I. K. Mości czynią, i na usługę i sławę jego, wszytkie Hetmanów i Wojsk obracają się prace. Pocosz tedy te Wojska rozdziały pocosz cautie, względem Jurysdykciej I. K. Mości, który jest w Polsce Pan wszytkich, i Hetman nad Hetmany! Poco wymyślać chciano, ba i powymyślano nowe względem ordynacjej Wojska, pod imieniem I. K. Mości, Konstytucje Namieniłem, że to Rzeczposp: dała w moc Wodzom. Ci tedy Pułkowników, Komendantów, udzielnych Duktórów, wedle potrzeby, posłać powinni kogo rozumieją, ale nietak żeby sami Cyframi byli, abo żeby kto trze- ci, nad uprzywilejowaną i wiekami w Rzeczypospol:
I. K. Mośći czynią, y ná vsługę y sławę iego, wszytkie Hetmánow y Woysk obracáią się prace. Pocosz tedy te Woyská rozdźiały pocosz cautie, względem Iurisdictiey I. K. Mośći, ktory iest w Polszcze Pan wszytkich, y Hetman nád Hetmány! Poco wymyśláć chćiano, bá y powymyślano nowe względem ordinácyey Woyská, pod imieniem I. K. Mośći, Constitucye Námieniłem, że to Rzeczposp: dáłá w moc Wodzom. Ci tedy Pułkownikow, Commendántow, vdźielnych Duktorow, wedle potrzeby, posłáć powinni kogo rozumieią, ále nieták żeby sámi Cyfrámi byli, ábo żeby kto trze- ći, nád vprzywileiowáną y wiekámi w Rzeczypospol:
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 63
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Piestrzeckiego przestróg, co świat wszytek wiedział, co Orda pod Zbaraż sprowadzona manifestè skutkiem probauit. Czym Szlachcie i Wojsku samże Dwór plenis buccis przegrażał. Zem ja widział to być ze złym Ojczyzny, i z ostatniem niebezpieczeństwem, gdyby nas byli Poganie mieli zgadzać. Dyskurs w publicznej Radzie, i Votum moje pisane wedle ordynacjej Rzeczyposp: dałem w ręce I. K. Mości. Więc żem Tatarów wezwać, nazwał to być okrutnym lekarstwem, jakim Pasquilem, o to na mię bezbożna nastąpiła złośliwość, wie cała Polska, bo go z umysłu po wszystkich stronach rozsyłano. Wydanie Secretu w tym mi zadała złośliwość, żem go nie
Piestrzeckiego przestrog, co świát wszytek wiedźiał, co Ordá pod Zbáráż sprowádzona manifestè skutkiem probauit. Czym Szláchćie y Woysku samże Dwor plenis buccis przegrażał. Zem ia widźiał to bydź ze złym Oyczyzny, y z ostátniem niebespieczeństwem, gdyby nas byli Pogánie mieli zgadzáć. Discurs w publiczney Rádźie, y Votum moie pisáne wedle ordinácyey Rzeczyposp: dałem w ręce I. K. Mośći. Więc żem Tátárow wezwáć, názwał to bydź okrutnym lekárstwem, iákiem Pásquilem, o to ná mię bezbożna nástąpiła złośliwość, wie cáła Polská, bo go z vmysłu po wszystkich stronách rozsyłáno. Wydánie Secretu w tym mi zádáłá złośliwość, żem go nie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 81
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
sztychowała w-postepkach niewinnych, Nań ta Jedza. Zatymże Pan, oraz i Panem, I Najwyższym w-tej Wojnie zostanie Hetmanem: Sam się iść ofiarując: jednak swe w-tej mierze Mieć chcąc Subdelegaty, wodzów trzech przybierze. A Firlej przed inszymi, i Wojną i Laty Bełski ślinął Kasztelan , toż jako Sejm na ty Stanął Ordynacjej, przyjdą z-Ukrainy Nie barzo od Kisiela pomyślne nowiny, O skutku Komisyej małym albo żadnym Tamtej w-Periasławiu; gdy Jedyno-władnym Jakoby już Książęciem Chmielnicki się mając Rusi wszytkiej, i lekko zatym poważając Dostojeństwo Królewskie, i ofiarowaną Jego łaske przez odnich Choregiew oddaną Nic jedno tchnął Furyje i Meduzy krwawe, Strachy i
sztychowáłá w-postepkach niewinnych, Nań tá Iedzá. Zatymże Pan, oraz i Pánem, I Naywyższym w-tey Woynie zostanie Hetmanem: Sam sie iść ofiáruiąc: iednak swe w-tey mierze Mieć chcąc Subdelegáty, wodzow trzech przybierze. A Firley przed inszymi, i Woyną i Láty Bełski slynął Kasztelan , toż iáko Seym na ty Stanął Ordynacyey, przyydą z-Ukrainy Nie bárzo od Kisielá pomyślne nowiny, O skutku Komissyey małym álbo żadnym Támtey w-Peryásławiu; gdy Iedyno-władnym Iákoby iuż Xiążećiem Chmielnicki sie maiąc Ruśi wszytkiey, i lekko zatym poważáiąc Dostoieństwo Krolewskie, i ofiárowaną Iego łaske przez odnich Choregiew oddaną Nic iedno tchnął Furyie i Meduzy krwáwe, Stráchy i
