F). TRĘBACZ PIOTR
Zgadni, czemu nasz trębacz kazał z sobą włożyć Trąbę do trumny? Aby, gdy mu każą ożyć,
Gdy się każda swojemu dusza wróci ciału, Trąbić archaniołowi pomagał hejnału. Ale jeśli zła była za grzechy pokuta, Bodaj ci nie przydano, Piętrzę, substytuta: Diabeł, wszytkich twoich spraw oczywisty świadek, Będzieć, nieboże, w piekle dął przez munsztuk w zadek. 36 (F). GADKA
Zgadni, na której górze i na której strzesze Co noc sobie gęś nowe wyściela pielesze, Skąd ją co dzień wół zbada, a jeśli zaniecha, Najdalej trzeciego dnia musi trzeszczeć strzecha? (Grzebień) 37 (
F). TRĘBACZ PIOTR
Zgadni, czemu nasz trębacz kazał z sobą włożyć Trąbę do trumny? Aby, gdy mu każą ożyć,
Gdy się każda swojemu dusza wróci ciału, Trąbić archaniołowi pomagał hejnału. Ale jeśli zła była za grzechy pokuta, Bodaj ci nie przydano, Piętrzę, substytuta: Diabeł, wszytkich twoich spraw oczywisty świadek, Będzieć, nieboże, w piekle dął przez munsztuk w zadek. 36 (F). GADKA
Zgadni, na której górze i na której strzesze Co noc sobie gęś nowe wyściela pielesze, Skąd ją co dzień wół zbada, a jeśli zaniecha, Najdalej trzeciego dnia musi trzeszczeć strzecha? (Grzebień) 37 (
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 27
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ŁZY BIAŁOGŁOWSKIE
Pytam szlachcica, który flisem bawiąc długiem, Żeglował Wisłą, Narwią, Dunajcem i Bugiem, Która w Polsce ma woda najzdradliwsze przeście. A ten, niewiele myśląc: „Łzy — prawi — niewieście. Bo nie naliczy morze swych rozbitów tyła, Co ta Charybdis, co ta pojadła ich Scylla. Jam oczywisty świadek. Mając taką żonę, Przepłynąwszy tyle rzek, w złośliwych łzach tonę.” 212 (F). NA PIERWORODNĄ CÓRKĘ DO SĄSIADA
Piekąc chłop chleb z nowego: pierwszy, mówi, boży, I znacząc go, palec weń co najgłębiej włoży; Wżdy bochen jak i drugi, nie wadzi mu dziura.
ŁZY BIAŁOGŁOWSKIE
Pytam szlachcica, który flisem bawiąc długiem, Żeglował Wisłą, Narwią, Dunajcem i Bugiem, Która w Polszczę ma woda najzdradliwsze przeście. A ten, niewiele myśląc: „Łzy — prawi — niewieście. Bo nie naliczy morze swych rozbitów tyła, Co ta Charybdis, co ta pojadła ich Scylla. Jam oczywisty świadek. Mając taką żonę, Przepłynąwszy tyle rzek, w złośliwych łzach tonę.” 212 (F). NA PIERWORODNĄ CÓRKĘ DO SĄSIADA
Piekąc chłop chleb z nowego: pierwszy, mówi, boży, I znacząc go, palec weń co najgłębiej włoży; Wżdy bochen jak i drugi, nie wadzi mu dziura.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 98
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
BIERZE)
Mijając dwaj przy drodze jabłoń towarzysze Obaczą, aż się jabłko dojźrałe kołysze. Więc się oba ku drzewu posuną w zawody, Ale zwyczajnie rączszy przed leniwym wprzódy. Dlatego mu cug puścił, gdy ów z wielkiej chuci, Co miał urwać, na ziemię ono jabłko zruci. A ten go łupiąc: „Przykład oczywisty — rzecze — Że często chłystek porwie, chartowi uciecze.” I ów, będąc w nadziei oszukany szpetnie: „Częstoż człek na wypadły kąsek zęby zetnie. Niejeden, zachęciwszy apetyt nowinką, Choćby nierad, musi się kontentować ślinką.” 50. NA OPUSZKĘ
Bóbr wydrę czy tchórz zgwałcił na twą czapkę kunę
BIERZE)
