przy odprawowaniu Aktu Weselnego wspominają wiem że Wmć M. M. P. sa nie tajne. Ja Historyjej na ten opiewać niechce i tego żadnej przyczyny niewidzę. Rozumiem jednak że nie od rzeczy pospólstwo mówi: Każdy kraj ma swój własny obyczaj: także że ta zwłoka jako czasy/ tak tez i z łudźmi obyczaje zawsze się odmieniają. Od Greków odstąpiwszy/ Rzymianów zaniechawszy/ wieku teraźniejszego Korony Naszej Policja/ względem różności Osób/ względem różności czasów i miejsca/ różne także przy/ takowych zjednoczenia Aktach/ obyczaje zachowuje. Zwikli niektórzy wywodzić Genealogie Domu i Familii swojej / drudzy zaś ofiarowaniem postępków swoich zacnych/ godność swoję pokazują. Nie
przy odpráwowániu Aktu Weselnego wspomináią wiem że Wmć M. M. P. sa nie táyne. Ia Historyey ná ten opiewać niechce y tego żadney przycżyny niewidzę. Rozumiem iednák że nie od rzeczy pospolstwo mowi: Każdy kray ma swoy własny obycżay: tákże że tá zwłoká iáko cżásy/ ták tez y z łudźmi obyczáie záwsze sie odmieniáią. Od Grekow odstąpiwszy/ Rzymiánow zániechawszy/ wieku teráźnieyszego Korony Nászey Policyá/ względem rożnośći Osob/ wzgledem rożnośći czásow y mieyscá/ rożne tákże przy/ tákowych ziednoczenia Aktách/ obycżaie záchowuie. Zwikli niektorzy wywodźić Geneálogie Domu y Fámiliey swoiey / drudzy záś ofiárowániem postępkow swoich zacnych/ godność swoię pokázuią. Nie
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D3
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
znalazł wtym teraźniejszym żałosnym naszym zgromadzeniu M. M.PP. któryby/ patrząć na tę żałosnoą Procfessyą/ nie przyzwolił zemną wespół na te słowa. Cóż człowieka śmierci odkupić? cóż go z ostatniego razu podźwignąć może? jeśli zacnego Ni i zacność urodzenia/ i ćwiczenia bogobojne/ i zawołanie Familii/ wychowanie pobożne/ obyczaje wypolerowane/ rozum doskonały/ i cnoty doświadczone/ nie ratowały. Cóż tedy kogo śmierci odejmie? Dosyć ten ma wiadomości rzeczy w sobie /dosyć miłości ludzkiej/ dosyć potęgi z rodzenia dosyć przyjaciół/ dosyć dostatków/ dosyć u Boga i u ludzi łaski/ wszytko miał przy wielkim sercu swoim/ cokolwiek do dobrego i poczciwego
znalazł wtym teráźnieyszym záłosnym nászym zgromádzeniu M. M.PP. ktoryby/ pátrząć ná tę żáłosnoą Procfessyą/ nie przyzwolił zemną wespoł ná te słowá. Coż cżłowieka śmierći odkupić? coż go z ostátniego rázu podźwignąć może? ieśli zacnego Ni y zacność vrodzenia/ y ćwicżeniá bogoboyne/ y záwołánie Fámiliey/ wychowánie pobożne/ obycżáie wypolerowáne/ rozum doskonáły/ y cnoty doświadcżone/ nie ratowáły. Coż tedy kogo śmierći odeymie? Dosyć ten ma wiádomośći rzecży w sobie /dosyć miłośći ludzkiey/ dosyć potęgi z rodzenia dosyć przyiaćioł/ dosyć dostátkow/ dosyć v Bogá y v ludźi łáski/ wszytko miał przy wielkim sercu swoim/ cokolwiek do dobrego y pocżćiwego
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Gv
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
mu dziadowskie księcia im. kanclerza dane Dominik. Niech za niego Panu Bogu będzie chwała, nam z niego i rodzicom pociecha. Amen.
Córkę księstwu ichm. Pan Bóg dał Anno 1714 die 20 Maii. Dano jej imię Teressy. Za przyczyną tej seraficznej świętej, niechaj rośnie i pomnaża się z laty i jak najlepsze obyczaje chrześcijańskie, Bogu na chwałę, rodzicom in solatium.
