za krewnego, brata, nie tylko za pana. Co jeśli tak jest, którąż, siostry, pójdziem drogą Dziecięcia tego szukać z Matką Jego drogą? Gdzieżkolwiek jest, nie lza iść, wżdyć Go gdzie najdziemy, a znalazszy Go, tysiąckroć ucałujemy. Ucałujem Twą wdzięczną twarz, Dziecię osobne, pocałujem i oczki gwiazdeczkom podobne. Leczby się jeszcze serce tym nie ucieszyło, by tak wiele naszego całowania było ile ma piasku morze, abo w letnie żniwa ile dostałych kłosów w żyznym roku bywa. IV. MATKA CÓROM SYJOŃSKIEM
Między piersiami memi przemieszkiwa (w Pieśniach 1)
Pudentissima virginum caterva
Uczciwe córy, syjońskie dziewice, kochanki Pańskie
za krewnego, brata, nie tylko za pana. Co jeśli tak jest, którąż, siostry, pójdziem drogą Dziecięcia tego szukać z Matką Jego drogą? Gdzieżkolwiek jest, nie lza iść, wżdyć Go gdzie najdziemy, a znalazszy Go, tysiąckroć ucałujemy. Ucałujem Twą wdzięczną twarz, Dziecię osobne, pocałujem i oczki gwiazdeczkom podobne. Leczby się jeszcze serce tym nie ucieszyło, by tak wiele naszego całowania było ile ma piasku morze, abo w letnie żniwa ile dostałych kłosów w żyznym roku bywa. IV. MATKA CÓROM SYJOŃSKIEM
Między piersiami memi przemieszkiwa (w Pieśniach 1)
Pudentissima virginum caterva
Uczciwe córy, syjońskie dziewice, kochanki Pańskie
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 23
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
MATKI
Divina Mater, ecquid
Matko święta, Matko droga, weź Synaczka, weź, dlaboga! Utul Go, niech tak nie kwieli na Twej ubogiej pościeli; by też była kosztowniejsza, Matka Dziecięciu wdzięczniejsza. Weź Go, niech z piersi pożywa soku, który z nieba spływa. Pocałuj po raz i po trzy, oczki zapłakane otrzy. VI. DO CÓR SYJOŃSKICH
Omnes cum lacrimis
Cokolwiek ludzi śmiertelnych się rodzą, zaraz ze łzami na ten świat wychodzą; ale nie było dzieciny na świecie, by tak płakała wdzięcznie jak to Dziecię. Ten jeden tylko, jeden godzien tego, byście tuliły ten płacz gorzki Jego. Córy syjońskie,
MATKI
Divina Mater, ecquid
Matko święta, Matko droga, weź Synaczka, weź, dlaboga! Utul Go, niech tak nie kwieli na Twej ubogiej pościeli; by też była kosztowniejsza, Matka Dziecięciu wdzięczniejsza. Weź Go, niech z piersi pożywa soku, który z nieba spływa. Pocałuj po raz i po trzy, oczki zapłakane otrzy. VI. DO CÓR SYJOŃSKICH
Omnes cum lacrimis
Cokolwiek ludzi śmiertelnych się rodzą, zaraz ze łzami na ten świat wychodzą; ale nie było dzieciny na świecie, by tak płakała wdzięcznie jak to Dziecię. Ten jeden tylko, jeden godzien tego, byście tuliły ten płacz gorzki Jego. Córy syjońskie,
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 42
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
przydź, senku usypiający. Oto cię sam wabi swemi źreniczkami drzymiącemi. Zaniechaj wszelkiej zabawy, a przychodź, senku łaskawy. Pospiesz się, seneczku miły, niechby me próżne nie były słodkie pieśni, noc ucieka; przydź, senku, Dziecię cię czeka. Przyszedłeś, senku, a twemi okryłeś skrzydłki czarnemi oczki memu Dzieciąteczku, senku, o wdzięczny seneczku! III.
Dormi, sancte Puellule
Uśni, Dziecię, uśni moje, uspokój członeczki swoje, niech Cię kaszel nie morduje, niechaj Ci nic snu nie psuje. Ani tchni teraz pieseczku, ani gruchni gołąbeczku, milczcie wszyscy ani szepczcie i cichućko ziemię depczcie. Nynaj, Dziecię
przydź, senku usypiający. Oto cię sam wabi swemi źreniczkami drzymiącemi. Zaniechaj wszelkiej zabawy, a przychodź, senku łaskawy. Pospiesz się, seneczku miły, niechby me próżne nie były słodkie pieśni, noc ucieka; przydź, senku, Dziecię cię czeka. Przyszedłeś, senku, a twemi okryłeś skrzydłki czarnemi oczki memu Dzieciąteczku, senku, o wdzięczny seneczku! III.
