, Gdzie W kończy, W poczyna, Imię zawsze przypomina,
Że Węgry przed Egry w sławie Mają, zacny Władysławie. Ludziom wino od początku, Woda należy bydlątku. 526 (P). GORĄCO CHWYTA ŁAPCZYWY DOBRZE TAK NA ŁAPCZYWEGO
Ilekroć się od stołu książęcego wstało, Zawsze wino w kieliszkach pełnych zostawało, Naszych chłopców obrywka; bo jeszcze pan stoi, Jeszcze patrzy, a to już każdy swoję doi. Towarzysz, co podle mnie u obiadu siedzi, Wypiwszy wino, w szkleńcę uryny nacedzi I postawi przed sobą. Już się wety kończą; Pijak jeden, trzymając za panem opończą, Żeby kto inszy do niej nie uprzedził z boku,
, Gdzie W kończy, W poczyna, Imię zawsze przypomina,
Że Węgry przed Egry w sławie Mają, zacny Władysławie. Ludziom wino od początku, Woda należy bydlątku. 526 (P). GORĄCO CHWYTA ŁAPCZYWY DOBRZE TAK NA ŁAPCZYWEGO
Ilekroć się od stołu książęcego wstało, Zawsze wino w kieliszkach pełnych zostawało, Naszych chłopców obrywka; bo jeszcze pan stoi, Jeszcze patrzy, a to już każdy swoję doi. Towarzysz, co podle mnie u obiadu siedzi, Wypiwszy wino, w szkleńcę uryny nacedzi I postawi przed sobą. Już się wety kończą; Pijak jeden, trzymając za panem opończą, Żeby kto inszy do niej nie uprzedził z boku,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 417
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
którzy zaś nie noszą u prostych Baszów tylko drewniany. Księga Trzecia,
Największy pożytek ci ludzie mają z Procesów/ i Pozwów miedzy osobami prywatnemi/ gdyż oni Pozwy kładą/ i Regestr u Sądu trzymają. Kiedy też obaczą sprawę skłaniającą się do ugody/ niedadzą się nikomu uprzedzić do traktowania zgody/ z której im zawsze obrywka jaka urośnie. ROZDZIAŁ X. O inszych Żołnierzów Tureckich Gatunkach. O Topdziach.
TOpdziami się zowią u Turków Puszkarze/ od Słowa Top, które w ich języku znaczy Działo (i tak wszędy.) Jest ich około dwunastu set/ podzieleni na Pięćdziesiąt dwie Izby. Złożenie mają w Tofanie, gdzie jest miejsce Armaty na
ktorzy záś nie noszą v prostych Bászow tylko drewniány. Xięga Trzećia,
Naywiększy pożytek ći ludźie máią z Processow/ y Pozwow miedzy osobámi priwátnemi/ gdyż oni Pozwy kłádą/ y Regestr v Sądu trzymáią. Kiedy też obáczą spráwę skłániáiącą się do vgody/ niedádzą się nikomu vprzedźić do tráktowánia zgody/ z ktorey im záwsze obrywka iáka vrośnie. ROZDZIAŁ X. O inszych Zołnierzow Tureckich Gátunkách. O Topdźiach.
TOpdźiami się zowią v Turkow Puszkarze/ od Słowá Top, ktore w ich ięzyku znáczy Dźiało (y ták wszędy.) Iest ich około dwunastu set/ podźieleni ná Pięćdźieśiąt dwie Izby. Złożenie máią w Tophanie, gdźie iest mieysce Armáty ná
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 234
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
gdy przydę i kredens traktuję zlecony: »Jest gotowość« — łaziennik rzecze przepłacony Na moje kastraturę, ow balwierz niesławny. Bo nie lekarz, ale to był morderca jawny, Który maściami łotrom w bokach łatał dziury Wypiekłe poprawując po mistrzu tortury. I gdy sprawiedliwości minister żelazem Dekretowanej głowy nie uciął zarazem, Jego to już obrywka była męczenników Takich kurować mimo inszych cerulików, Bo się żaden po kacie ani tknął cechowy Uwolnionej od śmierci takiem kształtem głowy. Jemu to należało, już w tej obwencjej Od konturbernalistów nie miał inwidiej; W łaźni też — kto chciał — bańki stawiał i pijawki — A te rzemiesła jego bywały zabawki. Takiej tedy bezecnej nie
gdy przydę i kredens traktuję zlecony: »Jest gotowość« — łaziennik rzecze przepłacony Na moje kastraturę, ow balwierz niesławny. Bo nie lekarz, ale to był morderca jawny, Ktory maściami łotrom w bokach łatał dziury Wypiekłe poprawując po mistrzu tortury. I gdy sprawiedliwości minister żelazem Dekretowanej głowy nie uciął zarazem, Jego to już obrywka była męczennikow Takich kurować mimo inszych cerulikow, Bo się żaden po kacie ani tknął cechowy Uwolnionej od śmierci takiem kształtem głowy. Jemu to należało, już w tej obwencyej Od konturbernalistow nie miał inwidyej; W łaźni też — kto chciał — bańki stawiał i pijawki — A te rzemiesła jego bywały zabawki. Takiej tedy bezecnej nie
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 31
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949