Dalej nie był; nigdy by nie wylazł z szałasu, Gdyby nie dla jarmarku, odpustu, kiermaszu. Żeby mu się z zastola kędy chłopi w rzędzie Umknęli, kiedy z nimi do gorzałki siędzie. Honoru i inszego szlachectwa dowodu Nie trzeba; dosyć, dosyć, że był w Pilznie z młodu. W Tuchowie na odpuście, na święty Piotr w Bieczu, I psy zna, nie rzkąc ludzi, na swoim porzeczu. Chociaż wojny nie służył i nie był za Lwowem, Dość, kiedy wie Gorlice, Bobową z Grybowem; Rzadko nie w samych gaciach, rzadko kiedy w pasie; Bez gorzałki nie stąpi i stąd za coś ma się
Dalej nie był; nigdy by nie wylazł z szałasu, Gdyby nie dla jarmarku, odpustu, kiermaszu. Żeby mu się z zastola kędy chłopi w rzędzie Umknęli, kiedy z nimi do gorzałki siędzie. Honoru i inszego szlachectwa dowodu Nie trzeba; dosyć, dosyć, że był w Pilznie z młodu. W Tuchowie na odpuście, na święty Piotr w Bieczu, I psy zna, nie rzkąc ludzi, na swoim porzeczu. Chociaż wojny nie służył i nie był za Lwowem, Dość, kiedy wie Gorlice, Bobową z Grybowem; Rzadko nie w samych gaciach, rzadko kiedy w pasie; Bez gorzałki nie stąpi i stąd za coś ma się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 392
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
A dlaboga! Lepiej dać na ofiarę, pódźmy gdzie na ustronie, blisko konfesyjonału.
Stanisław: Uważmy wprzód minę spowiedników, abyśmy na dobrego i doskonałego w skrupułach swoich trafili.
Mikołaj: Lepiej by się podobno postarać o głuchego i nie bardzo skrupulizującego.
Stanisław: Cóż po tym, zawodzić sumnienie, które przy dzisiejszym odpuście generalną spowiedzią uwolnić należy.
Mikołaj: Wżdyć tak ludzie czynią, a przecie rozgrzyszenie biorą.
Stanisław: Biorą na swoje i spowiednika potępienie.
Mikołaj: Niechże tak będzie, jakby najlepiej być mogło. Ale się to ludzie jak świnie do spowiedzi cisną i mocują w tumulcie.
Stanisław: Tak oni i od spowiedzi
A dlaboga! Lepiej dać na ofiarę, pódźmy gdzie na ustronie, blisko konfesyjonału.
Stanisław: Uważmy wprzód minę spowiedników, abyśmy na dobrego i doskonałego w skrupułach swoich trafili.
Mikołaj: Lepiej by się podobno postarać o głuchego i nie bardzo skrupulizującego.
Stanisław: Cóż po tym, zawodzić sumnienie, które przy dzisiejszym odpuście generalną spowiedzią uwolnić należy.
Mikołaj: Wżdyć tak ludzie czynią, a przecie rozgrzyszenie biorą.
Stanisław: Biorą na swoje i spowiednika potępienie.
Mikołaj: Niechże tak będzie, jakby najlepiej bydź mogło. Ale się to ludzie jak świnie do spowiedzi cisną i mocują w tumulcie.
Stanisław: Tak oni i od spowiedzi
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 241
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
jak przez morza dalekie.
Mikołaj: Aleć i Pan lat młodych nie miałby mieć po sobie, który jest najstarszy z godności i być powinien względem pobożności dla przykładu dobrego.
Stanisław: Trudno lat przyniewolić i zażyć ekstraordynaryjnie. Bywało za nieboszczyka inaczej, ale pana mere letniego. Wiedział on zawsze o każdym nabożeństwie i odpuście, dwór swój i panów awizował o nim, sam go solennie z spowiedzią i komuniją świętą odprawował i sprawował się w domu Bożym pobożnie i przykładnie, zapomniawszy cale o godności swojej królewskiej w obecności Najwyższego Pana swojego. Notował inszych opieszałości w nabożeństwie i płochości w kościele oraz surowo napominać rozkazał i sam strofował, duchownych do promocji
jak przez morza dalekie.
Mikołaj: Aleć i Pan lat młodych nie miałby mieć po sobie, który jest najstarszy z godności i bydź powinien względem pobożności dla przykładu dobrego.
Stanisław: Trudno lat przyniewolić i zażyć ekstraordynaryjnie. Bywało za nieboszczyka inaczej, ale pana mere letniego. Wiedział on zawsze o każdym nabożeństwie i odpuście, dwór swój i panów awizował o nim, sam go solennie z spowiedzią i komuniją świętą odprawował i sprawował się w domu Bożym pobożnie i przykładnie, zapomniawszy cale o godności swojej królewskiej w obecności Najwyższego Pana swojego. Notował inszych opieszałości w nabożeństwie i płochości w kościele oraz surowo napominać rozkazał i sam strofował, duchownych do promocyi
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 245
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
tam przez czas nie mały w bogatej i pięknej Kaplicy w Niedziele po dniu 16. Lipca wielkim nabożnych konkursem wenerowane. Tandem z woli ostatniej tegoż Polskiego Cyneasza i Tulliusza w Lwowie w Kaplicy przy Kościele WW. OO. Jezuitów na to wystawionej i fundacją opatrzonej złożone, w też Niedziele post 16. Lipca, przy Odpuście zupełnym swoją odbiera weneracją, łaski świadcząc potrzebnym.
