, Zażyj i zimie ciepłej Małgorzaty, I postąp sobie z nią podług twej woli; Wszak już raz była u ciebie na Woli. AD MUSAS
Panny, od których powód ma wiersz wszelki, Cne helikońskich gór obywatelki, Co po parnaskich dąbrowach chodzicie I kastalijskim zdrojem się chłodzicie, Których ani pies gwiazdą swą użega, Ani ojcowski płomień nie dolega, Których i czystość moc tym ogniom bierze, Dla których cały świat poddan Wenerze, Szczęśliwsze nad nas, których wszytko troje Wojuje: miłość, słońce i psie znoje — Pojrzyjcie na mnie trochę w niskie kraje, A póki jeszcze żywota co staje, Upalonemu, z hipokreńskiej wody Przywróćcie żywot, dodajcie ochłody
, Zażyj i zimie ciepłej Małgorzaty, I postąp sobie z nią podług twej woli; Wszak już raz była u ciebie na Woli. AD MUSAS
Panny, od których powód ma wiersz wszelki, Cne helikońskich gór obywatelki, Co po parnaskich dąbrowach chodzicie I kastalijskim zdrojem się chłodzicie, Których ani pies gwiazdą swą użega, Ani ojcowski płomień nie dolega, Których i czystość moc tym ogniom bierze, Dla których cały świat poddan Wenerze, Szczęśliwsze nad nas, których wszytko troje Wojuje: miłość, słońce i psie znoje — Pojrzyjcie na mnie trochę w niskie kraje, A póki jeszcze żywota co staje, Upalonemu, z hipokreńskiej wody Przywróćcie żywot, dodajcie ochłody
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 152
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
— Zawsze przyznać, zawsze się tego życzyć godzi. Najgłówniejszy nie ujmie nieprzyjaciel, bo mu
Nie zada, że na niechęć miał zarobić komu. Ojcemeśmy na wojnie, doma znali bratem. Niechże żyje i w zdrowie, i w szczęście bogatem. SZÓSTY
Niechaj się drugi sławnym przodkiem swoim szczyci, Skoro mu zbiór ojcowski fortuny podsyci, Niech się, jak chce, odyma w nazbieranych worach — Liczyć się temu równym nie może w honorach, Który, choćby się też mógł z przodków chlubić śmiele, Woli swoję niż swojej sławy parantelę. SIÓDMY
Próżno się taki z dziadów i z pradziadów zdobi: Cudze to, nie nasze, kto sam
— Zawsze przyznać, zawsze się tego życzyć godzi. Najgłówniejszy nie ujmie nieprzyjaciel, bo mu
Nie zada, że na niechęć miał zarobić komu. Ojcemeśmy na wojnie, doma znali bratem. Niechże żyje i w zdrowie, i w szczęście bogatem. SZÓSTY
Niechaj się drugi sławnym przodkiem swoim szczyci, Skoro mu zbiór ojcowski fortuny podsyci, Niech się, jak chce, odyma w nazbieranych worach — Liczyć się temu równym nie może w honorach, Który, choćby się też mógł z przodków chlubić śmiele, Woli swoję niż swojej sławy parantelę. SIÓDMY
Próżno się taki z dziadów i z pradziadów zdobi: Cudze to, nie nasze, kto sam
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 121
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, trochę wypiwszy, oddała mu pełny kielich. Sołłohub z ochotą wypił, a potem postawiwszy kielich na głowie końskiej rozstrzelił go z pistoletu, a potem z konia zsiadłszy, do nóg damie i ojcowi upadł, prosząc o deklaracją. Ociec napiły, rozumiejąc, że to żart, deklarował, a dama rzetelnie deklarowała. Ten ojcowski żart potem się w prawdę obrócił, gdyż go i prośbą, i groźbą wojenną przymusił prawie Sołłohub, że mu córkę oddał. Człek był bogaty, dał znaczny posag i dobra. Za posag brygadierstwo w tymże regimencie kupił i zaczął się w ziemi gostyńskiej na poselskie i deputackie kreować funkcje.
