mu dziecię chorowało: tedy pościły przez noc na ziemi leżał. Tośmy i My upatrować powinni: boć modlitwa z postem i jałmużną jest lepsza/ niż wiele pieniędzy do skarbu zgromadzać/ mówi Anioł Rafaël. Lecz o jak skąpo ninie o takich/ coby się w trzeźwości i mierności kochali! Widziemy to na oko/ że teraz nic pospolitszego i zwyczajniejszego na świecie/ jako ożralstwo i opiłstwo; a tych darów Bożych gorzałki/ wina/ piwa/ etc. Pijacy tak źle używają/ żeby podobno Diabli w piekle/ gdyby się pijaństwem bawili/ gorzej czynić nie mogli: bo stoły i domy szynkowne/ gdzie się tacy Diaboli incarnati schadzają
mu dźiećię chorowáło: tedy pośćiły przez noc ná źiemi leżał. Tośmy y My upátrowáć powinni: boć modlitwá z postem y jáłmużną jest lepsza/ niż wiele pieniędzy do skárbu zgromadzáć/ mowi Anioł Raphaël. Lecz o ják skąpo ninie o tákich/ coby śię w trzeźwośći y miernośći kocháli! Widźiemy to ná oko/ że teraz nic pospolitszego y zwyczáynieyszego ná świećie/ jáko ożrálstwo y opiłstwo; á tych dárow Bożych gorzałki/ winá/ piwá/ etc. Pijacy ták źle używáją/ żeby podobno Dyjabli w piekle/ gdyby śię pijáństwem báwili/ gorzey czynić nie mogli: bo stoły y domy szynkowne/ gdźie śię tácy Diaboli incarnati schadzáją
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 34.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
My takiego umysłu byli! a ciału swemu obroku ujmowali/ i owych nie naśladowali/ którzy udawając się za zbytkami/ jako Wieprze się tuczą; i trzeba się obawiać/ że takim zbytkom/ obżarstwu i pijaństwu końca nie będzie/ aż mu Pan JEZUS przyściem swoim na sąd uczyni koniec: bo/ jako to na oko widziemy/ we wszelkich sprawach teraz opilstwo przodkuje/ a że tak rzekę/ rej wodzi; bywają zrękowiny (zmowiny/ i nas mówią zmowa) pijatyka być musi: bywa wesele/ pijatyka być musi: bywają krzciny/ pijatyka być musi: bywa pogrzeb/ pijatyka być musi; bywa gdzie bankiet/ Uczta albo biesiada/
My tákiego umysłu byli! á ćiáłu swemu obroku uymowáli/ y owych nie nászládowáli/ ktorzy udawájąc śię zá zbytkámi/ jáko Wieprze śię tuczą; y trzebá śię obawiáć/ że tákim zbytkom/ obżárstwu y pijáństwu końcá nie będźie/ áż mu Pan JEZUS przyśćiem swoim ná sąd uczyni koniec: bo/ jáko to ná oko widźiemy/ we wszelkich spráwách teraz opilstwo przodkuje/ á że ták rzekę/ rey wodźi; bywáją zrękowiny (zmowiny/ y nas mowią zmowá) pijátyká bydź muśi: bywa wesele/ pijátyká bydź muśi: bywáją krzćiny/ pijátyká bydź muśi: bywa pogrzeb/ pijátyká być muśi; bywa gdźie bánkiet/ Ucztá álbo bieśiádá/
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 43.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
miernie żyli/ a ożralstwem i pijaństwu w głowę Nieprzyjaciółmi byli.
O Indianach piszą/ że się pijaństwem nader hidzili/ a bez względu na Osoby tę zbrodnię (pijaństwo) na wszystkich ludziach srodze karali; Osobliwie takie mieli prawo/ że się i Król ich upijać nie śmiał: i powinien był każdy pilne na to mieć oko/ jeśli się (Krol) za pijaństwem udawał; a którabykolwiek Niewiasta Króla pijanego zabiła/ ta miała za to odnieść tę nagrodę/ że ją nowy Król miał za Małżonkę pojąć/ a ona miała Królową być.
Niektórzy Narodowie/ którzy się Locri nazywali/ takie srogie stanowili prawo/ że tym głowy ucinać dali/ którzy
miernie żyli/ á ożrálstwem y pijáństwu w głowę Nieprzyjaćiołmi byli.
