tego miejsca stanęliśmy pod Nejhezlem alias Nowem Miastem, które to miejsce dla węgrów złem prezentuje nieszczęściem, albowiem totaliter książę Rakocy jest z wojskiem swem zbity od wojska cesarskiego, które teraz to miejsce nazywa się Leopoldstadem dla zwycięstwa przez wojska cesarza Leopolda. Tam stała obozem kompania przez trzy dni. Miasto w sobie nic niema obronnego: mury stare, domy drewniane, cytadella Leopold nieco zdaje się być ufortyfikowana. Stamtąd dalejśmy szli aż do Komarno, w którem dwa dni odpoczywaliśmy. W mieście nic niemasz osobliwszego, albowiem z lepianki domy wszystkie: sama cytadella we czterech bastionach nad rzeką Dunajem mocna, w Węgrzech jest sławna. Bawili się
tego miejsca stanęliśmy pod Nejhezlem alias Nowém Miastem, które to miejsce dla węgrów złém prezentuje nieszczęściem, albowiem totaliter książę Rakocy jest z wojskiem swém zbity od wojska cesarskiego, które teraz to miejsce nazywa się Leopoldstadem dla zwycięztwa przez wojska cesarza Leopolda. Tam stała obozem kompania przez trzy dni. Miasto w sobie nic niema obronnego: mury stare, domy drewniane, cytadella Leopold nieco zdaje się być ufortyfikowana. Ztamtąd dalejśmy szli aż do Komarno, w którem dwa dni odpoczywaliśmy. W mieście nic niemasz osobliwszego, albowiem z lepianki domy wszystkie: sama cytadella we czterech bastyonach nad rzeką Dunajem mocna, w Węgrzech jest sławna. Bawili się
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 374
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
już w szykach Niemców zastał, których były liczne wojska i piechoty z armatami, on zaś nie miał tylko Hussarią, i lekkie chorągwie, działo się to 25. Stycznia. Zamojski nie uważając na ogień, wpadł w szyki Niemieckie, i wszystkich Niemców zmieszał, i szczęśliwie zniósł, Maksymilian zaś ledwie do Byczyny Miasteczka mało obronnego uszedł, ale i tam musiał się Zamojskiemu poddać w niewolą, i z nim Woroniecki Biskup Kijowski, Gorka Wojewoda Poznański, Zborowski Marszałek N. K. innych wiele wzięci w areszt, a Niemcy uwolnieni. Zamojski 3. dni spocząwszy, ruszył z Wojskiem ku Krasnostawu, gdzie Maksymiliana w Zamku osadził pod Wartą, mocna
już w szykach Niemców zastał, których były liczne woyska i piechoty z armatami, on zaś nie miał tylko Hussaryą, i lekkie chorągwie, dźiało śię to 25. Stycznia. Zamoyski nie uważając na ogień, wpadł w szyki Niemieckie, i wszystkich Niemców zmieszał, i szczęśliwie zniósł, Maxymilian zaś ledwie do Byczyny Miasteczka mało obronnego uszedł, ale i tam muśiał śię Zamoyskiemu poddać w niewolą, i z nim Woroniecki Biskup Kijowski, Gorka Wojewoda Poznański, Zborowski Marszałek N. K. innych wiele wźięći w areszt, á Niemcy uwolnieni. Zamoyski 3. dni spocząwszy, ruszył z Woyskiem ku Krasnostawu, gdźie Maxymiliana w Zamku osadźił pod Wartą, mocna
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 71
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
Amsterdamowi. Tego dnia na pokarm w miasteczku Brentwood, mil angielskich 19; nocleg zaś także w miasteczku, Vitam, mil angielskich 18. Tu się wszytko miedzy domami i wsiami jedzie.
Dnia 7 Septembris. Na pokarm do wsi Colchester, mil angielskich 12. Stamtąd na nocleg do Harwicha, mil 14, miasta barzo obronnego i wielce in situatione loci pięknego nad morzem; granica angielskiego państwa się kończy.
W tej drodze mielichmy nieco turbacjej z chłopy angielskiemi, ponieważ pospólstwo nie znajduje się zuchwalsze na świecie nad angielskie.
