesteś okrutnieyszy nad Turcżyná/ Kámerarzem twoim ia iestem/ służęć iuż przez wiele lat Masz w więźieniu tego namilszego brátá mego. Przeto dla zasług twych proszę żeby mi go dáło miłośierdźie twoie. Gdy te słowa z wielkim wylániem łez/ nieraz ále po kilká kroć powtarzał/ po obfitym płaczu skonczył Mszą. Nocy przyszłęy będąc na modlitwie po Iutrzni/ bratá onego vyrzy przed sobą stoiącego w iásnym y slicznym vbierze/ y zopytał/ ktoby był? Odpowiedźiał: Iam iest comći sie wczorá vkazał. A gdy pytałiako sie miał/ rzekł: Dobrze przez łaskę Bożą/ vprośiłeć mię v Páná/ y
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 282
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
obdarzyły tak jako potrzeba, Umysłu, ciała, szczęścia (jak mówią) darami, I sławą nieśmiertelną za twymi dziełami, W czym wszytkim i na ten rok i w potomne lata Chowając cię w łasce swej i sławie u świata, Niechaj cię Bóg pomnaża a trofea twoje Radziwiłowskie wiecznie niech zdobią podwoje, Wszakże w takim obfitym dostatku wszytkiego Zgoła żeć nie dostaje (rzekę tak) Niczego, Przeto żebyś i to miał, czegoć nie dostawa, Przyjmi Nic z łaską, które chudy sługa dawa, A mnie dla samej sfory, o wielki hetmanie! Cp daj a tak Co i Nic pospołu zostanie. 579. Malina.
Malina
obdarzyły tak jako potrzeba, Umysłu, ciała, szczęścia (jak mowią) darami, I sławą nieśmiertelną za twymi dziełami, W czym wszytkim i na ten rok i w potomne lata Chowając cię w łasce swej i sławie u świata, Niechaj cię Bog pomnaża a trofea twoje Radziwiłowskie wiecznie niech zdobią podwoje, Wszakże w takim obfitym dostatku wszytkiego Zgoła żeć nie dostaje (rzekę tak) Niczego, Przeto żebyś i to miał, czegoć nie dostawa, Przyjmi Nic z łaską, ktore chudy sługa dawa, A mnie dla samej sfory, o wielki hetmanie! Cp daj a tak Co i Nic pospołu zostanie. 579. Malina.
Malina
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 303
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
naszym tak i nad Cesarskiem Wojskiem którego było 14 Tysięcy z Generałem Mente kukulem a Znim było prusaków 12 Tysięcy ale lepszego ludu niżeli cesarscy i wolelismy zawsze z niemi na imprezę niżeli z Cesarskiemi i Niedobrze było blisko znimi Obozem stawać bo nam zaraz do Naszego obozu nasłali szwaczek i tu dziwna ze w kraju tak obfitym gdzie unas wszystkiego było pełno, A oni byli Tydzień Na miejscu postali to zaraz do nas po kweście przysłali zony. Przyszła kobieta nadobna młoda achuda jako by z najcięższego oblezenia. To Oracja taka wszystka przyszedszy do szałasu. Mos Pan Polak daj troszki kleb, będziem tobie koszul uszyć To spojrzawszy na owę nędzną to
naszym tak y nad Cesarskiem Woyskiem ktorego było 14 Tysięcy z Generałem Mente kukulem a Znim było prusakow 12 Tysięcy ale lepszego ludu nizeli cesarscy y wolelismy zawsze z niemi na imprezę nizeli z Cesarskiemi y Niedobrze było blisko znimi Obozem stawać bo nąm zaraz do Naszego obozu nasłali szwaczek y tu dziwna ze w kraiu tak obfitym gdzie unas wszystkiego było pełno, A oni byli Tydzięn Na mieyscu postali to zaraz do nas po kwescie przysłali zony. Przyszła kobieta nadobna młoda achuda iako by z naycięszszego oblezenia. To Oracyia taka wszystka przyszedszy do szałasu. Mos Pan Polak day troszki kleb, będzięm tobie koszul uszyć To spoyrzawszy na owę nędzną to
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 57
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
est habitabilis actu. Nix tegit alba duas, totidem inter utramq locavit, Temperimq dedit mista cum frigore flamma. Widziałeś Wmść pewnie w tej drodze, różne dziwowiska, dziwen cuda i monstra. B. Tak jest, rozkazałem potym przyciąć lotnych Smoków obróciwszy dyszlem ku Prowincjom ziemskim. wysiadając w pieknym, wesłym, obfitym, i sławnym Królewstwie Perskim, gdzie odpoczywając wcześnie po podruznych trudach rozkazałe mkoszule moje porać, alb ów Tygrysie albo w Indusie rzekach pięknie chędogo Bellonie. T. A mydło z kąd? B. Piana z paszczęk i nozdrzy wypadająca, smokowatych woźników. T. Insza niż mydło Damasceńskie, Weneckie, Geniuryskie, Konstantynopolskie,
est habitabilis actu. Nix tegit alba duas, totidem inter utramq locavit, Temperimq dedit mista cum frigore flamma. Widźiałeś Wmść pewnie w tey drodze, rozne dźiwowiská, dźiwen cudá y monstra. B. Tak iest, roskazałem potym przyciąć lotnych Smokow obroćiwszy dyszlem ku Provinciom ziemskim. wyśiadáiąc w pieknym, wesłym, obfitym, y sławnym Krolewstwie Perskim, gdźie odpoczywáiąc wcześnie po podruznych trudách roskazałe mkoszule moie poráć, álb ow Tygriśie álbo w Induśie rzekách pięknie chędogo Bellonie. T. A mydło z kąd? B. Piáná z pászczęk y nozdrzy wypadáiąca, smokowátych woznikow. T. Insza niż mydło Dámáscenskie, Weneckie, Geniuriskie, Konstántinopolskie,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 160
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
nad ich łysą górą stoi, patrzcie jedno, co wtórej już tej hydrze zbroi. LXXIV. MIĘSOPUST POLSKI
Głos Pański, marmórowe tak skruszywszy słupy, że od onych bałwanów nie najdzie skorupy, twojej przecię, o Bache, nie zgładził pamiątki, boć zostawił maszkary i wesołe świątki. Ty siedzisz na półkufku obfitym, a w twójejręce dzban łagodnego wina zawżdy stoi, więc nie dziw, że Sylenus na szkapie się chwieje, a pobocznych satyrów orszak się mu śmieje. Niechże tedy Mars wiedzie krwawe, gdzie chce, szańce, a ty prowadź zieloną pod wiechą twe tańce. Niechaj Juno zgniewana wiatrów w skałę ruszy,
nad ich łysą górą stoi, patrzcie jedno, co wtóréj już téj hydrze zbroi. LXXIV. MIĘSOPUST POLSKI
Głos Pański, marmórowe tak skruszywszy słupy, że od onych bałwanów nie najdzie skorupy, twojej przecię, o Bache, nie zgładził pamiątki, boć zostawił maszkary i wesołe świątki. Ty siedzisz na półkufku obfitym, a w twojéjręce dzban łagodnego wina zawżdy stoi, więc nie dziw, że Sylenus na szkapie się chwieje, a pobocznych satyrów orszak się mu śmieje. Niechże tedy Mars wiedzie krwawe, gdzie chce, szańce, a ty prowadź zieloną pod wiechą twe tańce. Niechaj Juno zgniewana wiatrów w skałę ruszy,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 340
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995