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 46
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
(choć odróżnych Monarchów) rządzić/ i pomocników dla lepszego ćwiczenia młodzi/ nauczycielów/ bądź świeckich/ bądź zakonnych/ ony przydawać/ tak wolno jest/ jako każdemu Biskupowi wszkołach Diecezjej swej sobie podległych. Przetoż jako Pan baczny/ swoją się piędzią mierzy/ i mędrszym nad Papieża być niechce/ ani ordynacjej jego/ mocą której nie ma/ pociosywać. Nie sadży się też na mowach/ ani złym udawaniu/ jakoby krajach dalekich/ że nie tak jest/ ale wszytko inaczej; Kontradykować zaś gratis stolicy Apostołskiej wpruilegiach Jezuickich Antecesorowi swemu. I. M. X. Myszkowskiemu/ według praw Kościelnych/ prefentowanych/ i od
(choć odrożnych Monárchow) rządźić/ y pomocnikow dla lepszego ćwicżenia młodźi/ náuczyćielow/ bądź swieckich/ bądź zakonnych/ ony przydawáć/ ták wolno iest/ iáko káżdemu Biskupowi wszkołách Dyecezyey swey sobie podległych. Przetosz iáko Pan báczny/ swoią się piędzią mierzy/ y mędrszym nád Papieżá bydź niechce/ áni ordynácyey iego/ mocą ktorey nie ma/ poćiosywáć. Nie sádżi się też ná mowách/ áni złym vdáwániu/ iákoby kráiách dálekich/ że nie ták iest/ ále wszytko ináczey; Kontrádykowáć záś gratis stolicy Apostolskiey wpruilegiách Iezuickich Antecessorowi swemu. I. M. X. Myszkowskiemu/ według praw Kośćielnych/ prefentowánych/ y od
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 119
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
; lecz widząc oziębłość i nieczułość waszę, zaniedbanie samych siebie, a nawet tak srogich przeciwko mnie, rodzicielce swej, która was i przodki wasze od kilkuset lat, zrodziwszy, wychowałam, wychowywam i piersiami swymi jednako karmię, wy już opuszczacie mię na wieczne zginienie swoje. Przypatrzcie się pczółek, lichych robaczków, dziwnej ordynacjej, jakie maciory swojej dawają opatrzenie, jako tuż gromad no wszystkie za nią, gdzieżkolwiek się ruszy, lecą: wszystkie żyją, kiedy ona żyje, nie obumiera, ale ożywia; lecz jako raz obumrze, a nie ożyje, wszystkie też razem obumierają. Tegoż się wy spodziewajcie, bo acz obumierałam wielekroć,
; lecz widząc oziębłość i nieczułość waszę, zaniedbanie samych siebie, a nawet tak srogich przeciwko mnie, rodzicielce swej, która was i przodki wasze od kilkuset lat, zrodziwszy, wychowałam, wychowywam i piersiami swymi jednako karmię, wy już opuszczacie mię na wieczne zginienie swoje. Przypatrzcie się pczółek, lichych robaczków, dziwnej ordynacyej, jakie maciory swojej dawają opatrzenie, jako tuż gromad no wszystkie za nią, gdzieżkolwiek się ruszy, lecą: wszystkie żyją, kiedy ona żyje, nie obumiera, ale ożywia; lecz jako raz obumrze, a nie ożyje, wszystkie też razem obumierają. Tegoż się wy spodziewajcie, bo acz obumierałam wielekroć,
Skrót tekstu: RozSynCz_II
Strona: 137
Tytuł:
Rozmowa synów z matką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
/ według onego Proroctwa: Na szyję zepchnie Pan/ i strąci/ sławnego wszytkiej ziemi/ na Gorze świętej. V. Powiedziano w Ewangeliej/ że dni one/ dla wybranych/ skronone będą. Mamli trzymać/ że na ten czas dni krótsze będą/ niżeli teraz? M. Dni równe teraźniejszym będą: bowiem ordynacjej/ którą im Bóg zamierzył/ nieuchybnie zachowywają/ ale skrócone dni/ zowią się/ że przez lat tylko pułczwarta przesladowanie ono trwać będzie. V. Cóż potym będzie? M. Zbędą jeszcze czterdzieści dni/ do pokuty tym/ którzy dla bojaźni/ abo omamienia/ w błąd upadli. Potym któregoby dnia Sąd być