Dormi, sancte Puellule
Uśni, Dziecię, uśni moje, uspokój członeczki swoje, niech Cię kaszel nie morduje, niechaj Ci nic snu nie psuje. Ani tchni teraz pieseczku, ani gruchni gołąbeczku, milczcie wszyscy ani szepczcie i cichućko ziemię depczcie. Nynaj, Dziecię
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 58
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
wdzięczny seneczku! III.
Dormi, sancte Puellule
Uśni, Dziecię, uśni moje, uspokój członeczki swoje, niech Cię kaszel nie morduje, niechaj Ci nic snu nie psuje. Ani tchni teraz pieseczku, ani gruchni gołąbeczku, milczcie wszyscy ani szepczcie i cichućko ziemię depczcie. Nynaj, Dziecię drogie moje, niech zwiąże sen oczki Twoje. Wszyscy się uspokoili, uśni, zdrów śpi, Synu miły. Sameć wiatreczki sprzyjają, wdzięczniejszegoć snu dodają, abyś w dłuższy i wdzięczniejszy sen zaszedł, a wstał rzeźwiejszy. IV.
Cur non, optime somnule
Przecz, senku, urzędu swego nie odprawujesz zwykłego? Nie dasz się przywabić memu śpiewaniu ustawicznemu?
wdzięczny seneczku! III.
Dormi, sancte Puellule
Uśni, Dziecię, uśni moje, uspokój członeczki swoje, niech Cię kaszel nie morduje, niechaj Ci nic snu nie psuje. Ani tchni teraz pieseczku, ani gruchni gołąbeczku, milczcie wszyscy ani szepczcie i cichućko ziemię depczcie. Nynaj, Dziecię drogie moje, niech zwiąże sen oczki Twoje. Wszyscy się uspokoili, uśni, zdrów śpi, Synu miły. Sameć wiatreczki sprzyjają, wdzięczniejszegoć snu dodają, abyś w dłuższy i wdzięczniejszy sen zaszedł, a wstał rzeźwiejszy. IV.
Cur non, optime somnule
Przecz, senku, urzędu swego nie odprawujesz zwykłego? Nie dasz się przywabić memu śpiewaniu ustawicznemu?
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 59
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
nie odprawujesz zwykłego? Nie dasz się przywabić memu śpiewaniu ustawicznemu? Także, senku, Dziecię i mnie poważasz sobie nikczemnie? Wszyscy śpią z daru twojego, a nas nie chcesz cieszyć z niego? O senku, senku leniwy, jeśliś komu sprzyjaźliwy, Dziecię, Jezusa małego, miej sobie zaleconego. Otrzy sam oczki z płakania, a uspokój Go do spania. Niech już zaśnie Dziecię drogie, ucieszne, śliczne, chędogie. V.
Dum nos dulcia promimus
Gdy kołysząc śpiewam krótkie piosnki Dzieciąteczku słodkie, gdy wzruszam słodkiego pienia dla Dziecięcego uśpienia, przyszedł, pieśnią ubłagany, sen Dziecięciu pożądany. W tym się sercu memu miła Dziecinka uspokoiła
nie odprawujesz zwykłego? Nie dasz się przywabić memu śpiewaniu ustawicznemu? Także, senku, Dziecię i mnie poważasz sobie nikczémnie? Wszyscy śpią z daru twojego, a nas nie chcesz cieszyć z niego? O senku, senku leniwy, jeśliś komu sprzyjaźliwy, Dziecię, Jezusa małego, miej sobie zaleconego. Otrzy sam oczki z płakania, a uspokój Go do spania. Niech już zaśnie Dziecię drogie, ucieszne, śliczne, chędogie. V.