Mijając dwaj przy drodze jabłoń towarzysze Obaczą, aż się jabłko dojźrałe kołysze. Więc się oba ku drzewu posuną w zawody, Ale zwyczajnie rączszy przed leniwym wprzódy. Dlatego mu cug puścił, gdy ów z wielkiej chuci, Co miał urwać, na ziemię ono jabłko zruci. A ten go łupiąc: „Przykład oczywisty — rzecze — Że często chłystek porwie, chartowi uciecze.” I ów, będąc w nadziei oszukany szpetnie: „Częstoż człek na wypadły kąsek zęby zetnie. Niejeden, zachęciwszy apetyt nowinką, Choćby nierad, musi się kontentować ślinką.” 50. NA OPUSZKĘ
Bóbr wydrę czy tchórz zgwałcił na twą czapkę kunę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 226
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kupy Z nogami, gdy się w takie obracała słupy?” 381. DO PASTERZA
Strzyże, mówią, nie skubie dobry pasterz owce. Książę plebanie, Waszeć opak czynisz Zofce, Kiedy tam co raz siągniesz, kędy owce doją; Nie masz żadnego dziwu, że się drugie boją. 382. DO WOUKA
Wielkiego cudu oczywisty świadek: Mogąc każdego pocałować w zadek Ten pan żartowny, siebie z żadnej miary, Choćby u paniej jego brodzie starej Bardziej przystało przy takim niestatku. Bo co tu z gęby, u drugiego z zadku. 383. MAŁY RZADKO POKORNY
Gniewliwszy i hardziejszy człek małego wzrostu. Czemu, długom się nie mógł domyśleć po prostu
kupy Z nogami, gdy się w takie obracała słupy?” 381. DO PASTERZA
Strzyże, mówią, nie skubie dobry pasterz owce. Książe plebanie, Waszeć opak czynisz Zofce, Kiedy tam co raz siągniesz, kędy owce doją; Nie masz żadnego dziwu, że się drugie boją. 382. DO WOUKA
Wielkiego cudu oczywisty świadek: Mogąc każdego pocałować w zadek Ten pan żartowny, siebie z żadnej miary, Choćby u paniej jego brodzie starej Bardziej przystało przy takim niestatku. Bo co tu z gęby, u drugiego z zadku. 383. MAŁY RZADKO POKORNY
Gniewliwszy i hardziejszy człek małego wzrostu. Czemu, długom się nie mógł domyśleć po prostu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 350
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
raz przyjdą! O, kiedy by im wyniść dopuszczono, pokutę jaką czynić pozwolono, jakoby srogą z ochotą czynili, cnotliwie żyli. Tak że my czyńmy, co jeszcze żyjemy, jeżeli piekła uchronić się chcemy, byśmy też z nimi na się nie płakali, nie narzekali. ECHO PIĄTE Z SAMEGO PIEKŁA abo Wizerunk oczywisty mąk piekielnych objawiony Roku Pańskiego 1549
Vincentius lib 27, cap 98 et 99 Beerlink in Teatro magno, verb “Divinatio”, pag 235 Georg Bartoldus Pontanus lib “De konseq mortem” § I Tundalus, żołnierz, jakby umarły w zachwyceniu zostaje
Był żołnierz w Hibernijej, Tundalus rzeczony, sielny, okazały, szlachetnie urodzony
raz przyjdą! O, kiedy by im wyniść dopuszczono, pokutę jaką czynić pozwolono, jakoby srogą z ochotą czynili, cnotliwie żyli. Tak że my czyńmy, co jeszcze żyjemy, jeżeli piekła uchronić się chcemy, byśmy też z nimi na się nie płakali, nie narzekali. ECHO PIĄTE Z SAMEGO PIEKŁA abo Wizerunk oczywisty mąk piekielnych objawiony Roku Pańskiego 1549
Vincentius lib 27, cap 98 et 99 Beerlink in Theatro magno, verb “Divinatio”, pag 235 Georg Bartholdus Pontanus lib “De conseq mortem” § I Tundalus, żołnierz, jakby umarły w zachwyceniu zostaje
Był żołnierz w Hibernijej, Tundalus rzeczony, sielny, okazały, szlachetnie urodzony
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 85