BOBOLI Andrzeja Wielebnego Sac: IESU. Pińskiego Apostoła Polaka Herbu Leliwa, Ciało leży w Pińsku u WW. OO. Jezuitów w Województwie Brzeskim Litewskim. Zamordowany od Kozaków Schizmatyków, z urznięciem nosa, uszu, obdarciem rąk ze skory, i pchnięciem Roku 1657. 16.
tam przez cżas nie mały w bogatey y piękney Kaplicy w Niedziele po dniu 16. Lipca wielkim nabożnych konkursem wenerowane. Tandem z woli ostatniey tegoż Polskiego Cyneasza y Tulliusza w Lwowie w Kaplicy przy Kościele WW. OO. Iezuitow na to wystawioney y fundacyą opatrzoney złożone, w też Niedziele post 16. Lipca, przy Odpuście zupełnym swoią odbiera weneracyą, łaski swiadcząc potrzebnym.
BOBOLI Andrzeia Wielebnego Sac: IESU. Pinskiego Apostoła Polaka Herbu Leliwa, Ciáło leży w Pinsku u WW. OO. Iezuitow w Woiewodztwie Brzeskim Litewskim. Zamordowany od Kozakow Schizmatykow, z urznięciem nosa, uszu, obdarciem rąk ze skory, y pchnięciem Roku 1657. 16.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 130
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Król począł się śmiać okrutnie, królowa rzekła coś po Francusku król jeszcze bardziej w śmiech Ludowika jako była Ludowika jak to była gniewliwa poszła od stołu Król tez na owę furyją Kazał nam wszystkim pić wina dawać Muzyce, Frucymerom przyść nuz wochotę. dopieroć przy owej okazji kazał Mazepy zawołać kazał się nam obłapić przeprosić się odpuście sobie z serca bos cię już teraz obadwa sobie winni. i tak ci dopiero zgoda i siadalismy potym z sobą i pijali alec postaremu Mazepa z konfuzyją wyszedł z Polski w drugim Roku z tej przyczyny. Na wołyniu miał Wioskę w samsiestwie z Falbowskiem któremu znęcił się był do domu niewiem po co że tam
Krol począł się smiać okrutnie, krolowa rzekła cos po Francusku krol ieszcze bardziey w smiech Ludowika iako była Ludowika iak to była gniewliwa poszła od stołu Krol tez na owę furyią Kazał nąm wszystkim pić wina dawać Muzyce, Frucymerom przyść nuz wochotę. dopieroć przy owey okazyiey kazał Mazepy zawołać kazał się nąm obłapić przeprosić się odpuscie sobie z serca bos cie iuz teraz obadwa sobie winni. y tak ci dopiero zgoda y siadalismy potym z sobą y piiali alec postaremu Mazepa z konfuzyią wyszedł z Polski w drugim Roku z tey przyczyny. Na wołyniu miał Wioskę w samsiestwie z Falbowskiem ktoremu znęcił się był do domu niewiem po co że tam
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 176v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Złotych bo to tam niewielki tego był wicherek. Rozsądek Pana.
Ale dawszy pokoj i tym przypadkom które się pod czas tej wojny trafiały przystępuję do rzeczy gdy się już Wojska zeszły blisko, Posłano kilka Tysięcy koronnego Wojska i Litewskie wszystko oprócz Hussarskich per modum mocnego Podjazdu zetknęli się z sobą pod Częstochową. Tam natym odpuście jak się poczęli ofiarować tak Litwa nieborzęta tak się w gorące wdali kontemplacyje az się krwawym potem pocili i tak wielkie zostawili vota ze prawie zewszystkiego się wyiskrzyli strojno na tamto Miejsce konno i Rzędno przyjechawszy poszli do domu piechotą. I Prawie nago Chyba że kto miał bardzo złą suknią albo buty to ich od Niego na ofiarę
Złotych bo to tam niewielki tego był wicherek. Rozsądek Pana.
