” — rzecze. „Przepadni, choć do piekła, z twoim piwem, diable! Raczej mi daj na pomstę co najrychlej szable.” 92 (N). EKSCYTARZ
Jeden polski senator, acz miał drogę pilną, Na prośbę litewskiego szlachcica usilną Wstąpił; gdzie chcąc gospodarz pokazać ochotę, Hajduki, masztalerze i wszytkę hołotę Wozową do jednego stołu z panem sadza, Choć się senator zbrania, prosi i rozradza. Lecz gdy się ów klnie, że wprzód chleba nie ukusi. Zwyczaj prośbie ustąpić gospodarskiej musi. Już jedzą, już gorące przątają półmiski. Był pokój, kędy on gość miał złożenie, bliski. W nim pocznie bić ekscytarz;
” — rzecze. „Przepadni, choć do piekła, z twoim piwem, diable! Raczej mi daj na pomstę co najrychlej szable.” 92 (N). EKSCYTARZ
Jeden polski senator, acz miał drogę pilną, Na prośbę litewskiego szlachcica usilną Wstąpił; gdzie chcąc gospodarz pokazać ochotę, Hajduki, masztalerze i wszytkę hołotę Wozową do jednego stołu z panem sadza, Choć się senator zbrania, prosi i rozradza. Lecz gdy się ów klnie, że wprzód chleba nie ukusi. Zwyczaj prośbie ustąpić gospodarskiej musi. Już jedzą, już gorące przątają półmiski. Był pokój, kędy on gość miał złożenie, bliski. W nim pocznie bić ekscytarz;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 241
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
od Turków spustoszony, w którym luźni wyszperali piwnicę, gdzie było wina mało dwieście beczek. Poczęła hołota strasznie pić, o czym dowiedziawszy się Król, posłał do hetmana w. koronnego, na tenczas Jabłonowskiego, aby tego nie pozwalał. Hetman zaś, jako wódz przezorny, ordynował sto, czyli więcej piechoty, aby hołotę odpędzili od beczek i wszystkie z winem przykazał porozcinać. W tym puścił się deszcz spory, gdzie namiotek bardzo mały i mizerny rozbito dla Króla, który w trokach zawsze wożono, i poczęli okopywać koło tego namiotku, aby go woda nie podchodziła. W tym wykopują obraz Najświętszej Matki Niepokalanego Poczęcia, arkuszowy, na płótnie malowany
od Turków spustoszony, w którym luźni wyszperali piwnicę, gdzie było wina mało dwieście beczek. Poczęła hołota strasznie pić, o czym dowiedziawszy się Król, posłał do hetmana w. koronnego, na tenczas Jabłonowskiego, aby tego nie pozwalał. Hetman zaś, jako wódz przezorny, ordynował sto, czyli więcej piechoty, aby hołotę odpędzili od beczek i wszystkie z winem przykazał porozcinać. W tym puścił się deszcz spory, gdzie namiotek bardzo mały i mizerny rozbito dla Króla, który w trokach zawsze wożono, i poczęli okopywać koło tego namiotku, aby go woda nie podchodziła. W tym wykopują obraz Najświętszej Matki Niepokalanego Poczęcia, arkuszowy, na płótnie malowany
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 54
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
sowa Latać gotowa, Przez harde dzieje;
Kretem się rodzić, A ze Lwy wchodzić w Równy Paragon,
Jest w kontr naturze, w Takiej posturze Lud chciał mieć Dagon,
Dopieroż w dziwie Bywa gdy chciwie Lubo niezdoła,
Choćby się spłatać, Wyżej rad latać Semp nad Sokoła:
Taka się w lada Refleksje
Hołotę w krada Pycha i chciwość,
Ta lub się kryje, Dość jawnie żyje w Polsce chełpliwość:
Każdy w swej dobie, Mniema o sobie Ze Pan wielmożny,
Lubo ich wiele Spuszcza się śmiele Na cudze różny;
Pułrolek mały To jego cały Państwa fundament, Ambicja Szlachty ubogiej
Przecie on huczno, Hojnie hajduczno Chce mieć traktament
sowá Latáć gotowá, Przez hárde dźieie;
Kretem się rodźić, A ze Lwy wchodźić w Rowny Párágon,
Jest w kontr náturze, w Tákiey posturze Lud chćiał mieć Dágon,
Dopieroż w dźiwie Bywa gdy chćiwie Lubo niezdołá,
Choćby się spłatáć, Wyżey rad latáć Semp nád Sokołá:
Táka się w láda REFLEXYE
Hołotę w krada Pychá y chćiwość,
Tá lub się kryie, Dość iáwnie żyie w Polszcze chełpliwość:
Każdy w swey dobie, Mniema o sobie Ze Pan wielmożny,
Lubo ich wiele Spuszcza się śmiele Ná cudze rożny;
Pułrolek máły To iego cáły Páństwá fundáment, Ambicya Szláchty ubogiey
Przećie on huczno, Hoynie háyduczno Chce mieć tráktáment
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 46
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
idą tedy wielkiem pędem właśnie jako by to dopiro noviter na sukurs posiłki przychodziły A przyszedszy Ryścią stawają zaraz przy lewym skrzydle trochę opodal od Wojska Litewskiego. Muraszka się uwija pod Bonczukiem, biega z Buzdyganem szykuje jakby to nowotny Hetman i nowotne Wojsko jakoż stało się tak ozdobne ze i nam samym serca przyrastało patrząc na owę Hołotę. Harda mowa
Moskwa rozumieli że nowe przyszły posiłki ów zaś krzyk który i oni w obozie naszym słyszeli tłomaczyli sobie że to był triumf z posiłków nowo przychodzących.
