szkolne wspomina nauki. Przyznam, żem nigdy nierad takim bywał gościem. Trafiło się, że mnie noc zaszła pod Zamościem I przyszło mi noclegiem stanąć we wsi pewnej. Karczma pusta. Kto, pytam, panem? Aż mój krewny, Jużeśmy się dwadzieścia nie widzieli roków. Ślę z pieniędzmi do dwora sługę dla obroków, Aleć był tak dyskretny, że mi bez pieniędzy Owsa i czego trzeba przysyłał co prędzej, Z tą jednak kondycyją, żebym się nie kwapił Z jego wsi, ażby on mnie i ja go obłapił. Nazajutrz, w drogę wozy wyprawiwszy wprzódy, Wyboczę na rumaku do dwora z gospody. Ledwie co
szkolne wspomina nauki. Przyznam, żem nigdy nierad takim bywał gościem. Trafiło się, że mnie noc zaszła pod Zamościem I przyszło mi noclegiem stanąć we wsi pewnej. Karczma pusta. Kto, pytam, panem? Aż mój krewny, Jużeśmy się dwadzieścia nie widzieli roków. Ślę z pieniądzmi do dwora sługę dla obroków, Aleć był tak dyskretny, że mi bez pieniędzy Owsa i czego trzeba przysyłał co prędzej, Z tą jednak kondycyją, żebym się nie kwapił Z jego wsi, ażby on mnie i ja go obłapił. Nazajutrz, w drogę wozy wyprawiwszy wprzódy, Wyboczę na rumaku do dwora z gospody. Ledwie co
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 133
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rość/ i stworzenie świata w ten czas się stało/ tak też wszytkie rzeczy/ na tym początku najrychlej urodzone/ mogą lepsze być. To mi się też zdało za potrzebną rzecz przypomnieć. Aby w obroku swym nie był ubliżony Kon/ bo u nas wielkie się omyłki dzieją/ że gdzie niemasz dozoru około Obroków/ wielka się im w nim ujma dzieje od sług. Zskąd Konie słabieją i chudną. To najpewniejszy fortel/ jako Obrok dadzą to zamknąć kłódką Albo sługę takiego mieć/ coby nie wychodził z Stajniej/ aż zjedzą obrok/ który zawsze wychędożąc/ co najpeipej/ od prochu kazać. A Koniowi przez dzień i przez
rość/ y stworzenie świátá w ten czas sie stało/ ták też wszytkie rzeczy/ ná tym początku nayrychley vrodzone/ mogą lepsze bydź. To mi sie też zdáło zá potrzebną rzecz przypomnieć. Aby w obroku swym nie był vbliżony Kon/ bo v nas wielkie sie omyłki dźieią/ że gdźie niemász dozoru około Obrokow/ wielka sie im w nim vymá dźieie od sług. Zskąd Końie słábieią y chudną. To naypewnieyszy fortel/ iáko Obrok dadzą to zámknąć kłotką Albo sługę tákiego mieć/ coby nie wychodźił z Stáyniey/ aż ziedzą obrok/ ktory záwsze wychędożąc/ co naypeipey/ od prochu kazáć. A Końiowi przez dzień y przez
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 28
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
nie łakomi, nie pychą O Ekonomice, mianowicie o Komisarzu o Lasach.
nadęci. Powinien też Pan Komisarz mieć Archivum regestrów, Instruktarzów, inwentarzów kontraktów arędarskich ma Pryncypapałowi swemu reportować co się dzieje na folwarkach, w wielkich okkurencjach radzić się Pana. Jadąc po dobrach, a wiwidząc, iż w karczmach nie masz sian, obroków, trunków, dla gościnnych ludzi, że karczma się rujnuje, że drogi, mosty popsute, ma arędarza skarać, Administratora dobrze zhańbić, iż według instruktarza sobie nie postępuje, porządków nie czyni. Ale najlepszy sposób (ile chudszym Panom) miasto Komisarza wiele kosztującego, i często egzorbitującego, sąsiada szlachcica Posessionata, a przy
nie łakomi, nie pychą O Ekonomice, mianowicie o Komissarzu o Lasach.
nadęci. Powinien też Pan Kommissarz mieć Archivum regestrow, Instruktarzow, inwentarzow kontraktow arędarskich ma Pryncypapałowi swemu reportować co się dzieie na folwarkach, w wielkich okkurencyach radzić się Pana. Iadąc po dobrach, á wiwidząc, iż w karczmach nie masz sian, obrokow, trunkow, dla goscinnych ludzi, że karczma się ruynuie, że drogi, mosty popsute, ma arędarza skarać, Administratora dobrze zhańbić, iż według instruktarza sobie nie postępuie, porządkow nie czyni. Ale naylepszy sposob (ile chudszym Panom) miasto Kommissarza wiele kosztuiącego, y często exorbituiącego, sąsiada szlachcica Posessionata, á przy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 420
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
errory donosili. Ci, iż fides wielka przy nich, mają być przysięgli. Trzeba by aby dla kolekty supra tylko od jednego bednarza beczki brali, z cechą w żupie będącą przypaloną, próżna beczka aby nad górą i jedna nie była; cecha przy p. podżupku ma zostawać. Na górą owsy i siana zamykać, obroków koniom dojźrzeć, przy sobie wsypać, a wtedy trybarzom kazać odejść, aż konie zjedzą. Porekty, dewekty p. podżupkowi rano w niedzielę na piśmie podać, potrzeby nadgórne opowiedzieć. Koni z nadgórza sine scitu p. podżupka nie dawać. Prams zawsze, gdy porekty nie ma, się zamykać. Gdzie woda wychodzi,
errory donosili. Ci, iż fides wielka przy nich, mają być przysięgli. Trzeba by aby dla kolekty supra tylko od jednego bednarza beczki brali, z cechą w żupie będącą przypaloną, próżna beczka aby nad górą i jedna nie była; cecha przy p. podżupku ma zostawać. Na górą owsy i siana zamykać, obroków koniom dojźrzeć, przy sobie wsypać, a wtedy trybarzom kazać odejść, aż konie zjedzą. Porekty, dewekty p. podżupkowi rano w niedzielę na piśmie podać, potrzeby nadgórne opowiedzieć. Koni z nadgórza sine scitu p. podżupka nie dawać. Prams zawsze, gdy porekty nie ma, się zamykać. Gdzie woda wychodzi,
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 53
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
miejsce dał lepszego, żeby się przy złym drugie nie popsowały, toż na dole. Jeden trybarz aby nad górą sypiał, a podejrzanego od służby oddalić
Leszny. Jeśliby p. szafarz leśnictwa odprawować nie mógł, tedy leszny ma rano wstać, a późno iść spać, ma mieć też w swojej dyspozycyjej konie żupne, obroków pilnować, z p. podżupkiem w wieczór znosić się.
O tymże gospodarstwie sposób:
P. podżupek ma być osoba poważna propter authoritatem miejsca i odprawy, stanu rycerskiego, aby władnął urzędnikami. Ma być przy nim konkluzyja taksy kupowania łojów, owsów, sian, rząd górny i dolny Do niego urzędnicy pewni co wieczór
miejsce dał lepszego, żeby się przy złym drugie nie popsowały, toż na dole. Jeden trybarz aby nad górą sypiał, a podejrzanego od służby oddalić
Leszny. Jeśliby p. szafarz leśnictwa odprawować nie mógł, tedy leszny ma rano wstać, a późno iść spać, ma mieć też w swojej dyspozycyjej konie żupne, obroków pilnować, z p. podżupkiem w wieczór znosić się.
