Pieśń XXXIV. Marnotractwo Młodzi Polskiej na Burku.
Nikczemna Młodzi Taklić to uchodzi? Co krwawym potem Ojcowie zbierają Synowie gnuśni marnie utracają Kto źnich dziś tak szczodry? Ojcowskiemi dobry PIęknie szafuje zakochawszy cnotę/ Ze swym zaciągnie kosztem jezndą Rotę. Kto dziś wieś zastawił? Żeby poczet stawił? Ujęty sławy pragnieniem Młodzieniec/ Biegł zochotnikiem aże pod Kamieniec. Woli się fantować/ Włości rozmarnować. Tak mniema/ sławy ze dostać przy stole Jak triumfować w zwalczonym Stambole. Woli odzian Lamą Z grzeczną w tąńcu Damą. Podkowką krzesać pawiment Ciosany/ Niżli się w polu podkać z Bissurmany. Powdziewawszy Burki/ Kędy Miejskie Curki. Co gładsze z okna/ patrzają
PIESN XXXIV. Márnotráctwo Młodźi Polskiey ná Burku.
Nikczemna Młodźi Táklić to vchodźi? Co krwáwym potem Oycowie zbieráią Synowie gnuśni márnie vtracáią Kto źnich dźiś ták szczodry? Oycowskiemi dobry PIęknie száfuie zákocháwszy cnotę/ Ze swym záćiągnie kosztem iezndą Rotę. Kto dźiś wieś zástáwił? Zeby poczet stáwił? Vięty sławy prágnieniem Młodźieniec/ Biegł zochotnikiem áże pod Kámięniec. Woli się fántowáć/ Włośći rozmárnowáć. Ták mniema/ sławy ze dostáć przy stole Iák tryumphowáć w zwalczonym Stámbole. Woli odźiąn Lámą Z grzeczną w tąńcu Dámą. Podkowką krzesáć páwiment Ciosány/ Niżli się w polu podkáć z Bissurmány. Powdźiewawszy Burki/ Kędy Mieyskie Curki. Co głádsze z okná/ pátrzáią
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 214
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
kilkunastą chorągwi książąt ichm. Wiśniowieckich i żmudzkich pod komendą im. pana Pocieja strażnika W.Ks.L. oraz na ochotnika w kotły uderzywszy, którzy spod chorągwi szlacheckich w znacznej liczbie wypadszy, blisko godzin trzech ucierali się fortunato eventu, bo lubo się dużo strzelali wzajemnie, jednak niewiele z strony republikantów zabito; którym ochotnikiem chciano od lasu i tego fortelu zażyć, aby panów Sapiehów w pole i z wojskiem wywabić mogli, ale oni trzymając się mordicus tego fortelu, gdy z armat poczęto dokuczać znacznie szlachcie, straż pierwsza republikantów uderzywszy na prawe skrzydło przeciwnych złamała je za posiłkiem województw i powiatów z wielką rezolucyją potykając się i na ognisty lud nacierając
kilkunastą chorągwi książąt ichm. Wiśniowieckich i żmudzkich pod komendą jm. pana Pocieja strażnika W.Ks.L. oraz na ochotnika w kotły uderzywszy, którzy spod chorągwi szlacheckich w znacznej liczbie wypadszy, blisko godzin trzech ucierali się fortunato eventu, bo lubo się dużo strzelali wzajemnie, jednak niewiele z strony republikantów zabito; którym ochotnikiem chciano od lasu i tego fortelu zażyć, aby panów Sapiehów w pole i z wojskiem wywabić mogli, ale oni trzymając się mordicus tego fortelu, gdy z armat poczęto dokuczać znacznie szlachcie, straż pierwsza republikantów uderzywszy na prawe skrzydło przeciwnych złamała je za posiłkiem województw i powiatów z wielką rezolucyją potykając się i na ognisty lud nacierając
Skrót tekstu: RelSapRzecz
Strona: 191
Tytuł:
Relatio potrzeby cum domo Sapiehana...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Stanisława Lanckorońskiego Bracławskiego Wojewodę, Podczaszego Koronnego Ostrorogaza za Viceregenty swoje. Nowiny Ukrainne grube i niewdzięczne barzo. Część WTÓRA Kisiel jako traktowany? I z czym odprawiony? Wojska idą w-pole Lanckoroński z Ostrorogiem. Pod Szarogród pierwej. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Pod Łuczynce potym.
