, Kurczy mi się żołądek, zjadłby co na trzecie. „Biegaj, chłopcze, do kuchnie.” A że była blisko, Wróciwszy: „Mości panie, zimne i ognisko.” Zgoła mi, prawdę rzekszy, było matyjasno. Już do czwartej z południa. Aż też niosą kwaśno Na srebrze wczorajszego cielęcia ostatki. Nie tak na skrutynium podejmują świadki. Miał ci na kata do mnie pisać po łacinie, Zjadłbym ja wedle czasu doma i na cynie. „Czemuż tak późno obiad?” — pytam się sąsiada. „Bo jegomość dla zdrowia wieczerzy nie jada.” „Bodajże go haniebnie zabito i z
, Kurczy mi się żołądek, zjadłby co na trzecie. „Biegaj, chłopcze, do kuchnie.” A że była blisko, Wróciwszy: „Mości panie, zimne i ognisko.” Zgoła mi, prawdę rzekszy, było matyjasno. Już do czwartej z południa. Aż też niosą kwaśno Na srebrze wczorajszego cielęcia ostatki. Nie tak na skrutynijum podejmują świadki. Miał ci na kata do mnie pisać po łacinie, Zjadłbym ja wedle czasu doma i na cynie. „Czemuż tak późno obiad?” — pytam się sąsiada. „Bo jegomość dla zdrowia wieczerzy nie jada.” „Bodajże go haniebnie zabito i z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 105
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
świata bramę tudzież opanował. Bóg tak sam czasy odmienne szykuje, Że wiek, po dobrym, gorszy następuje, I lata pewnym porządkiem prowadzi. Raz się dowcipem każdy z drugim wadzi: Po filozowskich utarczkach, sędziowie Jak siedzą, swary zaczna jurystowie. Tych lat odważni powstaną Bessowie, Owych niemężni żyją Cylikowie. Nas na ostatki wydał świat zgrzybiały, Kiedy natury siły osłabiały: Na swą sromotę potomków zrodzonych, I na niesławę wieczną potępionych; Cokolwiek dobrych obyczajów było, To się złoszyństwem wszystko utraciło. Z cnót animusze własne odzieramy, A w maszkary je niecnót ubieramy. Nie wstyd, lecz chwała jest to zawołana: Ręka, rozlaniem krwie sprofanowana.
świata bramę tudzież opanował. Bóg tak sam czasy odmienne szykuje, Że wiek, po dobrym, gorszy następuje, I lata pewnym porządkiem prowadzi. Raz się dowcipem każdy z drugim wadzi: Po filozowskich utarczkach, sędziowie Jak siedzą, swary zaczna jurystowie. Tych lat odważni powstaną Bessowie, Owych niemężni żyją Cylikowie. Nas na ostatki wydał świat zgrzybiały, Kiedy natury siły osłabiały: Na swą sromotę potomków zrodzonych, I na niesławę wieczną potępionych; Cokolwiek dobrych obyczajów było, To się złoszyństwem wszystko utraciło. Z cnót animusze własne odzieramy, A w maszkary je niecnót ubieramy. Nie wstyd, lecz chwała jest to zawołana: Ręka, rozlaniem krwie sprofanowana.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 161
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, i podniósłszy się z linią prosto uczynił anguł około 40 grad: trwał w tym ułożeniu przez całe trzęsienie, które trwało minutę jednę po nim już w przód już w tył cofając się powrócił do pierwszego położenia.
29 Grudnia dosyć silne trzęsienie w Malaga: wody morskie nad zwyczaj wzburzone były.
30 Grudnia ponowione w Brigue ostatki kominów obalonych pozrzucało. Tegoż dnia trzęsienie na wielu miejscach w Szkocyj. Walezia wyższa, która od 9 tego miesiąca ustawicznie trzęsła się, dnia tego wolna od trzęsienia była.
Wybuchanie Wezuwiusza z grzmotami podziemnemi złączone.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 19 calów, 9 3/5 linii.
Dwie rzeczy w trzęsieniu tegórocznym godne
, y podniosłszy się z linią prosto uczynił anguł około 40 grad: trwał w tym ułożeniu przez całe trzęsienie, ktore trwało minutę iednę po nim iuż w przod iuż w tył cofając się powrocił do pierwszego położenia.