Ale dawszy pokoy y tym przypadkom ktore się pod czas tey woyny trafiały przystępuię do rzeczy gdy się iuz Woyska zeszły blisko, Posłano kilka Tysięcy koronnego Woyska y Litewskie wszystko oprocz Hussarskich per modum mocnego Podiazdu zetknęli się z sobą pod Częstochową. Tam natym odpuscie iak się poczęli ofiarować tak Litwa nieborzęta tak się w gorące wdali kontemplacyie az się krwawym potem pocili y tak wielkie zostawili vota ze prawie zewszystkiego się wyiskrzyli stroyno na tamto Mieysce konno y Rzędno przyiechawszy poszli do domu piechotą. I Prawie nago Chyba że kto miał bardzo złą suknią albo buty to ich od Niego na ofiarę
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 199v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
jest jakie stworzenie doródne, Całą myśl z wolą do grzechu obrócę. Właśniem się zdała Flisom za Szafarkę, Bom tu i z wierzchem przepełniła miarkę, Słyszę mówiących, że do ziemie Świętej Swoję zeglugę czynią z nabożeństwa, Modlą się z skruchą w drodze przedsiewziętej, BOGU oddając swe niebezpieczeństwa;
Coś o zupełnym gadają odpuście, Ja o zupełnej na morzu rozpuście. O wielki Boże cudownyś na lądzie, Ale na morzu dziwniejszy w swej mocy, Kiedy na piasku, i na lada prądzie Płynąca Nawa, nie rozbita w nocy, Ze ją pioruny w sztuki nie strzaskały, Wichry na ostre skały nie wegnały. Czemu cnotliwych wrzucasz na przepaści
iest iakie stworzenie dorodne, Cáłą myśl z wolą do grzechu obrocę. Właśniem się zdáła Flisom zá Szafarkę, Bom tu y z wierzchem przepełniła miarkę, Słyszę mowiących, że do ziemie Swiętey Swoię zeglugę czynią z nábożeństwa, Modlą się z skruchą w drodze przedsiewziętey, BOGU oddaiąc swe niebespieczeństwa;
Coś o zupełnym gádaią odpuście, Ja o zupełney ná morzu rospuście. O wielki Boże cudownyś ná lądzie, Ale ná morzu dziwnieyszy w swey mocy, Kiedy ná piasku, y ná lada prądzie Płynąca Nawa, nie rozbita w nocy, Ze ią pioruny w sztuki nie ztrzaskały, Wichry ná ostre skáły nie wegnały. Czemu cnotliwych wrzucasz ná przepaści
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 171
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
ferwor, stateczność i potęga beła, którzy stawili się na ten rokosz nie łątki grać, nie maszkary stroić, ale dla ojczyzny i umrzeć. I na takich ci to zawżdy, wszystkie sprawy dobre, wszystkie skutki i dzielności w Rzpltej do wykonania przychodzą, a do tego mając żołnierza na to przypowiedzianego nie było wymówki, odpuście mi. Ziemianin: Dziwna jakaś, a wielka omyłka. Wyście patrzali na wodza, szukaliście głowy, potrzebowaliście dyrektora, a on zasię patrzał na was, do czego też P. Bóg serca wasze nachyli, rozumiejąc, że tak najprędzej na gościniec wolej Bożej napadnie, że i bezpieczniej mu tak beło,
ferwor, stateczność i potęga beła, którzy stawili się na ten rokosz nie łątki grać, nie maszkary stroić, ale dla ojczyzny i umrzeć. I na takich ci to zawżdy, wszystkie sprawy dobre, wszystkie skutki i dzielności w Rzpltej do wykonania przychodzą, a do tego mając żołnierza na to przypowiedzianego nie było wymówki, odpuście mi. Ziemianin: Dziwna jakaś, a wielka omyłka. Wyście patrzali na wodza, szukaliście głowy, potrzebowaliście dyrektora, a on zasię patrzał na was, do czego też P. Bóg serca wasze nachyli, rozumiejąc, że tak najprędzej na gościniec wolej Bożej napadnie, że i bezpieczniej mu tak beło,
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 118
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
drugich rózg i pręgierza i brantmarku nie ujdą. 11. Jeździłem do boru sworskiego, poprawując przez nieostrożność pokrzywione ulice z wielkim moim nieukontentowaniem. 12. Puściłem krew z prawej nogi, srodze Bogu memu dzięka pomyślnie i tak, że w godzin kilka chodzić o swojej mocy mogłem. 13. Byłem na odpuście św. Antoniego w Huślewie u książęcia jegomości Woroneckiego, gdziem się poznał z WYM panem Nowosielskim starostą łukowskim, ojca w przeszłym roku, gdyby nie ludzie moi, mocno atakującym. Czego wszystkiego, jak mi się teraz srodze grzeczny i słuszny kawaler ekskuzował, ludzkie podżygi z obóch stron byli okazją. 14. Stanąłem
drugich rózg i pręgierza i brantmarku nie ujdą. 11. Jeździłem do boru sworskiego, poprawując przez nieostrożność pokrzywione ulice ź wielkim moim nieukontentowaniem. 12. Puściłem krew z prawej nogi, srodze Bogu memu dzięka pomyślnie i tak, że w godzin kilka chodzić o swojej mocy mogłem. 13. Byłem na odpuście św. Antoniego w Huślewie u książęcia jegomości Woroneckiego, gdziem się poznał z WJM panem Nowosielskim starostą łukowskim, ojca w przeszłym roku, gdyby nie ludzie moi, mocno atakującym. Czego wszystkiego, jak mi się teraz srodze grzeczny i słuszny kawaler ekskuzował, ludzkie podżygi z obóch stron byli okazją. 14. Stanąłem
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 141
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak