zwana Venetiae Brytanicae; skądby tak osobliwego Patrona, wszystkich Relikwii, do innego nie wydawano Państwa, chyba Armorum compulsu, albo imminente ultima Regni ruina. Na piersiach jego zmarłego żnaleziona tabliczka z napisem, Peste laborantes, ad Rochi Patrocinium confugientes, contagionem illam atrocissimam evasuros significo. Jakoż w Konstancyj podczas Synodu Powietrze uśmierzone, Obraz jego nosząc Roku 1414 Surius.
ROMUALDA Pustelnika Z. Fundatora Kamedułów zwanych à Casá Málduli Gospodarza 7 Lutego. Żył około Roku 1027. Lat miał 120; gdy umierał. Leży u swoich Zakonników w Fabrianum mieście pod górą Apenninus w Włoszech, w Marchii Ankonitańskiej. Śmierci jego miejsce było in Valle de Castro.
RADZINA albo
zwana Venetiae Brytanicae; zkądby tak osobliwego Patrona, wszystkich Relikwii, do innego nie wydawano Państwa, chyba Armorum compulsu, ałbo imminente ultima Regni ruina. Na piersiach iego zmarłego żnaleziona tabliczka z napisem, Peste laborantes, ad Rochi Patrocinium confugientes, contagionem illam atrocissimam evasuros significo. Iakoż w Konstancyi podczas Synodu Powietrze uśmierzone, Obraz iego nosząc Roku 1414 Surius.
ROMUALDA Pustelnika S. Fundatora Kamedułow zwanych à Casá Málduli Gospodarzá 7 Lutego. Zył około Roku 1027. Lat miał 120; gdy umierał. Leży u swoich Zakonnikow w Fabrianum mieście pod gorą Apenninus w Włoszech, w Márchii Ankonitańskiey. Smierci iego mieysce było in Valle de Castro.
RADZINA albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 193a
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Przykład o pierwszym przypadku/ który i powiedział Inkwizitor Edueński/ iż był za czasów jego zwyczaj/ gdy kto czary chciał znosić/ abo się ich mścić/ przychodził człowiek uczarowany/ abo przez czary uszkodzony do czarownice/ chcąc wiedzieć ktoby go oczarował. Tedy czarownica kilkakroć ołów rozpuszczony w wodę lała/ aż za sprawą szatańską obraz jaki na onym ołowie wylał się. Co uczyniwszy pytała czarownica onego/ który przyszedł dla wywiadowania/ w którymby członku chciał mieć obrażonym czarownika swego/ żeby go z tej miary poznał. gdy tedy on miejsce sobie obrał/ zaraz czarownica nożem w miejce ono obraza pchnęła/ i gdzieby miał winowajcę znaleźć powiedziała/
Przykład o pierwszym przypadku/ ktory i powiedźiał Inquisitor Edueński/ iż był zá cżásow iego zwyczay/ gdy kto czáry chćiał znośić/ ábo sie ich mśćić/ przychodźił człowiek vczárowány/ ábo przez czáry vszkodzony do czárownice/ chcąc wiedźiec ktoby go oczárował. Tedy cżárownicá kilkákroć ołow rospusczony w wodę lałá/ áż zá spráwą szátáńską obraz iáki ná onym ołowie wylał sie. Co vczyniwszy pytáłá czárownicá onego/ ktory przyszedł dla wywiádowánia/ w ktorymby członku chciał mieć obráżonym czárowniká swego/ żeby go z tey miáry poznał. gdy tedy on mieysce sobie obrał/ záraz czárownicá nożem w mieyce ono obrázá pchnęłá/ y gdźieby miał winowáycę ználeść powiedźiáłá/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 315
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