Tegoż jednak wieczora wsiedlichmy na okręt o godzinie dziewiątej, morzem się przebierając do Holandii. Kędy na morzu przeciwnym barzo
Amsterdamowi. Tego dnia na pokarm w miasteczku Brentwood, mil angielskich 19; nocleg zaś także w miasteczku, Vitham, mil angielskich 18. Tu się wszytko miedzy domami i wsiami jedzie.
Dnia 7 Septembris. Na pokarm do wsi Colchester, mil angielskich 12. Stamtąd na nocleg do Harwicha, mil 14, miasta barzo obronnego i wielce in situatione loci pięknego nad morzem; granica angielskiego państwa się kończy.
W tej drodze mielichmy nieco turbacjej z chłopy angielskiemi, ponieważ pospólstwo nie znajduje się zuchwalsze na świecie nad angielskie.
Tegoż jednak wieczora wsiedlichmy na okręt o godzinie dziewiątej, morzem się przebierając do Holandiej. Kędy na morzu przeciwnym barzo
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 307
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wiatrem agitati przez cztery dni i nocy, tak iż in summo vitae periculo będąc, w kotwicach spem salutis szukaliśmy, patiendo maximam zdrowia incommoditatem; o ćwierć mile będąc od miasta, nie moglichmy przez noc i półtora dnia dobić się. Holandia
Dnia jednak 11 Septembrisappulimus litus do miasta holanderskiego Briel nazwanego, barzo obronnego, ponieważ także in finibus Holandii nad morzem. Kędy obiad zjadszy barką jechaliśmy do Monster miasta, mil 2, kędy wszelką na forystierów znaleźliśmy commoditatem. Ponieważ po całej Holandii są kanały kopane, któremi, dokąd chce, może jechać co godzina barkami z jednego miasta do drugiego; także też i lądem rydwanami
wiatrem agitati przez cztery dni i nocy, tak iż in summo vitae periculo będąc, w kotwicach spem salutis szukaliśmy, patiendo maximam zdrowia incommoditatem; o czwierć mile będąc od miasta, nie moglichmy przez noc i półtora dnia dobić się. Holandia
Dnia jednak 11 Septembrisappulimus litus do miasta holanderskiego Briel nazwanego, barzo obronnego, ponieważ także in finibus Holandiej nad morzem. Kędy obiad zjadszy barką jechaliśmy do Monster miasta, mil 2, kędy wszelką na forystierów znaleźliśmy commoditatem. Ponieważ po całej Holandiej są kanały kopane, któremi, dokąd chce, może jechać co godzina barkami z jednego miasta do drugiego; także też i lądem rydwanami
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 308
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nieszczęśliwy, słaby człowiek przed następującym na życie mocniejszego impetem uciec ma, jeżeli nie do świątnicy sprawiedliwości świętej, i tamże uciekający się nieszczęśliwy człowiek przy samym ołtarzu miłosierdzia, przy ołtarzu sprawiedliwości świętej zamiast ostatniej obrony zabity być ma. I z tegoż to — prawami boskimi i ludzkimi w bezpieczeństwie uciekających się ludzi obwarowanego jedynie — obronnego miejsca ma być na okrutne wydany i wywleczony morderstwo?
A jeżeli mnie ręką swoją, świętą sprawiedliwość chwalebnie dotąd piastującą, ukrzywdzonych broniącą, życie, honor i fortunę dającą, zabijecie, jeżeli tego, który dotąd ma honor szczycić się łaską, kompanią i poufałą IWMPanów Dobrodziejów konwersacją, innego wychodzącego na ustęp z tej sądowej sali
nieszczęśliwy, słaby człowiek przed następującym na życie mocniejszego impetem uciec ma, jeżeli nie do świątnicy sprawiedliwości świętej, i tamże uciekający się nieszczęśliwy człowiek przy samym ołtarzu miłosierdzia, przy ołtarzu sprawiedliwości świętej zamiast ostatniej obrony zabity być ma. I z tegoż to — prawami boskimi i ludzkimi w bezpieczeństwie uciekających się ludzi obwarowanego jedynie — obronnego miejsca ma być na okrutne wydany i wywleczony morderstwo?