Co gdy oni tak robią z-Połki oprócz swymi I samym Ochotnikiem; Już też z-Zacieżnymi: Prowincyj i Powiatów Fierlej się z-Ołyki Ku Zastawiu pomykał. A mając Języki W-drodze zaraz o Duncu, ze z-Połkiem gromadnym Przeciw mu następuje, podeściem chcąc zdradnym Miasto ubiec i tamte obwarować brzegi Zastąpionej Horyny, pretkiemi noclegi Zemknie Kossakowkiego wprzód nań z-Suchodolskim, I Lekkich pięć Chorągwi z-
Stánisława Lanckorońskiego Bracławskiego Woiewodę, Podczaszego Koronnego Ostrorogaza za Viceregenty swoie. Nowiny Ukrainne grube i niewdźięczne barzo. CZESC WTORA Kisiel iako traktowany? I z czym odprawiony? Woyska idą w-pole Lanckoroński z Ostrorogiem. Pod Szarogrod pierwey. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Pod Łuczynce potym.
Co gdy oni tak robią z-Połki oprocz swymi I samym Ochotnikiem; Iuż też z-Zaćieżnymi: Prowincyy i Powiatow Fierley sie z-Ołyki Ku Zástawiu pomykał. A maiąc Iezyki W-drodze zaraz o Duncu, ze z-Połkiem gromadnym Przećiw mu nastepuie, podeśćiem chcąc zdradnym Miasto ubiec i tamte obwárować brzegi Zastąpioney Horyny, pretkiemi noclegi Zemknie Kossakowkiego wprzod nań z-Suchodolskim, I Lekkich pieć Chorągwi z-
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 48
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
się, ale nie mieliśmy jednego noclegu spokojnego, bo Oziembłowski, major moskiewski, mając siedemset piechoty i dragonię następował na nas.
Regimentarz z marszałkiem konfederackim Ogińskim stał natenczas w folwarku Bartnikach. W samą Niedzielę Kwietnę po południu chciał napaść niespodziewanie Oziembłowski na regimentarza, ale już nadchodzących Moskałów spotkał Paszkowski, strażnik polny, z ochotnikiem i potykał się z dragonią moskiewską we wsi Błotnej, w której potyczce, lubo konia pod nim podstrzelono, jednak kilkudziesiąt Moskałów ubiwszy, wstrzymał pierwszy impet, tak dalece, że Oziembłowski przy następującej nocy cofnął się nazad.
Zbiegliśmy się wszyscy z kwater do wojska, które tę całą noc uszykowane stało. Nazajutrz, skoro
się, ale nie mieliśmy jednego noclegu spokojnego, bo Oziembłowski, major moskiewski, mając siedemset piechoty i dragonię następował na nas.
Regimentarz z marszałkiem konfederackim Ogińskim stał natenczas w folwarku Bartnikach. W samą Niedzielę Kwietnę po południu chciał napaść niespodziewanie Oziembłowski na regimentarza, ale już nadchodzących Moskałów spotkał Paszkowski, strażnik polny, z ochotnikiem i potykał się z dragonią moskiewską we wsi Błotnej, w której potyczce, lubo konia pod nim podstrzelono, jednak kilkudziesiąt Moskałów ubiwszy, wstrzymał pierwszy impet, tak dalece, że Oziembłowski przy następującej nocy cofnął się nazad.
Zbiegliśmy się wszyscy z kwater do wojska, które tę całą noc uszykowane stało. Nazajutrz, skoro
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 100
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
robiło, jako odpierali, Jakim go kształtem poganie dostali, Wszystko obaczysz porządnie podane. Ty, przeczytawszy, nie dasz mi naganę. PUNKT TRZECI ...
W dzień Wniebowzięcia Panny Przenajświętszej, Przybrawszy wezyr Turków kupy większej, Właśnie w południe pod Kamieniec przyszedł, Myśliszewski k nim w pole pieszo wyszedł Swoją piechotą tudzież z ochotnikiem, Lub na potęgę było z onym likiem. Przez kilka godzin z nimi herce zwodził Nie uszczerbiony, ni Turkom zaszkodził, Lub kilkunastu Turków postrzelano, Tych w swoje wojska chyżo pochwytano. Jego też jeden oberwał po głowie Niosąc przy onym na tamten szańc zdrowie. Wezyr osobą swoją w tamte czasy Był pod Kamieńcem, gdy
robiło, jako odpierali, Jakim go kształtem poganie dostali, Wszystko obaczysz porządnie podane. Ty, przeczytawszy, nie dasz mi naganę. PUNKT TRZECI ...
