gdy do potrzeby idą, aby Bogarodzicę śpiewali; raczej więc jako wilcy hukali na nieprzyjaciela, bo nie ludźmi im było być, ale wilkami, którzy tak i na swoje okrutni. Bogarodzica/ Matką jest miłosierdzia: a oni jakoby się nie z tej matki, ale z wilczyce jakiej porodzili, tak byli, i są okrutnemi. Byli wprawdzie tacy niektórzy, którzy zawołani od Kapłanów, pod namioty chodzili, i Bogarodzicę wespół z nimi śpiewali: ale mało takich bywało, więcej tych którzy ani wiedzieli co to jest, ani wiedzieć chcieli. Ja do starego Żołnierza, starą pieśń niosę, w którym stare (nic niepochlebiam) obyczaje widzę.
gdy do potrzeby idą, áby Bogárodźicę śpiewáli; ráczey więc iáko wilcy hukáli ná nieprzyiaćiela, bo nie ludzmi im było być, ále wilkámi, którzy ták y ná swoie okrutni. Bogárodźicá/ Mátką iest miłośierdzia: á oni iákoby się nie z tey mátki, ále z wilczyce iákiey porodzili, ták byli, y są okrutnemi. Byli wprawdzie tácy niektorzy, którzy záwołáni od Kápłanow, pod namioty chodzili, y Bogárodzicę wespoł z nimi śpiewáli: ále máło tákich bywáło, więcey tych ktorzy áni wiedzieli co to iest, áni wiedzieć chćieli. Ia do stárego Zołnierzá, stárą pieśń niosę, w ktorym stáre (nic niepochlebiam) obyczáie widzę.
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 6
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Marcus CRASSUS Rzymianin bardzo bogaty, który z gruntów i dochodów swoich miał Sestertium bis millies, albo quinquagies centena millia aureorum Coronatorum, tojest pięćdziesiąt razy stotysięcy złotych koronatów według redukcyj Grzegorza Knapa. Mawiał, iż ten nie ma się zwać bogaczem, który by Pułku żołnierzów zawierającego osób 6000, nie wyżywił swoją intratą. Z Partami okrutnemi w Azyj wojując, zginął. Z złoto mu topione lano w gardło z szpetną eksprobracją: Aby się umarły złotem nasycił, którego żyjąc bardzo pragnął.
CRATES Filozof Cynicus, tojest na światowe zbiory następujący. Diogenesa Filozofa uczeń z Miasta Tebów: który aby był w Filozoficzych swoich kogitacych nie miał dystrakcyj, wiele złota wrzucił w
Marcus CRASSUS Rzymianin bardzo bogaty, ktory z gruntow y dochodow swoich miał Sestertium bis millies, albo quinquagies centena millia aureorum Coronatorum, toiest pięćdziesiąt razy stotysięcy złotych koronatow według redukcyi Grzegorza Knapa. Mawiał, iż ten nie ma się zwać bogacżem, ktory by Pułku żołnierzow zawieraiącego osob 6000, nie wyżywił swoią intratą. Z Partami okrutnemi w Azyi woiuiąc, zginął. Z złoto mu topione lano w gardło z szpetną exprobracyą: Aby się umarły złotem nasycił, ktorego żyiąc bardzo pragnął.
