Nie tak bardzo zaległo. O tych czasach mówię, kiedy dworzanie w asystencji panów swoich kotczami się wozili, a panowie dwory swoje na symetryją Rzeczpospolitej układali ozdobnie i nad zamiar kosztownie.
Wincenty: A to jako, proszę?
Jacek: Począwszy od marszałków i ceremoniji magistrów, prócz jurgieltowych przyjaciół, senatorów i konsyliarzów, tudzież oficyjerów wojskowych z rezydentami, wszytkie do ostatniego munija, jakby to w Koronie albo w województwach było, wchodziły w rejestr i porządek dworów. Ci zaś, którzy je obejmowali, dla ozdob i przymiotów swoich, z senatem prawie i z panami swoimi paragonowali.
Wincenty: I owszem, słyszałem, że na sejmach, sejmikach
Nie tak bardzo zaległo. O tych czasach mówię, kiedy dworzanie w asystencyi panów swoich kotczami się wozili, a panowie dwory swoje na symetryją Rzeczpospolitej układali ozdobnie i nad zamiar kosztownie.
Wincenty: A to jako, proszę?
Jacek: Począwszy od marszałków i ceremoniji magistrów, prócz jurgieltowych przyjaciół, senatorów i konsylijarzów, tudzież oficyjerów wojskowych z rezydentami, wszytkie do ostatniego munija, jakby to w Koronie albo w województwach było, wchodziły w rejestr i porządek dworów. Ci zaś, którzy je obejmowali, dla ozdob i przymiotów swoich, z senatem prawie i z panami swoimi paragonowali.
Wincenty: I owszem, słyszałem, że na sejmach, sejmikach
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 275
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i prosił Króla, aby mógł eksercitium kopij widzieć, jakim ich sposobem zażywają. Zaraz tedy, obróciwszy się Król do hetmana, aby pokazać, jak kruszą kopiję, ale wybrać doświadczonych gońców, aby było z honorem wojska naszego. Tak tedy hetman wielki, jako przezorny wódz i doskonały, dwudziestu czterech różnych chorągwi kompanij i oficyjerów, którzy się umieli z tym dobrze sprawić, dawszy im rumaki swoje, jeżeli który nie miał sprawnego swego konia, na to ordynował i sam tenże hetman na to instruował ich, jakim sposobem tego oręża prezentę mieli czynić; których rozdzielił na dwie partyje, kazał im do siebie skoczyć złożywszy kopiję i jak już mają
i prosił Króla, aby mógł exercitium kopij widzieć, jakim ich sposobem zażywają. Zaraz tedy, obróciwszy się Król do hetmana, aby pokazać, jak kruszą kopiję, ale wybrać doświadczonych gońców, aby było z honorem wojska naszego. Tak tedy hetman wielki, jako przezorny wódz i doskonały, dwudziestu czterech różnych chorągwi kompanij i oficyjerów, którzy się umieli z tym dobrze sprawić, dawszy im rumaki swoje, jeżeli który nie miał sprawnego swego konia, na to ordynował i sam tenże hetman na to instruował ich, jakim sposobem tego oręża prezentę mieli czynić; których rozdzielił na dwie partyje, kazał im do siebie skoczyć złożywszy kopiję i jak już mają
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 73
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
dni pisali do ks. im. bawarskiego królestwo ichm. Z dworzan ci jadą: imp. Dąbrowski, Lubiński, Jelec, Szwejkowski. Wejer doktor Angielczyk, p. Prusiński z rajtaryją trzydziestą, wszyscy w koletach łosich, w płaszczach granatowych sukiennych, ameliki także aksamitne z cyframi srebrnymi odlewanymi, na koniech białych, okrom oficyjerów, koldgry czerwone, zielonym jedwabiem haftowane na nich. Królewiczowie ichm. odprowadzają do Woli, królestwo ichm. tu na miejscu pożegnają. Słuchała tedy ks. im. elektorową mszy u fary, na której kapela litaniją grała. Po obiedzie ma pewnie wyjeżdżać, już wozy I ja asystować będę do Łowicza, abym tam
dni pisali do ks. jm. bawarskiego królestwo ichm. Z dworzan ci jadą: jmp. Dąbrowski, Lubiński, Jelec, Szwejkowski. Weier doktor Angielczyk, p. Prusiński z rajtaryją trzydziestą, wszyscy w koletach łosich, w płaszczach granatowych sukiennych, ameliki także aksamitne z cyframi srebrnymi odlewanymi, na koniech białych, okrom oficyjerów, koldgry czerwone, zielonym jedwabiem haftowane na nich. Królewicowie ichm. odprowadzają do Woli, królestwo ichm. tu na miejscu pożegnają. Słuchała tedy ks. jm. elektorową mszy u fary, na której kapela litaniją grała. Po obiedzie ma pewnie wyjeżdżać, już wozy I ja asystować będę do Łowicza, abym tam
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 163
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
niż kiedy królewic im.
