ogrody nieboszczyka króla Jana Sobieskiego, rudera; i widziałem post fata jego wiele, jak w ojczyźnie, tak w ogrodzie i gospodarstwie ruin; na Jarosław, Łańcut, kędy mi kochana brytaniczka (Pijawką zwana) zdechła; Rzeszów, Tarnów. Deszcze wielkie i burzliwe wichry w drodze panowały; drożyznę po drogach wielką zwłaszcza owsów miałem.
23 Junii stanąłem w Krakowie, kędym się wybierał w dalszą drogę do Rzymu i sporządzałem się; mieszkałem tam wespół z żoną moją niedziel dwie; stamtąd na Łobzów przeniosłem się, gdziem dwa noclegi odprawił.
7 Julii. Rozjechałem się z żalem ciężkim z najmilszą małżonką moją
ogrody nieboszczyka króla Jana Sobieskiego, rudera; i widziałem post fata jego wiele, jak w ojczyznie, tak w ogrodzie i gospodarstwie ruin; na Jarosław, Łańcut, kędy mi kochana brytaniczka (Pijawką zwana) zdechła; Rzeszów, Tarnów. Deszcze wielkie i burzliwe wichry w drodze panowały; drożyznę po drogach wielką zwłaszcza owsów miałem.
23 Junii stanąłem w Krakowie, kędym się wybierał w dalszą drogę do Rzymu i sporządzałem się; mieszkałem tam wespół z żoną moją niedziel dwie; ztamtąd na Łobzów przeniosłem się, gdziem dwa noclegi odprawił.
7 Julii. Rozjechałem się z żalem ciężkim z najmilszą małżonką moją
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 76
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Mieście, złe i stare medicamenta wyrzucając. Manufaktury tu niedawno wprowadzone. Duńczykowie przedtym byli bardzo dobrzy, teraz nie wygodnie cierpliwi, i gnuśni są Jest sześć Superyntendentów, których nazywają Episcopos, aliàs speculatores. Powietrze tu bardzo zimne, przez siedm albo ośm miesięcy trwające. Lato zaś bardzo gorące, dla dni zbytnie długich. Owsów się tu wiele rodzi, wołów i koni wydaje ten kraj wielkich. Na insule Duńskiej SEELANDII jest Stolicą całej Danii Kopenhagen, albo Hafnia nad Sundem, albo ciasnym na morzu prześciem, przeciw Miastu Christian haven stojącemu, na insułce Amack, z którym się łący Hafnia przez most drzewiany. Urosło te Miasto z małej Forteczki
Mieście, złe y stare medicamenta wyrzucaiąc. Manufaktury tu niedawno wprowadzone. Duńczykowie przedtym byli bardzo dobrzy, teraz nie wygodnie cierpliwi, y gnusni są Iest sześć Superintendentow, ktorych nazywaią Episcopos, aliàs speculatores. Powietrze tu bardzo zimne, przez siedm albo ośm miesięcy trwaiące. Lato zaś bardzo gorące, dla dni zbytnie długich. Owsow się tu wiele rodzi, wołow y koni wydaie ten kray wielkich. Na insule Duńskiey SEELANDII iest Stolicą całey Danii Koppenhagen, albo Haffnia nad Sundem, albo ciasnym na morzu prześciem, przeciw Miastu Christian haven stoiącemu, na insułce Amack, z ktorym się łączy Hafnia przez most drzewiany. Urosło te Miasto z małey Forteczki
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 413
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
po wideńskiej kasztelan krakowski i hetman polny, teraźniejszego Józefa Potockiego, wojewody kijowskiego, ojciec. Z pod Krakowa ruszyło się wojsko na Tarnowskie Góry, Opawę i Ołomuniec traktem ku Widniowi, gdzie prowianty obficie dla nas były nagotowane i magazyny założone co cztery mile, przez ziemię cesarską. Przy każdym magazynie była szopa budowana pełna owsów chliba, ledwo nie wprost z pieca wyjętego, bydeł, baranów trzodami, sian strasznymi styrtami, piwa beczkami, a do tego przy każdej szopie stało po kilka tysięcy bryk, w których po pięć, po sześć koni gotowych do rozwożenia prowiantów. Jakeśmy się gdzie przybliżali ku magazynowi któremu, to podług zwyczaju oboźny szachownicę
po wideńskiej kasztelan krakowski i hetman polny, teraźniejszego Józefa Potockiego, wojewody kijowskiego, ojciec. Z pod Krakowa ruszyło się wojsko na Tarnowskie Góry, Opawę i Ołomuniec traktem ku Widniowi, gdzie prowianty obficie dla nas były nagotowane i magazyny założone co cztery mile, przez ziemię cesarską. Przy każdym magazynie była szopa budowana pełna owsów chliba, ledwo nie wprost z pieca wyjętego, bydeł, baranów trzodami, sian strasznymi styrtami, piwa beczkami, a do tego przy każdej szopie stało po kilka tysięcy bryk, w których po pięć, po sześć koni gotowych do rozwożenia prowiantów. Jakeśmy się gdzie przybliżali ku magazynowi któremu, to podług zwyczaju oboźny szachownicę
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 44
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
późno iść spać, ma mieć też w swojej dyspozycyjej konie żupne, obroków pilnować, z p. podżupkiem w wieczór znosić się.
