nazajutrz przededniem dwie mile upadłszy, przed samem świtaniem zeszli się w mili od Glócka, i tam dopiero rada była, jakimby sposobem dragony Turnowe przepłoszyć. Tak albowiem pułkowi p. hetmanowemu straszni byli, iż wiele ich wielu z naszych i często przestrzegając, iż się tych dragonów kule nie miały jąć, prosili aby nasi ostrożni, byli, udając ich być tak bitnymi, że nie raz onych kilkadziesiąt na kilkaset uderzają, a zawsze z zwycięstwem. ROZDZIAŁ XXIV. O TAŃCU ELEARSKIM Z DRAGONAMI POD GLOCKIEM. Szemranie Szlązaków na Eleary, według Ewangelii ś. Luc. 15 świadczyło boską obecność z Elearami. Namowa wywabić Turna z Glocka; niepotrzebna przeszkoda
nazajutrz przededniem dwie mile upadłszy, przed samem świtaniem zeszli się w mili od Glócka, i tam dopiero rada była, jakimby sposobem dragony Turnowe przepłoszyć. Tak albowiem pułkowi p. hetmanowemu straszni byli, iż wiele ich wielu z naszych i często przestrzegając, iż się tych dragonów kule nie miały jąć, prosili aby nasi ostrożni, byli, udając ich być tak bitnymi, że nie raz onych kilkadziesiąt na kilkaset uderzają, a zawsze z zwycięstwem. ROZDZIAŁ XXIV. O TAŃCU ELEARSKIM Z DRAGONAMI POD GLOCKIEM. Szemranie Szlązaków na Eleary, według Ewangielii ś. Luc. 15 świadczyło boską obecność z Elearami. Namowa wywabić Turna z Glocka; niepotrzebna przeszkoda
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 61
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
i w snopach może mieć; dla przypadków szkód przez niego szkoda opisować, aby się dobry nie psował etc., jednak podżupek uważny zabieżny temu, zrozumiawszy jego postępki.
Pp. stygarowie przy osadach mają być, osadziwszy i z pp. warcabnikami się rozmówiwszy, po robotniku na dół zjechać, robotę kopacką mają rozumieć, ostrożni na bankowania, doręb kopackich doglądać, także kieratów i poleni, zdrowia ludzkiego, koni i psowania lin. Sami, nie przez sługi, aby rotę od kopacza odbierali, mniejszych urzędników dozierali, cieślom robotę rozkazować umieli, w czas
zjechawszy góry i roboty obejść, każdy kąt wiedzieć. Szybowych takich aby obierali, co
i w snopach może mieć; dla przypadków szkód przez niego szkoda opisować, aby się dobry nie psował etc., jednak podżupek uważny zabieżny temu, zrozumiawszy jego postępki.
Pp. stygarowie przy osadach mają być, osadziwszy i z pp. warcabnikami się rozmówiwszy, po robotniku na dół zjechać, robotę kopacką mają rozumieć, ostrożni na bankowania, doręb kopackich doglądać, także kieratów i poleni, zdrowia ludzkiego, koni i psowania lin. Sami, nie przez sługi, aby rotę od kopacza odbierali, mniejszych urzędników dozierali, cieślom robotę rozkazować umieli, w czas
zjechawszy góry i roboty obejść, każdy kąt wiedzieć. Szybowych takich aby obierali, co
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 51
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
zaraz kilkanaście dziesiątników z dardami naszykowano, którzy na to czyhali, aby do namiotu tego, gdzie p. Wojewoda z p. podczaszym był, wpadszy, zdrowia ich pozbawić mogli. A ci byli z piechoty p. marszałka koronnego i z niemi rotmistrz jego, Strzemię; ale iż słudzy IMci prędko się postrzegli i byli ostrożni, nie mogło się im to tak, jako byli umyślili, zdarzyć. Zaczym zaś o nowym zamyśle tych tam ludzi przestroga z samegoż dworu KiMci od pewnych osób dana była, aby się trucizny, którą ich nakarmić albo napoić miano, IM. strzegli. O czym pp. żołnierze wziąwszy wiadomość, iż niektóre