Dum nos dulcia promimus
Gdy kołysząc śpiewam krotkie piosnki Dzieciąteczku słodkie, gdy wzruszam słodkiego pienia dla Dziecięcego uśpienia, przyszedł, pieśnią ubłagany, sen Dziecięciu pożądany. W tym się sercu memu miła Dziecinka uspokoiła
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 60
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
fit immutabilis. Do czytelnika. Do Czytelnika. Do Czytelnika. PLęS PIERWSZY, POsiŁEK Z KrzyżA:
Trzyma Dziecinę Matka na łonie, ostróżnie onę piastując i mile. Zdaleka stojąc okrążyli Aniołowie, wszyscy uzbrojeni męki orężem. Muzyka w niebie przygrawa, a Anioł jeden trzymając kielich pełen napoju, skok wyprawuje, na którego oczki Dzięcię obraca, ręce do kielicha wyciągając, od piersi macierzyńskich odwrócone. ¤ I. LEdwo się Dziecię na świat zrodziło/ ledwie oczyma świat obaczyło; aliści zaraz Anioł z napojem przed Dziecięciem plęs wyprawuje. Zda się na pozór rzecz nieroztropna Aniele Boży takiej maluczkiej Dziecinie/ tak wielki kielich pokazować? Chyba podobno prognostykujesz jaki to
fit immutabilis. Do czytelniká. Do Czytelniká. Do Czytelniká. PLęS PIERWSZY, POśIŁEK Z KRZYźA:
Trzyma Dźiećinę Mátká ná łonie, ostrożnie onę piástuiąc y mile. Zdáleká stoiąc okrążyli Anyołowie, wszyscy vzbroieni męki orężem. Muzyká w niebie przygrawa, á Anyoł ieden trzymáiąc kielich pełen napoiu, skok wypráwuie, ná ktorego oczki Dźięćię obráca, ręce do kielichá wyćiągáiąc, od pierśi maćierzyńskich odwrocone. ¤ I. LEdwo się Dźiećię ná świát zrodźiło/ ledwie oczymá świát obaczyło; áliśći záraz Anyoł z napoiem przed Dźiećięćiem plęs wypráwuie. Zda się ná pozor rzecz nieroztropna Anyele Boży tákiey máluczkiey Dźiećinie/ ták wielki kielich pokázowáć? Chybá podobno prognostykuiesz iaki to
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 1
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
szjikę Dziecineczki/ wnet byś obaczył przetarcie do żywego. III. WIdzą podobno i upatrzyli jakąś zwierzynkę/ i dlatego parą zachodzą/ dla tego zaskakują/ aby postronekz łańcuchem na szyję zarzucili: tak bowiem w pewnym kraju łowią dzikiego zwierza. Ale w Dziecinie nie widzieć nic dzikiego. miluchne Dziecię/ mile na matkę/ oczki obraca/ mile usteczek nad rubin rumieniuchnych/ do miluchnego matki nadstawia pocałowania; a gdyby można przed powiciem/ rączkiby swoje do twarzy Panny nad światło słoneczne ozdobniejszej przyłożyło. więc i pod brodę do szyje bielszej nad kość słoniową garnęłoby się miłym głaskaniem/ i co nie może mową wyrazić/ dlatego że się stało chcąc
szyikę Dźiećineczki/ wnet byś obaczył przetárćie do żywego. III. WIdzą podobno y vpatrzyli iákąś źwierzynkę/ y dlatego parą záchodzą/ dla tego záskákuią/ áby postronekz łáńcuchem ná szyię zárzućili: ták bowiem w pewnym kráiu łowią dźikiego źwierzá. Ale w Dźiećinie nie widźieć nic dźikiego. miluchne Dźiećię/ mile ná mátkę/ oczki obráca/ mile vsteczek nad rubin rumieniuchnych/ do miluchnego mátki nádstawia pocáłowánia; á gdyby można przed powićiem/ rączkiby swoie do twarzy Pánny nád świátło słoneczne ozdobnieyszey przyłożyło. więc y pod brodę do szyie bielszey nád kość słoniową gárnęłoby się miłym głaskániem/ y co nie może mową wyráźić/ dlatego że się sstáło chcąc
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 68
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
we żłobie i na jego łonie odpoczywając mądrości nieskończonej głosy wydaje cieszące Ojca? A lubo ta mowa nam ludziom nie wiadoma/ i nie jest godny człowiek aby się mu zwierzono tej rozmowy; przecię po samej zwierzchnej postaci Dziecineczki pokazuje się/ że Dziecię nie jest słupem. Patrz tylko jako na wdzięczne słowa przeczystej Matki/ wesołe oczki obraca/ jaka radość na twarzy jego się wydaje/ jako usteczka/ do namilszego pocałowania Matki podaje/ jako też usteczka jakoby do mówienia i odpowiedania Matce kształtuje/ jako na wszytkim ciele/ wielka się jego uciecha wydaje. Rączki te założone coś rozumnego wydają. I to tak mile pasterzów do siebie przypuszczenie znać jasno daje/