O tymże gospodarstwie sposób:
P. podżupek ma być osoba poważna propter authoritatem miejsca i odprawy, stanu rycerskiego, aby władnął urzędnikami. Ma być przy nim konkluzyja taksy kupowania łojów, owsów, sian, rząd górny i dolny Do niego urzędnicy pewni co wieczór znijdą się na radę o robotach jutrzejszych. Ceduły wszystkie mają być z jego podpisem.
Po nim szafarz. Ten ma mieć pod swą mocą lesznego, cieślów górnych i dolnych, krom kasztowych, ma ceduły wszystkie podpisować, o robotach z p. p
późno iść spać, ma mieć też w swojej dyspozycyjej konie żupne, obroków pilnować, z p. podżupkiem w wieczór znosić się.
O tymże gospodarstwie sposób:
P. podżupek ma być osoba poważna propter authoritatem miejsca i odprawy, stanu rycerskiego, aby władnął urzędnikami. Ma być przy nim konkluzyja taksy kupowania łojów, owsów, sian, rząd górny i dolny Do niego urzędnicy pewni co wieczór znijdą się na radę o robotach jutrzejszych. Ceduły wszystkie mają być z jego podpisem.
Po nim szafarz. Ten ma mieć pod swą mocą lesznego, cieślów górnych i dolnych, krom kasztowych, ma ceduły wszystkie podpisować, o robotach z p. p
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 53
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
gdzie Król I. Mć stoi, bardzo do rezydencyj Pańskiej wygodny, wkoło wodami oblany i obronny, gdybyśmy się trochę opóźnili; sam w dalszy Kraj ustąpił z pod Rygi z Kawalerią, Infanterią do Miasta wpuściwszy, Bramy kamieńmi i ziemią zawalili, Obozu odbiegli, in praedam zostawiwszy niektóre impedimenta y victualia, a najwięcej owsów następującym Komenderowanym niektórym Regimentom i Tatarom.
Die ada Augusti, przeprawiwszy się przez Most na Rzece do Dźwiny od Jeziora w padającej, Most za sobą zrzucili, nad którym kilkudziesiąt Szwedów i Oficjerów kilku dostało się Tatarom, i oddani Królowi I. Mci jedni, drudzy in defensione pobici.
Die 3tia Augusti, Król I.
gdźie Krol I. Mć stoi, bárdzo do rezydencyi Páńskiey wygodny, wkoło wodámi oblány y obronny, gdybyśmy się trochę opoźnili; sam w dálszy Kray vstąpił z pod Rygi z Káwáleryą, Infánteryą do Miástá wpuśćiwszy, Bramy kámieńmi y źiemią záwálili, Obozu odbiegli, in praedam zostáwiwszy niektore impedimenta y victualia, á naywięcey owsow nástępuiącym Komenderowánym niektorym Regimentom y Tátárom.
Die ada Augusti, przepráwiwszy się przez Most ná Rzece do Dźwiny od Ieźiorá w padáiącey, Most zá sobą zrzućili, nád ktorym kilkudźieśiąt Szwedow y Oficyerow kilku dostáło się Tátarom, y oddáni Krolowi I. Mći iedni, drudzy in defensione pobići.
Die 3tia Augusti, Krol I.