Udał się do Poniatowskiego,
, trochę wypiwszy, oddała mu pełny kielich. Sołłohub z ochotą wypił, a potem postawiwszy kielich na głowie końskiej rozstrzelił go z pistoletu, a potem z konia zsiadłszy, do nóg damie i ojcowi upadł, prosząc o deklaracją. Ociec napiły, rozumiejąc, że to żart, deklarował, a dama rzetelnie deklarowała. Ten ojcowski żart potem się w prawdę obrócił, gdyż go i prośbą, i groźbą wojenną przymusił prawie Sołłohub, że mu córkę oddał. Człek był bogaty, dał znaczny posag i dobra. Za posag brygadierstwo w tymże regimencie kupił i zaczął się w ziemi gostyńskiej na poselskie i deputackie kreować funkcje.
Udał się do Poniatowskiego,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 148
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
albo próżnej chwały, albo zysku doczesnego, albo jakiejsi Speciem Divinitatis, cudoczyństwa, albo ludzi omamienia. Tej Magii, albo Czarnoksięstwa sztuki, najpierwsi z czarta nauki, albo Olbrzymi przed potopem, albo po potopie Chama plemie Zoroastes, czyli Zoroastres, to jest vivens astrum, na świat wprowadzili; który to Cham odkryty wstyd Ojcowski obaczywszy naśmiewał się. Ten to Zoroastes O Magii albo Czarnokiestwie.
z Imienia swego czciciel gwiazd, albo upatrzacz onychże, według wykładu Arystotelesa, czyli Stella vivens, według Grzegorza Turoneńskiego: czyli też syn Chama, jako drudzy piszą, czyli sam Cham, od obcych i pogańskich Narodów Zoroastem nazwany. Od tego
albo prożney chwały, albo zysku doczesnego, albo iakieysi Speciem Divinitatis, cudoczyństwa, albo ludzi omamienia. Tey Magii, albo Czarnoksięstwa sztuki, naypierwśi z czarta nauki, albo Olbrzymi przed potopem, albo po potopie Chama plemie Zoroastes, czyli Zoroastres, to iest vivens astrum, ná swiat wprowadzili; ktory to Cham odkryty wstyd Oycowski obaczywszy naśmiewał się. Ten to Zoroastes O Magii albo Czarnokiestwie.
z Imienia swego czciciel gwiazd, albo upatrzacz onychże, według wykładu Arystotelesa, czyli Stella vivens, według Grzegorza Turoneńskiego: czyli też syn Chama, iáko drudzy piszą, czyli sam Cham, od obcych y pogańskich Narodow Zoroastem nazwany. Od tego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 218
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, tam szuka i najmniejszemu Minery jakiej proszkowi, aby udzieliło influencyj swoich, natura jego benefacienai occasionem quaerit. Takie sydera, dobroci nieprzebranej pełne luminaria, jesteście w oczach naszych Najjaśniejsze Majestaty; mruzył przedtym Orzeł biały, bystre oko swoje na blask krwią na Chrzesiaństwo zapalonego wschodu Trackiego, aż mu otworzył i okrzepczył powieki, afekt Ojcowski, bezsenne pieczołowanie Twoje niespracowany Monarcho, przydawszy do zrzenice wzrok czarnego Orła, do jednego obiectum obrony Chrześcijaństwa, wspolnie z nieustraszonym Weneckim Lwem szczęśliwie zmierzającego in uno ocolorum suorum. Wyglądała Ojczyzna pod dyskrecją Nieprzyjacielską zostająza ratunku swego, unde veniet Auxilium mihi, aż znajduje go w sercu Dobrotliwym, w ręku Majestatu Twego odważnych, Auxilium
, tam szuka y naymnieyszemu Minery iakiey proszkowi, áby udzieliło influencyi swoich, nátura iego benefacienai occasionem quaerit. Tákie sydera, dobroci nieprzebraney pełne luminaria, iesteście w oczach nászych Nayiaśnieysze Maiestaty; mruzył przedtym Orzeł biały, bystre oko swoie ná blask krwią ná Chrześiaństwo zápalonego wschodu Trackiego, aż mu otworzył y okrzepczył powieki, áffekt Oycowski, bezsenne pieczołowanie Twoie niespracowany Monarcho, przydawszy do zrzenice wzrok czarnego Orłá, do iednego obiectum obrony Chrześciaństwa, wspolnie z nieustraszonym Weneckim Lwem szczęśliwie zmierzaiącego in uno ocolorum suorum. Wyglądałá Oyczyzna pod dyskrecyą Nieprzyiacielską zostáiąza rátunku swego, unde veniet Auxilium mihi, aż znayduie go w sercu Dobrotliwym, w ręku Maiestatu Twego odważnych, Auxilium
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 38
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
abym wychodził/ abym ci się nieposłusznym być nie pokazał. A starzec wyszedszy rzekł matce jego: Ten jest który wyszedł do was/ i pozdrowił was mówiąc: Bądźcie zdrowi. I pocieszył ją/ że z pociechą odeszła. Ex lib: Doct: Patrum n. 2. Afekt. Przykład VI. Afekt ojcowski Mutius zwyciężył/ który na rozkazanie starszego/ jedynego syna w rzekę wrzucić chciał. 6.
