wszytko dobro kładę. Tym się ciesz/ iże wojna dokończyć się może/ Prędko w Ojczyźnie naszej/ co zdarz mocny Boże. A ja jako Grekowie po zburzonej Trojej/ Nie leniwo nawrócę ku chałupce mojej. Kędyć bedę wyliczał/ trudy i niespane Nocy/ i dni wsprzykrzonym Szyszaku przetrwane. Podjazdy niebezpieczne/ tęskliwe podsłuchy; Okazje bez żadnej żywota otuchy. Przykry deszcz/ ciężkie zimno/ i nieznośne mrozy/ I co więc trapić zwykło wojenne obozy. Znosić trzeba w pochyłym kurcząc się szałasu: Gdzie od uciążliwego karki trzeszczą wczasu. Ziemia stół/ ziemia ławą/ twarde ziemia łoże/ Uważ co za wygoda i wczas tam być może. Jeśli też
wszytko dobro kłádę. Tym się ćiesz/ iże woyná dokończyć się może/ Prędko w Oyczyźnie nászey/ co zdarz mocny Boże. A ia iáko Graekowie po zburzoney Troiey/ Nie lęniwo náwrocę ku cháłupce moiey. Kędyć bedę wyliczał/ trudy y niespáne Nocy/ y dni wsprzykrzonym Szyszaku przetrwáne. Podiázdy niebeśpieczne/ tęskliwe podsłuchy; Okázye bez żadney żywotá otuchy. Przykry descz/ ćięszkie źimno/ y nieznośne mrozy/ Y co więc trapić zwykło woienne obozy. Znośić trzebá w pochyłym kurcząc się száłásu: Gdźie od vćiążliwego kárki trzeszczą wczásu. Ziemiá stoł/ źiemiá łáwą/ twárde źiemiá łoże/ Vważ co zá wygodá y wczás tám bydź może. Ieśli tesz
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 183
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
I skąd go grzeje auster, niech lata, niech trąbi, Gdzie słońce głowę kryje i gdzie ją wynosi, Niech dzieła wiekopomnych Radziwiłów głosi. A o was co, odważni Sapiehowie, rzekę? Jednę żeście ojczyźnie zaszczytem pasiekę Z trupów nieprzyjacielskich w polu słali szczerem. Nie wspominam Witolda z dawnym Kantymirem; Wszytkie was okazje, wszytkie, mężnej Litwy Widziały, kędy tylko toczyły się bitwy: Nie trzeba świadków szukać, gdzie wiedzą sąsiedzi, Moskwa sto razy bita i waleczni Szwedzi; Jeszcze Węgrzyn zuchwały, po wielkim Sapiże, Wspomniawszy Czarny Ostrów, swoje stopy liże, Jeszcze Ruś wiarołomna, jeszcze orda licha Na imię i buławę sapieżyńską wzdycha
I skąd go grzeje auster, niech lata, niech trąbi, Gdzie słońce głowę kryje i gdzie ją wynosi, Niech dzieła wiekopomnych Radziwiłów głosi. A o was co, odważni Sapiehowie, rzekę? Jednę żeście ojczyźnie zaszczytem pasiekę Z trupów nieprzyjacielskich w polu słali szczerem. Nie wspominam Witolda z dawnym Kantymirem; Wszytkie was okazyje, wszytkie, mężnej Litwy Widziały, kędy tylko toczyły się bitwy: Nie trzeba świadków szukać, gdzie wiedzą sąsiedzi, Moskwa sto razy bita i waleczni Szwedzi; Jeszcze Węgrzyn zuchwały, po wielkim Sapiże, Wspomniawszy Czarny Ostrów, swoje stopy liże, Jeszcze Ruś wiarołomna, jeszcze orda licha Na imię i buławę sapieżyńską wzdycha
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 187
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, snadnieby nas był eludował, retirowawszy się w takowej bliskości do obozu swego: lubo on wszystkiemi sposobami koło tego chodzi, aby nas z tego tu odwabił miejsca, przez które wielkie niedostatki w obozie swym cierpi; jednak radbym się bliżej podeń podemknął, azaliby w bliskości prędzej się z nim do czynienia otworzyły okazje; póki jednak znowu mostu nieugruntuję, rzecz mi się zda niebezpieczna, do czego i insze konsideratie sekretne tak prędko nieradzą; wszakże za postanowieniem mostu łatwie nam będzie wszystko to, co ex re videbitur, czynić. Posłałem dnia wczorajszego za Wisłę czatę, aby młynom Malborskim i Elblązkim wodę odjęła, pobliższe młyny