29 Grudnia dosyć silne trzęsienie w Malaga: wody morskie nad zwyczay wzburzone były.
30 Grudnia ponowione w Brigue ostatki kominow obalonych pozrzucało. Tegoż dnia trzęsienie na wielu mieyscach w Szkocyi. Walezia wyższa, ktora od 9 tego miesiąca ustawicznie trzęsła się, dnia tego wolna od trzęsienia była.
Wybuchanie Wezuwiusza z grzmotami podziemnemi złączone.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 19 calow, 9 3/5 linii.
Dwie rzeczy w trzęsieniu tegorocznym godne
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 212
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
w kilka dni potem wyjechali na pojedynek na pistolety. Wojewoda lubelski przestrzelił kulę u niemieckiej kulbaki Poniatowskiemu, a Poniatowski postrzelił konia pod wojewodą lubelskim. Skończył się ten tak pojedynek,
jednak infessimis animis obadwa z placu rozjechali się i niedługo potem do większych żwawości przyszło, jako się o tym niżej wyrazi.
Ja byłem na ostatki zapust w Boćkach, u podskarbiego nadwornego lit. Sapiehy, gdzie był naówczas Sapieha, łowczy lit., teraźniejszy podkanclerzy, mający inklinacją do podskarbianki, już w procesie rozwodowym z księciem Radziwiłłem, naówczas podczaszym, a potem chorążym wielkim W. Ks. Lit., będącej. Powróciwszy stamtąd byłem na roczkach marcowych w
w kilka dni potem wyjechali na pojedynek na pistolety. Wojewoda lubelski przestrzelił kulę u niemieckiej kulbaki Poniatowskiemu, a Poniatowski postrzelił konia pod wojewodą lubelskim. Skończył się ten tak pojedynek,
jednak infessimis animis obadwa z placu rozjechali się i niedługo potem do większych żwawości przyszło, jako się o tym niżej wyrazi.
Ja byłem na ostatki zapust w Boćkach, u podskarbiego nadwornego lit. Sapiehy, gdzie był naówczas Sapieha, łowczy lit., teraźniejszy podkanclerzy, mający inklinacją do podskarbianki, już w procesie rozwodowym z księciem Radziwiłłem, naówczas podczaszym, a potem chorążym wielkim W. Ks. Lit., będącej. Powróciwszy stamtąd byłem na roczkach marcowych w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 209
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Prędko ta pod powagą generałowej doszła kombinacja. Ja też miałem okazją widzenia kasztelanki i rekomendowania mię jej łasce. Obrębski, komisarz generałowej, sam mi dał czas, abym szedł do kasztelanki, samej w pokoju swoim będącej. Akceptowała dosyć łaskawie kasztelanka moje submisje. Na resztę powiedziała, że będzie z matką na ostatki zapust w Wołczynie.
Stamtąd wyjechawszy, pobiegłem prosto do Wołczyna i zastałem Piotra Paszkowskiego, który powrócił od hetmana polnego lit. i list przywiózł do księcia podkanclerzego, upewniający, że sejmiku psować nie będzie, co sam Paszkowski parolem swoim przed księciem podkanclerzym stwierdził. Tymczasem też ksiądz Buchowiecki, proboszcz wysocki, po kuracji
. Prędko ta pod powagą generałowej doszła kombinacja. Ja też miałem okazją widzenia kasztelanki i rekomendowania mię jej łasce. Obrębski, komisarz generałowej, sam mi dał czas, abym szedł do kasztelanki, samej w pokoju swoim będącej. Akceptowała dosyć łaskawie kasztelanka moje submisje. Na resztę powiedziała, że będzie z matką na ostatki zapust w Wołczynie.
Stamtąd wyjechawszy, pobiegłem prosto do Wołczyna i zastałem Piotra Paszkowskiego, który powrócił od hetmana polnego lit. i list przywiózł do księcia podkanclerzego, upewniający, że sejmiku psować nie będzie, co sam Paszkowski parolem swoim przed księciem podkanclerzym stwierdził. Tymczasem też ksiądz Buchowiecki, proboszcz wysocki, po kuracji
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 301
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
karteczką upewniającą mnie o jego statecznym afekcie. Ujechaliśmy tego dnia pięć mil do Rohacz, znowu przysłał umyślnego, prosząc o powrócenie tej karteczki swojej. Powróciłem mu tę karteczkę i list pisałem z zadumieniem nad tą dyspozycją oraz do chorążanki list pisałem, rekomendując się jej łasce. Z tym wszystkim na blisko następujące ostatki zapust nie jechałem do Pobikrów.