O Indiánách piszą/ że śię pijáństwem náder hidźili/ á bez względu ná Osoby tę zbrodnię (pijáństwo) ná wszystkich ludźiách srodze karáli; Osobliwie tákie mieli práwo/ że śię y Krol ich upijáć nie śmiał: y powinien był káżdy pilne ná to mieć oko/ jeśli śię (Krol) zá pijáństwem udawał; á ktorabykolwiek Niewiástá Krolá pijánego zábiłá/ tá miáłá zá to odnieść tę nagrodę/ że ją nowy Krol miał zá Małżonkę pojąć/ á oná miáłá Krolową bydź.
Niektorzy Narodowie/ ktorzy śię Locri názywáli/ tákie srogie stánowili práwo/ że tym głowy ućináć dáli/ ktorzy
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 45.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Czoło śliczne/ wygładzone/ Jak Niebo wypogodzone. Usty kiedy najmniej ruszy/ Wzachwyceniu być mej duszy.
W mowie swojej ma te dary/ Ze przechodzi i Nektary. Gdy się gniewa/ tej postaci/ Jak gdy kanar z miodem zbraci. Lirycorum Polskich
W drobne cyrki Warkocz kręty Tuż się wiesza nad drażnięty. Na nie oko snadnie natrze/ Dwa ich ryte w Alabastrze.
Z którego kształt wszytek ciała/ Natura uformowała. Jakby ją przed wszytkim ludem/ Chciała mieć gładkości cudem.
Kiedy chwalę to/ co widzę/ Lubo się niczym nie brzydzę. Dopieroszbym chwalił i to Co przed oczyma zakryto.
Aliści Sen te rozkoszy/ Odbiegszy mię wlot rozpłoszy
Czoło śliczne/ wygłádzone/ Iák Niebo wypogodzone. Vsty kiedy naymniey ruszy/ Wzáchwycęniu bydź mey duszy.
W mowie swoiey ma te dáry/ Ze przechodźi y Nektáry. Gdy się gniewa/ tey postáći/ Iák gdy kánár z miodem zbráći. Lyricorum Polskich
W drobne cyrki Wárkocz kręty Tuż się wiesza nad drażnięty. Ná nie oko snádnie nátrze/ Dwá ich ryte w Alábástrze.
Z ktorego kształt wszytek ćiáłá/ Náturá vformowáłá. Iákby ią przed wszytkim ludem/ Chćiáłá mieć głádkośći cudęm.
Kiedy chwalę to/ co widzę/ Lubo się niczym nie brzydzę. Dopieroszbym chwalił y to Co przed oczymá zákryto.
Aliśći Sęn te roskoszy/ Odbiegszy mię wlot rozpłoszy
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 162
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
zawód P. CENTUMAEVA UNMAŃSKIEGO Starego Zakonu Setnika.
JEszcze raz rzekę Darmo się wlekę/ Nieuidę sromoty Do pieknej Jagi Stare biesagi/ Prowadząc w zaloty. Jest chęć/ i serce Rydwan/ kobierce Poszosne/ Muzyka/ Dziadek pieniężny Wiek niedołężny Wzgardzą niewdzięcznika. Jej piekność czoła: Przeszła Anioła/ I Helenę w chwale Lice bieluskie Oko czerniuskie/ Wargi jak korale. Już nazbyt szczodry Szafuje dobry Wszytko dając Jagnie/ A ona duszka: Datku Staruszka Takiego niepragnie. Co jej po Wioskach? Gdy żywot wtroskach Ma wieść i wkłopocie/ Stary kochanku/ Niechcę Przywianku Fraszka dożywocie. Nic tu nie będzie Choć Orland gędzie/ I Balcerek nuci
zawod P. CENTVMAEVA VNMANSKIEGO Stárego Zakonu Setniká.
IEscze raz rzekę Dármo się wlekę/ Nieuidę sromoty Do piekney Iági Stáre biesági/ Prowádząc w zaloty. Iest chęć/ y serce Rydwąn/ kobierce Poszosne/ Muzyká/ Dźiádek pięniężny Wiek niedołężny Wzgárdzą niewdźięczniká. Iey piekność czołá: Przeszłá Aniołá/ Y Helenę w chwale Lice bieluskie Oko czerniuskie/ Wárgi iák korale. Iuż názbyt szczodry Száfuie dobry Wszytko daiąc Iágnie/ A oná duszká: Datku Stáruszká Tákiego nieprágnie. Co iey po Wioskách? Gdy zywot wtroskách Ma wieść y wkłopoćie/ Stáry kochánku/ Niechcę Przywianku Frászká dożywoćie. Nic tu nie będźie Choć Orlánd gędźie/ Y Bálcerek nući
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 172
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
nim duszę Pędziec mu muszę Gdzieś o Damie młody. Miła Nowina Słucha chudzina/ Siwą brodę puszy. Pedam zmarł Pluto Bo go otruto/ W Stygyiskim Erebie/ Wdowa została/ A ta bez mała Zejdzie się dla ciebie. Lirycorum Polskich Księgi Trzecie. Pieśń XVI. Wierny Sługa. Bez Płacy i Datku.