towarzystwo z płaczem, jako im ich rabują mijające Wiedeń a za nami idące wozy. W koniach powodnych wielką ponoszą i w rynsztunkach szkodę. Stoimy tu nad tymi brzegami dunajskimi, jako kiedyś lud izraelski nad babilońską wodą, płacząc nad końmi naszymi, nad niewdzięcznością tak nigdy niesłychaną i że tak dogodną nad nieprzyjacielem opuszczamy okazję. Obraz tu jeden cudownym dosyć sposobem dostał mi się, o którym historia na osobnej karcie. Owego p. Stadnickiego z fuzją dotąd tu nie widać. Nadjechali p. wojewoda bracławski i p. wojewoda bełski już po potrzebie. Posyłamy tam ks. Szum-lańskiego, którego Wć moje serce prezentuj ks. nuncjuszowi; nie bawić go tam
towarzystwo z płaczem, jako im ich rabują mijające Wiedeń a za nami idące wozy. W koniach powodnych wielką ponoszą i w rynsztunkach szkodę. Stoimy tu nad tymi brzegami dunajskimi, jako kiedyś lud izraelski nad babilońską wodą, płacząc nad końmi naszymi, nad niewdzięcznością tak nigdy niesłychaną i że tak dogodną nad nieprzyjacielem opuszczamy okazję. Obraz tu jeden cudownym dosyć sposobem dostał mi się, o którym historia na osobnej karcie. Owego p. Stadnickiego z fuzją dotąd tu nie widać. Nadjechali p. wojewoda bracławski i p. wojewoda bełski już po potrzebie. Posyłamy tam ks. Szum-lańskiego, którego Wć moje serce prezentuj ks. nuncjuszowi; nie bawić go tam
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 530
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Włocha odpędziła, ile że po kąsku Coś polszczyzny rozumiał, gdy z młodu na Śląsku Przyległem Polsce bywał, w Czechach i Morawie, Gdzie polskiego języka mieszanina prawie. Więc rozumie, choć mówić nie umie i słówka, Co pseudopolityczna mówi białogłowka Nauczonem językiem. Już tedy zwiedziony Tym, że i żona insza jest i obraz żony Myśląc:. »Cud-ci by to był przeciw przyrodzeniu, By kto cudzoziemskiego — będący w zamknieniu — Języka się nauczył! Zasiedziałe nogi W politycznem więzieniu kto ledwie przez progi Do kościoła przewlecze i to — co ja każę — Z oczu jej poufałe nie spuszczają straże«. (Lecz wyuzdana żonka znajdzie swe
Włocha odpędziła, ile że po kąsku Coś polszczyzny rozumiał, gdy z młodu na Śląsku Przyległem Polszcze bywał, w Czechach i Morawie, Gdzie polskiego języka mieszanina prawie. Więc rozumie, choć mowić nie umie i słowka, Co pseudopolityczna mowi białogłowka Nauczonem językiem. Już tedy zwiedziony Tym, że i żona insza jest i obraz żony Myśląc:. »Cud-ci by to był przeciw przyrodzeniu, By kto cudzoziemskiego — będący w zamknieniu — Języka się nauczył! Zasiedziałe nogi W politycznem więzieniu kto ledwie przez progi Do kościoła przewlecze i to — co ja każę — Z oczu jej poufałe nie spuszczają straże«. (Lecz wyuzdana żonka znajdzie swe
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 94
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
a któż się przed nią wybiega?
O dirum exitium mortalibus, o nihil unquam Crescere, nec magnas patiem exsurgere laudes, Invidia .
Choćci się też to nie każdemu nada; jeszczeż jeszcze kowalowi kowala, poecie poetę poprawić pozwalam; ale szewcowi malarza żadną miarą; co się stało Apelesowi, który odmalowawszy jako mógł najdoskonalej obraz, nie chcąc sam wierzyć oczom swoim, wiedząc, że suum cuique pulchrum, i u sowy nic piękniejszego nad jej sowięta, postawił go przy ścienie domu swego, a sam się za nim ukrywszy, słuchał zdania przemijających ludzi. Trafiło się, że szewc napiętkowi przyganiał i słusznie: którego skoro Apeles poprawił, nie mógł
a któż się przed nią wybiega?
O dirum exitium mortalibus, o nihil unquam Crescere, nec magnas patiem exsurgere laudes, Invidia .
