teraz trzeba by koniecznie Mojej najmilszej żony opłakiwać wiecznie, Którą śmierć nieużyta żywota zbawiła, A co gorsza, że po niej żyć mi pozwoliła. Na ciężką żałość moją aza chciał był łożyć I duszę, żem już nie miał i godziny pożyć. Ach, żyję, jeśli żywym może być nazwany Od dusze połowice człowiek odbieżany. Żyje strapiony wdowiec, o nieszczęście, to ty Naprędzej tam ugodzisz, gdzie takie przymioty. Ta anielska uroda a ze wstydem, bo ta, Odpuśćcie, panie, rzadka przy gładkości cnota. Tu animusz wspaniały, ale w takiej porze, Że gdy było potrzeba, nie wadził pokorze. Tu w białogłowskim ciele mieszkały
teraz trzeba by koniecznie Mojej najmilszej żony opłakiwać wiecznie, Którą śmierć nieużyta żywota zbawiła, A co gorsza, że po niej żyć mi pozwoliła. Na ciężką żałość moją aza chciał był łożyć I duszę, żem już nie miał i godziny pożyć. Ach, żyję, jeśli żywym może być nazwany Od dusze połowice człowiek odbieżany. Żyje strapiony wdowiec, o nieszczęście, to ty Naprędzej tam ugodzisz, gdzie takie przymioty. Ta anielska uroda a ze wstydem, bo ta, Odpuśćcie, panie, rzadka przy gładkości cnota. Tu animusz wspaniały, ale w takiej porze, Że gdy było potrzeba, nie wadził pokorze. Tu w białogłowskim ciele mieszkały
Skrót tekstu: LeszczALirBar_I
Strona: 579
Tytuł:
Lament Imści Pana Andrzeja z Lesna
Autor:
Andrzej Leszczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1639
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
K. Mści Pana mego miłościwego, dla której zatrzymania miło mi będzie i teraz krew moją rozlać, jeśli tak szczęśliwa być może, że to na niej stanie; ale jeżeli darmo i niesławnie, niewiem jeżelim W. K. Mści i ojczyźnie mojej zarobił na to, abym miał być tak wypchniony i odbieżany, gdzie nie tylko zdrowie, substantia, ale i reputatia tracić się musi. Nasze sam nieszczęście, nieszczęście W. K. Mści, nieszczęście Rzptej wszystkiej, a czemużby dla Boga niemieli wszyscy zarówno zabiegać, odwracając za czasu to nieszczęście od siebie? Wysłałem znowu dwoje uniwersały do wojska nie tylko prosząc,
K. Mści Pana mego miłościwego, dla któréj zatrzymania miło mi będzie i teraz krew moją rozlać, jeśli tak sczęśliwa być może, że to na niej stanie; ale jeżeli darmo i niesławnie, niewiem jeżelim W. K. Mści i ojczyznie mojej zarobił na to, abym miał być tak wypchniony i odbieżany, gdzie nie tylko zdrowie, substantia, ale i reputatia tracić się musi. Nasze sam niesczęście, niesczęście W. K. Mści, niesczęście Rzptéj wszystkiéj, a czemużby dla Boga niemieli wszyscy zarówno zabiegać, odwracając za czasu to niesczęście od siebie? Wysłałem znowu dwoje uniwersały do wojska nie tylko prosząc,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 56
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, a ty w gościnę.
Jeszcze bym się skarżył, lecz żalu ponowa Niedomówione ucina słowa I dusi się w piersiach zaczęta mowa; Kiedy mi słów nie dostaje I ponieważ milczkiem serce się kraje, Niech za słowa — łkanie, Za mowę — gorzki płacz stanie.
Jedźże tedy z Bogiem, a ja, odbieżany, Skończę prędko żywot opłakany Albo przez żal, albo przez własne rany; A ty umierającemu
Nie żałuj której łzy słudze twojemu, Chociaż nie z miłości, Nie z łaski, ale z litości. DO SERCA
Serce, nie skarż na okowy, Całuj ogniwa tego łańcucha, W którym cię trzyma na okup nowy Dobra otucha
, a ty w gościnę.
Jeszcze bym się skarżył, lecz żalu ponowa Niedomówione ucina słowa I dusi się w piersiach zaczęta mowa; Kiedy mi słów nie dostaje I ponieważ milczkiem serce się kraje, Niech za słowa — łkanie, Za mowę — gorzki płacz stanie.
Jedźże tedy z Bogiem, a ja, odbieżany, Skończę prędko żywot opłakany Albo przez żal, albo przez własne rany; A ty umierającemu
Nie żałuj której łzy słudze twojemu, Chociaż nie z miłości, Nie z łaski, ale z litości. DO SERCA
Serce, nie skarż na okowy, Całuj ogniwa tego łańcucha, W którym cię trzyma na okup nowy Dobra otucha
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 283
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, skoro go namaca I znowu się do boju ochotniejszy wraca.
LXXIX.
Już był w swej książce Astolf nalazł, co psowała Wszytkie czary i gusłom moc odejmowała, Że póki włos śmiertelny poniesie na głowie, Będzie miał Oryl całe i bezpieczne zdrowie; Ale skoro mu będzie wzięty i urwany, Tak zostanie od dusze zaraz odbieżany. To Astolfowa księga wyraźnie mówiła, Ale, jakoby on włos poznać, nie uczyła.
LXXX.
Nie inaczej się Astolf cieszył i radował, Jeno jakoby już beł Oryla zwojował, Tusząc sobie za pewne on włos wygrać na niem I wziąć mu brzydką duszę za pierwszem potkaniem; I obiecował tamże wszytko na się włożyć
, skoro go namaca I znowu się do boju ochotniejszy wraca.
LXXIX.
Już był w swej książce Astolf nalazł, co psowała Wszytkie czary i gusłom moc odejmowała, Że póki włos śmiertelny poniesie na głowie, Będzie miał Oryl całe i bezpieczne zdrowie; Ale skoro mu będzie wzięty i urwany, Tak zostanie od dusze zaraz odbieżany. To Astolfowa księga wyraźnie mówiła, Ale, jakoby on włos poznać, nie uczyła.
LXXX.
Nie inaczej się Astolf cieszył i radował, Jeno jakoby już beł Oryla zwojował, Tusząc sobie za pewne on włos wygrać na niem I wziąć mu brzydką duszę za pierwszem potkaniem; I obiecował tamże wszytko na się włożyć
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 350
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
woła głosem: „Gdzie bieżycie? Co to jest, że się teraz tak barzo boicie Nikczemnego pogaństwa, miejsc swych odbiegając I na cześć, na powinność swą nie pamiętając? Tenli to łup wydarty jest nieprzyjaciołom, Na ozdobę ojczystem oddany kościołom? Piękna zaprawdę sława, tak na sztych wydany Króla naszego syn, sam pieszo odbieżany!”
LXXXI.
Drzewo od giermka wziąwszy, gdzie przeciwna strona Śmiele następowała, widzi Pruzjona, Króla alwarackiego, i tak weń zawadza, Że go z siodła daleko od konia wysadza; Agrykalta zabija, łeb Bambiragowi Ucina, ranę wielką dał Sorydanowi; I tegoby był zabił, ale nie wytrwało I kruche w
woła głosem: „Gdzie bieżycie? Co to jest, że się teraz tak barzo boicie Nikczemnego pogaństwa, miejsc swych odbiegając I na cześć, na powinność swą nie pamiętając? Tenli to łup wydarty jest nieprzyjaciołom, Na ozdobę ojczystem oddany kościołom? Piękna zaprawdę sława, tak na sztych wydany Króla naszego syn, sam pieszo odbieżany!”
LXXXI.
Drzewo od giermka wziąwszy, gdzie przeciwna strona Śmiele następowała, widzi Pruzyona, Króla alwarackiego, i tak weń zawadza, Że go z siodła daleko od konia wysadza; Agrykalta zabija, łeb Bambiragowi Ucina, ranę wielką dał Sorydanowi; I tegoby był zabił, ale nie wytrwało I kruche w
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 377
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
gdzież twoja obrona? Gdzie dziś cudownym chlebem tłuszcza nasycona? Niezliczona gdzie zgraje chorych uzdrowionych? Gdzie Lazarz? i gdzie liczba umarłych wskrzeszonych? Math: 26. Mar: 14. Męki Pańskiej.
Nawet/ dokąd się twoi zwolennicy biorą? Wydało cię co żywo: sam jeden z pokorą W nieprzyjacielskich ręku stoisz odbieżany/ Jako w mocnej obierzy jeleń uwikłany/ Słusznie teraz rzec możesz: Moi przyjaciele Wszyscy mię odbieżeli. O jako ich wiele Którzy dobrze mię znając/ dziś zapominają: Właśnie jak od obcego krewni ulegają. Nawet i Bracią moję oddaliłeś Panie/ Nikt się nie opowiada/ nikt przy mnie nie stanie. Przynamniej nie odstępuj
gdźiesz twoiá obroná? Gdźie dźiś cudownym chlebem tłuszcza násyconá? Niezliczona gdźie zgráie chorych vzdrowionych? Gdźie Lazarz? y gdźie liczbá vmárłych wskrzeszonych? Math: 26. Mar: 14. Męki Páńskiey.
Náwet/ dokąd się twoi zwolennicy biorą? Wydáło ćię co żywo: sam ieden z pokorą W nieprzyiáćielskich ręku stoisz odbieżány/ Iáko w mocney obierzy ieleń vwikłány/ Słusznie teraz rzec możesz: Moi przyiaćiele Wszyscy mię odbieżeli. O iáko ich wiele Ktorzy dobrze mię znáiąc/ dźiś zápomináią: Własnie iák od obcego krewni vlegáią. Náwet y Bráćią moię oddaliłeś Pánie/ Nikt się nie opowiáda/ nikt przy mnie nie stánie. Przynamniey nie odstępuy
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 15.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
zapalony I sromotą i hańbą oną poruszony, Przypadszy przed swój pałac wielki, tam, gdzie psował I gdzie wściekły poganin lud jego mordował.
IX.
Tam się była pospólstwa wielka część zbieżała. Gdzie się jakiej pomocy naleźć spodziewała, Bo pałac beł obronny i chwilę gwałtowi Mógł wytrzymać przeciwko nieprzyjacielowi. Plac wszytek przed pałacem wielkiem odbieżany, Od wściekłego pohańca beł opanowany, Który szablą skrwawioną w jednej ręce błyska, Drugą ognie pożerce i tam i sam ciska. PIEŚŃ XVII.
X.
I tłucze wielką bramę i mocne podwoje Wysokiego pałacu tak, że drżą pokoje. Ludzie lękliwi z góry, z wież i z wierzchu bramy Zmiatają sztuki murów i wysokie
zapalony I sromotą i hańbą oną poruszony, Przypadszy przed swój pałac wielki, tam, gdzie psował I gdzie wściekły poganin lud jego mordował.
IX.
Tam się była pospólstwa wielka część zbieżała. Gdzie się jakiej pomocy naleść spodziewała, Bo pałac beł obronny i chwilę gwałtowi Mógł wytrzymać przeciwko nieprzyjacielowi. Plac wszytek przed pałacem wielkiem odbieżany, Od wściekłego pohańca beł opanowany, Który szablą skrwawioną w jednej ręce błyska, Drugą ognie pożerce i tam i sam ciska. PIEŚŃ XVII.
X.
I tłucze wielką bramę i mocne podwoje Wysokiego pałacu tak, że drżą pokoje. Ludzie lękliwi z góry, z wież i z wierzchu bramy Zmiatają sztuki murów i wysokie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 3
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, najmniejsza dusza żywą nie została; Poszedł dalej, arabskiej gdzie kwiat stoi młodzi, Rozlewa krew haniebnie, srogą bitwę zwodzi.
LII.
I razu darmo krwawej szable nie wyniesie, Strach w zagniewanej twarzy, a śmierć w ręku niesie; Gdzie się obróci, zaraz wielkie widać rany, Kogo zarwie, od dusze leci odbieżany. Żadnemu nie przepuszcza, nie żywi żadnego, Wszyscy polegli z wojska nieprzyjacielskiego. Na pół śpiący, bezbronni i strachem objęci, Nie bronią się tem, co tak są sławni i wzięci.
LIII.
Więc dla więtszej bojaźni, kiedy ich mordował, Muzyce Rynald trąbić trwogę rozkazował; Głosy się pod obłoki z wiatrami mieszają
, najmniejsza dusza żywą nie została; Poszedł dalej, arabskiej gdzie kwiat stoi młodzi, Rozlewa krew haniebnie, srogą bitwę zwodzi.
LII.
I razu darmo krwawej szable nie wyniesie, Strach w zagniewanej twarzy, a śmierć w ręku niesie; Gdzie się obróci, zaraz wielkie widać rany, Kogo zarwie, od dusze leci odbieżany. Żadnemu nie przepuszcza, nie żywi żadnego, Wszyscy polegli z wojska nieprzyjacielskiego. Na pół śpiący, bezbronni i strachem objęci, Nie bronią się tem, co tak są sławni i wzięci.
LIII.
Więc dla więtszej bojaźni, kiedy ich mordował, Muzyce Rynald trąbić trwogę rozkazował; Głosy się pod obłoki z wiatrami mieszają
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 441
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, A pan z niego farbuje krwią pogańską płoty. PIEŚŃ XXXI.
LIV.
Nie beł żaden tak duży ani beł tak śmiały, Coby mu z strachu włosy na głowie nie wstały, Najsławniejsze gdy słyszał imię Rynaldowe, Które Echo śle miedzy ściany obozowe. Ucieka afrykańska hałastra z Hiszpany, Drogi sprzęt w stanowisku został odbieżany. Milsze zdrowie: to każdy w przód unosić woli, Gdy się w nieszczęsnem razie nie dzieje po woli.
LV.
W też tropy najmężniejszy za niem Gwidon chodzi, Gwałt wkoło niego trupów we krwi hojnej brodzi. Gwiciardyn z Sansonetem drogę ostrą bronią Wolną czynią, gdzie bieżą, gdzie wodzami skłonią. Rwie gęste hufce
, A pan z niego farbuje krwią pogańską płoty. PIEŚŃ XXXI.
LIV.
Nie beł żaden tak duży ani beł tak śmiały, Coby mu z strachu włosy na głowie nie wstały, Najsławniejsze gdy słyszał imię Rynaldowe, Które Echo śle miedzy ściany obozowe. Ucieka afrykańska hałastra z Hiszpany, Drogi sprzęt w stanowisku został odbieżany. Milsze zdrowie: to każdy w przód unosić woli, Gdy się w nieszczęsnem razie nie dzieje po woli.
LV.
W też tropy najmężniejszy za niem Gwidon chodzi, Gwałt wkoło niego trupów we krwi hojnej brodzi. Gwiciardyn z Sansonetem drogę ostrą bronią Wolną czynią, gdzie bieżą, gdzie wodzami skłonią. Rwie gęste hufce
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 442
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905