RZucę sprędka oko Aż ujrzę wysoko Woknie cosi/ Dziwna mi jest zrazu Ta piękność obrazu Pięknej Zosi. Sprzeciwka stałem Leć zakrzyształem/ Wszytko jej nadobne Ciałeczko widziałem/ Ona płeszki biła/ Pierzynkę zruciła/ Wtej zabawie. To się drapie w noszkę Podniósłszy ciasnoszkę/ Do krwie prawie. To piekne Czoło Gdy pot wesoło Zrumienił/
nim duszę Pędźiec mu muszę Gdźieś o Dámie młody. Miła Nowiná Słucha chudźiná/ Siwą brodę puszy. Pedam zmárł Pluto Bo go otruto/ W Stygyiskim Erebie/ Wdowá zostáłá/ A tá bez máła Zeydźie się dla ćiebie. Lyricorum Polskich Kśięgi Trzećie. PIESN XVI. Wierny Sługá. Bez Płacy y Datku.
RZucę zprędká oko Aż vyrzę wysoko Woknie cośi/ Dźiwna mi iest zrázu Tá piękność obrázu Piękney Zośi. Zprzećiwká stałem Leć zákrzyształem/ Wszytko iey nadobne Ciałeczko widźiałem/ Oná płeszki biłá/ Pierzynkę zrućiłá/ Wtey zabáwie. To się drapie w noszkę Podnioższy ćiásnoszkę/ Do krwie práwie. To piekne Czoło Gdy pot wesoło Zrumienił/
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 173
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
) rozkoszy; macie mię sierotą. Synogarlicąm teraz żalu pełną; Gdy zla Alekto przez kossę śmiertelną/ Strapione serce/ w ciężkim żalu więzi: A ja na suchej spoczywam gałęzi. P. Och. Nietroszcz się Damo ani w ten głęboki Nieszczęścia kanał/ lej z oczu potoki; Acz trudno przyznąm by oko oschnęło/ Kiedy w Frasunkach/ serce utoneło. Rozumem miarkuj żal: widząc domową Kiedy drapieżny gołębicę Wdową. Jastrząb uczyni/ sierotę owdowi/ A prżecię ona sparzenie odnowi. Dam. Bywać to prawda: lecz między Zwierzęty Nie miedzy ludźmi/ ten zwyczaj zawzięty. Niepyta się nikt co się dzieje wlessie Co miedzy
) roskoszy; maćie mię śierotą. Synogárlicąm teraz żálu pełną; Gdy zla Alekto przez kossę śmiertelną/ Strapione serce/ w ćięszkim żálu więźi: A ia ná suchey zpoczywam gáłęźi. P. Och. Nietroszcz się Dámo áni w ten głęboki Nieszczęśćia kánał/ ley z oczu potoki; Acz trudno przyznąm by oko oschnęło/ Kiedy w Frásunkách/ serce vtoneło. Rozumem miárkuy żal: widząc domową Kiedy drapiezny gołębicę Wdową. Iástrząb vczyni/ śierotę owdowi/ A prżećię oná sparzenie odnowi. Dam. Bywać to prawdá: lecz między Zwierzęty Nie miedzy ludźmi/ ten zwyczay záwźięty. Niepyta się nikt co się dźieie wlesśie Co miedzy
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 185
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
miedzy dworskimi był, że się znowu jakieś traktaty albo praktyki ze strony ponowienia z drugą córką jej małżeństwa IKMci działy, a drudzy i coś innego do tego przykładali, czego iż trudno było dość, przyszło mi tylko te mowy ludzkie brać w rozum, a interim na to, coby się dalej dziać miało, pilne oko mieć. Zaczym tom naprzód upatrzeł, że od onego czasu IKM. wiele z tych, którym przedtym dufał, opuszczać, a insze o których przedtym nie był nigdy dobrze persuasus, do konfidencji swej przypuszczać praemiisque ornare począć raczył, co dwa sejmy najbliższe tem barziej odkreły, gdyż tego coraz tem znaczniej, a nie
miedzy dworskimi był, że się znowu jakieś traktaty albo praktyki ze strony ponowienia z drugą córką jej małżeństwa JKMci działy, a drudzy i coś innego do tego przykładali, czego iż trudno było dość, przyszło mi tylko te mowy ludzkie brać w rozum, a interim na to, coby się dalej dziać miało, pilne oko mieć. Zaczym tom naprzód upatrzeł, że od onego czasu JKM. wiele z tych, którym przedtym dufał, opuszczać, a insze o których przedtym nie był nigdy dobrze persuasus, do konfidencyej swej przypuszczać praemiisque ornare począć raczył, co dwa sejmy najbliższe tem barziej odkreły, gdyż tego coraz tem znaczniej, a nie
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 265
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Strojnoć i Sychemitki Dyna nawiedżała; Lecz ujrzana pod Sychem/ Panną być przestała. Obyśmy/ spuściwszy się w niskości podziemne/ Przypuścili do uszu lamenty daremne! Tambyśmy się niechybnie z głosów dowiedzieli/ Jak wiele potępieńców/ z Niewiast zgubę mieli! Co żywoby ogromnym rykiem narzekało: Ach bezpieczne mnie kiedyś oko tu wegnało! Mnie ręce do pół nagie/ w te ognie wepchały: Które z pieszczot/ swę nagość/ za ozdobę miały. Mnie obnażone piersi piekłu wykarmiły: Które/ bęzwstydne myśli wnmym sercu krzewiły. Uważciesz/ czy wam darmo/ większą dają winę? Wam więcej przypisując plag Boskich przyczynę. W tym winne/
Stroynoć y Sychemitki Diná náwiedźáłá; Lecz vyrzána pod Sychem/ Pánną bydź przestáłá. Obysmy/ spuśćiwszy się w niskośći podźiemne/ Przypuśćili do vszu lámenty dáremne! Támbysmy się niechybnie z głosow dowiedźieli/ Iák wiele potępieńcow/ z Niewiast zgubę mieli! Co żywoby ogromnym rykiem narzekáło: Ach bespieczne mnie kiedyś oko tu wegnáło! Mnie ręce do puł nágie/ w te ognie wepcháły: Ktore z pieszczot/ swę nágość/ zá ozdobę miały. Mnie obnażone pierśi piekłu wykarmiły: Ktore/ bęzwstydne myśli wnmym sercu krzewiły. Vważćiesz/ czy wam darmo/ większą dáią winę? Wam więcey przypisuiąc plag Boskich przyczynę. W tym winne/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A4v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
której w dalszą ich pociągacie strato. W stratę owych, a samych pewnie was w znaczniejszą Wśrubujecie ruinę, bo oni nie mniejszą Wezmą swoję zapłatę i ćwierci borgowe. Jaka u was jest praocis, wezmą chleby owe. Które Bóg z asygnatów słusznie liczyć będzie. Widząc gcrzkość ubogich, upad tychże wszędzie. Gdziekolwiek rzucę oko, z płaczem utyskują. Do schyłku nachylone ubóstwa szwankują. Chleby wielkie by się wam kamieńmi nie zstały: Kamień z chleba w oliwie dla dzieciny małej Kto chce widzieć, tam znajdzie. O, jak wiele teraz Dzieci małych i starych znajduje się oraz Łakniących chleba, a ten jako krew wyssali Deputaci wojskowi; a chociaż
której w dalszą ich pociągacie strato. W stratę owych, a samych pewnie was w znaczniejszą Wśrubujecie ruinę, bo oni nie mniejszą Wezmą swoję zapłatę i ćwierci borgowe. Jaka u was jest praocis, wezmą chleby owe. Które Bóg z asygnatów słusznie liczyć będzie. Widząc gcrzkość ubogich, upad tychże wszędzie. Gdziekolwiek rzucę oko, z płaczem utyskują. Do schyłku nachylone ubóstwa szwankują. Chleby wielkie by się wam kamieńmi nie zstały: Kamień z chleba w oliwie dla dzieciny małej Kto chce widzieć, tam znajdzie. O, jak wiele teraz Dzieci małych i starych znajduje się oraz Łakniących chleba, a ten jako krew wyssali Deputaci wojskowi; a chociaż
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 732
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965