Dominiś syn księstwa ichm. umarł 1716, na to miejsce dał Pan Bóg syna Karola: niech go Bóg błogosławi. Syn księstwu ichm. urodził się 26 Martii w Zdzięciele, imię mu dano Bogdan. Niech rośnie in benedictionibus Dei w faworach u świata i ojczyzny,
mu dziadowskie księcia im. kanclerza dane Dominik. Niech za niego Panu Bogu będzie chwała, nam z niego i rodzicom pociecha. Amen.
Córkę księztwu ichm. Pan Bóg dał Anno 1714 die 20 Maii. Dano jéj imię Teressy. Za przyczyną téj seraficznéj świętéj, niechaj rośnie i pomnaża się z laty i jak najlepsze obyczaje chrześciańskie, Bogu na chwałę, rodzicom in solatium.
Dominiś syn księztwa ichm. umarł 1716, na to miejsce dał Pan Bóg syna Karola: niech go Bóg błogosławi. Syn księztwu ichm. urodził się 26 Martii w Zdzięciele, imię mu dano Bogdan. Niech rośnie in benedictionibus Dei w faworach u świata i ojczyzny,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 16
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
z ojcem starem Kontraktuję, i krótko namawiać go trzeba, Do Polskiej, skąd Gdańszczanie zasiągają chleba. Gdy nie kradł i nie krył się, to była przyczyna, Żem od wszytkiego klucze dał mu, i od wina. Sprawiała żona pannie służebnej wesele, Gdzie zwyczajnie przyjaciół zjechało się wiele. Dobra myśl, staropolskie obyczaje nasze, Niemiec gęste do stołu z piwnice szle flasze;
A i tam nie próżnuje, kiedy w dzbany jednem, Drugim w konwie, co każe kto, nalewa, że dnem Trzecia beczka stanęła. Skoro to usłyszę, Bieżę: „Chłopcze, co robisz?” „Wszytko — rzecze — piszę, Co komu
z ojcem starem Kontraktuję, i krótko namawiać go trzeba, Do Polskiej, skąd Gdańszczanie zasiągają chleba. Gdy nie kradł i nie krył się, to była przyczyna, Żem od wszytkiego klucze dał mu, i od wina. Sprawiała żona pannie służebnej wesele, Gdzie zwyczajnie przyjaciół zjechało się wiele. Dobra myśl, staropolskie obyczaje nasze, Niemiec gęste do stołu z piwnice szle flasze;
A i tam nie próżnuje, kiedy w dzbany jednem, Drugim w konwie, co każe kto, nalewa, że dnem Trzecia beczka stanęła. Skoro to usłyszę, Bieżę: „Chłopcze, co robisz?” „Wszytko — rzecze — piszę, Co komu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 148
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: Dawajcie; wino się święciło, Wszak wiecie, że mi zawsze przyjacielem było. Aż drugi z dzwonki na stół: Bronię tej, zawoła; Duże, choć ich dwa tylko, żaden im nie zdoła. Żołądź! Ba i tej bronię. Bracia, ja się kaję. Nie dopuszczam, dograwaj, złe to obyczaje, Kajać się już za drugą: to dwie pierwsze, a ty Wiedz, panie, że już pewnej nie ujdziesz zapłaty. Jeszcze żołądź pod kozyr. Nuż ją. O tać moja. W len jaka jest dawajcie, ba i ta oboja.
Teraz czerwień. Aż trzeci ow: bracie, kozyra. Płaćcież
: Dawajcie; wino się święciło, Wszak wiecie, że mi zawsze przyjacielem było. Aż drugi z dzwonki na stoł: Bronię tej, zawoła; Duże, choć ich dwa tylko, żaden im nie zdoła. Żołądź! Ba i tej bronię. Bracia, ja się kaję. Nie dopuszczam, dograwaj, złe to obyczaje, Kajać się już za drugą: to dwie pierwsze, a ty Wiedz, panie, że już pewnej nie ujdziesz zapłaty. Jeszcze żołądź pod kozyr. Nuż ją. O tać moja. W len jaka jest dawajcie, ba i ta oboja.
