Filis jest nadobna, Klorys pewnie nie mniej, Ta pięknie pogląda, a ta foremniej, Ta małe ma rączki, a ta mniejsze nogi, Ta za ludzie chwyta, a ta za bogi. W tej przedziwna piękność, a w tej dziwne cnoty, Tej usta jak koral, tej warkocz złoty. U tej jasne oczki, a u tej zaś ciemne, Tamtej są miłosne, a tej przyjemne. Filis jest pieszczona, a Klorys okrutna, Ta miła, wesoła, a ta choć smutna. Filis piękniej stąpa, Klorys lepiej skacze, Tamta wdzięczna w śmiechu, ta choć i płacze. Filis oczy wabi, Klorys sercem rządzi, Owa
Filis jest nadobna, Klorys pewnie nie mniej, Ta pięknie pogląda, a ta foremniej, Ta małe ma rączki, a ta mniejsze nogi, Ta za ludzie chwyta, a ta za bogi. W tej przedziwna piękność, a w tej dziwne cnoty, Tej usta jak koral, tej warkocz złoty. U tej jasne oczki, a u tej zaś ciemne, Tamtej są miłosne, a tej przyjemne. Filis jest pieszczona, a Klorys okrutna, Ta miła, wesoła, a ta choć smutna. Filis piękniej stąpa, Klorys lepiej skacze, Tamta wdzięczna w śmiechu, ta choć i płacze. Filis oczy wabi, Klorys sercem rządzi, Owa
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 601
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
nie możem wytrwać bez Niego i bez Ciebie, bo szczęśliwszej, śliczniejszej i urodliwszej nie wiemy. Pełnaś mądrości, pełnaś łaski i wdzięczności. Jak przyjemne Twe są sprawy, jak świątobliwe zabawy, jako złote obyczaje, wypowiedzieć słów nie staje. Nadto do Synaczka Twego kto by nie szedł, tak wdzięcznego? Ano oczki jak gwiazdeczki, złotu podobne włoseczki, jagódki zaś okrągluchne i usteczka rumieniuchne. A zgoła wszystkie członeczki, miłości świętej strzałeczki w sercach naszych utopiły i sobie je zniewoliły. VIII. DO PIESKA POETA
Catelle, quid catelle
Piesku, o pieseczku mały, długoż będziesz tak zuchwały? Budzisz Pana swym szczekaniem i częstem się porywaniem
nie możem wytrwać bez Niego i bez Ciebie, bo szczęśliwszej, śliczniejszej i urodliwszej nie wiemy. Pełnaś mądrości, pełnaś łaski i wdzięczności. Jak przyjemne Twe są sprawy, jak świątobliwe zabawy, jako złote obyczaje, wypowiedzieć słów nie staje. Nadto do Synaczka Twego kto by nie szedł, tak wdzięcznego? Ano oczki jak gwiazdeczki, złotu podobne włoseczki, jagódki zaś okrągluchne i usteczka rumieniuchne. A zgoła wszystkie członeczki, miłości świętej strzałeczki w sercach naszych utopiły i sobie je zniewoliły. VIII. DO PIESKA POETA
Catelle, quid catelle
Piesku, o pieseczku mały, długoż będziesz tak zuchwały? Budzisz Pana swym szczekaniem i częstem się porywaniem
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 52
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Mam ja sam dziewięć groszy, to ci ich daruję. Jałowicęć tu przyszlę, którąć ofiaruję. Mam kilka łokci płótna nie barzci cienkiego — Zejdzie się na pieluszki dla syna waszego. Weźcież go, miła Panno!
FAMUŁA Ja wam garść konopi Podaruję — przyjmijcie, boć my prości chłopi! Jakże to śliczne oczki, jak piękna twarzyczka — Znać przecię niebieskiego zaraz Królewiczka! Nie będzie u nas nigdy tak śliczne dzieciątko — Niechże cię pocałuję, me piękne Paniątko! O, żem ci z sobą nie wziął mojej piszczaleczki — Toć bym was był ucieszył, uziębłe uszeczki! Nęści kawalec Dalej tekst nie wpisany
Mam ja sam dziewięć groszy, to ci ich daruję. Jałowicęć tu przyszlę, którąć ofiaruję. Mam kilka łokci płotna nie barzci cienkiego — Zejdzie się na pieluszki dla syna waszego. Weźcież go, miła Panno!