Choćci się też to nie każdemu nada; jeszczeż jeszcze kowalowi kowala, poecie poetę poprawić pozwalam; ale szewcowi malarza żadną miarą; co się stało Apellesowi, który odmalowawszy jako mógł najdoskonalej obraz, nie chcąc sam wierzyć oczom swoim, wiedząc, że suum cuique pulchrum, i u sowy nic piękniejszego nad jej sowięta, postawił go przy ścienie domu swego, a sam się za nim ukrywszy, słuchał zdania przemijających ludzi. Trafiło się, że szewc napiętkowi przyganiał i słusznie: którego skoro Apelles poprawił, nie mógł
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 352
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
odwagą staraniem: Ale, patrz, jako ręka daleko dosięga Boska, patrz, jak się żaden przed nią nie wybiega”.
LIII.
Miał świątobliwy starzec to o niem widzenie, Iż mu go boskie stawić miało opatrzenie, Wyrwawszy z niebezpiecznych szturmów i powodzi Bez ludzkiego ratunku, pomocy i łodzi. Nadto przyszłych spraw jego obraz Bóg swojemu Ukazał słudze i śmierć naznaczoną jemu, Syny, wnuki, więc wszytkę linią krwie jego, Jak urostą, jak będą wielcy czasu swego. .
LI
Zaczem zaraz gromi go na pierwszem wejźrzeniu, Aby zranionemu dał plastr zdrowy sumnieniu. „Czemu - mówi - odkładasz? Czemu karku swego Pod słodkie jarzmo Boga
odwagą staraniem: Ale, patrz, jako ręka daleko dosięga Boska, patrz, jak się żaden przed nią nie wybiega”.
LIII.
Miał świątobliwy starzec to o niem widzenie, Iż mu go boskie stawić miało opatrzenie, Wyrwawszy z niebezpiecznych szturmów i powodzi Bez ludzkiego ratunku, pomocy i łodzi. Nadto przyszłych spraw jego obraz Bóg swojemu Ukazał słudze i śmierć naznaczoną jemu, Syny, wnuki, więc wszytkę linią krwie jego, Jak urostą, jak będą wielcy czasu swego. .
LI
Zaczem zaraz gromi go na pierwszem wejźrzeniu, Aby zranionemu dał plastr zdrowy sumnieniu. „Czemu - mówi - odkładasz? Czemu karku swego Pod słodkie jarzmo Boga
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 240
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
czynimy właśnie i osobliwie tego pokłonu i poszanowania obrazowi/ ale czynimi komu ynszemu/ pokłon nasz i poszanowanie nasze ściągasie właśnie i osobliwie do tego czyj jest obraz/ kogo obraz pokazuje/ ściągasie pokłon nasz i poszanowanie nasze/ albo do Chrystusa/ albo do Przeczystej Bogarodzicy/ albo do Proroka/ albo do inszego świętego/ którego obraz reprezentuje/ a nie właśnie i osobliwie do samego obrazu/ jako patriarcha starozakonny Jakub umierając i błogosławiąc synów Józefowych; pokłoniłsię nakoniec laski jego/ jednak ten pokłon nie lasce Józefowej; ale właśnie i osobliwie samemu Józefowi był uczyniony/ dotego bałwanów nie kazał Bóg czynić/ jako w Księgach Erody napisano: Nie uczynisz sobie
czynimy włásnie y osobliwie tego pokłonu y poszánowánia obrazowi/ ále czinimi komu ynszemu/ pokłon nász y poszanowánie násze śćiągáśie włásnie y osobliwie do tego cziy iest obráz/ kogo obráz pokázuie/ śćiągáśie pokłon nász y poszanowánie násze/ álbo do Chrystusa/ álbo do Przeczystey Bogárodzicy/ álbo do Proroka/ álbo do inszego świętego/ ktorego obraz reprezentuie/ á nie włáśnie y osobliwie do samego obrázu/ iáko pátryarchá starozákonny Iákob vmieráiąc y błogosłáwiąc synow Iozephowych; pokłoniłśię nákoniec laski iego/ iednak ten pokłon nie lásce Iozephowey; ále własnie y osobliwie samemu Iozephowi był vczyniony/ dotego bałwánow nie kázał Bog czynić/ iáko w Xięgach Erodi napisáno: Nie vczynisz sobie
Skrót tekstu: GalAlk
Strona: 35
Tytuł:
Alkoran Machometów
Autor:
Joannicjusz Galatowski
Drukarnia:
Łazarz Baranowicz
Miejsce wydania:
Czernihów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683