Teraz czerwień. Aż trzeci ow: bracie, kozyra. Płaćcież
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 450
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Jako tu ma być głowa, jako serce zdrowe? Poszły, ach, umiejętne i łagodne słowa, Którym miejsce dawała sfrasowana głowa, Poszła już ona dobra, nigdy nie widana, Poszła ta miłość nigdy nie słychana, Nad zwyczaj posłuszeństwo i poszanowanie I twoje mężowego wczasu przestrzeganie: Pobożność, skromność, mądrość, ludzkość, obyczaje Jedno za drugim poszło, bo to, co ten daje, Bogie jest, a cokolwiek tu od Niego mamy, Wszystko to pożyczanym sposobem trzymamy. Nie patrzy On na żałość, jeno co Mu miło — Bierze sobie jako Pan, bo to Jego było. Rozum mię tego uczy, ale prze mdłe ciało I rozum
Jako tu ma być głowa, jako serce zdrowe? Poszły, ach, umiejętne i łagodne słowa, Którym miejsce dawała sfrasowana głowa, Poszła już ona dobra, nigdy nie widana, Poszła ta miłość nigdy nie słychana, Nad zwyczaj posłuszeństwo i poszanowanie I twoje mężowego wczasu przestrzeganie: Pobożność, skromność, mądrość, ludzkość, obyczaje Jedno za drugim poszło, bo to, co ten daje, Bogie jest, a cokolwiek tu od Niego mamy, Wszystko to pożyczanym sposobem trzymamy. Nie patrzy On na żałość, jeno co Mu miło — Bierze sobie jako Pan, bo to Jego było. Rozum mię tego uczy, ale prze mdłe ciało I rozum
Skrót tekstu: LeszczALirBar_I
Strona: 580
Tytuł:
Lament Imści Pana Andrzeja z Lesna
Autor:
Andrzej Leszczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1639
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zaboli; Przecię wprzód prosisz i żebrzesz, niebogo; Nie jest to dawać, ale przedać drogo.
Toną dochody w twoim domu moje, Muszę-ć obmyślać żydło i stroje; Nie naga miłość twoja, jak skrzydlaty Bożek zwykł chodzić, ale lubi szaty.
Choćbyś taiła, sama cię wydaje Prośba i chciwe twe obyczaje; Klnij się, żeś ranną, żeś w miłości stałą; Rannaś jest, ranna, ale złotą strzałą.
Ale to przecię nie śmiertelna zdrada, Bo się ta wszędzie znajduje wada, Że kto odważny, kto może dać siła, Nie znajdzie panny, co by odmówiła. CZARY NIEMIECKIE
Cyrce Ulissesowe towarzystwo
zaboli; Przecię wprzód prosisz i żebrzesz, niebogo; Nie jest to dawać, ale przedać drogo.
Toną dochody w twoim domu moje, Muszę-ć obmyślać żydło i stroje; Nie naga miłość twoja, jak skrzydlaty Bożek zwykł chodzić, ale lubi szaty.
Choćbyś taiła, sama cię wydaje Prośba i chciwe twe obyczaje; Klnij się, żeś ranną, żeś w miłości stałą; Rannaś jest, ranna, ale złotą strzałą.
