kły swe krzywe, Upienione i czoło obraca straszliwe, Zda się, że drzewa z gruntu wywrócone wali I że las, jako wielki, po chwili obali. Król się za słupem czai i grabie pilnuje I że mu cło zapłaci, sobie obiecuje. Skoro na celu stanął, on ogień do dziury Przyłożył, gdzie beł oddech w końcu długiej rury.
LXXV.
Ona się wzad rozwlecze, jako chmura, błyska, A wprzód huczy i tak dźwięk na powietrze ciska, Że mury drżą, ziemia się trzęsie pod nogami, Niebo grzmi, uderzone strasznemi dźwiękami, Jako śmiertelny piorun, który niewidomy Spada na dół z strasznemi niebieskiemi gromy. Ale
kły swe krzywe, Upienione i czoło obraca straszliwe, Zda się, że drzewa z gruntu wywrócone wali I że las, jako wielki, po chwili obali. Król się za słupem czai i grabie pilnuje I że mu cło zapłaci, sobie obiecuje. Skoro na celu stanął, on ogień do dziury Przyłożył, gdzie beł oddech w końcu długiej rury.
LXXV.
Ona się wzad rozwlecze, jako chmura, błyska, A wprzód huczy i tak dźwięk na powietrze ciska, Że mury drżą, ziemia się trzęsie pod nogami, Niebo grzmi, uderzone strasznemi dźwiękami, Jako śmiertelny piorun, który niewidomy Spada na dół z strasznemi niebieskiemi gromy. Ale
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 190
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
które by mógł wziąć jaką ochłodę, duszy wygodę. W słup oczy pójdą, strasznie twarz zblednieje, kwiat najpiękniejszej urody zwiędnieje, a piersi ciężko robić nie przestaną, aże ustaną, nos się zaostrzy, usta posinieją: mówić nie mogą ani też umieją, język otrętwiał, gardło, wrając, chrapi, chorego trapi, oddech ustaje, a czoło stwardziało, pot zimny z siebie będzie wypuszczało, ręce oziębły, paznokcie sczerniały, siły ustały. Gdy tak na ciało bóle następują, czarci do dusze hurmem się zlatują – wojska szykują wielkie na jednego konającego; niecą pokusy, czynią wątpliwości, przeszłego życia wspominają złości, chcąc do rozpaczy przywieść strapionego,
które by mógł wziąć jaką ochłodę, duszy wygodę. W słup oczy pójdą, strasznie twarz zblednieje, kwiat najpiękniejszej urody zwiędnieje, a piersi ciężko robić nie przestaną, aże ustaną, nos się zaostrzy, usta posinieją: mówić nie mogą ani też umieją, język otrętwiał, gardło, wrając, chrapi, chorego trapi, oddech ustaje, a czoło stwardziało, pot zimny z siebie będzie wypuszczało, ręce oziębły, paznokcie sczerniały, siły ustały. Gdy tak na ciało bóle następują, czarci do dusze hurmem się zlatują – wojska szykują wielkie na jednego konającego; niecą pokusy, czynią wątpliwości, przeszłego życia wspominają złości, chcąc do rozpaczy przywieść strapionego,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 13
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
abo grzankę z winem z prochy posypawszy wyższymi i tamimi coby wiatry rozbijali. P. Z. Z. B. Czyachowskiego ROZDZIAŁ VI. O kaszlu Brzemiennych.
KAszel jest wyrzucanie mocne/ którym cokolwiek i gdziekolwiek jest co nieznośnego/ przyrodzenie wygnać usiełuje. Brzemiennym niebezpieczny bywa/ abowiem głowy bolenie przynosi/ niespania/ trudny oddech/ podczas i gorączkę/ częstokroć i płodu porzucenie. Bywa też jako i wyższe choroby z pary krwie Miesięcznej grubej i gryżącej do krtąnia/ czeluści/ płuc/ i inszych wnetrzności pierśnych podniesionej/ którą moc przyrodzoną ku wypędzaniu porusza/ abo z głowy od spadających wilgotności. Zktórejkolwiek przyczyny kaszel przychodzi/ spół związane przypadki wydadzą go
ábo grzankę z winem z prochy posypawszy wyższymi y támimi coby wiátry rozbiiali. P. Z. Z. B. Cziachowskiego ROZDZIAŁ VI. O kászlu Brzemiennych.