zaraz kilkanaście dziesiątników z dardami naszykowano, którzy na to czyhali, aby do namiotu tego, gdzie p. Wojewoda z p. podczaszym był, wpadszy, zdrowia ich pozbawić mogli. A ci byli z piechoty p. marszałka koronnego i z niemi rotmistrz jego, Strzemię; ale iż słudzy JMci prędko się postrzegli i byli ostrożni, nie mogło się im to tak, jako byli umyślili, zdarzyć. Zaczym zaś o nowym zamyśle tych tam ludzi przestroga z samegoż dworu KJMci od pewnych osób dana była, aby się trucizny, którą ich nakarmić albo napoić miano, JM. strzegli. O czym pp. żołnierze wziąwszy wiadomość, iż niektóre
Skrót tekstu: OpisPrawCz_III
Strona: 152
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i porządne traktatów pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
. Ato publice był obrany od dobrej części ludzi w Koronie i potężny; a przez praktykę ukraść Koronę polską, ato ja temu nie rozumiem. Co podobno gorzejby się stało takim, niżli tym, co przez wojnę. Już tedy wiedząc, możemy temu zabieżeć; nie gubmy się sami, ale bądźmy zawsze ostrożni, gotowi i mamy już ato i wiślickie akta na to gotowe. Wracam się tedy i kończę ten mój skrypt i to moje antidotum, abyśmy pomnieli na wiarę i cnotę naszę polską i naprawiwszy to wszystko, cokolwiek i za przodków naszych i króla IM. dzisiejszego, Henryka i Stefana, wyszło z swej miary
. Ato publice był obrany od dobrej części ludzi w Koronie i potężny; a przez praktykę ukraść Koronę polską, ato ja temu nie rozumiem. Co podobno gorzejby się stało takim, niżli tym, co przez wojnę. Już tedy wiedząc, możemy temu zabieżeć; nie gubmy się sami, ale bądźmy zawsze ostrożni, gotowi i mamy już ato i wiślickie akta na to gotowe. Wracam się tedy i kończę ten mój skrypt i to moje antidotum, abyśmy pomnieli na wiarę i cnotę naszę polską i naprawiwszy to wszystko, cokolwiek i za przodków naszych i króla JM. dzisiejszego, Henryka i Stefana, wyszło z swej miary
Skrót tekstu: BazylAntidotCz_III
Strona: 274
Tytuł:
Na skrypt, co sejm gani Catilina jakiś, który skrypt nazwany Bazyliszek, antidotum spokojnego szlachcica i prawdziwej wolności pragnącego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Koło
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ojczyznę z nieprzyjacielem koronnym wojują i szturmami more hostili zamki biorą, postanowienie drugiego poboru na sejmie walnym warszewskim blisko przeszłym przyjmujemy i postępek ichmciów pp. posłów naszych w ty
mierze aprobujemy, z kondycyją w konstytucyjej opisaną; który jednak pobór na tę potrzebę iflancką obrócony być ma. W czym ichm. panowie, quibus interest, ostrożni będą, aby po skończeniu ty wojny żołnierze naszy dłuży trzymani nie beli i żołd żaden aby im nie beł oddawany. Ażeby co narychli naszy pp. rotmistrze do potrzeby ty wojenny przybyć mogli, mocą uchwały zgodny sejmiku tego użyliśmy jw. ichmciów panów, z duchowieństwa im. ks. sufragana poznańskiego, z pp.
ojczyznę z nieprzyjacielem koronnym wojują i szturmami more hostili zamki biorą, postanowienie drugiego poboru na sejmie walnym warszewskim blisko przeszłym przyjmujemy i postępek ichmciów pp. posłów naszych w ty
mierze aprobujemy, z kondycyją w konstytucyjej opisaną; który jednak pobór na tę potrzebę iflancką obrócony być ma. W czym ichm. panowie, quibus interest, ostrożni będą, aby po skończeniu ty wojny żołnierze naszy dłuży trzymani nie beli i żołd żaden aby im nie beł oddawany. Ażeby co narychli naszy pp. rotmistrze do potrzeby ty wojenny przybyć mogli, mocą uchwały zgodny sejmiku tego użyliśmy jw. ichmciów panów, z duchowieństwa jm. ks. sufragana poznańskiego, z pp.