OPat Mutius pragnąc być wolny od świata/ tak długo we dnie i w nocy u drzwi Klasztornych trwał/ aż nieprzewyciężona perseuerancia jego to sprawiła/ iż nad wszytek zwyczaj Klasztorów/ on i z synem/ który około ośmi lat miał
ábym wychodźił/ ábym ći sie nieposłusznym bydź nie pokazał. A stárzec wyszedszy rzekł mátce iego: Ten iest ktory wyszedł do was/ y pozdrowił was mowiąc: Bądźćie zdrowi. Y poćieszył ią/ że z poćiechą odeszłá. Ex lib: Doct: Patrum n. 2. Affekt. PRZYKLAD VI. Affekt oycowski Mutius zwyćiężył/ ktory ná roskazánie stárszego/ iedynego syná w rzekę wrzućić chćiał. 6.
OPát Mutius prágnąc bydź wolny od świátá/ ták długo we dnie y w nocy v drzwi Klasztornych trwał/ áż nieprzewyćiężona perseuerancia iego to spráwiłá/ iż nád wszytek zwyczay Klasztorow/ on y z synem/ ktory około ośmi lat miał
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 13
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Reipcae”. Po tym egzaminie prawie torturowym, bom się pocił dobrze, wyszedłem. Nic inszego przez to nie rozumieli tylko aliquam conniventiam z ichmpp. Sapiehami, bo w głowę nieprzyjaciel królowa im. w.ks.m., którą jako od tego amovere p. Buy trzeba prosić, pan zaś miłościwy ojcowski zawsze afekt pokazuje osobie w.ks.m. dobrodzieja.
Nazajutrz prawie odbieram list w.ks.m. dobrodzieja z Wilna de data 17 praesentis pisany; tym tedy próbowałem mowę moję i oczy wszystkie kłułem z niego, że tak nie było, jak udawali. Król im. osobliwie kontent był i
Reipcae”. Po tym egzaminie prawie torturowym, bom się pocił dobrze, wyszedłem. Nic inszego przez to nie rozumieli tylko aliquam conniventiam z ichmpp. Sapiehami, bo w głowę nieprzyjaciel królowa jm. w.ks.m., którą jako od tego amovere p. Buy trzeba prosić, pan zaś miłościwy ojcowski zawsze afekt pokazuje osobie w.ks.m. dobrodzieja.
Nazajutrz prawie odbieram list w.ks.m. dobrodzieja z Wilna de data 17 praesentis pisany; tym tedy próbowałem mowę moję i oczy wszystkie kłułem z niego, że tak nie było, jak udawali. Król jm. osobliwie kontent był i
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 274
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
odwiedzie. Jednak Berałda odesłała mu listy nie od pieczętowawszy ich, a wszelkie badania, które miał, żeby dociekł przyczyny jej Gniewu, nie wzieły swego skutku, ponieważ Berałda niechciała i słyszeć o nim, lubo on w tym przecie swą nadzieję pokładał, że krótki czas miał to objaśnic. W tym ten rozkaz zaszedł Ojcowski, że by Dwór Cesarza J. Mości pożegnał, gdyż jeszcze Szarzy żadnej nie odebrał; i żeby na mieszkanie do Polski się wracał. Ten Rozkaz był jemu wielkim kłopotem, i dotego go przywiódł, że de novo, u Króliowej J. Mości o Pulk solicitował, żeby pod tym kształtem dłużej się mógł bawić
odwiedzie. Jednak Berałda odesłała mu listy nie od piecżętowawszy ich, á wszelkie badania, ktore miał, źeby doćiekł przycżyny iey Gniewu, nie wźieły swego skutku, ponieważ Berałda niechciała y słyszec o nim, lubo on w tym przecie swą nadźieię pokładał, źe krotki cżas miał to obiaśnic. W tym ten roskaz zaszedł Oycowski, że by Dwor Cesarza J. Mośći pożegnał, gdysz ieszcże Szarzy żadney nie odebrał; y źeby ná mieszkanie do Polski się wracał. Ten Rozkaz był iemu wielkim kłopotem, y dotego go przywiodł, że de novo, u Kroliowey J. Mośći o Pulk solicitował, źeby pod tym kształtem dłuzey się mogł bawić