, snadnieby nas był eludował, retirowawszy się w takowej bliskości do obozu swego: lubo on wszystkiemi sposobami koło tego chodzi, aby nas z tego tu odwabił miejsca, przez które wielkie niedostatki w obozie swym cierpi; jednak radbym się bliżéj podeń podemknął, azaliby w bliskości prędzéj się z nim do czynienia otworzyły okazye; póki jednak znowu mostu nieugruntuję, rzecz mi się zda niebespieczna, do czego i insze konsideratie sekretne tak prętko nieradzą; wszakże za postanowieniem mostu łatwie nam będzie wszystko to, co ex re videbitur, czynić. Posłałem dnia wczorajszego za Wisłę czatę, aby młynom Malborskim i Elblązkim wodę odjęła, pobliższe młyny
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 98
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
furki pójdziemy? ... Pomrzemy, pierwej pomrzemy! Ale pójżrzą z drugiej strony Na dzieci małe, na żony, Tedy uporem tych zgubić, I próżną się śmiercią chlubić? Raczy o rozgwory proszą, I co dzień się z sobą znoszą, Że Woronicz naszej strony Do stolice wyprawiony. A złote godziny płyną, Okazje wielkie giną, Kurcz i nędza po obozach, W ciężkich niewytrwanych mrozach. I ciebie Kołucki drogi, Nie Mars karacyną srogi, Jako przejął sponistemi AqujIo paznokty swemi. Wiele ubyło kościołom, Ty jednak godnym popiołom W niewdzięcznym zostać Trionie Nie dasz, o wielki patronie. WIERSZ TRZYNASTY.
Tak gdy utrapieni przez nieba, przez
furki pójdziemy? ... Pomrzemy, pierwej pomrzemy! Ale pójżrzą z drugiej strony Na dzieci małe, na żony, Tedy uporem tych zgubić, I próżną się śmiercią chlubić? Raczy o rozgwory proszą, I co dzień się z sobą znoszą, Że Woronicz naszej strony Do stolice wyprawiony. A złote godziny płyną, Okazye wielkie giną, Kurcz i nędza po obozach, W ciężkich niewytrwanych mrozach. I ciebie Kołucki drogi, Nie Mars karacyną srogi, Jako przejął sponistemi AquiIo paznokty swemi. Wiele ubyło kościołom, Ty jednak godnym popiołom W niewdzięcznym zostać Tryonie Nie dasz, o wielki patronie. WIERSZ TRZYNASTY.
Tak gdy utrapieni przez nieba, przez
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 25
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
niedba, a na ziemskie z oka Dumy i ambicje pogląda z wysoka. Jednak kiedy poduszczy honor ją przez dzięki, I gdzieś tam pogrążonej doda w tem kto ręki, Wnetże stanie na nogach, i Orionową Wysokiego dosięże aż Olimpu głową. Taki wzrost twój, te duchy, tylkoć się zdarzyły Tak piękne okazje, i w tobie ożyły, A z wdzięku i natury przymiotów oboich, Zaraz jeś wziął i pana i wszystkich za swoich. Aż powaga, ludzkością oną cukrowana, Aż rada z pospolitem dobrem miarkowana; Ani żadne z ust twoich oracula brzmiały Woli pańskiej, tylko te, które się zgadzały Z izbą niższą, toż miłość
niedba, a na ziemskie z oka Dumy i ambicye pogląda z wysoka. Jednak kiedy poduszczy honor ją przez dzięki, I gdzieś tam pogrążonej doda w tem kto ręki, Wnetże stanie na nogach, i Oryonową Wysokiego dosięże aż Olimpu głową. Taki wzrost twój, te duchy, tylkoć się zdarzyły Tak piękne okazye, i w tobie ożyły, A z wdzięku i natury przymiotów oboich, Zaraz jeś wziął i pana i wszystkich za swoich. Aż powaga, ludzkością oną cukrowana, Aż rada z pospolitem dobrem miarkowana; Ani żadne z ust twoich oracula brzmiały Woli pańskiej, tylko te, które się zgadzały Z izbą niższą, toż miłość
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 116
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
a raczej Rzeczypospolitej; prawo nakazując i godność majestatu, ut Princeps non egeat.