Skrót tekstu: RelWyj
Strona: 9
Tytuł:
Relacja wyjazdu jego królewskiej mości z Warszawy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
kontradykcyjej i owszem wszelaką pokazawszy wdzięczność uczęstowano pozwolono. Powróciwszy do Miasta zaraz nazajutrz rewidowaliśmy gospody. Mieszczanie że czytali asignacyją wiedzieli które Parafie dano nam w przystastwo owi szlachta dowiedziawszy się z każdej wsi przyjechało ich po dwóch witac Deputatów Nomine inszych swoich braci bo tego jest i 50 i 60. domów w jednej wsi oraz przywiezli owsów, chlebów, olejów, etc. Choć im o to nic nie mówiono. Prosząc o respekt i żeby się łaskawie z niemi obeść. Proszą jaki taki o dobrego Pana do swojej wsi spodziewając się że to z niemi będą tak postępować jako Litwa. Rozpisalismy tedy gospody we wtorek pojechalismy we wsi we srodę jeździelismy do Piątku
kontradykcyiey y owszęm wszelaką pokazawszy wdzięczność uczęstowano pozwolono. Powrociwszy do Miasta zaraz nazaiutrz rewidowaliśmy gospody. Mieszczanie że czytali assignacyią wiedzieli ktore Parafie dano nąm w przystastwo owi szlachta dowiedziawszy się z kozdey wsi przyiechało ich po dwoch witac Deputatow Nomine inszych swoich braci bo tego iest y 50 y 60. domow w iedney wsi oraz przywiezli owsow, chlebow, olejow, etc. Choc im o to nic nie mowiono. Prosząc o respekt y zeby się łaskawie z niemi obeść. Proszą iaki taki o dobrego Pana do swoiey wsi spodziewaiąc się że to z niemi będą tak postępowac iako Litwa. Rospisalismy tedy gospody we wtorek poiechalismy we wsi we srodę iezdzielismy do Piątku
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 81v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
do Pana Wojewody Listy.
Obróciwszy się do Ksdza Piekarskiego mówi bądzcie tam radzi krwi swojej podpijcie sobie na ten frasunek Interim królowi gotowano do stołu a my poszli, Przyjdziemy. przyniesiono jeść pięknie z kuchnie królewskiej wina szumnego co sam pijał. Byliśmy tedy bonae voluntatis . Czeladzi tez do Gospody dano beczkę miodu obroków surowych i owsów dla koni etc.
I tak już z łaski miłego P Boga wpociesniejszych okazjach skończyłem ów Rok. Doznawszy że to nigdy nie trzeba człowiekowi desperowac choć się na cię trochę zamarszczy Fortuna. Bo jako człowiekiem tak i jego Fortuną Bóg dysponuje. Zasmuci kiedy zechce Pocieszy kiedy jego święta Wola. Taką niechaj ma przestrogę odemnie
do Pana Woiewody Listy.
Obrociwszy się do Xdza Piekarskiego mowi bądzcie tam radzi krwi swoiey podpiicie sobie na ten frasunek Interim krolowi gotowano do stołu a my poszli, Przyidziemy. przyniesiono ieść pięknie z kuchnie krolewskiey wina szumnego co sąm piiał. Bylismy tedy bonae voluntatis . Czeladzi tez do Gospody dano beczkę miodu obrokow surowych y owsow dla koni etc.