CRATES Filozof Cynicus, toiest na swiatowe zbiory następuiący. Diogenesa Filozofa uczeń z Miasta Tebow: ktory aby był w Filozoficzych swoich kogitacych nie miał dystrakcyi, wiele złota wrzucił w
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 608
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
okrucieństwa Aleksandrowego/ dzieci jego pobić i zamordować chciało: zażyła takiej roztropności/ aby z takiego niebezpieczeństwa dzieci swe wywiodła: Ciało Aleksandra Króla zmarłego kazała porzucić w pośrzód rynku/ potym zezwawszy do siebie mieszczan/ tak do nich mo wiła: Wiem ja to/ iż macie słuszną przyczynę gniewu na męża mego: bo to zadziałał okrutnemi a nieznośnemi krzywdami/ któremi was trapił: A przeto abyście to wiedzieli/ żem mu ja nigdy do tego powodem nie była/ i owszem ilem mogła/ odwodziłam go od takowego okrucieństwa: przeto kazałam go wyrzucić na rynek/ aby umarły był skaran/ ponieważ żywego ani ja/ ani wy karacie
okrućieństwá Alexándrowego/ dźieći iego pobić y zámordowáć chćiáło: záżyłá tákiey rostropnośći/ áby z tákiego niebespiecżeństwá dźieći swe wywiodłá: Ciáło Alexándrá Krolá zmárłego kazáłá porzućić w pośrzod rynku/ potym zezwawszy do śiebie mieszcżan/ ták do nich mo wiłá: Wiem ia to/ iż maćie słuszną przycżynę gniewu ná mężá mego: bo to zádźiáłał okrutnemi á nieznośnemi krzywdámi/ ktoremi was trapił: A przeto ábyśćie to wiedźieli/ żem mu ia nigdy do tego powodem nie byłá/ y owszem ilem mogłá/ odwodźiłám go od tákowego okrućieństwá: przeto kazáłám go wyrzućić ná rynek/ áby vmárły był skaran/ ponieważ żywego áni ia/ áni wy karáćie
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 154
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Jak Królik który Gwinei umrze, z nim wiele Familii, Dworzanów, koni pobitych bywa, aby mu szli in assistentiã, teste Iuventio Soc: IESU. Wielka tu obfitość Zboża, Ryżu, fruktów dwa kroć na rok rodzących się. Psy tutejsze nie umieją szczekać: Tygrysy, których tu wiele, tamecznym czarnym ludziom, okrutnemi się stawią, a Europejskiemu białemu Ludowi łaskawie; toż czynią w Królestwie Kongo, w Prowincyj Bamba. Małp, Lampartów, Krokodylów, Żółwiów wielkich, (tu ich jedzą:) słoniów, idących na pokarm Obywatelom, a kość słoniową dających do kramów, wielka jest liczba; a między niemi Zwierz Salvagos, bardzo do
Iak Krolik ktory Gwinei umrze, z nim wiele Familii, Dworzanow, koni pobitych bywá, aby mu szli in assistentiã, teste Iuventio Soc: IESU. Wielka tu obfitość Zboża, Ryżu, fruktow dwá kroć ná rok rodzących się. Psy tuteysze nie umieią szczekać: Tygrysy, ktorych tu wiele, tamecznym czarnym ludźiom, okrutnemi się stawią, á Europeyskiemu białemu Ludowi łaskawie; toż czynią w Krolestwie Kongo, w Prowincyi Bamba. Małp, Lampartow, Krokodylow, Zołwiow wielkich, (tu ich iedzą:) słoniow, idących ná pokarm Obywátelom, á kość słoniową daiących do krámow, wielka iest liczba; á między niemi Zwierz Salvagos, bardzo do
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 632
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
/ i jego wojsko porazone jest. Cicero pisze/ iż Rzymianie rozumieli trzy miasta być sposobne/ aby się w nich osadziła potężność inszego Panowania/ Kartaginę/ Korynt/ i Capua. Dwie pierwsze/ iż dalekie były od Rzymu/ zepsowane były od nich. O Capuą się długo namyślali: nakoniec niechcąc się pokazać okrutnemi/ gdyby byli popsowali miasto nazacniejsze w Italii/ ubezpieczyli się od niego/ gdy mu konfiszkowali powiat jego/ i odjęli wszytkie sposoby Rzeczypospolitej. Zostawili wcale bydowania/ żeby się tam zachować mogli oracze/ i inszy lud: ale znieśli z onego miasta urząd/ i radę pospolitą/ żeby się nie mogli byli namniej ruszyć.