Następowało potem święto św. Józefa, patrona chorążego liwskiego. Jechałem tedy na imieniny jego do Pobikrów, ale jak był skąpy, tak unikając, aby na ten dzień goście u niego nie byli, zjechał o mil pięć do drugiej majętności swojej do Toporowa, zostawiwszy żonę i córkę
karteczką upewniającą mnie o jego statecznym afekcie. Ujechaliśmy tego dnia pięć mil do Rohacz, znowu przysłał umyślnego, prosząc o powrócenie tej karteczki swojej. Powróciłem mu tę karteczkę i list pisałem z zadumieniem nad tą dyspozycją oraz do chorążanki list pisałem, rekomendując się jej łasce. Z tym wszystkim na blisko następujące ostatki zapust nie jechałem do Pobikrów.
Następowało potem święto św. Józefa, patrona chorążego liwskiego. Jechałem tedy na imieniny jego do Pobikrów, ale jak był skąpy, tak unikając, aby na ten dzień goście u niego nie byli, zjechał o mil pięć do drugiej majętności swojej do Toporowa, zostawiwszy żonę i córkę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 361
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
kreskę swoją za nami — mają szukać okazji do odsądzenia jego od pisarstwa ziemskiego wileńskiego. Byłem u tegoż Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, który mnie barzo łaskawie przyjął, a opowiedziawszy mi przyczynę choroby swojej, tak nad swoim, jako i nad moim ubolewał frasunkiem.
A tymczasem książę kanclerz na karnawał, alias na ostatki zapust pojechał do Słonima do zięcia swego Sapiehy, podkanclerzego lit., dokąd z całej prawie Litwy książę kanclerz konwokował urzędników i dystyngwowańszą szlachtę. A ponieważ na wielu sejmikach w Litwie lauda sejmików gospodarskich postawały, aby popisy świętomichalskie reasumowane były, tedy na tym zjeździe Słonimskim tak o reasumpcji następującego trybunału lit. w Wilnie, jako
kreskę swoją za nami — mają szukać okazji do odsądzenia jego od pisarstwa ziemskiego wileńskiego. Byłem u tegoż Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, który mnie barzo łaskawie przyjął, a opowiedziawszy mi przyczynę choroby swojej, tak nad swoim, jako i nad moim ubolewał frasunkiem.
A tymczasem książę kanclerz na karnawał, alias na ostatki zapust pojechał do Słonima do zięcia swego Sapiehy, podkanclerzego lit., dokąd z całej prawie Litwy książę kanclerz konwokował urzędników i dystyngwowańszą szlachtę. A ponieważ na wielu sejmikach w Litwie lauda sejmików gospodarskich postawały, aby popisy świętomichalskie reasumowane były, tedy na tym zjeździe Słonimskim tak o reasumpcji następującego trybunału lit. w Wilnie, jako
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 636
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
podziękował Nie słowy lecz siekierą, bo gdy ją ustalił,
Wkrótce więtszą część gaju, tnąc dęby, obalił. Tak kto złego człowieka wzmaga uczynnością, Często mu więc uczynność płaci niewdzięcznością. Więc nie wierzy, aż gdy się źle odda samemu, Iż to prawdziwa powieść: Nie czyń dobrze złemu. LXVIII. Patrz na ostatki! O ŻABACH DWU.
Lecie, w gorąca zbytnie, gdy zdroje zginęły, Stawy, bagniska, rzeki, sadzawki wyschnęły,
Dwie żabie upragnione po polach biegały, Nawet i po wsiach, wody szukając, ciekały.
A w tym nad studnią przyszły. Tam jedna mówiła Drugiej, aby z nią razem w studnią się
podziękował Nie słowy lecz siekierą, bo gdy ją ustalił,
Wkrótce więtszą część gaju, tnąc dęby, obalił. Tak kto złego człowieka wzmaga uczynnością, Często mu więc uczynność płaci niewdzięcznością. Więc nie wierzy, aż gdy się źle odda samemu, Iż to prawdziwa powieść: Nie czyń dobrze złemu. LXVIII. Patrz na ostatki! O ŻABACH DWU.