O tymże gospodarstwie sposób:
P. podżupek ma być osoba poważna propter authoritatem miejsca i odprawy, stanu rycerskiego, aby władnął urzędnikami. Ma być przy nim konkluzyja taksy kupowania łojów, owsów, sian, rząd górny i dolny Do niego urzędnicy pewni co wieczór
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 53
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
z czeladzią, ckliwo mi, w Krakowie. Powrócę; któż tu będzie mieszkał jak na ledzie. Dowiedziawszy się potem, że do wsi wyjedzie, Ja też z domu do niego konno i czeladno. Dobrzem gościł, bo kontrakt zawarliśmy snadno, Gdy i mnie dla zwyczaju trzeba było wina, I czeladź się obroków często upomina. Bodaj z panem, niech każdy trzyma się tej mody, W jego dworze mieć sprawę, nie w mieście z gospody. 207. PANNA I MATKA JEDNA TYLKO
Pannę i matkę czcimy w niebieskim honorze; Panną matką i ksienię zowiemy w klasztorze. Tamta syna w panieństwie porodziła, a ta Nie może,
z czeladzią, ckliwo mi, w Krakowie. Powrócę; któż tu będzie mieszkał jak na ledzie. Dowiedziawszy się potem, że do wsi wyjedzie, Ja też z domu do niego konno i czeladno. Dobrzem gościł, bo kontrakt zawarliśmy snadno, Gdy i mnie dla zwyczaju trzeba było wina, I czeladź się obroków często upomina. Bodaj z panem, niech każdy trzyma się tej mody, W jego dworze mieć sprawę, nie w mieście z gospody. 207. PANNA I MATKA JEDNA TYLKO
Pannę i matkę czcimy w niebieskim honorze; Panną matką i ksienię zowiemy w klasztorze. Tamta syna w panieństwie porodziła, a ta Nie może,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 637
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Tegoż ut Sup
Dnia wczorajszego stanelismy w Smoleńsku z hadynia na kilka przeprawach barzo wielkiej w przeprowadzaniu ciężkich wozów naszych zażywszy trudności ludzkości PP. Moskalów niewielkiej dosnalismy i owszem na pierwszym z hadzynia wyjechawszy noclegu Srogiej doznalismy barbariem kiedy Strzelcy po Miasteczku chodząc upominali liudzi aby się zaden pod gardłem nie ważył, mi nam przedawać, obroków dla koni, których dobrze tym noclegiem nadnędzniliśmi Na drugim zaś noclegu przystaw ze Smoleńska przysłany do nas przyjechał dosyć ifertów i Ceremony a wrzeizy Samej mało co by to wygody pródróżnej Tu w Smoleńsku SS odprawujemy zaraz po SS ruszamy się wdalszą drogę To nas najbardzi angit Ze tu niesłychanie Ciężkie na konie pozywienie i drogo bardzo i dostać
Tegoz ut Sup
Dnia wczorayszego stanelismy w Smolensku z hadynia na kilka przeprawach barzo wielkiey w przeprowadzaniu cięzkich wozow naszych zazywszy trudnosci ludzkości PP. Moskalow niewielkiey dosnalismy y owszem na pierszym z hadzynia wyiechawszy noclegu Srogiey doznalismy barbariem kiedy Strzelcy po Miasteczku chodząc upominali liudzi aby się zaden pod gardłem nie wazył, mi nam przedawać, obrokow dla koni, ktorych dobrze tym noclegiem nadnędznilismi Na drugim zas noclegu przystaw ze Smolenska przysłany do nas przyiechał dosic ifertow y Ceremony a wrzeizy Samey mało co by to wygody prodrozney Tu w Smolensku SS odprawuiemy zaraz po SS ruszamy się wdalszą drogę To nas naybardzi angit Ze tu niesłychanie Cięzkie na konie pozywienie y drogo bardzo y dostać
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 141
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
tedy ekspedycja i do Pana Wojewody Listy.
Obróciwszy się do Ksdza Piekarskiego mówi bądzcie tam radzi krwi swojej podpijcie sobie na ten frasunek Interim królowi gotowano do stołu a my poszli, Przyjdziemy. przyniesiono jeść pięknie z kuchnie królewskiej wina szumnego co sam pijał. Byliśmy tedy bonae voluntatis . Czeladzi tez do Gospody dano beczkę miodu obroków surowych i owsów dla koni etc.
I tak już z łaski miłego P Boga wpociesniejszych okazjach skończyłem ów Rok. Doznawszy że to nigdy nie trzeba człowiekowi desperowac choć się na cię trochę zamarszczy Fortuna. Bo jako człowiekiem tak i jego Fortuną Bóg dysponuje. Zasmuci kiedy zechce Pocieszy kiedy jego święta Wola. Taką niechaj ma
tedy expedycyia y do Pana Woiewody Listy.