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 230
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
kor. Jak przeszliśmy pierwszy parów wielki zaraz pod obozem, Tatarowie do niego przyszli i chcieli byli iść; było ich na 2 albo 3 tysiące, nie nacierali jednak, bo z daleka, a tu tylko kilkadziesiąt koło przeprawy nacierało. Umyślnie za drugi potem parów przeszli, żeby wyprowadzić na zasadzkę, ale oni tak ostrożni, że się dalej nie wydali, owszem, się na rozgoworach z naszymi już żegnali. Kilka jednak w las wyrwało się, napadli na zasadzkę: jednego zabito, drugiego żywcem przyprowadzono królowi im. stojącemu w szyku wojska. Przytrzymał się król im. w tej dolinie drugiej w kilka godzin dla tej zasadzki, a interim
kor. Jak przeszliśmy pierwszy parów wielki zaraz pod obozem, Tatarowie do niego przyszli i chcieli byli iść; było ich na 2 albo 3 tysiące, nie nacierali jednak, bo z daleka, a tu tylko kilkadziesiąt koło przeprawy nacierało. Umyślnie za drugi potem parów przeszli, żeby wyprowadzić na zasadzkę, ale oni tak ostrożni, że się dalej nie wydali, owszem, się na rozgoworach z naszymi już żegnali. Kilka jednak w las wyrwało się, napadli na zasadzkę: jednego zabito, drugiego żywcem przyprowadzono królowi jm. stojącemu w szyku wojska. Przytrzymał się król jm. w tej dolinie drugiej w kilka godzin dla tej zasadzki, a interim
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 18
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
może wziąć szkuty i naładowane i będzie miał działa kupione bez pieniędzy i onemi będzie wojował. Okrom szkody swojej byłby wielki wstyd, iżby obroną twego króla nieprzyjaciel wojował onego samego i to stałoby się przez twoje płoche doświadczenie. Przeto, puszkarzu, kiedy się trafi prowadzić działa w szkutach przez morza albo rzeki, bądźcie ostrożni jako wyżej powiedziałem, a jeśli idą na morze z okrętami, upominaj starszego okrętu według mojej przestrogi. Rys. 52. Szkuta. ROZDZIAŁ VIII O KAFARZE, KTÓRY SIĘ UŻYWA Z GWINTEM WIECZNYM I O JEGO NAJPOTĘŻNIEJSZY MOCY I CO NAD PRZYRODZENIE JEST MU DANO WIĘCY NAD DRUGIE SZTUCZNE INSTRUMENTA, Z PRZYCZYNIENIEM DRUGIEGO GWINTU,
może wziąć szkuty i naładowane i będzie miał działa kupione bez pieniędzy i onemi będzie wojował. Okrom szkody swojej byłby wielki wstyd, iżby obroną twego króla nieprzyjaciel wojował onego samego i to stałoby się przez twoje płoche doświadczenie. Przeto, puszkarzu, kiedy się trafi prowadzić działa w szkutach przez morza albo rzeki, bądźcie ostrożni jako wyżej powiedziałem, a jeśli idą na morze z okrętami, upominaj starszego okrętu według mojej przestrogi. Rys. 52. Szkuta. ROZDZIAŁ VIII O KAFARZE, KTÓRY SIĘ UŻYWA Z GWINTEM WIECZNYM I O JEGO NAJPOTĘŻNIEJSZY MOCY I CO NAD PRZYRODZENIE JEST MU DANO WIĘCY NAD DRUGIE SZTUCZNE INSTRUMENTA, Z PRZYCZYNIENIEM DRUGIEGO GWINTU,
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 140
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
nie mało mając strzelby potajemnie około siebie dosyć, i zostali wszyscy w fortecy; nazajutrz rano tymże kształtem wpraktykowało się więcej Sasów i oficerów, do Zamościa w dzień świętego Jana ewangelisty. Praesidium ordynackiego w całem mieście nie było tylko 80 ludzi, ale ci jako i mieszczanie affidati armisitio, nie spodziewając się zdrady nie byli ostrożni, zwłaszcza gdy się w mieście tam magni momenti negotium mediacji agitowało; ale Sasi porozumiawszy, że ich dosyć w fortecę weszło, w ówże dzień święta świętego Jana dawszy znak swoim, owi rycerze zdrajcy rzeczypospolitej Plebendowski i Lubomirski uderzyli naprzód na hauptwach, gdzie ludzi kilkanaście pod ratuszem było na warcie: tych pozabijali, skoczyli
