niego klucza nie masz. Druga izba wyżej nad to izbą, bez okien i wszelakiego porządku.
Zszedszy na dół, izba wedle bramy, nazwiskiem Hajducka, bez pieca i drzwi złe, ławy wkoło są. W Sieni zaś tarcic gotowych leży na zamkową potrzebą dostatek.
Przeciwko tej zaś izby ogrodny Wojciech trzyma, gdzie rzeczy ogrodne chowa w tej izbie.
Izba nazwiskiem Krawiecka, w której Jasiński ogrodnik zioła chowa, ale ze wszytkim porządna.
Izba od Krawieckiej Izby idący, gdzie mieszkał IM. Pan Orlik, tam Jasiński ogrodnik, gdzie ze wszytkim porządna.
Izba przeciwko tej, gdzie teraz P. Malinowski mieszka, a burgrabi Zamku Żółkiewskiego, tam
niego klucza nie masz. Druga izba wyżej nad to izbą, bez okien i wszelakiego porządku.
Zszedszy na dół, izba wedle bramy, nazwiskiem Hajducka, bez pieca i drzwi złe, ławy wkoło są. W Sieni zaś tarcic gotowych leży na zamkową potrzebą dostatek.
Przeciwko tej zaś izby ogrodny Wojciech trzyma, gdzie rzeczy ogrodne chowa w tej izbie.
Izba nazwiskiem Krawiecka, w której Jasiński ogrodnik zioła chowa, ale ze wszytkim porządna.
Izba od Krawieckiej Izby idący, gdzie mieszkał JM. Pan Orlik, tam Jasiński ogrodnik, gdzie ze wszytkim porządna.
Izba przeciwko tej, gdzie teraz P. Malinowski mieszka, a burgrabi Zamku Żółkiewskiego, tam
Skrót tekstu: InwŻółkGęb
Strona: 120
Tytuł:
Inwentarz zamku w Żółkwi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1671
Data wydania (nie wcześniej niż):
1671
Data wydania (nie później niż):
1671
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
? Podobne ziarnu ono gorczycznemu, Które z ogrodnych nasion być widziemy Prawie namniejsze, jednak, choć małemu, Wielka moc dana jest od przyrodzenia I przy uwadze godna podziwienia. 29
Bowiem w ogrodzie, gdy je człowiek wsieje, Bądź na roli tak wzrostem się wyniesie I tak się piękną bujnością odzieje, Że się nad wszytkie ogrodne przeniesie Zioła sadzone, gdyż się z niego dzieje Krzew równy drzewu rozrosłemu w lesie, Tak iż niebiescy ptacy przychadzają I w cieniu jego gałązek mieszkają.” 30
Tym podobieństwem Pan siebie samego Znaczył, bo tu żył na świecie, wzgardzony. I gdy zabity od narodu swego, Wsiany był w ziemię, to jest pogrzebiony
? Podobne ziarnu ono gorczycznemu, Które z ogrodnych nasion być widziemy Prawie namniejsze, jednak, choć małemu, Wielka moc dana jest od przyrodzenia I przy uwadze godna podziwienia. 29
Bowiem w ogrodzie, gdy je człowiek wsieje, Bądź na roli tak wzrostem się wyniesie I tak się piękną bujnością odzieje, Że się nad wszytkie ogrodne przeniesie Zioła sadzone, gdyż się z niego dzieje Krzew równy drzewu rozrosłemu w lesie, Tak iż niebiescy ptacy przychadzają I w cieniu jego gałązek mieszkają.” 30
Tym podobieństwem Pan siebie samego Znaczył, bo tu żył na świecie, wzgardzony. I gdy zabity od narodu swego, Wsiany był w ziemię, to jest pogrzebiony
Skrót tekstu: OdymWŚwiatBar_I
Strona: 825
Tytuł:
Świata naprawionego od Jezusa Chrystusa ...
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. PP. Gdańszczan.
Z miejskiej bramy do nich przeście Blisko miasta, furtą weście, Przy której swego chowają, Temuż i klucze dawają. Wszedłem między jakieś szranki, Z obudwu stron, jak firanki, Stoją, z tej i z owej strony; Herb wpojśrodku, dla obrony. Za niemi lechy ogrodne, Drzewa, owoc smaczny, rodne; I kwiatki są farby różnej, Kwatery nie znajdziesz próżnej. Dwór sam w budynkach nadobny Stoi, w przestrzeństwie ozdobny. Ściany biało tynkowane, Pokoje renowowane; Kuchnia, z stajniami, piwnica, Studnia, w niej żywa krynica, Przy której dworek osobny, Mieszka w nim człowiek
. PP. Gdańszczan.
Z miejskiej bramy do nich przeście Blizko miasta, furtą weście, Przy której swego chowają, Temuż i klucze dawają. Wszedłem między jakieś szranki, Z obudwu stron, jak firanki, Stoją, z tej i z owej strony; Herb wpojśrodku, dla obrony. Za niemi lechy ogrodne, Drzewa, owoc smaczny, rodne; I kwiatki są farby różnej, Kwatery nie znajdziesz próżnej. Dwór sam w budynkach nadobny Stoi, w przestrzeństwie ozdobny. Ściany biało tynkowane, Pokoje renowowane; Kuchnia, z stajniami, piwnica, Studnia, w niej żywa krynica, Przy której dworek osobny, Mieszka w nim człowiek
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 128
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
była godną. Tę ja, gdy zamyślała boskiemu imieniu Służby oddać u Westy w niedostępnym cieniu Namówiłem w małżeństwo, że też ani zgadła, Jako u boku twego za stołem usiadła.
Tak niegdy Persefona, Cerery kochanie, Umyśliwszy w świebodnym lata trawić stanie, Po łąkach i dąbrowach kwiatki wielorodne Zbierając, przesadzała na grzędy ogrodne. Z nich to różdżki równała, to wieńce okrągłe Rozmaicie zwijała na czoło wyciągłe. Skoro ją stary Pluton w wirydarzu zoczył,
Pierwej porwał do siebie, niżli jej doskoczył. Chociaj szyję ukopcił w awernowych hutach, Choć do niej w smarowanych dziegciem wyszedł butach, Chociajże dymem śmierdział i obrzydłą siarką, Wolała Plutonową być
była godną. Tę ja, gdy zamyślała boskiemu imieniu Służby oddać u Westy w niedostępnym cieniu Namówiłem w małżeństwo, że też ani zgadła, Jako u boku twego za stołem usiadła.
Tak niegdy Persefona, Cerery kochanie, Umyśliwszy w świebodnym lata trawić stanie, Po łąkach i dąbrowach kwiatki wielorodne Zbierając, przesadzała na grzędy ogrodne. Z nich to różdżki równała, to wieńce okrągłe Rozmaicie zwijała na czoło wyciągłe. Skoro ją stary Pluton w wirydarzu zoczył,
Pierwej porwał do siebie, niżli jej doskoczył. Chociaj szyję ukopcił w awernowych hutach, Choć do niej w smarowanych dziegciem wyszedł butach, Chociajże dymem śmierdział i obrzydłą siarką, Wolała Plutonową być
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 19
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983