I tak iuz z łaski miłego P Boga wpociesnieyszych okazyiach skonczyłęm ow Rok. Doznawszy że to nigdy nie trzeba człowiekowi desperowac choc się na cię trochę zamarszczy Fortuna. Bo iako człowiekiem tak y iego Fortuną Bog dysponuie. Zasmuci kiedy zechce Pocieszy kiedy iego swięta Wola. Taką niechay ma przestrogę odemnie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 150v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Baranie flaki rozdraznić. Poseł wesoł Romanijej z wozów kazał dawać wprzód popodpijawszy miodem jam nie mięszał ale Litwa pomieszawszy Nie jeden pozbył pasa, czapki, szable, piniędzy z mięszkiem
Nazajutrz rano sprowadzono konie do podwód nasze tez konie wytchnęły i podkarmiły się dosyć dobrze. Bo i z Folwarków zrazu nabrano co potrzeba i potym owsów naniesiono kazałem się gotować do ruszenia. Przyszli tedy owi wczoraisi Panowie Deboszanci jaki taki do siebie prosi Pułkownik przysłał aby mu ten honor dać aby na godzinę. A ja jak obiecałem się był Tryznie i mówię do niego Panie Bracie mam li bytnością moją u ciebie U inszych podpadać Censuram Grubianitatis tak mówiąc już i u
Baranie flaki rozdraznić. Poseł wesoł Romaniiey z wozow kazał dawać wprzod popodpiiawszy miodem iam nie mięszał ale Litwa pomięszawszy Nie ieden pozbył pasa, czapki, szable, piniędzy z mięszkiem
Nazaiutrz rano sprowadzono konie do podwod nasze tez konie wytchnęły y podkarmiły się dosyć dobrze. Bo y z Folwarkow zrazu nabrano co potrzeba y potym owsow naniesiono kazałęm się gotować do ruszenia. Przyszli tedy owi wczoraisi Panowie Deboszanci iaki taki do siebie prosi Pułkownik przysłał aby mu ten honor dac aby na godzinę. A ia iak obiecałęm się był Tryznie y mowię do niego Panie Bracie mąm li bytnoscią moią u ciebie U inszych podpadać Censuram Grubianitatis tak mowiąc iuz y u
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 170
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
zaras go między się dzielili, co i do tych czas czynią. Kozacy Zaporowscy jeszcze się od Smoleńska dla niepogody nieruszyli, rozumiem, że ich też Moskwa będzie witała jako i nas, ale gotujemy most, przez któryby się ich posiłkowało; naszy tym czasem zajeżdżają w górę Dniepru, gdzie siła sian, owsów i inszych potrzeb na płytach, które Moskwie prowadzono, zabierają; jedne już tylko stronę mają, i to zgłodzoną, kędy Kozacy mają zastąpić; podobnoby ustępowała Moskwa, tylko dział, których jest 60, niemogą uwieść; jest takich kilka, do których każdego potrzeba mało nie 100 koni i 1000 człowieka, prochów
zaras go między się dzielili, co i do tych czas czynią. Kozacy Zaporowscy jeszcze się od Smoleńska dla niepogody nieruszyli, rozumiem, że ich też Moskwa będzie witała jako i nas, ale gotujemy most, przes któryby się ich posiłkowało; naszy tym czasem zajeżdżają w górę Dniepru, gdzie siła sian, owsów i inszych potrzeb na płytach, które Moskwie prowadzono, zabierają; jedne już tylko stronę mają, i to zgłodzoną, kędy Kozacy mają zastąpić; podobnoby ustępowała Moskwa, tylko dział, których jest 60, niemogą uwieść; jest takich kilka, do których każdego potrzeba mało nie 100 koni i 1000 człowieka, prochów
Skrót tekstu: DiarSmolKoniec
Strona: 439
Tytuł:
Sprawy dzieł rycerskich wojska i diariusz z obozu spod Smoleńska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Jarzynina de domo Grabowska, interesem jednym kalwiństwa za starego wydana tejże wiary, mogąca pójść za wielu godnych wiary naszej, którego by tylko sobie obrała, żelozją zaś błędu matki swej za pomienionego wydana czartowskiego błędu sendyka. 18. Tymi dniami przybyli goście dziś nas pożegnali. Psiarnią-m zwierzynną do Litwy wyprawił dla skąpości owsów przez szarańczę źjedzonych tu w tych krajach. 19. Doszła mię wiadomość o śmierci pana Rusieckiego kasztelanica abusive, bo dziad jego był kasztelanem. Dziwnego był człek humoru, gdy złapał gościa, srodze mu był rad, póki miarki w trunku nie przebrał. Jak skoro bowiem czuł we łbie, wraz horrende kijmi zbić kazał.
Jarzynina de domo Grabowska, interesem jednym kalwiństwa za starego wydana tejże wiary, mogąca pójść za wielu godnych wiary naszej, którego by tylko sobie obrała, żelozją zaś błędu matki swej za pomienionego wydana czartowskiego błędu sendyka. 18. Tymi dniami przybyli goście dziś nas pożegnali. Psiarnią-m źwierzynną do Litwy wyprawił dla skąpości owsów przez szarańczę źjedzonych tu w tych krajach. 19. Doszła mię wiadomość o śmierci pana Rusieckiego kasztelanica abusive, bo dziad jego był kasztelanem. Dziwnego był człek humoru, gdy złapał gościa, srodze mu był rad, póki miarki w trunku nie przebrał. Jak skoro bowiem czuł we łbie, wraz horrende kijmi zbić kazał.
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 86
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak