Żyd nie może/ sprawuje to jego niewdzięczność/ która Mesjaszowi krnąbrnym a upornym przeczeniem pokazuje. Niegodzien tam iść/ kędy Mojżesz/ przyszłego Mesjasza wtył oglądał/ niegodzien na tym miejscu stanąć/ gdzie przykazanie dano/ którego nie pełni Jest w liście wtórym Peregrynacjej Jerozolimskiej Książęcia Radziwiła/ coś też podobnego/ a mianowicie/ że obrzezaniec żaden/ przez to pole/ na którym Anioł Pański wojsko Senacheryba Asyryiskiego króla pobił/ iść nie może/ a jeśli się kusi/ zdrowiem tego przypłaca. Także od Damaszku trzy mile wlewo na wysokiej gorze jest klasztor Mniszek Maronitek/ do którego/ gdyby się jaki Saracen wniść ważył/ trzeciego by dnia zdechł. Przydawa
Zyd nie może/ spráwuie to iego niewdźięczność/ ktora Messyaszowi krnąbrnym á upornym przeczeniem pokázuie. Niegodźien tám iśdź/ kędy Moyżesz/ przyszłego Messyaszá wtył oglądał/ niegodźien ná tym mieyscu stánąć/ gdźie przykazánie dano/ ktorego nie pełni Iest w liśćie wtorym Peregrynácyey Ierozolimskiey Xiążęćiá Rádźiwiłá/ coś też podobnego/ á miánowicie/ że obrzezániec żaden/ przez to pole/ ná ktorym Anioł Páński woysko Senácherybá Assyryiskiego krolá pobił/ iśdź nie może/ á iesli sie kuśi/ zdrowiem tego przypłaca. Tákże od Dámászku trzy mile wlewo ná wysokiey gorze iest klasztor Mniszek Máronitek/ do ktorego/ gdyby sie iáki Sárácen wniść ważył/ trzećiego by dnia zdechł. Przydawa
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 18
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
; Toż sława, o którą się tyle krwie rozlało, Którą po Bogu liczym, a raczej umierać Dziś, dziś wszyscy wolimy, niźli tej nadterać. Wiesz, cośmy krwie stoczyli, co zgubili braci W Wołoszech, że w nich imię Chrystusowe płaci; Dla was Potocki, dla was Żółkiewski umierał, Żeby was obrzezaniec hardy nie pożerał; Dla was, jeśli rozsądkiem pojmiecie to swoim, I my po dziś dzień w polu Gradywowym stoim. A że Bóg intencyje nasze zna, bogatej Od niego oczekujem przynamniej zapłaty. Ochotę, z którą nam się raczysz prezentować, Powinniśmy zawdzięczać, powinni wetować, W czym od wodza naszego sygnetem zamknięty
; Toż sława, o którą się tyle krwie rozlało, Którą po Bogu liczym, a raczej umierać Dziś, dziś wszyscy wolimy, niźli tej nadterać. Wiesz, cośmy krwie stoczyli, co zgubili braci W Wołoszech, że w nich imię Chrystusowe płaci; Dla was Potocki, dla was Żółkiewski umierał, Żeby was obrzezaniec hardy nie pożerał; Dla was, jeśli rozsądkiem pojmiecie to swoim, I my po dziś dzień w polu Gradywowym stoim. A że Bóg intencyje nasze zna, bogatéj Od niego oczekujem przynamniej zapłaty. Ochotę, z którą nam się raczysz prezentować, Powinniśmy zawdzięczać, powinni wetować, W czym od wodza naszego sygnetem zamknięty
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 281
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Żydzi inni pewną summę pieniędzy postąpili/ pod przysięgą im to obiecał/ że w Diaecezjach Magdeburskiej/ i Halberstatskiej/ wszytkich Chrześcijan miał potruć. Nad to/ przysiągł Żydom/ że jeśliby kiedy jednego Chrześcijanina uleczył/ na jego miejsce miał innych piętnastu truciznami/ miasto lekarstw danymi/ z świata zgładzić. Wyznał i to ten bezecny obrzezaniec/ że gdy był w Berlinie w zamku/ ujźrzawszy w jednej izbie stołowej Obraz Z. Chrzystofa malowany na ścienie/ wyrzekł te słowa bluźniers:[...] Quid tu hic adstas staturose nebulo, gestans in humeris meretricis filium: mater eius est meretrix, et sedet in fornice. Tych słów nie tylko przetłumaczyć na Polski język/ ale
Zydźi inni pewną summę pieniędzy postąpili/ pod przyśięgą im to obiecał/ że w Dyaecezyách Mágdeburskiey/ y Hálberstátskiey/ wszytkich Chrześćian miał potruć. Nád to/ przyśiągł Zydom/ że ieśliby kiedy iednego Chrześćiániná vleczył/ ná iego mieysce miał innych piętnastu trućiznámi/ miásto lekarstw dánymi/ z świátá zgłádźić. Wyznał y to ten bezecny obrzezániec/ że gdy był w Berlinie w zamku/ vyźrzawszy w iedney izbie stołowey Obraz S. Chrzystofá málowány ná śćienie/ wyrzekł te słowá bluźniers:[...] Quid tu hic adstas staturose nebulo, gestans in humeris meretricis filium: mater eius est meretrix, et sedet in fornice. Tych słow nie tylko przetłumáczyć ná Polski ięzyk/ ále
Skrót tekstu: SleszDow
Strona: 19
Tytuł:
Jasne dowody o doktorach żydowskich
Autor:
Sebastian Sleszkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649