KAszel iest wyrzucánie mocne/ ktorym cokolwiek y gdźiekolwiek iest co nieznośnego/ przyrodzenie wygnáć vśiełuie. Brzemiennym niebespieczny bywa/ ábowiem głowy boleńie przynośi/ niespánia/ trudny oddech/ podczás y gorączkę/ częstokroć y płodu porzucenie. Bywa też iako y wyższe choroby z páry krwie Mieśięczney grubey y gryżącey do krtąniá/ czeluśći/ płuc/ y inszych wnetrznośći pierśnych podnieśioney/ ktorą moc przyrodzoną ku wypędzániu porusza/ ábo z głowy od spadáiących wilgotnośći. Zktoreykolwiek przyczyny kászel przychodźi/ społ związáne przypadki wydádzą go
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: C2v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
żeły się poczynają/ które w szyje macice wchodzą/ i stądże też po połogu gołem napuchają/ gdy lochia abo zwyczajne odchody dostatkiem nie odejdą. Hipp: et Aeti. o tych puchlinach piszą: że przy tak opuchłych nogach/ gdy się surowe wilgotnośćo pomnożą nadchodzi oczu i wszytkiego ciała puchlina/ trudne chodzenie/ ciężki oddech/ kaszel suchy/ gorączka mała: rzadkoć to wprawdzie bywa/ ale mianowicie przed czwartym Księżyczem/ wtąż jako i z żołądka przypadki/ jedno w trzecim Księżycu/ dla tego też boleści żołądkowe/ w te puchliny się obracają/ abo iż miesięcznych uchodów/ więcej niż przez jeden Księżyc przedtym nie miewała/ a wątroba dla niestrawności
żeły się poczynáią/ ktore w szyie máćice wchodzą/ y ztądże też po połogu gołem nápucháią/ gdy lochia ábo zwyczáyne odchody dostátkiem nie odeydą. Hipp: et Aeti. o tych puchlinách piszą: że przy ták opuchłych nogách/ gdy się surowe wilgotnośćo pomnożą nádchodźi oczu y wszytkiego ćiáła puchliná/ trudne chodzenie/ ćięszki oddech/ kászel suchy/ gorączká máła: rzadkoć to wprawdźie bywa/ ále miánowićie przed czwártym Kśiężyczem/ wtąż iáko y z żołądka przypadki/ iedno w trzećim Kśiężycu/ dla tego też boleśći żołądkowe/ w te puchliny się obracáią/ ábo iż mieśięcznych vchodow/ więcey niż przez ieden Kśiężyc przedtym nie miewáłá/ á wątrobá dla niestráwnośći
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: E
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
mówię - wżdam nie wzywacie, Kiedy w dalekie drogi jeżdżacie? Podobno głuszy są aniołowie, I ślepi są ci święci duchowie. O, ludzkie serca głuche, szalone! Oczy luterskie, o, zaślepione! Izali modły nie są godniejsze, I pokłony ich Bogu wdzięczniejsze, Niż twoja gęba, Szwanie śmierdzący, Niż brzydko oddech twój woniający? Wszak wiesz, na jarmark gdy jadą kupcy, Ciebie o modły żądają głupcy, Aniołów nie chcą używać swoich Stróżów, większą snać czują moc w twoich Modlitwach. Ponoś nad wszystkie chóry Anielskie wyższy, aboś z nich który. Ba, jedeneś z tych, którzy wstępują Po drabkach, kiedy więc