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Więc całe rozdziały 24. i 25. nie są/ jedno o dokończeniu świata/ o znakach uprzedzających sąd/ o sądzie/ o żywocie wiecznym/ dla pobożnych i niezbożnych nagotowanym. Taka była trąba Piotr ś. gdy kazał; Słońce obróciło się w ciemności, a księżyc w krew pierwej niż przyjdzie dzień Pański wielki i oczywisty. Chowajcie się od rodzaju tego przewrotnego. Takie trąby były Jakub i Jan Apostołowie/ którzy dla tego od Chrystusa nazwani są Onaerges, to jest/ synowie Piorunowi. Opisał tę trąbę/ to grzmienie/ Psalmista: Głos Pański (mowi) nad wodami, Bóg Majestatu zagrzmiał: głos Pański w sile: głos Pański w
Więc cáłe rozdźiały 24. y 25. nie są/ iedno o dokończeniu świátá/ o znákách vprzedzáiących sąd/ o sądźie/ o żywoćie wiecznym/ dla pobożnych y niezbożnych nágotowánym. Táka byłá trąbá Piotr ś. gdy kázał; Słońce obroćiło się w ćiemnośći, á kśiężyc w krew pierwey niż prziydzie dzień Páński wielki y oczywisty. Chowayćie się od rodzáiu tego przewrotnego. Tákie trąby były Jákub y Jan Apostołowie/ którzy dla tego od Chrystusá názwáni są Onaerges, to iest/ synowie Piorunowi. Opisał tę trąbę/ to grzmienie/ Psálmistá: Głos Páński (mowi) nád wodámi, Bog Máiestatu zágrzmiał: głos Páński w śile: głos Páński w
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 67
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
tak wielkiej machiny woła. Nie zjada z tysiąca gór trawy, bo ich tam tak wiele nie masz. W Arabii pustej, samych piasków pełnej trawy nie masz, dlatego tameczni obywtaele nie miejscowi, lecz tułacze i Vagabundy, koni nie mają czym pożywić, mięsem wędzonym, i grubo utłuczonym, karmią je ; jako pisze oczywisty świadek Książę MIKOŁAJ RADZIWIŁŁ w swojej Peregrynacyj. W Skalistej ARABII kamieni, skał pełnej, chybaby jadł kamienie, ale O WOLE SZOROBOR
by nie bardzo się takim wypasł obrokiem na traktament ich Mesjasza. W ARABII tandem Szczęśliwej złota, Myrry, Kadzidła, manny jest dostatek, ale pastwisk nie wiele, toć chybaby
tak wielkiey machiny wołá. Nie ziada z tysiąca gor trawy, bo ich tam tak wiele nie masz. W Arabii pustey, samych piaskow pełney trawy nie masz, dlatego tameczni obywtaele nie mieyscowi, lecz tułacze y Vagabundi, koni nie maią czym pożywić, mięsem wędzonym, y grubo utłuczonym, kármią ie ; iako pisze oczywisty swiadek Xiążę MIKOŁAY RADZIWIŁŁ w swoiey Peregrynacyi. W Skalistey ARABII kamieni, skał pełney, chybaby iadł kamienie, ale O WOLE SZOROBOR
by nie bardzo się takim wypasł obrokiem na traktament ich Mesyasza. W ARABII tandem Szczęśliwey złota, Myrry, Kadzidła, manny iest dostatek, ale pastwisk nie wiele, toć chybaby
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 138
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
niskim domysłem moim sięgać wysokich myśli waszych, dlatego ten żałobny obchód z jak najwspanialszą złożyliście okazałością, aby w oczach tego zgromadzenia, przy tym rzęsistym świetle, po tej na was i na ścianach kościelnych żałobie, po przyczynionych ołtarzach, a przy nich licznych odprawujących się ceremoniach, śpiewaniach, modlitwach, ofiarach, jasny i oczywisty był dowód, jak wielkiego, pobożnej miłości waszej nie odżałowanego nigdy męża, starosty stokliskiego, świętej ojca waszego nieśmiertelnej pamięci godnego, przyczynę żalu, w zasłużonej prawda starości spodziewana, wam jednak w każdym czasie żałosna śmierć dnia 12 marca o godzinie po południu drugiej przyniosła.
Chwali to wam sam nigdy niewychwalony doktor Augustyn św.
niskim domysłem moim sięgać wysokich myśli waszych, dlatego ten żałobny obchód z jak najwspanialszą złożyliście okazałością, aby w oczach tego zgromadzenia, przy tym rzęsistym świetle, po tej na was i na ścianach kościelnych żałobie, po przyczynionych ołtarzach, a przy nich licznych odprawujących się ceremoniach, śpiewaniach, modlitwach, ofiarach, jasny i oczywisty był dowód, jak wielkiego, pobożnej miłości waszej nie odżałowanego nigdy męża, starosty stokliskiego, świętej ojca waszego nieśmiertelnej pamięci godnego, przyczynę żalu, w zasłużonej prawda starości spodziewana, wam jednak w każdym czasie żałosna śmierć dnia 12 marca o godzinie po południu drugiej przyniosła.
Chwali to wam sam nigdy niewychwalony doktor Augustyn św.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 476
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, na których był Bohusz i oświadczył się z tym, że na te zarzuty będzie na poobiednich justyfikował się sądach, które oświadczenie barzo mu pomocne było, bo gdyby się był nie oświadczył i tym nie oszukał, tedy go miano pod wartę wziąć, aby koniecznie stawał i aby za jego stawaniem
był dekret ferowany ex controversiis oczywisty. Ale Bohusz, przebywszy te fatalne ranne sądy, już na poobiednie nie przyszedł i oświadczywszy się przez patrona, że nie stawa, w klasztorze ten zły czas przesiedział.
Z tym wszystkim nie zważając na to trybunał, że ani Abramowicz, pisarz ziemski wileński, ani Bohusz, regent ziemski, nie stawają, feruje oczywisty
, na których był Bohusz i oświadczył się z tym, że na te zarzuty będzie na poobiednich justyfikował się sądach, które oświadczenie barzo mu pomocne było, bo gdyby się był nie oświadczył i tym nie oszukał, tedy go miano pod wartę wziąć, aby koniecznie stawał i aby za jego stawaniem
był dekret ferowany ex controversiis oczywisty. Ale Bohusz, przebywszy te fatalne ranne sądy, już na poobiednie nie przyszedł i oświadczywszy się przez patrona, że nie stawa, w klasztorze ten zły czas przesiedział.
Z tym wszystkim nie zważając na to trybunał, że ani Abramowicz, pisarz ziemski wileński, ani Bohusz, regent ziemski, nie stawają, feruje oczywisty
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 666
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. a IMPanami Witanowskimi my, sąd trybunału głównego W. Ks. Lit., negotium praesens ad ulteriorem IchMciów Panów Matuszewiców convictionem suspendujemy.” Ale ten astus cale był nie fundamentalny, bo gdyby był Pan Bóg dał na następującym trybunale Jasińskiego, który był przeciwny księciu kanclerzowi, sądzić się z nim, co by ten oczywisty kondyktamen między księciem kanclerzem a Witanowskimi ważył, jeszcze by ich samych barzej zaplątał. Dość dla nas satysfakcji, że książę kanclerz w tak pomyślnym Flemingowskim trybunale miał jeszcze swoje obawiania się, alias mala conscientia semper timida, a Pan Bóg sam jego niesprawiedliwości mięszał i konfundował. Jeszcze z tegoż dekretu patet łakomstwo księcia kanclerza na
. a JMPanami Witanowskimi my, sąd trybunału głównego W. Ks. Lit., negotium praesens ad ulteriorem IchMciów Panów Matuszewiców convictionem suspendujemy.” Ale ten astus cale był nie fundamentalny, bo gdyby był Pan Bóg dał na następującym trybunale Jasińskiego, który był przeciwny księciu kanclerzowi, sądzić się z nim, co by ten oczywisty kondyktamen między księciem kanclerzem a Witanowskimi ważył, jeszcze by ich samych barzej zaplątał. Dość dla nas satysfakcji, że książę kanclerz w tak pomyślnym Flemingowskim trybunale miał jeszcze swoje obawiania się, alias mala conscientia semper timida, a Pan Bóg sam jego niesprawiedliwości mięszał i konfundował. Jeszcze z tegoż dekretu patet łakomstwo księcia kanclerza na
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 682
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986