/ według onego Proroctwá: Ná szyię zepchnie Pan/ y ztrąći/ sławnego wszytkiey źiemi/ ná Gorze świętey. V. Powiedźiano w Ewángeliey/ że dni one/ dla wybránych/ skronone będą. Mamli trzymáć/ że ná ten czás dni krotsze będą/ niżeli teraz? M. Dni rowne teráźnieyszym będą: bowiem ordynácyey/ ktorą im Bog zámierzył/ nieuchybnie záchowywáią/ ále skrocone dni/ zowią się/ że przez lat tylko pułczwártá przesládowánie ono trwáć będźie. V. Coż potym będźie? M. Zbędą ieszcze czterdźieśći dni/ do pokuty tym/ ktorzy dla boiáźni/ ábo omamienia/ w błąd vpádli. Potym ktoregoby dniá Sąd bydź
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 80
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
szlacheckiego albo rycerskiego prerogatywa i preeminencja w tej Rzpltej jest niepośledniejsza; według tego przywileju jest przy nich summa potestas regni, bo tak przywilej mówi: Nobilitas regni, potissima pars regni, jakoby chciał rzec: przy nich nolle et velle. Zaczym trzeba uważyć nie tylko to, jako władną w tej Rzpltej, ale więcej mysterium ordynacjej tej, iż władza z góry idzie, a stamtąd na stan więtsza spada, w której novissimi w niej się pokazują primi, a primi novissimi, gdy prawo pospolite zostawuje przy KiMci dignitatem, przy senacie gravitatem, a przy stanie szlacheckim albo rycerskim summam potestatem. Ex officiis zasię pokazuje się, jako stany te władną
ślacheckiego albo rycerskiego prerogatywa i preeminencya w tej Rzpltej jest niepośledniejsza; według tego przywileju jest przy nich summa potestas regni, bo tak przywilej mówi: Nobilitas regni, potissima pars regni, jakoby chciał rzec: przy nich nolle et velle. Zaczym trzeba uważyć nie tylko to, jako władną w tej Rzpltej, ale więcej mysterium ordynacyej tej, iż władza z góry idzie, a stamtąd na stan więtsza spada, w której novissimi w niej się pokazują primi, a primi novissimi, gdy prawo pospolite zostawuje przy KJMci dignitatem, przy senacie gravitatem, a przy stanie ślacheckim albo rycerskim summam potestatem. Ex officiis zasię pokazuje się, jako stany te władną
Skrót tekstu: LibResCz_II
Strona: 404
Tytuł:
Libera respublica — absolutum dominium — rokosz
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
się więc znać nie jednemu w cudzej ziemi/ co to jest nie mieć przy sobie Wekselbrywu na zordynowane dla siebie pieniądze jeszcze i tym samym; gdy go na rzeczy tam trzymają/ choć wiedzą że potrzebny (czym go drugi umyślnie na to wiedzie/ aby jako ono mówią/ i plewami od złego dłuźnika wziął) tając ordynacjej/ chociaż dawno przyszła; i jeszcze każe lasce swej przyczytać/ że na ten/ a na ten czas oddaję/ bo powiada/ żeby nie powinien odliczać/ aż we dwie Niedzieli po otrzymaniu kartki Kambialnej/ którą uda/ jakoby dziś dopiero przyszła/ choć ją już pół roka/ by jeno nie rok/ u siebie
się więc znáć nie iednemu w cudzey źiemi/ co to iest nie mieć przy sobie Wexelbrywu ná zordynowáne dla śiebie pieniądze ieszcze y tym sámym; gdy go ná rzeczy tam trzymáią/ choć wiedzą że potrzebny (czym go drugi vmyślnie ná to wiedźie/ áby iáko ono mowią/ y plewámi od złego dłuźniká wźiął) táiąc ordynácyey/ choćiaż dawno przyszłá; y ieszcze káże lásce swey przyczytáć/ że ná ten/ á ná ten czás oddáię/ bo powiádá/ żeby nie powinien odliczáć/ áż we dwie Niedźieli po otrzymániu kártki Kámbiálney/ ktorą vda/ iákoby dźiś dopiero przyszłá/ choć ią iuż puł roká/ by ieno nie rok/ v śiebie
Skrót tekstu: GrodDysk
Strona: Ciiij
Tytuł:
Dyskurs o cenie pieniędzy teraźniejszej
Autor:
Jan Grodwagner
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
ojczyzny we wszem na pieczy miała. Jeśli który urząd poenae subiacendo i pozwom ex offìcio za występkiem etc. Przywilej także, cudzoziemcom dany, tak w Wiślicy, jako i na rokoszu, abrogują. Kancelaria takich rzeczy broić i ważyć się nie miała: cancellaria non tam a cancellis ligneis, quam a cancellis legum dicta.