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 18
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
chciała mu słowa dotrzymać, do tego zabrania go przyniewoliła, tych zamysłów będąc, że i czas, i wielkie poszanowanie i usługi, miały ją zdewinkować, by zezwoliła być Przyjacielem jego dożywotnym. Senator usłyszawszy tę ratie, nie tak złą tę sprawę być usądził, rzekł mu jednak, że Kawaler grzeczny, nigdy sobie powagi Ojcowski, nie powinien przywłaszczać do przyniewolenia Panny pojęcia, gdy ona nie ma woli do tego, potym, po nie których Ceremoniach, wziął Beraldę za rękę, i poprowadził ją do Pałacu swego, gdzie Sylwania ją przyjęła mile, tak, jako sama sobie życzyć kiedy mogła. Sylwania od śmierci tak okrutny, która miała była
chćiáłá mu słowá dotrzymáć, do tego zábránia go przyniewoliłá, tych zamysłow będąc, że y czás, y wielkie poszánowánie y usługi, miáły ią zdewinkowáć, by zezwoliłá bydź Przyiaćielęm iego dożywotnym. Senator usłyszawszy tę rátie, nie ták złą tę spráwę byc usądźił, rzekł mu íednák, że Káwáler grzeczny, nigdy sobie powagi Oycowski, nie powinien przywłaszczáć do przyniewolenia Pánny poięćia, gdy oná nie ma woli do tego, potym, po nie ktorych Ceremoniách, wźiął Beráldę zá rękę, y poprowádźił ią do Páłacu swego, gdźie Sylwánia ią przyięłá mile, ták, iáko samá sobie życzyć kiedy mogłá. Sylwania od śmierći ták okrutny, ktora miáłá byłá
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 65
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
z Zawojem głowa/ Od bystrej broni Starosty ze C[...] chowa/ Co sama zazdrość/ która Cnotę dusi/ Przyznać mu musi. Jan Lipski.
Jordan przeszedszy Dniestrowe skaliste Brzegi (cud nowy) swe nurty przejzrzyste/ Wnet w mody morza czerwonego zmienił/ Gdy się krwią pienił. Starosta Dobczycki.
Zacnego Ojca Plemię niewyródne/ Ojcowski dawał Starosta dowodne Proby dzielności/ przyznać że w potrzebie/ Dość czynił z siebie. Koryciński.
Trudno zamilczeć jak na Koniecpolu/ Dziedzic/ w Marsowym sprawował się polu/ Kosa Starosty roż na Ostrołęce/ Przyznawam ręce.
Widzę cię między pierwszymi na wale/ Sławny Korycki mężny. Generale/ Widzę co czyni twe od ważne
z Zawoiem głowá/ Od bystrey broni Stárosty ze C[...] chowa/ Co sámá zazdrość/ ktora Cnotę duśi/ Przyznáć mu muśi. Ian Lipski.
Iordan przeszedszy Dniestrowe skáliste Brzegi (cud nowy) swe nurty przeyzrzyste/ Wnet w mody morzá czerwonego zmienił/ Gdy się krwią pienił. Stárostá Dobczycki.
Zacnego Oycá Plemię niewyrodne/ Oycowski dawał Starostá dowodne Proby dźielnośći/ przyznáć że w potrzebie/ Dość czynił z śiebie. Koryćiński.
Trudno zámilczeć iák ná Koniecpolu/ Dźiedźic/ w Marsowym spráwował się polu/ Kosá Stárosty roż ná Ostrołęce/ Przyznawam ręce.
Widzę ćię między pierwszymi ná wále/ Sławny Korycki mężny. Generale/ Widzę co czyni twe od ważne
Skrót tekstu: SławWikt
Strona: C3
Tytuł:
Sławna wiktoria nad Turkami od wojsk koronnych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673