A jeżeli mnie ręką swoją, świętą sprawiedliwość chwalebnie dotąd piastującą, ukrzywdzonych broniącą, życie, honor i fortunę dającą, zabijecie, jeżeli tego, który dotąd ma honor szczycić się łaską, kompanią i poufałą JWMPanów Dobrodziejów konwersacją, innego wychodzącego na ustęp z tej sądowej sali
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 591
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. K. M. o wzięciu Białego Kamienia, zamku i wszelaką inszą obroną, i przyrodzeniem miejsca bardzo trudnego. Oto za łaską Bożą odjęty jest nieprzyjacielowi i przyszedł pod władzę J. K. M. i R. P., a przyszedł bez szkody znaczny w ludziech. Mogło się za odjęciem tak znacznego i obronnego miejsca, na którym wiele nieprzyjaciel pokładał, w świeżym strachu wiele jeszcze sprawić; pokazowały się i podawały do tego sposoby i okazje, za któremi i o Narwę na koniec miał chęć p. hetman kusić się, jedno żołnierze tak już sobie byli z przeszłych, które długo odnosili, trudności tę służbę naprzykrzyli, że żadnym
. K. M. o wzięciu Białego Kamienia, zamku i wszelaką inszą obroną, i przyrodzeniem miejsca bardzo trudnego. Oto za łaską Bożą odjęty jest nieprzyjacielowi i przyszedł pod władzę J. K. M. i R. P., a przyszedł bez szkody znaczny w ludziech. Mogło się za odjęciem tak znacznego i obronnego miejsca, na którym wiele nieprzyjaciel pokładał, w świeżym strachu wiele jeszcze sprawić; pokazowały się i podawały do tego sposoby i okazyje, za któremi i o Narwę na koniec miał chęć p. hetman kusić się, jedno żołnierze tak już sobie byli z przeszłych, które długo odnosili, trudności tę służbę naprzykrzyli, że żadnym
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 251
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
chorągwi na konsystencyje do Polski od hetmanów naznaczone były.
Czarniecki zaś we 12000 ludzi komunikiem przebranych, lekko bez wozów pod Nieszawę ruszył się, a tam Wisłę po gołoledzi srogiej słomę ścieląc, a wodę na wielkie mrozy polewając przeszedłszy, po miastach, miasteczkach niespodziewanie napadał, bił i żywcem Szwedów brać kazał. Także Działdowa miasteczka obronnego z niemałą kupą Szwedów dobył, których wyciąć kazał, mieszczanom folgowano. Toż się stało w kilkunastu miasteczkach koło Grudziądza i Torunia, wszędzie Szwedów po kilku, po kilkunastu po dworach szlacheckich i plebaniach, po wsiach, jako to w mięsopusty tańcujących, weselących się zastawano. Wzięła ta mięsopustna trajedia niedziel ze dwie i aż
chorągwi na konsystencyje do Polski od hetmanów naznaczone były.
Czarniecki zaś we 12000 ludzi komunikiem przebranych, lekko bez wozów pod Nieszawę ruszył się, a tam Wisłę po gołoledzi srogiej słomę ścieląc, a wodę na wielkie mrozy polewając przeszedłszy, po miastach, miasteczkach niespodziewanie napadał, bił i żywcem Szwedów brać kazał. Także Działdowa miasteczka obronnego z niemałą kupą Szwedów dobył, których wyciąć kazał, miesczanom folgowano. Toż się stało w kilkunastu miasteczkach koło Grudziądza i Torunia, wszędzie Szwedów po kilku, po kilkunastu po dworach slacheckich i plebaniach, po wsiach, jako to w mięsopusty tańcujących, weselących się zastawano. Wzięła ta mięsopustna traiedyja niedziel ze dwie i aż
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 230
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