nie mało mając strzelby potajemnie około siebie dosyć, i zostali wszyscy w fortecy; nazajutrz rano tymże kształtem wpraktykowało się więcéj Sasów i oficerów, do Zamościa w dzień świętego Jana ewangelisty. Praesidium ordynackiego w całém mieście nie było tylko 80 ludzi, ale ci jako i mieszczanie affidati armisitio, nie spodziewając się zdrady nie byli ostrożni, zwłaszcza gdy się w mieście tam magni momenti negotium medyacyi agitowało; ale Sasi porozumiawszy, że ich dosyć w fortecę weszło, w ówże dzień święta świętego Jana dawszy znak swoim, owi rycerze zdrajcy rzeczypospolitéj Plebendowski i Lubomirski uderzyli naprzód na hauptwach, gdzie ludzi kilkanaście pod ratuszem było na warcie: tych pozabijali, skoczyli
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 252
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
fortuną nie korespondująca i z niej wyzuwająca. 21. Ludzi mi trzech umarło pod infanterią, lecz w takiej kupie nie dziw. 22. Ogień się był tu w mieście pokazał, z okazji którego niejednemu za nieostrożność, choć nie od słoty, rozdałem po burce, należącym do jurizdyki miasta, by w czas przyszły ostrożni jak z ogniem, bo nie z kim innym sprawa, byli. 23. Znowu zaczyna padać bydło w ciciborskim folwarku, w którym dotąd Bóg wszechmogący bronił. 24. Zaznaczyłem ekwipaże i kapitana Szylinga z sumą za 600 sztuk strzelby, którą recenter nabyłem u IWYM pana Poniatowskiego wojewody mazowiec- kiego, człeka - mogę
fortuną nie korespondująca i z niej wyzuwająca. 21. Ludzi mi trzech umarło pod infanterią, lecz w takiej kupie nie dziw. 22. Ogień się był tu w mieście pokazał, z okazji którego niejednemu za nieostrożność, choć nie od słoty, rozdałem po burce, należącym do jurizdyki miasta, by w czas przyszły ostrożni jak z ogniem, bo nie z kim innym sprawa, byli. 23. Znowu zaczyna padać bydło w ciciborskim folwarku, w którym dotąd Bóg wszechmogący bronił. 24. Zaznaczyłem ekwipaże i kapitana Szylinga z sumą za 600 sztuk strzelby, którą recenter nabyłem u JWJM pana Poniatowskiego wojewody mazowiec- kiego, człeka - mogę
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 69
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
widział, między innemi diament jeden, który on sobie cenił za sto tysięcy złotych naszych.
6. Dwaj przedni senatorowie weneccy, (jeden był syn książęcy; Cornari, a drugi Kontareni) nawiedzają królewicza; ale kiedy z nim mówili, stał zaraz nad nimi sekretarz rzeczypospolitej, przysłuchiwając się onym rozmowom: tak tam są ostrożni, gdy z ludźmi wielkimi którym się zdarza być w Wenecji, traktują, i nie może żaden z senatu, ani szlachty przedniejszej z żadnym cudzoziemcem bez pozwolenia mówić, ani się widzieć. –
7. 8. 9. Strawił królewic imć czas widzeniem miasta, i miejsc co zacniejszych.
10. Chcąc się królewic imć
widział, między innemi dyament jeden, który on sobie cenił za sto tysięcy złotych naszych.
6. Dwaj przedni senatorowie weneccy, (jeden był syn książęcy; Cornari, a drugi Contareni) nawiedzają królewica; ale kiedy z nim mówili, stał zaraz nad nimi sekretarz rzeczypospolitéj, przysłuchiwając się onym rozmowom: tak tam są ostrożni, gdy z ludźmi wielkimi którym się zdarza być w Wenecyi, traktują, i nie może żaden z senatu, ani szlachty przedniejszéj z żadnym cudzoziemcem bez pozwolenia mówić, ani się widzieć. –
7. 8. 9. Strawił królewic jmć czas widzeniem miasta, i miejsc co zacniejszych.
10. Chcąc się królewic jmć
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 158
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854