W dzień Wniebowzięcia Panny Przenajświętszej, Przybrawszy wezyr Turków kupy większej, Właśnie w południe pod Kamieniec przyszedł, Myśliszewski k nim w pole pieszo wyszedł Swoją piechotą tudzież z ochotnikiem, Lub na potęgę było z onym likiem. Przez kilka godzin z nimi herce zwodził Nie uszczerbiony, ni Turkom zaszkodził, Lub kilkunastu Turków postrzelano, Tych w swoje wojska chyżo pochwytano. Jego też jeden oberwał po głowie Niosąc przy onym na tamten szańc zdrowie. Wezyr osobą swoją w tamte czasy Był pod Kamieńcem, gdy
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 178
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wrożyło. Na te, jak wziął języka, Regimentarz czuły, Z ochoczą kompanią, sam wypadł czambuły. I miedzy wzajemnymi, z tąd i z tąd obroty, Uchybił Pana Posła powitać przed wroty. Jednak z tąd powróciwszy, w świeżym jeszcze znoju, Oddał honor Posłowi. w podróżnym pokoju, Z swym oraz ochotnikiem. Gdzie przy pańskim stole, Weselszej się ochocie otworzyło pole. I kurz z potem otarła prędko myśl wesoła; Gdy kolejną idący Węgrzyn, przygrzał czoła. Część pierwsza. Przyjęcie I. P. Posła od Wojsk Koronnych pod Śniatynem stojących.
Tu kilka przy ochocie dni wesoło zeszły; A wtym też Sekretarza poszusne nadeszły,
wrożyło. Ná te, iák wziął ięzyka, Regimentarz czuły, Z ochoczą kompánią, sam wypadł czambuły. I miedzy wzáiemnymi, z tąd y z tąd obroty, Uchybił Páná Posłá powitać przed wroty. Jednák z tąd powrociwszy, w świeżym ieszcze znoiu, Oddał honor Posłowi. w podrożnym pokoiu, Z swym oraz ochotnikiem. Gdźie przy páńskim stole, Weselszey się ochocie otworzyło pole. I kurz z potem otárłá prętko myśl wesoła; Gdy koleyną idący Węgrzyn, przygrzał czołá. Część pierwsza. Przyięcie I. P. Posła od Woysk Koronnych pod Sniatynem stoiących.
Tu kilka przy ochocie dni wesoło zeszły; A wtym też Sekretárza poszusne nadeszły,
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 41
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
nie kazano; wózków niemało powywracało się i potonęło 6 ludzi, uti ferebant. Die 17 ejusdem
Na tymże zakręcie Pereryty kontynuowana przeprawa, kto jako mógł, już przecie ostrożniej. Tatarowie natarli na czeladź przed strażą wojska W. Ks. L., które stało przeciwko cerkwie, i porwali kilkunastu, a potem z ochotnikiem naszym i .W.Ks.L. komenderowanymi ucierali się, ale ich kilku na placu było. Z naszych zadraśniono w rękę p. Czaplica chorążego usarskiego imp. wileńskiego. Napadli byli po drugiej stronie na stada nieostrożne, ale ich Wołochowie zepchnęli, straciwszy swoich dwóch. Z obozu kor. z dział kilkanaście razy
nie kazano; wózków niemało powywracało się i potonęło 6 ludzi, uti ferebant. Die 17 eiusdem
Na tymże zakręcie Pereryty kontynuowana przeprawa, kto jako mógł, już przecie ostrożniej. Tatarowie natarli na czeladź przed strażą wojska W. Ks. L., które stało przeciwko cerkwie, i porwali kilkunastu, a potem z ochotnikiem naszym i .W.Ks.L. komenderowanymi ucierali się, ale ich kilku na placu było. Z naszych zadraśniono w rękę p. Czaplica chorążego usarskiego jmp. wileńskiego. Napadli byli po drugiej stronie na stada nieostrożne, ale ich Wołochowie zepchnęli, straciwszy swoich dwóch. Z obozu kor. z dział kilkanaście razy
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 7
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
mając wiadomość, ze Sarmatów Potencja, na chleb Zimowy w Polskę się zemknęła, Rączo tedy mając 70000 gotowych z Murzami Tatarów, aż pod samę Rusi głowę Lwów, w Lutym przyszedł, gdzie przy Hetmanie Jabłonowskim ledwie 5000 do boju, i to niegotowego ludu było; Niezląkł się tego Mężny Kawaler Jabłonowski, ale z Ochotnikiem Mężnie na Ordynca dzikiego skoczył nie wielkością ludu, ale mężnością Kawaleryj Polskiej impet jego zraził i odpędził, lubo nie bez roźlania krwie i naszej, ale niezmniejszą natarczywego Tatarzyna. Z odporu tego roziuszony, nic niewskorawszy zgrzytając swemi kłami z jadu wielkiego przez Pokucie powracając na niewinnej mścił się krwi Chrześcijańskiej, na 60000. ludu