Jakub do ślubu wjeżdżał na weselu elektorowej im., albowiem karetę imp. wojewody wileńskiego ośm inszych karet senatorskich i poselskich praecedebant, szli koło niej semeni i piechota węgierska za nią traktem dość przeciągłym, przed karetą zaś samą imp. stolnik i imp. strażnik litewscy na koniach cum assistentia posłów i oficyjerów, żołnierzy różnych jachali. Do wielkich schodów wysiadł imp. wojewoda, przez izbę senatorską idąc potkał się na pokojach z królewiczem im. Jakubem, z którym więcej niż kwadrans gadał, tandem poszedł recta do króla im., którego zastał przy stoliku siedzącego w szklanym pokoju, pocztę lwowską czytającego, królową im., ks
niż kiedy królewic jm.
Jakub do ślubu wjeżdżał na weselu elektorowej jm., albowiem karetę jmp. wojewody wileńskiego ośm inszych karet senatorskich i poselskich praecedebant, szli koło niej semeni i piechota węgierska za nią traktem dość przeciągłym, przed karetą zaś samą jmp. stolnik i jmp. strażnik litewscy na koniach cum assistentia posłów i oficyjerów, żołnierzy różnych jachali. Do wielkich schodów wysiadł jmp. wojewoda, przez izbę senatorską idąc potkał się na pokojach z królewicem jm. Jakubem, z którym więcej niż kwadrans gadał, tandem poszedł recta do króla jm., którego zastał przy stoliku siedzącego w szklanym pokoju, pocztę lwowską czytającego, królową jm., ks
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 176
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
uczyniła się chorą i nie dała mu audiencyjej.
Słychać sam, że imp. wojewoda kaliski ma zaciągać, nie wiedzieć, na jaką imprezę, 400 rajtaryjej; powiadają, że za pieniądze królowej im., ale nie wiem, jako się to stać będzie mogło sine consensu Reipce. Ma już na ten zaciąg niemal wszystkich oficyjerów, tylko na pieniądze czeka.
Książę im. kanclerz nie bywa na Zamku dla podagry, ale król im. ustawicznie we wszystkich interesach, tykających się statum tamtej prowincyjej, posyła do niego pro resolutione.
Imp. kasztelan wieluński pisuje do mnie z Piotrkowa co poczta, dziwując się w niektórych listach, że imp. cześnik
uczyniła się chorą i nie dała mu audiencyjej.
Słychać sam, że jmp. wojewoda kaliski ma zaciągać, nie wiedzieć, na jaką imprezę, 400 rajtaryjej; powiadają, że za pieniądze królowej jm., ale nie wiem, jako się to stać będzie mogło sine consensu Reipcae. Ma już na ten zaciąg niemal wszystkich oficyjerów, tylko na pieniądze czeka.
Książę jm. kanclerz nie bywa na Zamku dla podagry, ale król jm. ustawicznie we wszystkich interesach, tykających się statum tamtej prowincyjej, posyła do niego pro resolutione.
Jmp. kasztelan wieluński pisuje do mnie z Piotrkowa co poczta, dziwując się w niektórych listach, że jmp. cześnik
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 283
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
przepłaca, daruje dukom s. na stolicy, aby jeszcze mógł na trzy lata zostać, ale już supliki wielkie poszli na niego. Tu po polach jeździ polując, do kopy psów chowa, romaków koni cugów 8, z Rygi czego pożąda kolwiek, to mu wożą; kiedy na przejażdżkę z żoną jedzie, pułkowników, oficyjerów ców w. karetach do kilkudziesiąt asystować go muszą i wszyscy w grozie wielkiej zostają.
Tymi czasy przyjechał do Smoleńska z Nieświża Niemiec Jan Gumers, porucznikiem się zwał i artyleryją zawiadował, znać, że uciekł.
Przysłał mi p. wojewoda paszport jego od imp. Trypolskiego gubernatora nieświeskiego, uwolniając go od służby, znać zmyszlony
przepłaca, daruje dukom s. na stolicy, aby jeszcze mógł na trzy lata zostać, ale już supliki wielkie poszli na niego. Tu po polach jeździ polując, do kopy psów chowa, romaków koni cugów 8, z Rygi czego pożąda kolwiek, to mu wożą; kiedy na przejażdżkę z żoną jedzie, pułkowników, oficyjerów ców w. karetach do kilkudziesiąt asystować go muszą i wszyscy w grozie wielkiej zostają.