Nie ujdę podobno jeszcze i tej obiekcyj, że przez takie postanowienie Powaga królewska wielkie by cierpiałą detrimentum; Na co odpowiadam, że owszem przeciwnie, ten sposób jedyny i najbezpieczniejszy do ugruntowania Dostojeństwa jego, przez to, kiedy królom odyemą się wszystkie okazje zirrytowania Rzeczypospolitej, która nie będzie miała racyj, obruszyć się i powstać przeciwko królom; kiedy królowie nie będą mieli, spsobów do nasycenia swojej ambicyj, ufność nasza się ufunduje do Panów; a przez nią wzajemną pozyskamy Panujących, do nas; ustaną, zobopolne z obu stron suspicje, i obrócą się w zajemne conatus o
a raczey Rzeczypospolitey; prawo nakazuiąc y godność majestatu, ut Princeps non egeat.
Nie uydę podobno ieszcze y tey objekcyi, źe przez takie postanowienie Powaga krolewska wielkie by ćierpiałą detrimentum; Na co odpowiadam, źe owszem przećiwnie, ten sposob iedyny y naybespiecznieyszy do ugruntowańia Dostoieństwa iego, przez to, kiedy krolom odyemą śię wszystkie okazye źirrytowania Rzeczypospolitey, ktora nie będźie miała racyi, obruszyć śię y powstać przećiwko krolom; kiedy krolowie nie będą mieli, spsobow do nasycenia swoiey ambicyi, ufność nasza śię ufunduie do Panow; a przez nię wzaiemną pozyskamy Panuiących, do nas; ustaną, zobopolne z obu stron suspicye, y obrocą śię w zaiemne conatus o
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 36
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
miało inszej mocy tylko per formam Judicij, przywodzić je do egzekucyj.
Rozumiem że przy takim postanowieniu, widzielibyśmy w propozycyj porządek, w deliberacyj rozsądek, w decyzyj łatwość, w egzekucyj bezpieczeństwo; rwanie sejmu, albo chcieć sistere activitatem, nie miałoby miejsca, gdyby sejm regulariter trwał à termino ad terminum, okazje by wszystkie do rwania ustały, takowy porządek znosząc wszistkie zamieszania, które osobliwe wzniecają weksy, inwektywy, skargi jeden na drugiego, coby tolerari nie powinno w publicźnych głosach.
Gdyby się jednak trafiła taka okazja, żeby kto chciał, albo crimen statûs, albo jaką malversationem komu zarzucić; czemuźby miasto miesżania publicźnych obrad,
miało inszey mocy tylko per formam Judicij, przywodźić ie do exekucyi.
Rozumiem źe przy takim postánowieniu, widźielibysmy w propozycyi porźądek, w deliberácyi rozsądek, w decyzyi łátwość, w exekucyi bespieczeństwo; rwánie seymu, albo chcieć sistere activitatem, nie miáłoby mieysca, gdyby seym regulariter trwał à termino ad terminum, okkazye by wszystkie do rwánia ustáły, tákowy porządek znosząc wsźystkie zamieszánia, ktore osobliwe wzniecáią wexy, inwektywy, skárgi ieden ná drugiego, coby tolerari nie powinno w publicźnych głosách.
Gdyby śię iednak tráfiła taka okázya, źeby kto chćiáł, albo crimen statûs, albo iaką malversationem komu zarźućić; czemuźby miásto miesźánia publicźnych obrad,
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 85
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, tylko in sufficientia skarbu pospolitego, od którego jeżeli fortuna całej Rzeczypospolitej dependet, per consequens i każdego partykularnego.
Co jeżeli tak jest, przyłoźmy tegoź starania w ekonomij skarbu publicznego, które mamy około Dóbr naszych własnych nie poczytując Dóbr Rzeczypospolitej za cudze. Rzecz cudowna, jaka w nas ochota do ratowania Ojczyzny, bywają takie okazje, żeśmy gotowi zicie sakryfikować na usługę Jej; a kiedy trzeba choć najmniejsżą fortuny naszej porcją, praevenire fatalne na nią przypadki, ustaje ten zelus; co za pracy zażyć trzeba, żeby wyciągnąć jakie na to subsidium! Poszliśmy coś, na odwaźnego usquè ad temeritatem żołnierza, który za nic sobie wazi zicie ponere
, tylko in sufficientia skarbu pospolitego, od ktorego ieźeli fortuna całey Rzeczypospolitey dependet, per consequens y kaźdego partykularnego.