maiąc wiadomość, ze Sarmatow Potencya, na chleb Zimowy w Polskę się zemknęła, Rączo tedy maiąc 70000 gotowych z Murzami Tatarow, aż pod samę Rusi głowę Lwow, w Lutym przyszedł, gdzie przy Hetmanie Iabłonowskim ledwie 5000 do boiu, y to niegotowego ludu było; Niezląkł się tego Mężny Kawaler Iabłonowski, ále z Ochotnikiem Mężnie na Ordynca dzikiego skoczył nie wielkośćią ludu, ale mężnośćią Kawaleryi Polskiey impet iego zraził y odpędził, lubo nie bez roźlania krwie y naszey, ale niezmnieysżą natarczywego Tatarzyna. Z odporu tego roziuszony, nic niewskorawszy zgrzytaiąc swemi kłami z iadu wielkiego przez Pokućie powracaiąc na niewinney mśćił się krwi Chrześćianskiey, na 60000. ludu
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 312
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
piechotę i działka stało się to bardzo prędko, Już to tedy nie miały szyki dalej szańców progredi tylko przynich bić się defensive, wysuwając się pułkami do Nieprzyjaciela a kiedy ciężko to pod szańce refugium, alec to inaczej rzeczy poszły bo i my swoich szańców odbiezeli i oni swoje Hulajgórody połamali o czy niżej kazano tedy ochotnikiem podpadać pod ich szyki. Był las w pojsrodku nie szeroki ale długi i rzatki przez który las jeszcze się Wojska nie widziały Skoczylismy tedy ku owemu Lassowi Oni tez obaczywszy posłali swego ochotnika a Wojsko za ochotnikiem następowało zaraz Nasze stało jako wryte przy owych szańcach poczęlismy się tedy zieżzdzać. Ten tego pogoni ten tez tego, A
piechotę y działka stało się to bardzo prędko, Iuz to tedy nie miały szyki daley szancow progredi tylko przynich bic się defensive, wysuwaiąc się pułkami do Nieprzyiaciela a kiedy cięszko to pod szance refugium, alec to inaczey rzeczy poszły bo y my swoich szancow odbiezeli y oni swoie Hulaygorody połamali o czy nizey kazano tedy ochotnikięm podpadać pod ich szyki. Był las w poysrodku nie szeroki ale długi y rzatki przez ktory las ieszcze się Woyska nie widziały Skoczylismy tedy ku owemu Lassowi Oni tez obaczywszy posłali swego ochotnika a Woysko za ochotnikięm następowało zaraz Nasze stało iako wryte przy owych szancach poczęlismy się tedy zieżzdzać. Ten tego pogoni ten tez tego, A
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 103v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
alec to inaczej rzeczy poszły bo i my swoich szańców odbiezeli i oni swoje Hulajgórody połamali o czy niżej kazano tedy ochotnikiem podpadać pod ich szyki. Był las w pojsrodku nie szeroki ale długi i rzatki przez który las jeszcze się Wojska nie widziały Skoczylismy tedy ku owemu Lassowi Oni tez obaczywszy posłali swego ochotnika a Wojsko za ochotnikiem następowało zaraz Nasze stało jako wryte przy owych szańcach poczęlismy się tedy zieżzdzać. Ten tego pogoni ten tez tego, A działo się potamtej jeszcze strony Chrostu jak ze połcwierci mile od naszych szyków ale już i w Chrust Wpadali gdysię kto za kim zagonił. Był tez między Ochotnikiem Chłopiec który umiał z nim swarzyc i Drażnić Ich
alec to inaczey rzeczy poszły bo y my swoich szancow odbiezeli y oni swoie Hulaygorody połamali o czy nizey kazano tedy ochotnikięm podpadać pod ich szyki. Był las w poysrodku nie szeroki ale długi y rzatki przez ktory las ieszcze się Woyska nie widziały Skoczylismy tedy ku owemu Lassowi Oni tez obaczywszy posłali swego ochotnika a Woysko za ochotnikięm następowało zaraz Nasze stało iako wryte przy owych szancach poczęlismy się tedy zieżzdzać. Ten tego pogoni ten tez tego, A działo się potamtey ieszcze strony Chrostu iak ze połcwierci mile od naszych szykow ale iuz y w Chrust Wpadali gdysię kto za kim zagonił. Był tez między Ochotnikiem Chłopiec ktory umiał z nim swarzyc y Draznic Ich
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 103v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688