Już tedy wyprowadzili wszystko, wojsko z owych Hulajgórodów i piechoty połowę nasz tez komunik wyszedł już owe szańce w tyle zostawiwszy z armat biją. A co raz to
idą tedy wielkięm pędęm własnie iako by to dopiro noviter na sukkurs posiłki przychodziły A przyszedszy Ryscią stawaią zaraz przy lewym skrzydle trochę opodal od Woyska Litewskiego. Muraszka się uwiia pod Bonczukięm, biega z Buzdyganem szykuie iakby to nowotny Hetman y nowotne Woysko iakoz stało się tak ozdobne ze y nąm samym serca przyrastało patrząc na owę Hołotę. Harda mowa
Moskwa rozumieli że nowe przyszły posiłki ow zas krzyk ktory y oni w obozie naszym słyszeli tłomaczyli sobie że to był tryumf z posiłkow nowo przychodzących.
Iuz tedy wyprowadzili wszystko, woysko z owych Hulaygorodow y piechoty połowę nasz tez kommunik wyszedł iuz owe szance w tyle zostawiwszy z armat biią. A co raz to
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 106
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Szukają, zbiegną, który kędy dyszy, Wołając: wychodź choć jeden na widok,
Śpią czy po marli? że żaden nie słyszy, Niechcą znać prawa, jaki wyszedł wyrok, Przecięż ich wiara z pilnością śledziła, Zaledwie jeden umarły wskrzesiła. Ozwał się do niej osłabionym głosem: Kompanko moja, wymów mię hołotę Z podroży, lubom przymuszony losem, Jak by mię przyjął Król? widząc niecnotę, Cóż by za honor miał Parlament z Posła, Słać do Monarchy w legacyj osła. Powraca wiara, nie śmie relacyj, Uczynić, że jej nie słuchał uczynek, Wstyd przyjść przed komplet całej Regencyj, Wie, jaki od niej
Szukaią, zbiegną, ktory kędy dyszy, Wołaiąc: wychodź choć ieden ná widok,
Spią czy po marli? że żaden nie słyszy, Niechcą znać práwa, iáki wyszedł wyrok, Przecięż ich wiára z pilnością śledziła, Záledwie ieden umárły wskrzesiła. Ozwał się do niey osłabionym głosem: Kompanko moia, wymow mię hołotę Z podroży, lubom przymuszony losem, Ják by mię przyiął Krol? widząc niecnotę, Coż by zá honor miał Parlament z Posła, Słać do Monarchy w legacyi osła. Powráca wiára, nie śmie relácyi, Uczynić, że iey nie słuchał uczynek, Wstyd przyiść przed komplet cáłey Regencyi, Wie, iáki od niey
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 233
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Polski głucho, a rokiem wleką się godziny, Kto czeka, czcze daremnie połykając śliny; Stary żołnierz truchleje, frycowie bez sromu, Sprzykrzywszy sobie niewczas, kradną się do domu, Że kilku wytrzęsionych zacnej szlachty z wozu Kazał Chodkiewicz środkiem prowadzić obozu I na wieczną niesławę, na wieczną sromotę, Na dziwy strąbić wszytkę wojskową hołotę; I zaraz, czego potem sejmem potwierdzono, Wszytkich czci, wszystkich takich dobra odsądzono. Osman pola nie chce dać, chociaż wyzywany; Kul już nie masz z czego lać; proch już wystrzelany. Co wszytko gdy Chodkiewicz myślą utroskaną Rozbiera, aż mu już śmierć grozi wybijaną; Prawie już dogorywa; żywe tylko serce
Polski głucho, a rokiem wleką się godziny, Kto czeka, czcze daremnie połykając śliny; Stary żołnierz truchleje, frycowie bez sromu, Sprzykrzywszy sobie niewczas, kradną się do domu, Że kilku wytrzęsionych zacnej szlachty z wozu Kazał Chodkiewicz środkiem prowadzić obozu I na wieczną niesławę, na wieczną sromotę, Na dziwy strąbić wszytkę wojskową hołotę; I zaraz, czego potem sejmem potwierdzono, Wszytkich czci, wszystkich takich dobra odsądzono. Osman pola nie chce dać, chociaż wyzywany; Kul już nie masz z czego lać; proch już wystrzelany. Co wszytko gdy Chodkiewicz myślą utroskaną Rozbiera, aż mu już śmierć grozi wybijaną; Prawie już dogorywa; żywe tylko serce
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 204
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924