mówię - wżdam nie wzywacie, Kiedy w dalekie drogi jeżdżacie? Podobno głuszy są aniołowie, I ślepi są ci święci duchowie. O, ludzkie serca głuche, szalone! Oczy luterskie, o, zaślepione! Izali modły nie są godniejsze, I pokłony ich Bogu wdzięczniejsze, Niż twoja gęba, Szwanie śmierdzący, Niż brzydko oddech twój woniający? Wszak wiesz, na jarmark gdy jadą kupcy, Ciebie o modły żądają głupcy, Aniołów nie chcą używać swoich Stróżów, większą snać czują moc w twoich Modlitwach. Ponoś nad wszystkie chóry Anielskie wyższy, aboś z nich który. Ba, jedeneś z tych, którzy wstępują Po drabkach, kiedy więc
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 286
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
dychawicę, krwią plucie, etc. Gdy spada do żołądka, tłumiąc w nim fermentacją, czyni niesposobność do trawienia albo też wznieca zbytnią fermetnacją, skąd bywa apetytu stracenie, pełność wielka w żołądku, jakby się najlepiej najadł, Zgaga, sposobność do womitów, etc. Gdy spada do nosa, zatyka go; skąd ciężki oddech. Gdy spływa do ust, dziąsła nabrzmiewają, a gdy zbytnie ostra materia będzie, trawi je i niszczy, Spływa i do zębów, subtelny ostry humor Limphaticus sprawuje bole w nich nieznośne, wkradnie się i do oczu, w których sprawuje zapalenia, płynieni łez, zawieranie materią grubą, zaćmienie, etc. Spada i
dycháwicę, krwią plućie, etc. Gdy spáda do żołądká, tłumiąc w nim fermentácyą, czyni niesposobność do trawienia álbo też wznieca zbytnią fermetnácyą, zkąd bywa ápetytu strácenie, pełność wielka w żołądku, iákby się naylepiey náiadł, Zgágá, sposobność do womitow, etc. Gdy spada do nosa, zátyka go; zkąd ćięszki oddech. Gdy spływa do ust, dźiąsłá nábrzmiewáią, á gdy zbytnie ostra máterya będzie, trawi ie y niszczy, Spływa y do zębow, subtelny ostry humor Limphaticus spráwuie bole w nich nieznośne, wkrádnie się y do oczu, w ktorych spráwuie zápalenia, płynieni łez, záwieránie máteryą grubą, zaćmienie, etc. Spada y
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 46
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
łota, zmięszaj z wodą w której Lukrecja wrzała, daj choremu wypić, powtórz jeżeli trzeba. Jeżeli z zimnej przyczyny, weś wina garnuszek, wsyp weń Cytwaru tłuczonego łyżkę, Cukru lodowatego co potrzeba, nakryj pokrywką niech upre przy ogniu, tego po łyżce jako najcieplej zażywa. O Katarze. Jeżeli Kaszel i oddech ciężki.
Weś Olbrotu ćwieć łota, Bursztynu miałko tartego, Siarki subtelnie utartej, obojga po pół ćwierci łota, Cukru lodowatego dwa łoty, zmięszaj, daj choremu w ciepłym piwie. Item Proszek z mirry, z żółtkiem jajowym miękko uwarzonym zmięszawszy daj choremu. Proszek do kadzenia na Katar.
WEś Szałwij, Majeranu
łotá, zmięszay z wodą w ktorey Lukrecya wrzáłá, day choremu wypić, powtorz ieżeli trzebá. Ieżeli z źimney przyczyny, weś winá garnuszek, wsyp weń Cytwaru tłuczonego łyszkę, Cukru lodowátego co potrzebá, nákryi pokrywką niech upre przy ogniu, tego po łyżce iáko nayćiepley záżywa. O Kátharze. Ieżeli Kászel y oddech ćięszki.
Weś Olbrotu ćwieć łotá, Bursztynu miałko tártego, Siárki subtelnie utártey, oboygá po puł ćwierći łotá, Cukru lodowátego dwá łoty, zmięszay, day choremu w ciepłym piwie. Item Proszek z mirrhy, z żołtkiem iáiowym miękko uwárzonym zmięszawszy day choremu. Proszek do kádzenia ná Káthar.