Ordynacjej w Inflanciech, także braku miedzy tamtemi obywatelmi Wiśliczanie i rokoszanie życzą, przydający, aby w przywilejach owa appendix przyszywana nie była »salvis iuribus ecclesiae Romanae«. Kładą i racją; kancelaria zbyt często bezpieczna.
O tytułach, które się coraz wznawiają od ludzi tych, którzy dla ambicji swej wyższej się chcą nad kondycją
ojczyzny we wszem na pieczy miała. Jeśli który urząd poenae subiacendo i pozwom ex offìcio za występkiem etc. Przywilej także, cudzoziemcom dany, tak w Wiślicy, jako i na rokoszu, abrogują. Kancelarya takich rzeczy broić i ważyć się nie miała: cancellaria non tam a cancellis ligneis, quam a cancellis legum dicta.
Ordynacyej w Inflanciech, także braku miedzy tamtemi obywatelmi Wiśliczanie i rokoszanie życzą, przydający, aby w przywilejach owa appendix przyszywana nie była »salvis iuribus ecclesiae Romanae«. Kładą i racyą; kancelarya zbyt często bezpieczna.
O tytułach, które się coraz wznawiają od ludzi tych, którzy dla ambicyej swej wyszszej się chcą nad kondycyą
Skrót tekstu: CollatioCz_III
Strona: 130
Tytuł:
Collatio tego wszystkiego, co na rokoszu i w Wiślicy zawarto
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
panów pouciekali/ we wszytkim miejskiemu stanowi chca być równi/ mieszczanie zaś szlacheckiemu się przeciwią. A jako owi do miasta się na przemysły rozmaite cisną/ tal ci nazbierawszy groszow/na ziemskie majętności godzą. w których też nie mniejsze się zbytki tak w życiu jako i w ubiorach nad stan swój znajdują: w czym zaprawdę ordynacjej i egzekuciej potrzeba/ jakoby się miasta/ i ich obywatele w rządzie lepszym zachowały. Także białegłowy tak w ubiorach i strojach swych przebrały/ że końca utratom nie masz, nacoby trzeba urzędu udzielnego; bo niektórym mężowie nie radzą/ a one są zgubą mężów swoich. By maż nie miał mieć i szeląga w kalecie/
pánow poućiekáli/ we wszytkim mieyskiemu stanowi chca być rowni/ mieszczánie záś szlácheckiemu sie przećiwią. A iáko owi do miástá sie ná przemysły rozmáite ćisną/ tál ći názbierawszy groszow/ná źiemskie máiętnośći godzą. w ktorych też nie mnieysze się zbytki ták w życiu iáko y w vbiorách nád stan swoy znáyduią: w czym záprawdę ordinácyey y exekuciey potrzebá/ iákoby się miástá/ y ich obywátele w rządźie lepszym záchowáły. Tákże białegłowy ták w vbiorách y stroiách swych przebráły/ że konca vtrátom nie mász, nácoby trzebá vrzędu vdźielnego; bo niektorym mężowie nie rádzą/ á one są zgubą mężow swoich. By máż nie miał mieć y szelągá w kálećie/
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 122
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625