Co ieźeli tak iest, przyłoźmy tegoź starania w ekonomij skárbu publicznego, ktore mamy około Dobr naszych własnych nie poczytuiąc Dobr Rzeczypospolitey za cudze. Rzecz cudowna, iaka w nas ochota do ratowánia Oyczyzny, bywáią takie okkázye, źeśmy gotowi źyćie sakryfikowáć na usługę Iey; á kiedy trzeba choć naymnieysźą fortuny naszey porcyą, praevenire fatalne na nię przypadki, ustáie ten zelus; co za pracy zazyć trzeba, źeby wyćiągnąć iakie na to subsidium! Poszliśmy coś, ná odwaźnego usquè ad temeritatem źołnierza, ktory za nic sobie waźy źyćie ponere
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 123
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
na 2500. kroków długą. Na początku tej ulicy/ jest jeden kosztowny Vice Regis Pałac/ i Rezydencja/ od zacnych i zbyt wyśmienitych Pokojów/ także i wesołych Ogrodów. Gdzie wszytko Hiszpańską i Niemiecką osadzono wartą. Miasta tego Kupcy/ wielkie Morzem prowadzą handle/ zaczym/ często barzo/ a prawie ustawicznie są morzem okazje/ gdy kto zechce/ lub do Mesyny/ lub do Malty jechać. PALERMO. MALTA.
MAlta Zacna i daleko słynąca Insuła/ prawie Klucz całego Chrześcijaństwa/ ma jednę źbyt potężną/ nazwiskiem Z. Helmo Fortecę/ w której gdy jaki z obcych przyjedzie i stanie Kawaler/ kilkoro zwykło wychodzić tamtecznych kawalerów i szlachty/
ná 2500. krokow długą. Ná początku tey vlicy/ iest ieden kosztowny Vice Regis Páłac/ y Residencyá/ od zacnych y zbyt wyśmienitych Pokoiow/ tákże y wesołych Ogrodow. Gdźie wszytko Hiszpáńską y Niemiecką osádzono wártą. Miastá tego Kupcy/ wielkie Morzem prowádzą hándle/ záczym/ często bárzo/ á práwie vstáwicznie są morzem okkázye/ gdy kto zechce/ lub do Messyny/ lub do Málty iecháć. PALERMO. MALTA.
MAlta Zacna y dáleko słynąca Insułá/ práwie Klucz cáłego Chrześćiáństwá/ ma iednę źbyt potężną/ názwiskiem S. Helmo Fortecę/ w ktorey gdy iáki z obcych przyiedźie y stánie Káwáler/ kilkoro zwykło wychodźić támtecznych káwálerow y szláchty/
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 220
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
Eversivum.
tować, co mu przeciwne fortunie Rozpusta, Mococha wydarła. Inni chcą na wysokim Honorów consistere stopniu, i innych poniżająe, gradusy sobie ad altiora budując. z upadku innych: Są to Puchacze i Sowy, które w tenczaś wesoło chcą latać, gdy Occasus nastąpi drugich.
Ostatnie tandem (in compendio mówiąc) Okazje Ruin w RZECZACH POSPOLITYCH są PRODITIONES, alias Komunikacje Sekre tów Ojczyzny postronnym Nieprzyjaciołom, KONIURACJE na Rzecz-Pospolitą, KONWERSja, tojest Zamiana Rzeczy - pospolitej winakszą formę: Naprzykład ARYSTOKRACYJ wielu-rządnej przez Zacnych, w Monarchię, albo DEMOKRACYĘ, tojest w Rząd Pospólstwa; Monarchii aliàs Jednowłactwa w Tyranią. Rujnują się mniejsze Res-publicae przez
Eversivum.
tować, co mu przeciwne fortunie Rospusta, Mococha wydarła. Inni chcą na wysokim Honorow consistere stopniu, y innych poniżaiąe, gradusy sobie ad altiora buduiąc. z upadku innych: Są to Puchacże y Sowy, ktore w tenczaś wesoło chcą latać, gdy Occasus nastąpi drugich.
Ostatnie tandem (in compendio mowiąc) Okazye Ruin w RZECZACH POSPOLITYCH są PRODITIONES, alias Kommunikacye Sekre tow Oyczyzny postronnym Nieprzyiaciołom, KONIURACYE na Rzecz-Pospolitą, KONWERSYA, toiest Zamiana Rzeczy - pospolitey winakszą formę: Naprzykład ARYSTOKRACYI wielu-rządney przez Zacnych, w Monarchię, ałbo DEMOKRACYĘ, toiest w Rząd Pospolstwa; Monarchii aliàs Iednowłactwa w Tyrannią. Ruynuią się mnieysze Res-publicae przez
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 441
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755