Obrociwszy się do Xdza Piekarskiego mowi bądzcie tam radzi krwi swoiey podpiicie sobie na ten frasunek Interim krolowi gotowano do stołu a my poszli, Przyidziemy. przyniesiono ieść pięknie z kuchnie krolewskiey wina szumnego co sąm piiał. Bylismy tedy bonae voluntatis . Czeladzi tez do Gospody dano beczkę miodu obrokow surowych y owsow dla koni etc.
I tak iuz z łaski miłego P Boga wpociesnieyszych okazyiach skonczyłęm ow Rok. Doznawszy że to nigdy nie trzeba człowiekowi desperowac choc się na cię trochę zamarszczy Fortuna. Bo iako człowiekiem tak y iego Fortuną Bog dysponuie. Zasmuci kiedy zechce Pocieszy kiedy iego swięta Wola. Taką niechay ma
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 150v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
w przejezdżywaniu i w ćwiczeniu zapocywany będąc/ ma być opatrowany/ który prze częste w jeździe pocenie nie tylko gnuśności/ ale i chorób wiele z wilgotności zbytnich pochodzących tym samym pozbędzie. O poście też długo zabawiać się szkoda/ bo i bez tego często się trafia koniom na których pracują/ i swoich zwykłych godzin nie miewać obroków/ i całe dni nie jadać/ jednak że koniom które na miejscu stojąc długo/ przejezdżane nie bywają/ nie tylko rzecz dla zdrowia potrzebna niegdy ujmować im karmi/ abo cały dzień od jedła zadzierżywać/ ale też i wielce pożyteczna dla nałogu/ czasu wojny i potrzeby takiej/ gdzie abo nie dostanie/ abo dać obroku
w przeiezdżywániu y w ćwiczeniu zápocywány będąc/ ma być opátrowány/ ktory prze częste w ieźdźie pocenie nie tylko gnusnośći/ ále y chorob wiele z wilgotnośći zbytnich pochodzących tym sámym pozbędźie. O pośćie też długo zábáwiáć się szkodá/ bo y bez tego często się tráfia koniom ná ktorych prácuią/ y swoich zwykłych godźin nie miewáć obrokow/ y cáłe dni nie iadáć/ iednák że koniom ktore ná mieyscu stoiąc długo/ przeiezdżáne nie bywáią/ nie tylko rzecz dla zdrowia potrzebna niegdy vymowáć im karmi/ ábo cáły dźień od iedłá zádźierżywáć/ ále też y wielce pożyteczna dla nałogu/ czásu woyny y potrzeby tákiey/ gdźie ábo nie dostánie/ ábo dáć obroku
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Livv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
dwór wichał Tam którędy? kto? po czym? rodem skąd przyjechał? Pytan: Ojczyzna moja/ rzekł/ Aktejskie grody: Imię Tryptolem: tum spadł/ nie łodzią przez wody/ Nie ladem pieszo; wiatry zniosły mię wysokie. Dary Cerery noszę: te w niwy szerokie Ciśnione zniw nasporzą/ i obroków zdrowych. Zazdrości mu pohaniec/ i chcąc darów nowych Ujść naleźcą/ zdradnie go na swój dwór przyjmuje/ A na snem zmorzonego/ z mieczem następuje. Aż go gdy pchnąć miał weń miecz/ w ostrowidza wdała Ceres: wiatrem owemu umknąć się kazała. Tak z nas nawiętsza jedna/ piosnkę zakończyła. A Nimfy
dwor wichał Tám ktorędy? kto? po czym? rodem skąd przyiechał? Pytán: Oyczyzná moiá/ rzekł/ Akteyskie grody: Imię Tryptolem: tum spadł/ nie łodźią przez wody/ Nie ladem pieszo; wiátry zniosły mię wysokie. Dáry Cerery noszę: te w niwy szerokie Ciśnione zniw násporzą/ y obrokow zdrowych. Zazdrośći mu pohániec/ y chcąc dárow nowych Vyść naleźcą/ zdradnie go ná swoy dwor przymuie/ A ná snem zmorzonego/ z mieczem nástepuie. Aż go gdy pchnąć miał weń miecz/ w ostrowidzá wdáłá Ceres: wiátrem owemu vmknąć się kázáłá. Ták z ñas ñawiętsza iedná/ piosnkę zákonczyłá. A Nymphy
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 125
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636