Ale to przecię nie śmiertelna zdrada, Bo się ta wszędzie znajduje wada, Że kto odważny, kto może dać siła, Nie znajdzie panny, co by odmówiła. CZARY NIEMIECKIE
Cyrce Ulissesowe towarzystwo
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 16
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pod nieby Okręt wiatrem pędzony pobieży i póki Żeglarz się strachać będzie scyllejskiej opoki, I póki go Malea, rozciągniona w długą, Straszyć będzie. Zostaję zatem twoim sługą. RESPONS
Ufam ja cale w Bogu swym, mój wnuku drogi, Że ty, wielki wziąwszy zysk z trudu i z twej drogi I zwiedziawszy narodów wielu obyczaje, Wrócisz się, da Bóg, zdrowo znowu w nasze kraje. Ni cię baba o kradzież wrzucona do wody, Ni dziewka psich głów pełna przywiedzie do szkody, Ni uszu twych głos panien zdradliwych dosięże, Ni srogość lakońskich skał nawy twej dolęże, Gdy Bóg, któregoś ty jest opiece oddany, Będzie cię bronił od
pod nieby Okręt wiatrem pędzony pobieży i poki Żeglarz się strachać będzie scyllejskiej opoki, I póki go Malea, rozciągniona w długą, Straszyć będzie. Zostaję zatem twoim sługą. RESPONS
Ufam ja cale w Bogu swym, mój wnuku drogi, Że ty, wielki wziąwszy zysk z trudu i z twej drogi I zwiedziawszy narodów wielu obyczaje, Wrócisz się, da Bóg, zdrowo znowu w nasze kraje. Ni cię baba o kradzież wrzucona do wody, Ni dziewka psich głów pełna przywiedzie do szkody, Ni uszu twych głos panien zdradliwych dosięże, Ni srogość lakońskich skał nawy twej dolęże, Gdy Bóg, któregoś ty jest opiece oddany, Będzie cię bronił od
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 17
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pan?” — „Nierad długów płaci.” DWIEMA SIOSTROM
Rodzoneście, a przecię różneście w tej mierze: Tyś, Zosiu, czysta, chociaż w kurewskim ubierze,
A siostra twoja kurwa, chociaż się tak nosi Jak dewotka, co chorym o jałmużnę prosi; U ciebie wszeteczny strój, u niej obyczaje; Ciebie suknia, a onę występek wydaje; Ona cnotliwa w samych skromnych strojach, a ty W rzeczy samej; tę gani fryj, a ciebie szaty. NA WDOWY
Gdybym miał pojąć, tę bym pojął wdowę, Której mężowi kat zakręcił głowę; Bo te marusze, pod żalu płaszczykiem, Wypadną coraz na
pan?” — „Nierad długów płaci.” DWIEMA SIOSTROM
Rodzoneście, a przecię różneście w tej mierze: Tyś, Zosiu, czysta, chociaż w kurewskim ubierze,
A siostra twoja kurwa, chociaż się tak nosi Jak dewotka, co chorym o jałmużnę prosi; U ciebie wszeteczny strój, u niej obyczaje; Ciebie suknia, a onę występek wydaje; Ona cnotliwa w samych skromnych strojach, a ty W rzeczy samej; tę gani fryj, a ciebie szaty. NA WDOWY
Gdybym miał pojąć, tę bym pojął wdowę, Której mężowi kat zakręcił głowę; Bo te marusze, pod żalu płaszczykiem, Wypadną coraz na
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 62
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nazbyt prosisz siła, Dopierom ojcu twemu odmówiła.” SZCZEROŚĆ
Walek nie wiedząc, co się w domu dzieje: „Topić — rzekł — trzeba hanreje, złodzieje!’ A żona na to: „Jeśli na tym stanie, Uczcież się pierwej pływać, radze, panie.” NA TRAF
Sztucznej macierze nowe obyczaje: Żeby mieć zięcia, córkę w próbę daje; Córka zaś, że mać w płodność trzyma za nią, Wprzód matką była niźli młodą panią. Tak wprzód był wywód niźli ślub w kościele; Mniej też kosztują chrzciny niż wesele. O ZOŚCE
Przyszedszy do mnie Zośka do gospody I użyczywszy wszelakiej wygody, Gdy rano myślę
nazbyt prosisz siła, Dopierom ojcu twemu odmówiła.” SZCZEROŚĆ
Walek nie wiedząc, co się w domu dzieje: „Topić — rzekł — trzeba hanreje, złodzieje!’ A żona na to: „Jeśli na tym stanie, Uczcież się pierwej pływać, radze, panie.” NA TRAF
Sztucznej macierze nowe obyczaje: Żeby mieć zięcia, córkę w próbę daje; Córka zaś, że mać w płodność trzyma za nią, Wprzód matką była niźli młodą panią. Tak wprzód był wywód niźli ślub w kościele; Mniej też kosztują chrzciny niż wesele. O ZOŚCE
Przyszedszy do mnie Zośka do gospody I użyczywszy wszelakiej wygody, Gdy rano myślę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 80
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971