miał. Lecz tych i natarcia Francuzowie strzymać nie mogli/ tył podali/ siłu utraciwszy/ do kosza bieżeli. Po onym pogromie/ znowu Mieszczanie lękając się/ pojmali tych/ którzy byli pospólstwo zbuntowali/ do Cezara ich przywiedli/ i poddali się mu zaraz. Odprawiwszy to Cezar/ do Awaryku miasta barzo wielkiego i dziwnie obronnego/ przy granicach Bituryckich leżącego powiatu przednie żyznego/ ciągnął/ z tej miary/ iż wziąwszy to miasto/ obiecował sobie i Bituryg wziąć. G. Juliusza Cezara Trudności ma. Dobra rada Welaunodun wziął. Księgi VII. o wojnie Francuskiej. Gotuje się do szturmu Cezar. Genab wziął. Nowiodunu dobywa Zdrada Francuzów Cezar daje
miał. Lecz tych y nátárćia Fráncuzowie strzymać nie mogli/ tył podáli/ śiłu vtráćiwszy/ do koszá bieżeli. Po onym pogromie/ znowu Miesczánie lękáiąc sie/ poimáli tych/ ktorzy byli pospolstwo zbuntowali/ do Cezárá ich przywiedli/ y poddáli sie mu záraz. Odpráwiwszy to Cezár/ do Awáryku miastá bárzo wielkiego y dźiwnie obronnego/ przy gránicach Bituryckich leżącego powiátu przednie żyznego/ ćiągnął/ z tey miáry/ iż wźiąwszy to miásto/ obiecował sobie y Bituryg wźiąć. G. Iuliuszá Cezárá Trudnośći ma. Dobra rádá Welaunodun wźiął. Kśięgi VII. o woynie Fráncuskiey. Gotuie sie do szturmu Cezár. Genáb wźiął. Nowiodunu dobywa Zdrádá Fráncuzow Cezár dáie
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 162.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
/ przeto się rozweselę: rozdzielę Sychem/ i dolinę Sukkotską pomierzę. 9. Mojeć jest Galaad/ mój i Manasses/ i Efrajm moc głowy mojej: Juda zakonodawcą moim. 10. Moab miednicą do umywania mego: na Edoma wrzucę boty moje: Ty Palestyno wykrzykaj nademną. 11. Któż mię wprowadzi do miasta obronnego? kto mię przyprowadzi aż do Edom? 12. Yzali nie ty o Boże/ któryś nas był odrzucił/ a nie wychodziłeś/ Boże z wojski naszymi? 13. DAjże nam ratunek w utrapieniu: boć omylny ratunek ludzki. 14. W Bogu mężnie sobie poczynać będziemy: a on podepce nieprzyjacioły nasze
/ przeto śię rozweselę: rozdźielę Sychem/ y dolinę Sukkotską pomierzę. 9. Mojeć jest Gáláád/ moj y Mánásses/ y Efrájm moc głowy mojey: Juda zakonodawcą mojim. 10. Moáb miednicą do umywánia mego: ná Edomá wrzucę boty moje: Ty Pálestyno wykrzykaj nádemną. 11. Ktoż mię wprowadźi do miástá obronnego? kto mię przyprowádźi áż do Edom? 12. Yzali nie ty o Boże/ ktoryś nas był odrzućił/ á nie wychodźiłeś/ Boże z wojski nászymi? 13. DAjże nam rátunek w utrapieniu: boć omylny rátunek ludzki. 14. W Bogu mężnie sobie poczynáć będźiemy: á on podepce nieprzyjaćioły násze
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 580
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
tego się weselić będę: że rozdzielę Sychem a dolinę Sukkot rozmierzę. 9. Mojeć jest Galaad/ mój i Manases: a Efraim mocą głowy mojej: Juda Zakonodawca mój. 10. Moab jest miednicą do umywania mego: na Edoma porzucę obuwie moje: przeciwko Filistynom trąbić będę. 11. Któż mię zaprowadzi do miasta obronnego? Któż mię przywiedzie aż do ziemie Edomskiej? 12. Izali nie ty o Boże/ któryś nas był odrzucił/ a nie wychodziłeś/ O Boże/ z wojski naszymi? 13. DAjże nam pomoc z ucisku: abowiem omylna jest pomoc ludzka. 14. W Bogu sobie mężnie poczynać będziemy: a on
tego śię weselić będę: że rozdźielę Sychem á dolinę Sukkot rozmierzę. 9. Mojeć jest Gáláád/ moj y Mánáses: á Efrájim mocą głowy mojey: Judá Zakonodawcá moj. 10. Moáb jest miednicą do umywánia mego: ná Edomá porzucę obuwie moje: przećiwko Filistynom trąbić będę. 11. Ktoż mię záprowadźi do miástá obronnego? Ktoż mię przywiedźie áż do źiemie Edomskiey? 12. Izali nie ty o Boże/ ktoryś nas był odrzućił/ á nie wychodźiłeś/ O Boże/ z wojski nászymi? 13. DAjże nam pomoc z ućisku: ábowiem omylna jest pomoc ludzka. 14. W Bogu sobie mężnie pocżynać będźiemy: á on
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 607
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632