Lecie, w gorąca zbytnie, gdy zdroje zginęły, Stawy, bagniska, rzeki, sadzawki wyschnęły,
Dwie żabie upragnione po polach biegały, Nawet i po wsiach, wody szukając, ciekały.
A w tym nad studnią przyszły. Tam jedna mówiła Drugiej, aby z nią razem w studnią się
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 63
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
,
Boby więtsza się nas tam tarapata jęła, Gdyby woda za czasem w studni wyschnąć miała: Nie jednaby nam nędza, wierz mi, dokuczała”. Tak baczny swe afekty zawsze moderuje, I, coby z nich urosło, pierwej upatruje. Nie uwiedzie go żadna gwałtowna potrzeba, Pomniąc, że na ostatki oglądać się trzeba. LXIX. Sparzywszy się na ukropie, dmucha na zimną wodę. O PSIE, DESZCZA SIĘ BOJĄCYM.
Pies, przygodą skarany, nigdy na deszcz z domu Nie wychodził, nie dał się namówić nikomu; A gdy czasu jednego dni pochmurne były, Siedział w domu, pomniąc to, iż go przestraszyły
,
Boby więtsza się nas tam tarapata jęła, Gdyby woda za czasem w studni wyschnąć miała: Nie jednaby nam nędza, wierz mi, dokuczała”. Tak baczny swe afekty zawsze moderuje, I, coby z nich urosło, pierwej upatruje. Nie uwiedzie go żadna gwałtowna potrzeba, Pomniąc, że na ostatki oglądać się trzeba. LXIX. Sparzywszy się na ukropie, dmucha na zimną wodę. O PSIE, DESZCZA SIĘ BOJĄCYM.
Pies, przygodą skarany, nigdy na deszcz z domu Nie wychodził, nie dał się namówić nikomu; A gdy czasu jednego dni pochmurne były, Siedział w domu, pomniąc to, iż go przestraszyły
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 64
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
. WW. Senatorów Ministrów Polskich i Cudzoziemskich u siebie solennisiimé częstował, Bal przy iluminowanym ab intra Pałacu do dnia samego z ukontentowaniem wszystkich ciągnacy się dzień ostatni uciech, Traktamento i tańców glorio sine clausit. IJ. WW Ichmść Dąmbski Wojewoda Brzeski Kujawski z Ksężną Jejmcią z Dóbr swoich, Szembek Pułkownik Regimentu Konnego z Pruss na Ostatki Szczęśliwie tu zawitali. WW. Ichmść PP. Paszkowski Pułkownik, Radzimiński Podczaszy, z Królewca in Recognitionem J. K. Mci tu takżę przybyli, Także i W. Imć P. Granowskiego Generała dla szczupłości miejsca w gazetach osobno communicabitur. z Kamienca die 29. Januar
Ztego miejsca to tylko at deferendum, iż
. WW. Senatorow Ministrow Polskich y Cudzoźiemskich u siebie solennisiimé częstował, Bal przy illuminowanym ab intra Pałácu do dnia samego z ukontentowaniem wszystkich ciągnacy się dzień ostatni uciech, Tráktámento y tańcow glorio sine clausit. JJ. WW Ichmść Dąmbski Woiewoda Brzeski Kujawski z Xężną Jeymćią z Dobr swoich, Szembek Pułkownik Regimentu Konnego z Pruss ná Ostatki Szczęśliwie tu zawitali. WW. Jchmść PP. Paszkowski Pułkownik, Radźimiński Podczaszy, z Krolewca in Recognitionem J. K. Mći tu takżę przybyli, Także y W. Jmć P. Granowskiego Generała dlá szczupłośći mieysca w gazetach osobno communicabitur. z Kamienca die 29. Januar
Ztego mieysca to tylko at deferendum, iż
Skrót tekstu: GazPol_1736_83
Strona: 5
Tytuł:
Gazety Polskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Jan Milżewski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1736
Data wydania (nie wcześniej niż):
1736
Data wydania (nie później niż):
1736