Tymi czasy przyjechał do Smoleńska z Nieświża Niemiec Jan Gummers, porucznikiem się zwał i artyleryją zawiadował, znać, że uciekł.
Przysłał mi p. wojewoda paszport jego od jmp. Trypolskiego gubernatora nieświeskiego, uwolniając go od służby, znać zmyszlony
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 357
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
się niemal w większym poczcie z nami potkali, bo mieli 1500 kawalerii niemieckiej, bardzo wybornej i wybrakowanej, chorągwi zaś polskich 83, 4 armatki spiżowe i 2 moździerze, i wóz 1 z amunicjami; to przy łasce Bożej wespół z bagażem im. pana wojewody kijowskiego i Śmigielskiego naszym dostało się. Przy tym z znaczniejszych oficyjerów zabrani w niewolę od moich pułkownicy Brant i Sznek, obersterleitnant Dannenfeldt i generał adiutant im. pana wojewody kijowskiego, kapitanów, pomocników i chorążych jeszcze nie wiem numerum. Pana pułkownika Wilczyńskiego także wzięto. Wyprawiłem jednak kilkadziesiąt chorągwi, które nie uciekły, w pogoń za nimi, rozumiem, że się tego niemało podda,
się niemal w większym poczcie z nami potkali, bo mieli 1500 kawaleryi niemieckiej, bardzo wybornej i wybrakowanej, chorągwi zaś polskich 83, 4 armatki spiżowe i 2 moździerze, i wóz 1 z amunicyjami; to przy łasce Bożej wespół z bagażem jm. pana wojewody kijowskiego i Śmigielskiego naszym dostało się. Przy tym z znaczniejszych oficyjerów zabrani w niewolę od moich pułkownicy Brant i Sznek, obersterleitnant Dannenfeldt i generał adiutant jm. pana wojewody kijowskiego, kapitanów, pomocników i chorążych jeszcze nie wiem numerum. Pana pułkownika Wilczyńskiego także wzięto. Wyprawiłem jednak kilkadziesiąt chorągwi, które nie uciekły, w pogoń za nimi, rozumiem, że się tego niemało podda,
Skrót tekstu: RybZRelRzecz
Strona: 150
Tytuł:
Relacyja Rybińskiego o zwycięstwie pod Koniecpolem.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1708
Data wydania (nie wcześniej niż):
1708
Data wydania (nie później niż):
1708
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
już poddały. Po tej lichej wiktoryjej dalej awansować będziemy jutro, wprzód P. Bogu solennie podziękowawszy i Te Deum laudamus przy zwykłym aplauzie zaśpiewawszy, ile Stanisław po mojej rejteradzie pod Skrzynnem w Malborku kazał także z armat ognia dawać.
Po niektórych chorągwiach cale nic, trzeba je zwinąć, ile to zawód tylko Rzpltej i komenderujących oficyjerów; gdyby nie niektóre chorągwie i moje własne pod pp. Garbowieckim i Pepłkowskim, to byśmy pewnie przegrali, lecz kiedy tak łaska boska pod szczęściem W.M.W. Pana disposuit, winszuję przy konkluzyjej listu tego życząc, aby P. Bóg dalszymi progresami pobłogosławił, ja zaś in benedictionem jego upewniam, że
już poddały. Po tej lichej wiktoryjej dalej awansować będziemy jutro, wprzód P. Bogu solennie podziękowawszy i Te Deum laudamus przy zwykłym aplauzie zaśpiewawszy, ile Stanisław po mojej rejteradzie pod Skrzynnem w Malborku kazał także z armat ognia dawać.
Po niektórych chorągwiach cale nic, trzeba je zwinąć, ile to zawód tylko Rzpltej i komenderujących oficyjerów; gdyby nie niektóre chorągwie i moje własne pod pp. Garbowieckim i Pepłkowskim, to byśmy pewnie przegrali, lecz kiedy tak łaska boska pod szczęściem W.M.W. Pana disposuit, winszuję przy konkluzyjej listu tego życząc, aby P. Bóg dalszymi progresami pobłogosławił, ja zaś in benedictionem jego upewniam, że
Skrót tekstu: RybZRelRzecz
Strona: 151
Tytuł:
Relacyja Rybińskiego o zwycięstwie pod Koniecpolem.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1708
Data wydania (nie wcześniej niż):
1708
Data wydania (nie później niż):
1708
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955