Pomorską, także damy ip. wojewodziny witebskiej; tańcowaliśmy do późna w noc.
Za wszystkiemi wojskami ruszyliśmy się z Wilna 5 Decembris; przy wyjściu napadła dywizja Wiśniowieckiego księcia, pod komendą p. Kryszpina starosty płungiańskiego, na Wilno i na odwód, który ja trzymałem: we stu koni szwedów i z kilkądziesiąt ochotnika polskiego, wprzódy nas wsparto, potem przez całe miasto i przez rynek pędziłem ich aż za przedmieście bramy Ostrej. Zabito mi trzech szwedów, polaka towarzysza z pod chorągwi p. Piłsudzkiego i dwóch polaków postrzelono; z tamtej strony nabitych siła leżało. Stanęliśmy w kraju wiłkomirskim na zimowe kwatery die 15 Decembris, ja
Pomorską, także damy jp. wojewodziny witebskiej; tańcowaliśmy do późna w noc.
Za wszystkiemi wojskami ruszyliśmy się z Wilna 5 Decembris; przy wyjściu napadła dywizya Wiśniowieckiego księcia, pod komendą p. Kryszpina starosty płungiańskiego, na Wilno i na odwód, który ja trzymałem: we stu koni szwedów i z kilkądziesiąt ochotnika polskiego, wprzódy nas wsparto, potém przez całe miasto i przez rynek pędziłem ich aż za przedmieście bramy Ostrej. Zabito mi trzech szwedów, polaka towarzysza z pod chorągwi p. Piłsudzkiego i dwóch polaków postrzelono; z tamtéj strony nabitych siła leżało. Stanęliśmy w kraju wiłkomirskim na zimowe kwatery die 15 Decembris, ja
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 129
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Król imć szwedzki aż pod sam Kraków natarłszy na króla polskiego a księcia saskiego, batalią formalną bił się z wojskiem saskiem o mil 10 od Krakowa pod Kliszowem; miał wojska 12,000. Król polski miał swego saskiego -20,000, wołoszy i tatarów z turkulcem 1,000, koronnego wojska 5,000, ochotnika polskiego od pp. Lubomirskich 2,000. Wszystkiego 28,000. Jednak sromotnie król szwedzki zbił polskiego, z pola spędził, na placu 9,000 położył, armat sztuk 40 odebrał, amunicją zabrał, obóz ze wszystkiem wziął, to jest z namiotami, wozami, końmi, srebrem i t. d. Damy,
Król imć szwedzki aż pod sam Kraków natarłszy na króla polskiego a księcia saskiego, batalią formalną bił się z wojskiem saskiem o mil 10 od Krakowa pod Kliszowem; miał wojska 12,000. Król polski miał swego saskiego -20,000, wołoszy i tatarów z turkulcem 1,000, koronnego wojska 5,000, ochotnika polskiego od pp. Lubomirskich 2,000. Wszystkiego 28,000. Jednak sromotnie król szwedzki zbił polskiego, z pola spędził, na placu 9,000 położył, armat sztuk 40 odebrał, ammunicyą zabrał, obóz ze wszystkiém wziął, to jest z namiotami, wozami, końmi, srebrem i t. d. Damy,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 215
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
zagrzane lody się rozpłyną, Za Porą tą podaną i wdzieczną pogodą Żeby mógł tym sposobniej i ziemią, i wodą, Zbiega swego nagonić wsadziwszy w-Bajdaki, Regestrowe wyprawi Dnieprem wprzód Kozaki. A jednakże i tedy, coś już zrozumiawszy Ponich z-Cery, przysięge od nich odebrawszy. Z-dwiema zaś Ochotnika przebrańszych tysięcy, Każe w-pole Synowi. Sam także co precy Pospieszyć ma za niemi. Lubo się nie zdało To niektórym, ile tak Wojska mając mało, Na troje go rozrywać. Bo prócz Kwarcjanych Ordynatów, a piąciu owych popisanych Regestrowych tysięcy, nikt z-ochoczych prawie W-takim razie nie przybył. Wielkiej zaś niesprawie
zagrzane lody sie rozpłyną, Za Porą tą podaną i wdźieczną pogodą Zeby mogł tym sposobniey i źiemią, i wodą, Zbiega swego nagonić wsadźiwszy w-Baydaki, Regestrowe wyprawi Dnieprem wprzod Kozaki. A iednákże i tedy, coś iuż zrozumiawszy Ponich z-Cery, przysiege od nich odebrawszy. Z-dwiema zaś Ochotnika przebrańszych tysięcy, Każe w-pole Synowi. Sam także co precy Pospieszyć ma za niemi. Lubo sie nie zdáło To niektorym, ile ták Woyska máiąc máło, Na troie go rozrywać. Bo procz Quárcyánych Ordynatow, á piąćiu owych popisanych Regestrowych tysiecy, nikt z-ochoczych práwie W-tákim ráźie nie przybył. Wielkiey záś niesprawie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 7
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Pierwsza rzecz, nie próżnować i zaraz nastąpić Wiec na nieprzyjaciela. lednakże, przystąpić Grobla bliska do niego broniła im wąska Rozbrodzona umyślnie, i haniebnie grzązka: Którą ów upatrując, przed ichże oczema, Z-tamtej strony osadził Blokbauzami dwiema, T Działek dwie zatoczył. Przetoż oko po ni Mając pilne, w-tysiącu ochotnika koni Laszcz z-Koreckim Książęciem przebiorą się wyży, I tamtedy, gdzie mogą znaleźć bród najbliższy, Na Czerń niesodziewaną, gwałtem wielkim wsiedą , Zaczym im też i drugie Chorągwie przybedą, Z-owej strony w-posiełku; że w-takim otmecie, Które Szańce dwa były na najpierwszym wstrecie, Hultajstwo ich wyraża, i niemal zatrwożą, Wojskiem wszytkim
Pierwsza rzecz, nie proznować i zaraz nástąpić Wiec na nieprzyiaćiela. lednákże, przystąpić Grobla bliska do niego broniła im wąská Rozbrodzoná umyślnie, i hániebnie grzązka: Ktorą ow upatruiąc, przed ichże oczema, Z-tamtey strony osadźił Blokbauzami dwiema, T Dźiáłek dwie zatoczył. Przetoż oko po ni Maiąc pilne, w-tysiącu ochotnika koni Laszcz z-Koreckim Xiążećiem przebiorą sie wyży, I tamtedy, gdźie mogą znaleść brod naybliższy, Na Czerń niesodźiewáną, gwałtem wielkim wsiedą , Zaczym im też i drugie Chorągwie przybedą, Z-owey strony w-posiełku; że w-tákim otmećie, Ktore Szańce dwá były na naypierwszym wstrećie, Hultaystwo ich wyraża, i niemal zatrwożą, Woyskiem wszytkim
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 28
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, z panami mającymi także nadworne dragonie, dla zupełniejszego bezpieczeństwa, aby ich Rzplta pod chorągwiami będąca z milicją wojska koronnego nie atakowała, ruszył się z Pragi ku Litwie dla złączenia się z Moskwą, i stanęli obozem pod Okuniewem. Poszedł za nimi podjazd z Warszawy, a z tak wielu odkazujących się tylko w kilkadziesiąt koni ochotnika, który na pozostałe wozy za Grochowem napadłszy, kilka ich zabrał, gdzie i Pękalski, towarzysz petyhorski znaku księcia Radziwiłła, wojewody nowogródzkiego, przy wozach będący, zabity został. Mnie zaś będącego u wojewody podlaskiego (który ku Warszawie dla złączenia się z księciem imcią regimentarzem, z regimentem swoim i z regimentem konnym buławy wielkiej
, z panami mającymi także nadworne dragonie, dla zupełniejszego bezpieczeństwa, aby ich Rzplta pod chorągwiami będąca z milicją wojska koronnego nie atakowała, ruszył się z Pragi ku Litwie dla złączenia się z Moskwą, i stanęli obozem pod Okuniewem. Poszedł za nimi podjazd z Warszawy, a z tak wielu odkazujących się tylko w kilkadziesiąt koni ochotnika, który na pozostałe wozy za Grochowem napadłszy, kilka ich zabrał, gdzie i Pękalski, towarzysz petyhorski znaku księcia Radziwiłła, wojewody nowogródzkiego, przy wozach będący, zabity został. Mnie zaś będącego u wojewody podlaskiego (który ku Warszawie dla złączenia się z księciem jmcią regimentarzem, z regimentem swoim i z regimentem konnym buławy wielkiej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 57
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
prędzej wybrali, zaraz na mostach zabiegł im rotmistrz Stanisław Strojnowski, na ten czas lokotenent pułkowniczy, oznajmując: iż choć okrutnie (dla niespodziewania się niebezpieczeństwa, dla niewiadomości o wojskach nieprzyjacielskich pobliżu) z kwarterem zapaleni, a potem i w rozsypkę rozgromieni byli, prędko jednak do sprawy przyszedłszy, w pogonią zaraz za nieprzyjacielem niemało ochotnika poszło. Czego potwierdzając, Stamfla młodszego, rodzonego brata tego co na nich uderzył, w odpieraniu nawalności na kwarter (gdy samże pomieniony Strojnowski z kilkadziesiąt koni wsparł był kilka chorągwi) pojmanego, tamże między inszymi więźniami oddał. Zaczem wesołą nowiną odżywiony pułkownik, odesławszy rotmistrze z inszymi co się z Wiedniem oznawali do
prędzej wybrali, zaraz na mostach zabiegł im rotmistrz Stanisław Strojnowski, na ten czas lokotenent pułkowniczy, oznajmując: iż choć okrutnie (dla niespodziewania się niebezpieczeństwa, dla niewiadomości o wojskach nieprzyjacielskich pobliżu) z kwarterem zapaleni, a potem i w rozsypkę rozgromieni byli, prędko jednak do sprawy przyszedłszy, w pogonią zaraz za nieprzyjacielem niemało ochotnika poszło. Czego potwierdzając, Stamfla młodszego, rodzonego brata tego co na nich uderzył, w odpieraniu nawalności na kwarter (gdy samże pomieniony Strojnowski z kilkadziesiąt koni wsparł był kilka chorągwi) pojmanego, tamże między inszymi więźniami oddał. Zaczem wesołą nowiną odżywiony pułkownik, odesławszy rotmistrze z inszymi co się z Wiedniem oznawali do
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 26
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
regestra na straży była) miasto minęła, serdeczny pułkownik Elearski Stanisław Strojnowski głosami onych oblężonych w mieście poruszony, bojąc się aby w przedsięwzięciu swojem nie miał jakiej od hetmana przeszkody, zaraz nad samem miastem na górze onę chorągiew zastanowił. Do której skoro się już z trzecia część ciurów zgromadziła, przebrawszy z nich z pięć set ochotnika, kazał onej strażnej chorągwi, a przy niej pomienionym przebranym ciurom, na chłopy następować. Poczęli byli mężnie chłopislausowie strzelać, i by byli w sprawie do nich szturmować mieli, pewnieby byli dobrze naszych odparli. Ale skoro dla gęstej strzelby rzuciwszy się pułkownik do przezacnego (kiedy wojsko tak wprawne iż każdy sobie rotmistrzem)
regestra na straży była) miasto minęła, serdeczny pułkownik Elearski Stanisław Strojnowski głosami onych oblężonych w mieście poruszony, bojąc się aby w przedsięwzięciu swojem nie miał jakiej od hetmana przeszkody, zaraz nad samem miastem na górze onę chorągiew zastanowił. Do której skoro się już z trzecia część ciurów zgromadziła, przebrawszy z nich z pięć set ochotnika, kazał onej strażnej chorągwi, a przy niej pomienionym przebranym ciurom, na chłopy następować. Poczęli byli mężnie chłopislausowie strzelać, i by byli w sprawie do nich szturmować mieli, pewnieby byli dobrze naszych odparli. Ale skoro dla gęstej strzelby rzuciwszy się pułkownik do przezacnego (kiedy wojsko tak wprawne iż każdy sobie rotmistrzem)
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 67
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
drogę którąby od Lwowa za wojskiem sposobniej mogły postępować/ a zwłaszcza lud pieszy/ aby żywności mógł żasiągnąć od tego miasta/ pod Biały kamień wnet ściągnął obóz/ gdzie dla dżdżów i gwałtownych wód cztery dni musiał zmieszkać/ wielce się trapiąc/ iż o nieprzyjacielu nic pewnej nie było wiadomości. I lubo to było wiele ochotnika/ co wzgardziwszy żywot pod samego nieprzyjaciela obóz podjeżdzali/ i Kozaków dostawali/ przecię jednak iż z tych imańców żaden słusznie/ ani o potędze nieprzyjacielskiej/ ani o zamyśłach sprawy dać nieumiał/ zawsze w niewia-
domości zostawał obóz. Takiego abowiem Hetman tych Rebelizantów fortelu zażył/ że zasiągnąwszy sobie posiłków Tatarskich nigdy niewidanych/
drogę ktorąby od Lwowá zá woyskiem sposobniey mogły postępowáć/ á zwłaszcżá lud pieszy/ áby żywnośći mogł źáśiągnąć od tego miástá/ pod Biały kámień wnet śćiągnął oboz/ gdżie dla dżdżow y gwałtownych wod cżtery dni muśiał zmieszkáć/ wielce się trapiąc/ iż o nieprzyiaćielu nic pewney nie było wiádomośći. Y lubo to było wiele ochotniká/ co wzgárdźiwszy żywot pod sámego nieprzyiaćielá oboz podieżdzáli/ y Kozakow dostawáli/ przećię iednák iż z tych imáńcow żaden słusznie/ áni o potędze nieprzyiaćielskiey/ áni o zamyśłách spráwy dáć nieumiał/ záwsze w niewiá-
domośći zostawał oboz. Tákiego ábowiem Hetman tych Rebellizántow fortelu záżył/ że záśiągnąwszy sobie pośiłkow Tátárskich nigdy niewidánych/
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A4
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
porządkiem za świtem pierwsze straży/ za nimi nadciąga Książę Koreckie z pierwszymi Pułkami/ przebywa bagnistą drogę wojsko/ samże Król z pracowany wszytkiego przytomny/ armata wojenna i wozy z przepaści onych wybijają się. Natychmiast strażą wyprawiono na posłuchy ku Jeziornu/ które było o pułtory mile od obozu/ a ci zajźrzawszy ż daleka kilka ochotnika Tatarów/ dają wiadomość Królowi o podjazdach Tatarskich/ i o bliskim nieprzyjacielu/ a jako oni rozumieli nie z całym wojskiem ale z wielkim hufcem nacierającego. Zrozumiawszy to Król I. M. wezwawszy tych/ których sobie przybrał był do prace tej/ za radą część owę wojska/ która już za przeprawą stanęła/ szykuje.
porządkiem zá świtem pierwsze straży/ zá nimi nádćiąga Xiążę Koreckie z pierwszymi Pułkámi/ przebywa bágnistą drogę woysko/ samże Krol z prácowány wszytkiego przytomny/ ármatá woienna y wozy z przepáśći onych wybijáią się. Nátychmiast strażą wypráwiono ná posłuchy ku Ieźiornu/ ktore było o pułtory mile od obozu/ á ći záyźrzawszy ż dáleká kilká ochotniká Tátárow/ dáią wiádomość Krolowi o podiázdách Tátárskich/ y o bliskim nieprzyiaćielu/ á iáko oni rozumieli nie z cáłym woyskiem ále z wielkim hufcem náćieráiącego. Zrozumiawszy to Krol I. M. wezwawszy tych/ ktorych sobie przybrał był do prace tey/ zá rádą cźęść owę woyská/ ktora iuż zá przepráwą stánęłá/ szykuie.
Skrót tekstu: PastRel
Strona: Bv
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Polska nasza, i między wszytkiemi nacjami w naukach ludzkich, najostatniejsza; zabrała za Twoją protekcją większy impet do tych nauk, które Oczyznę ozdobniejszą i wygodniejszą uczynić mogą. Nie znajdziesz tu J.W.PANIE, ani Rzymskich grubą umbrą zrywających oko delinecyj, ani wycięczonych Paryskich ciemności; wszystko to co jest w Tablicach, ochotnika w Architekturze stało się stylem, który we dwóch leciech, przy tyle innych podjętych w Matematyce ściencjach pokazał, nie tylko co rozum Polski, ale też i ręka może Polska dokazać. Masz tu przy tym J.W.PANIE obraz rozumu Ojczystego, który długie rzeczy krótko, rozciągłe zwięzle, rozliczne jednostajnie skoncentrował, i
Polska násza, y między wszytkiemi nacyámi w naukach ludzkich, nayostatnieysza; zabráła za Twoią protekcyą większy impet do tych náuk, które Oczyznę ozdobnieyszą y wygodnieyszą uczynić mogą. Nie znáydziesz tu J.W.PANIE, áni Rzymskich grubą umbrą zrywaiących oko delinecyi, áni wycięczonych Paryskich ciemności; wszystko to co iest w Tablicach, ochotnika w Architekturze stáło się stylem, który we dwoch leciech, przy tyle innych podiętych w Matematyce sciencyach pokázáł, nie tylko co rozum Polski, ále też y ręka może Polska dokázáć. Mász tu przy tym J.W.PANIE obraz rozumu Oyczystego, który długie rzeczy krotko, rozciągłe zwięzle, rozliczne iednostáynie zkoncentrował, y
Skrót tekstu: ŻdżanElem
Strona: 5
Tytuł:
Elementa architektury domowej
Autor:
Kajetan Żdżanski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749