twórce twego/ Byś oszukał w orzydaży bliźniego swojego. Boskich oczu nie zwiedziesz prawdęć też rzec muszę/ Bławat drogo przedajesz/ za piniądz twą duszę. RZEMIESNIKOM ZLiM.
10. NIe głaź/ nie pstrzy roboty twojej rzemieślniku A oczu nie zamydlaj bliźniego nędzniku. Siebie zysku nabawiasz z szkody brata twego/ Nie omylisz oszuście oczu Boga twego. LENIWCOM.
11. NIe odprawuj leniwcze twych robot niedbale/ Jeśli chcesz abyć dał Bóg grosz twój dzienny w cale. HYPOKRYTOM.
12. NAbożniku fałszywy/ czemu co podłego To Bogu ofiarujesz/ światu co dobrego? Wiedz/ że Boskie na twój fałsz/ oczy poglądają/ Jaką ty miarką mierzysz
tworce twego/ Byś oszukáł w orzydáży bliźniego swoiego. Boskich oczu nie zwiedźiesz prawdęć też rzec muszę/ Błáwat drogo przedáiesz/ zá piniądz twą duszę. RZEMIESNIKOM ZLYM.
10. NIe głaź/ nie pstrzy roboty twoiey rzemieśniku A oczu nie zámydlay bliźniego nędzniku. Siebie zysku nábáwiasz z szkody brátá twego/ Nie omylisz oszuśćie oczu Bogá twego. LENIWCOM.
11. NIe odpráwuy leniwcze twych robot niedbále/ Ieśli chcesz ábyć dał Bog grosz twoy dźienny w cále. HYPOKRYTOM.
12. NAbożniku fałszywy/ czemu co podłego To Bogu ofiáruiesz/ świátu co dobrego? Wiedz/ że Boskie ná twoy fałsz/ oczy poglądáią/ Iáką ty miárką mierzysz
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 220
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
grzech wielki/ Zabijać kogo/ wiem że zbójca wszelki/ Zginie od Boga koniecznie; i jego Kaźń sprawiedliwa dogoni każdego. Insza to; ale/ kto na zdrowie czyje Waży/ niech i sam wprzód położy szyje.
XXXXIII. To rzekszy wezmę z serca złote pręty/ Tuś mi/ a tuś mi/ oszuście przeklęty. Pociągnę łuku przyłożywszy mocy/ Tnę go w łeb/ że mu mózg pierzchnął na oczy. Tam się odkryta zdrada pokazała/ Krwawą posoką/ ziemia się oblała. Powodz się stała/ i potop nie mały/ Ledwie Syjońskiej góry nie zalały. Pochodnia
XXXXIV. Znowu się przypnę do niebieskiej kusze/ Puszczę dwie strzale
grzech wielki/ Zábiiáć kogo/ wiem że zboycá wszelki/ Zginie od Bogá koniecznie; y iego Kazń spráwiedliwa dogoni káżdego. Insza to; ále/ kto ná zdrowie czyie Waży/ niech y sam wprzod położy szyie.
XXXXIII. To rzekszy wezmę z sercá złote pręty/ Tuś mi/ á tuś mi/ oszuśćie przeklęty. Poćiągnę łuku przyłożywszy mocy/ Tnę go w łeb/ że mu mozg pierzchnął ná oczy. Tám sie odkryta zdrádá pokazáłá/ Krwáwą posoką/ ziemiá sie oblałá. Powodz sie stałá/ y potop nie mały/ Ledwie Syońskiey gory nie zálały. Pochodniá
XXXXIV. Znowu się przypnę do niebieskiey kusze/ Pusczę dwie strzale
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: F
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628