nie zbyt młodych, żonatych, znających się na konowalstwie, mających instrumenta i remedia z sobą wpolu in casum choroby O Ekonomice, mianowicie o Stadach, Koniach.
końskiej. Klacze zrzebne mają być pasione na takich łąkach, gdzie nie masz ziół płód psujących, albo wyprowadzających, jakie są Czemierzyca, Oman, Szalej, Opium, końskie ogórki, sit; aby przez wody wielkie, i szerokie rzeki nie brneły, od wilków nie były straszone, przez coby martwe rodziły się zrzebięta. Jeśliby klacza wstąpiła nogą swoją w ślad wilka, zaraz płód swój zruci według Pliniusza. Mają być strzeżone w polu i w stadnicy od uderzenia drugiej klaczy
nie zbyt młodych, żonatych, znaiących się na konowalstwie, maiących instrumenta y remedia z sobą wpolu in casum choroby O Ekonomice, mianowicie o Stadach, Koniach.
końskiey. Klacze zrzebne maią bydź pasione na takich łąkach, gdzie nie masz zioł płod psuiących, albo wyprowadzaiących, iakie są Czemierzyca, Oman, Szaley, Opium, końskie ogorki, sit; aby przez wody wielkie, y szerokie rzeki nie brneły, od wilkow nie były straszone, przez coby martwe rodziły się zrzebięta. Ieśliby klacza wstąpiła nogą swoią w ślad wilka, zaraz płod swoy zruci według Pliniusza. Maią bydź strzeźone w polu y w stadnicy od uderzenia drugiey klaczy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 478
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
choroby nie ustają; bardziej jednak jeszcze mrą ci, którzy się zostali w Preszburku, niżeli ci, co tu kawęczą w obozie, bo tu już nigdzie nie mamy i mieć nie będziemy żadnego swego ani miasta, ani zamku. P. starosta tedy nieborak winnicki umarł w Preszburku i nasz ks. Przyborowski, którego cale opium zabiło i śpiąc umierał bez żadnej dyspozycji. Chłopiec jego powiada, że mu go Żyd lwowski dał; Żyd zaś pisze, że nie on, ale jakiś jego przyjaciel, którego on wydać nie chce. P. wojewoda wołyński przychodzi do siebie; mój też tu Gołański prawie na śmiertelnej pościeli. Niemcy w radzie swojej wiedeńskiej
choroby nie ustają; bardziej jednak jeszcze mrą ci, którzy się zostali w Preszburku, niżeli ci, co tu kawęczą w obozie, bo tu już nigdzie nie mamy i mieć nie będziemy żadnego swego ani miasta, ani zamku. P. starosta tedy nieborak winnicki umarł w Preszburku i nasz ks. Przyborowski, którego cale opium zabiło i śpiąc umierał bez żadnej dyspozycji. Chłopiec jego powiada, że mu go Żyd lwowski dał; Żyd zaś pisze, że nie on, ale jakiś jego przyjaciel, którego on wydać nie chce. P. wojewoda wołyński przychodzi do siebie; mój też tu Gołański prawie na śmiertelnej pościeli. Niemcy w radzie swojej wiedeńskiej
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 549
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
łacina medium tenuere beati, to jest ani zyt dufac sobie, ani się też niezmierną troskliwością lękać i bac o swoje zdrowie w tym razie: ile codzienne doświadczenie uczy, że wiele tysięcy przez wielkie pokładanie nadziei w krwi puszczaniu; w womitach, purgansach i innych lekarstwach gwałtownych siły i naturę wyniszczających (jakie miedzy innemi jest opium) zginąć musiało. Ci zaś, którzy niepomiarkowaną bojaźnią lub niecierpliwością zdjęci w takowych chorobach zwyczajne przymioty, jako to biegunkę gorączkę etc. niebacznie tamują, pacjenta o stratę życia przyprawiają. Dla tego osobliwie w tym paroksyzmie zawsze trzeba mieć w świeżej pamięci te okoliczności: Kto, co, kiedy, jako, komu. Ponieważ
łaćina medium tenuere beati, to iest ani zyt dufac sobie, ani się też niezmierną troskliwośćią lękac y bac o swoie zdrowie w tym razie: ile codźienne doswiadczenie uczy, że wiele tysięcy przez wielkie pokładanie nadźiei w krwi puszczaniu; w womitach, purgansach y innych lekarstwach gwałtownych siły y naturę wyniszczaiących (iakie miedzy innemi iest opium) zginąc musiało. Ci zas, ktorźy niepomiarkowaną boiaźnią lub niecierpliwośćią zdięci w takowych chorobach zwyczayne przymioty, iako to biegunkę gorączkę etc. niebacznie tamuią, pacyenta o stratę zycia przyprawiaią. Dla tego osobliwie w tym paroxyzmie zawsze trzeba miec w swieżey pamięci te okolicznośći: Kto, co, kiedy, iako, komu. Ponieważ
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 53
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
albo w nic nie poszło, tedyć go co zostało a to zowiemy materią, nie masz też już powietrza ale zgubiło swoję istotę, i przemieniło się w inną istotę, tedyć jedna istota zginęła, a tę zowiem formą. 14. Czemu niektóre rzeczy gorzkie gorące, a drugie zimne? Gorzki aloes i gorący: gorzkie opium a tak zimne iż zimnem żabija: zaczym gorzkość z gorącości nie zda się pochodzić ale raczej z wilgotności grubej, bo wilgotność gdy będzie przypalona jaka jest w soli, czyni słoność gdy będzie spalona, mało na tym że zimna albo gorąca z natury, staje się gorzką, i tak w aloe jest gorąca spalona; a
álbo w nic nie poszło, tedyć go co zostáło á to zowiemy máteryą, nie masz też iuż powietrza ále zgubiło swoię istotę, y przemieniło się w inną istotę, tedyć iedna istotá zginęłá, á tę zowiem formą. 14. Czemu niektore rzeczy gorzkie gorące, á drugie zimne? Gorzki aloes y gorący: gorzkie opium á ták zimne iż zimnem źábiia: záczym gorzkość z gorącośći nie zda się pochodźić ále ráczey z wilgotnośći grubey, bo wilgotność gdy będźie przypalona iáka iest w soli, czyni słoność gdy będźie zpalona, mało ná tym że zimna álbo gorąca z nátury, stáie się gorzką, y ták w aloe iest gorąca zpalona; á
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 94
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692