/ y iego woysko porázone iest. Cicero pisze/ iż Rzymiánie rozumieli trzy miástá być sposobne/ áby się w nich osádźiłá potężność inszego Pánowánia/ Kártháginę/ Korynt/ y Capua. Dwie pierwsze/ iż dálekie były od Rzymu/ zepsowáne były od nich. O Cápuą się długo námyśláli: nákoniec niechcąc się pokázáć okrutnemi/ gdyby byli popsowáli miásto nazacnieysze w Itáliey/ vbespieczyli się od niego/ gdy mu confiszkowáłi powiát iego/ y odięli wszytkie sposoby Rzeczypospolitey. Zostáwili wcále bydowánia/ żeby się tám záchowáć mogli oracze/ y inszy lud: ále znieśli z onego miástá vrząd/ y rádę pospolitą/ żeby się nie mogli byli namniey ruszyć.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 61
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
bywało owych lat że kamykami a Oszczepami do siebie ciskali Taranami mury tłukąc. A insza teraz kiedy to Granaty i Bonty, kartace wypuszczą kiedy zokrutnych kartanów jako Cebry kule wylecą kiedy uczynią deszcz ognisty i przez pancerz i przez łosią skorę i przez wszystkie vestimenta Ciało az do kości przenikające i jak świderkiem wiercące. kiedy wyrzucą ognie okrutnemi Fetorami Lud zarazające Mortyfikujące i prawie Paestilentiam robiące, kiedy poszlą insze Elementa korumpujące i wody ad usum potrzebne trujące kiedy na ostatek rozumiesz że secure stoisz na ziemi od Boga i natury mocno ugruntowany, a nie wiesz co się podtobą dzieje. ze w tej minucie i z miejscem naktórym stoisz i z Belluardami z kamienicami
bywało owych lat że kamykami a Oszczepami do siebie ciskali Taranami mury tłukąc. A insza teraz kiedy to Granaty y Bonty, kartace wypuszczą kiedy zokrutnych kartanow iako Cebry kule wylecą kiedy uczynią deszcz ognisty y przez pancerz y przez łosią skorę y przez wszystkie vestimenta Ciało az do kosci przenikaiące y iak swiderkiem wiercące. kiedy wyrzucą ognie okrutnemi Fetorami Lud zarazaiące Mortyfikuiące y prawie Paestilentiam robiące, kiedy poszlą insze Elementa korrumpuiące y wody ad usum potrzebne truiące kiedy na ostatek rozumiesz że secure stoisz na ziemi od Boga y natury mocno ugruntowany, a nie wiesz co się podtobą dzieie. ze w tey minucie y z mieyscem naktorym stoisz y z Belluardami z kamięnicami
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 258v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
osadzić na niebie. Tyś mi w głos rzesząboskąmając koło siebie/ Wszak pomnię/ i wyrok twój/ wziąłem w pamięć/ święty Jeden będzie co z twych rak pójdzie w niebo wzięty: Wyrzekłwś. Niechże wyrok twój stanie wyrokiem Przyzwolił wszehchmogący/ i chmurnym obłokeim Świerne zaćmił powietrze: krąg świata gromami Ofuknął/ okrutnemi i byłskawicami Co za znak obiecanej korzyści wziął prawy: Zaparszy się oszczepem/ na wporzęgłe w wóz krwawy Konie Gradyw śmiały wpadł: trzasł biczem/ i z góry Zbiegł nadół/ na wierzch leśne i Palatowej góry. Gdzie jako nie królweskie prawa na Rzymiany KładłIliowic/ w tejdyż od Marsa porwany. Śmiertelne sięw powietrzu rozstrzęsły
osadźić ná niebie. Tyś mi w głos rzesząboskąmáiąc koło śiebie/ Wszák pomnię/ y wyrok twoy/ wźiąłem w pámięć/ święty Ieden będźie co z twych rák poydźie w niebo wźięty: Wyrzekłwś. Niechże wyrok twoy stánie wyrokiem Przyzwolił wszehchmogący/ y chmurnym obłokeim Swierne zaćmił powietrze: krąg światá gromami Ofuknął/ okrutnemi y byłskáwicámi Co za znak obiecáney korzyśći wźiął práwy: Zapárszy się oszczepem/ ná wporzęgłe w woz krwáwy Konie Grádiw śmiáły wpadł: trzasł biczem/ y z gory Zbiegł nádoł/ ná wierzch leśne y Palátowey gory. Gdźie iako nie krolweskie práwá na Rzymiány KładłIliowic/ w teydyż od Marsa porwány. Smiertelne sięw powietrzu rozstrzęsły
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 373
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636