FAMUŁA Ja wam garść konopi Podaruję — przyjmijcie, boć my prości chłopi! Jakże to śliczne oczki, jak piękna twarzyczka — Znac przecię niebieskiego zaraz Królewiczka! Nie będzie u nas nigdy tak śliczne dzieciątko — Niechże cie pocałuję, me piękne Paniątko! O, żem ci z sobą nie wziął mojej piszczaleczki — Toć bym was był ucieszył, uziębłe uszeczki! Nęści kawalec Dalej tekst nie wpisany
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 262
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
/która swym wiencem nic nie obrazi głowy/ ale miękkość wonną na miękką głowę położy. Abo też sama Matko święta/ luboby Dziecię od tego wieńca cierniowego się obracało/ Obróć do siebie głowę Dzieciny/ przytul do siebie/ a tym czasem podaj Aniołowi wienieć rożany/ żeby cierniowy porzuciwszy/ on mu/ jako się oczki odsłonią pokazował/ aboć Dzieciątko da się nakłonić żeby rożany wieniec przyjęło/ rożumiejąc że ten niebieskiej roboty: które widzę nacierniowy barzo się porywa/ wiedząc że co tam z tamtej krainy przynoszą musi być coś osobliwego/ coś świątobliwością pachnącego; a zaś gdyby się Dziecię rożanym wieńcem przyozdobiło który z niziny ziemskiej wychodzi/ mógł
/która swym wiencem nic nie obrazi glowy/ ale miękkość wonną ná miękką głowę położy. Abo też sama Mátko święta/ luboby Dźiećię od tego wieńca ćierniowego się obracáło/ obroć do siebie głowę Dźiećiny/ przytul do siebie/ á tym czásem poday Anyołowi wienieć rożány/ żeby ćierniowy porzućiwszy/ on mu/ iako się oczki odsłonią pokázował/ áboć Dźiećiątko da się nákłonić żeby rożány wieniec przyięło/ rożumieiąc że ten niebieskiey roboty: ktore widzę náćierniowy bárzo się porywa/ wiedząc że co tam z támtey krainy przynoszą muśi być coś osobliwego/ coś świątobliwośćią páchnącego; á záś gdyby się Dźiećię rożánym wieńcem przyozdobiło ktory z niźiny źiemskiey wychodźi/ mogł
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 247
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Pokojowym Ojca wiecznego/ i Ducha świętego pisarzem/ który pospołu z nim prędko spisuje te wszytkie dusze które do nieba są naznaczone/ i które na wieczne meki. Aleć to prędko wprawiać w robotę Dziecinę chcecie Duchowie nieba/ wieręby nie zaraz robić i pisać/ kazać Dziecineczce. Piersi pisaniem tak słabe zgoła popsuje/ oczki się porwą. Więc gdy to Dziecię będzie musiało pisać tych/ którzy do piekła naznaczeni/ pewnie się serce od żalu krajać musi/ gdyż jego przyście na świat na to jest/ aby wszytek świat był zbawiony. I sama Dziecinna łaskawość nie dopuści mu pisać takowych Dekretów. Lepiej poczekać inszego czasu/ gdy wszytko ciało
Pokoiowym Oycá wiecznego/ y Duchá świętego pisarzem/ ktory pospołu z nim prędko spisuie te wszytkie dusze ktore do niebá są náznáczone/ y ktore ná wieczne meki. Aleć to prędko wpráwiáć w robotę Dźiećinę chcećie Duchowie niebá/ wieręby nie záraz robić y pisać/ kázáć Dźiećineczce. Pierśi pisaniem ták słabe zgołá popsuie/ oczki się porwą. Więc gdy to Dźiećię będźie muśiało pisáć tych/ ktorzy do piekłá náznáczeni/ pewnie się serce od żalu kráiáć muśi/ gdyż je^o^ przyśćie ná świát ná to iest/ áby wszytek świát był zbáwiony. Y sámá Dźiećinna łáskawość nie dopuśći mu pisáć tákowych Dekretow. Lepiey poczekáć inszego czasu/ gdy wszytko ćiáło
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 354
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
. Phillis jest nadobna, Clorys pewnie niemniej, Ta pięknie pogląda, a ta foremniej,
Ta małe ma rączki, a ta mniejsze nogi, Ta za ludzie chwyta, a ta za bogi. W tej przedziwna piękność, a w tej dziwne cnoty. Tej usta jak koral; tej warkocz złoty. U tej jasne oczki, a u tej zaś ciemne, Tamtej są miłosne, a tej przyjemne. Phillis jest pieszczona, a Clorys okrutna, Ta miła, wesoła, a ta choć smutna, Phillis piękniej stąpa, Clorys lepiej skacze, Tamta wdzięczna w śmiechu, ta choć i płacze. Phillis oczy wabi, Clorys sercem rządzi, Owa
. Phillis jest nadobna, Clorys pewnie niemniej, Ta pięknie pogląda, a ta foremniej,
Ta małe ma rączki, a ta mniejsze nogi, Ta za ludzie chwyta, a ta za bogi. W tej przedziwna piękność, a w tej dziwne cnoty. Tej usta jak koral; tej warkocz złoty. U tej jasne oczki, a u tej zaś ciemne, Tamtej są miłosne, a tej przyjemne. Phillis jest pieszczona, a Clorys okrutna, Ta miła, wesoła, a ta choć smutna, Phillis piękniej stąpa, Clorys lepiej skacze, Tamta wdzięczna w śmiechu, ta choć i płacze. Phillis oczy wabi, Clorys sercem rządzi, Owa
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 84
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910