WEś Szałwiy, Máieranu
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 49
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
potłucz, syp po szypcie na węgle, głowę nad dym nachyl, insi łuczywem kurzą się. Krwi puszczanie w katarze jest podejrzane, lecz nie zawsze, gdy są piersi ściśnione, mowa zmieniona, kaszel suchy, dla zgęstej flegmy, na ten czas wstrzymać się od krwi,gdy zaś kaszel wilgotny, piersi nieoschłe, oddech wolny, a przy tym gorączka, i rozbieranie po kościach, może krew puścić, aby co inszego gorszego za tym nie napadło. Enemy w Katarze są pożyteczne, także poty, lubo dobrowolne, lubo sprawione, wzięciem na nie. Jeżeli Katar będzie z pełności humorów, te trzeba wyprowadzać przez purganse, przez poty;
potłucz, syp po szypćie ná węgle, głowę nád dym náchyl, inśi łuczywem kurzą się. Krwi pusczánie w káthárze iest podeyrzáne, lecz nie záwsze, gdy są pierśi ściśnione, mowá zmieniona, kászel suchy, dla zgęstey flegmy, ná ten czás wstrzymáć się od krwi,gdy záś kászel wilgotny, pierśi nieoschłe, oddech wolny, á przy tym gorączká, y rozbieránie po kościách, może krew puśćić, áby co inszego gorszego zá tym nie nápádło. Enemy w Kátárze są pożyteczne, tákże poty, lubo dobrowolne, lubo spráwione, wzięćiem ná nie. Ieżeli Káthar będźie z pełnośći humorow, te trzebá wyprowadzáć przez purgánse, przez poty;
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 49
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
O SZALEŃSTWIE. Które się nazywa Frenesis.
Frenesis, jest odeście od rozumu, z góraczką wielką, i zapalczywością, pochodzące, z zapalenia Membran mózg pokrywających, (które się Meninges nazywają) albo też z zapalenia[...] iaphragmatis, jako się przydaje w gorączkach wielkich. Znaki. Naprzód gorączka ustawiczna, sucha, jespanie, oddech ciężki, twarzy i oczu zapalenie, pod czas z obudwu oczu łzy płyną, suchość (przytym ciała) niezwyczajna, Plus[...] prę zapomienie się, rozum pomieszaj,[...] skąd z płaczą, drugi raz śpiewają, wrzeszczą śmiałość wielka, ręce grzą, uryna zapalona a czysta. W tej chorobie uryna biała złym jest znakiem,
O SZALENSTWIE. Ktore się názywa Phrenesis.
PHrenesis, iest odeśćie od rozumu, z goraczką wielką, y zapálczywośćią, pochodzące, z zápalenia Membran mozg pokrywáiących, (ktore się Meninges názywáią) álbo też z zápalenia[...] iaphragmatis, iáko się przydáie w gorączkách wielkich. Znáki. Naprzod gorączká ustáwiczna, sucha, iespánie, oddech cięszki, twarzy y oczu zápalenie, pod czás z obudwu oczu łzy płyną, suchość (przytym ćiáłá) niezwyczáyna, Plus[...] prę zápomienie się, rozum pomięszáy,[...] zkąd z płáczą, drugi raz śpiewáią, wrzesczą śmiáłość wielka, ręce grzą, uryná zápaloná á czysta. W tey chorobie uryná biała złym iest znákiem,
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 93
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
CHOROBIE.
Która snazywa sięCatochus, albo Katalepsis. ZNaki tej Choroby. Naprzód nagłe zmartwienie człowieka, które gdy zarazi, lubo siedząc go, lubo stojącego, lubo leżącego, tak go trzyma, tak dalece, że go już trudno poprawić. Oczy tylko ma otwarte, któremi nic nie widzi, ani też niemi rusza, oddech zaledwie czuć się da, Członki wszystkie jak zdrewniałe, trwa tak pod czas oód godziny do godziny, czasem dłużej. Co ci się na tej chorobie nieznają, różnie rozumieją, jedni składają na zachwycenie, drudzy na podwionnienie, insi na czary owo zgoła każdy co inszego trzyma, a osobliwie wymyślne Baby. Mało
CHOROBIE.
Ktora snázywa sięCathochus, álbo Catalepsis. ZNáki tey Choroby. Naprzod nagłe zmartwienie człowieká, ktore gdy zárázi, lubo siedząc go, lubo stoiącego, lubo leżącego, ták go trzyma, ták dálece, że go iuż trudno popráwić. Oczy tylko ma otwárte, ktoremi nic nie widzi, áni też niemi rusza, oddech záledwie czuć się da, Członki wszystkie iák zdrewniáłe, trwa ták pod czás ood godziny do godźiny, czásem dłużey. Co ci się ná tey chorobie nieznáią, rożnie rozumieią, iedni składáią ná záchwycenie, drudzy ná podwionnienie, inśi ná czáry owo zgołá kożdy co inszego trzyma, á osobliwie wymyślne Báby. Máło
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 100
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719