we żłobie y ná iego łonie odpoczywáiąc mądrośći nieskończoney głosy wydáie ćieszące Oycá? A lubo tá mowá nam ludźiom nie wiádoma/ y nie iest godny człowiek áby się mu zwierzono tey rozmowy; przećię po samey zwierzchney postáći Dźiećineczki pokázuie się/ że Dziećię nie iest słupem. Pátrz tylko iáko ná wdźięczne słowá przeczystey Mátki/ wesołe oczki obraca/ iáka rádość ná twarzy iego się wydáie/ iáko vsteczká/ do namilszego pocáłowania Mátki podáie/ iáko też vsteczká iákoby do mowienia y odpowiedániá Mátce kształtuie/ iáko ná wszytkim ćiele/ wielka się iego vćiecha wydáie. Rączki te záłożone coś rozumnego wydaią. Y to ták mile pásterzow do śiebie przypuszczenie znáć iásno dáie/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 188
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
wszytkie przekłada ziemie uciechy. Wolno jest Matce cieszyć się z Synem/ wolno wyrządzać pieszczoty/ wolno go wieńcem rożanym zdobić/ wolno wić wonną równianeczkę/ my tego nie przeszkadzamy/ wolno Dziecięciu jak najśliczniejsze kwiecie kłaść w rączkę/ ale to wszytko że nie jest naznaczono od Ojca przedwiecznego wolno też przyjąć Dziecineczce/ wolno od tego oczki obrócić/ wolno i ręką nie jąć się tego; Nasze zaś rzeczy/ nasze uciechy są JEZUSOWI nakazane/ do nich się zaraz z Dzieciństwa nie garnąć/ byłaby wzgarda Ojcowska byłby nie rożum Dzieciny/ nie brać się do tych które najwiętszą mają uciechę/ które że z nieba są z niesione/ trwałe są/
wszytkie przekłada źiemie vćiechy. Wolno iest Mátce ćieszyć się z Synem/ wolno wyrządzáć pieszczoty/ wolno go wieńcem rożánym zdobić/ wolno wić wonną rownianeczkę/ my tego nie przeszkadzamy/ wolno Dźiećięćiu iák nayślicznieysze kwiećie kłáść w rączkę/ ale to wszytko że nie iest náznáczono od Oycá przedwiecznego wolno też przyiąć Dźiecineczce/ wolno od tego oczki obroćić/ wolno y ręką nie iąć się tego; Násze záś rzeczy/ násze vćiechy są IEZUSOWI nákazáne/ do nich się zaraz z Dźiećiństwa nie gárnąć/ byłáby wzgárda Oycowska byłby nie rożum Dźiećiny/ nie brać się do tych ktore naywiętszą máią vćiechę/ ktore że z niebá są z nieśione/ trwáłe są/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 370
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
by trzeba/ ale też i wszytkie dziury pozasłaniać/ aby Dzieciątko niewczasu nie cierpiało/ żeby namniejszy zły wiatr na nią nie wionął/ a mniej żeby na nie grady spadały/ abo też ono zlał deszcz z obłoków spadający. Subtelne Dziecię/ jakby mu na twarz śliczną co spadło/ wzięłoby skazę ozdoby/ idzie o oczki/ aby nie wzięły urazy. Choćbyśmy z nieba perłami to Dziecię chcieli obsypować/ tedyby i te ostróżnie trzeba spuszczać/ by twarzyczki nie nakaziły. Mało też pieluch widziem ma Matka/ jakby deszcz lunął/ to by i ona/ i wszytkie jego powicie zmokło/ a do gospody podobnoby suszyć nie przypuszczono.
by trzebá/ ale też y wszytkie dźiury pozasłániáć/ áby Dziećiątko niewczásu nie ćierpiáło/ żeby namnieyszy zły wiátr ná nię nie wionął/ á mniey żeby ná nie grady spadáły/ abo też ono zlał deszcz z obłokow spadáiący. Subtelne Dźiećię/ iákby mu ná twarz śliczną co spádło/ wźięłoby skázę ozdoby/ idźie o oczki/ áby nie wźięły vrázy. Choćbyśmy z niebá perłámi to Dźiećię chćieli obsypowáć/ tedyby y te ostrożnie trzebá spuszczáć/ by twarzyczki nie nakaźiły. Mało też pieluch widźiem ma Matká/ iakby deszcz lunął/ to by y oná/ y wszytkie iego powićie zmokło/ a do gospody podobnoby suszyć nie przypuszczono.
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 401
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636