które on widział ze srebra ulane, a gwiazdy od nich na złotych łańcuchach wiszące. Gdy na stukanie spytano: ktoby był? odpowiedział: Gabriel jestem, a zemno Mahomet Prorok Przyjaciel Boży. W otworzonym wlot na tę odpowiedź Niebie, oglądał zgrzybiałego Adama, który się cieszył z takiego Potomka, i modlitwom się jego rekomendował. Widział tam Aniołów w postaci Ludzkiej modlących się za Ludzi, w postaci końskiej modlących się za konie; w postaci wołowej, za woły; w kurzej, za kury. Był tam (prawi) wielki kogut między Aniołami, nogami jednego Nieba, a głową drugiego tykający; który jak zapiał, wszyscy koguci w Niebie
ktore on widział ze srebra ulane, a gwiazdy od nich na złotych łancuchach wiszące. Gdy na stukanie spytano: ktoby był? odpowiedział: Gabryel iestem, a zemno Machomet Prorok Przyiaciel Boży. W otworzonym wlot na tę odpowiedź Niebie, oglądał zgrzybiałego Adama, ktory się cieszył z takiego Potomka, y modlitwom się iego rekommendował. Widział tam Aniołow w postaci Ludzkiey modlących się za Ludzi, w postaci końskiey modlących się za konie; w postaci wołowey, za woły; w kurzey, za kury. Był tam (prawi) wielki kogut między Aniołami, nogami iednego Nieba, a głową drugiego tykaiący; ktory iak zapiał, wszyscy koguci w Niebie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1101
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
? Odpowiedział: Jest to Anioł Z[...] jer[...] i, notui[...] cy ródżących się, i wiele lat ludzie żyć mają, i i mażący tych, których się dni spełniły. Czwarte widział Niebo ze Szmaragu; piąte z diamentu, szóste z karbunkułu, z Boskiego światła zrobione. W nim znaleźli Chrystusa, który się Modlitwom Mahometa rekomendował. Tam między niezliczoną liczbą aniołów, był jeden mający 70 głów, a w każdej głowie 7 kroć sto tysięcy języków, w każdym języku 7 kroć sto tysięcy głosów, we dnie i w nocy BOGA chwalących. W tym Niebie opuścił Mahometa Gabriel, mówiąc, aby sam już szedł wyżej, bo się jemu nie godziło
? Odpowiedział: Iest to Anioł S[...] ier[...] i, notui[...] cy rodżących się, y wiele lat ludzie życ maią, y y mażący tych, ktorych się dni spełniły. Czwarte widział Niebo ze Sżmaragu; piąte z diamentu, szoste z karbunkułu, z Boskiego światła zrobione. W nim znaleźli Chrystusa, ktory się Modlitwom Machometa rekommendował. Tam między niezliczoną liczbą aniołow, był ieden maiący 70 głow, a w każdey głowie 7 kroć sto tysięcy ięzykow, w każdym ięzyku 7 kroć sto tysięcy głosow, we dnie y w nocy BOGA chwalących. W tym Niebie opuścił Machometa Gabriel, mowiąc, aby sam iuż szedł wyżey, bo się iemu nie godziło
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1101
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
łaskawe serce, jadąc do Warszawy na kampament pod Czerniakowem z wojska koronnego i saskiego pod komendą jw. imć pana Poniatowskiego, wojewody mazowieckiego, regimentarza generalnego wojska koronnego, w
konspekcie najjaśniejszego Augusta Wtórego na sejm dla rozdania buław przybyłego odprawiony wziął mię z sobą. Tamże w Warszawie, kazawszy kapitanowi Maflarowi mnie po francusku przestroić, rekomendował królowi imci do grandmuszkieterów.
Była to kompania z samych Polaków, Litwy i Kurlandczyków złożona, których było osimdziesiąt. Sam król był kapitanem naszym, porucznikiem śp. książę imć Lubomirski, miecznik koronny, z charakterem generała. Pułkownikiem naszym był Potocki, brat Morsztynowej, wojewodzinęj inflanckiej, a każdy grandmuszkieter miał rangę chorążską. Mieli
łaskawe serce, jadąc do Warszawy na kampament pod Czerniakowem z wojska koronnego i saskiego pod komendą jw. jmć pana Poniatowskiego, wojewody mazowieckiego, regimentarza generalnego wojska koronnego, w
konspekcie najjaśniejszego Augusta Wtórego na sejm dla rozdania buław przybyłego odprawiony wziął mię z sobą. Tamże w Warszawie, kazawszy kapitanowi Maflarowi mnie po francusku przestroić, rekomendował królowi jmci do grandmuszkieterów.
Była to kompania z samych Polaków, Litwy i Kurlandczyków złożona, których było osimdziesiąt. Sam król był kapitanem naszym, porucznikiem śp. książę jmć Lubomirski, miecznik koronny, z charakterem generała. Pułkownikiem naszym był Potocki, brat Morsztynowej, wojewodzinęj inflantskiej, a każdy grandmuszkieter miał rangę chorążską. Mieli
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 43
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
deklarował, że mię z synami swymi, teraźniejszym marszałkiem nadwornym koronnym, naówczas starostą sanockim, i z podkomorzym lit., natenczas starostą jaworowskim, po zakończonej elekcji wyszle do cudzych krajów. Potem tenże marszałek, gdy mię widział na pokojach u księcia prymasa Potockiego, z tejże mię odpowiedzi publicznie chwalił i księciu prymasowi rekomendował, który mię w głowę pocałowawszy, o łaskach swoich upewnił.
Po skończonym tym paracie powróciliśmy wszyscy do Marywilu, gdzie stanąwszy ci, którzy nie chcieli przysięgać, rozpuszczeni z paratu poszli do swoich stancji i od rezydenta saskiego wszystek grandmuszkieterski ekwipaż, to jest konie i na miesiąc jeden traktament, odebrali. My zaś,
deklarował, że mię z synami swymi, teraźniejszym marszałkiem nadwornym koronnym, naówczas starostą sanockim, i z podkomorzym lit., natenczas starostą jaworowskim, po zakończonej elekcji wyszle do cudzych krajów. Potem tenże marszałek, gdy mię widział na pokojach u księcia prymasa Potockiego, z tejże mię odpowiedzi publicznie chwalił i księciu prymasowi rekomendował, który mię w głowę pocałowawszy, o łaskach swoich upewnił.
Po skończonym tym paracie powróciliśmy wszyscy do Marywilu, gdzie stanąwszy ci, którzy nie chcieli przysięgać, rozpuszczeni z paratu poszli do swoich stancji i od rezydenta saskiego wszystek grandmuszkieterski ekwipaż, to jest konie i na miesiąc jeden traktament, odebrali. My zaś,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 51
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Branicki, chorąży naówczas koronny i hetman polny, teraźniejszy wojewoda krakowski, hetman wielki koronny, strofował. Chciałem pod nadworną być milicją księcia Lubomirskiego, wojewody krakowskiego, którego się łaską i znajomością ociec mój zaszczycał, ale i tam tyleż wskórałem. Przecież ksiądz Dembowski, biskup naówczas płocki, stawił mi się łaskawie. Rekomendował mię Sułkowskiemu, ministrowi naówczas saskiemu i faworytowi królewskiemu, który mi kazał czekać na plac w gwardii koronnej.
Tymczasem z województwa płockiego rodzice moje wyjechali do Litwy, do Rasny, gdzie mieli odebrać pieniądze, sto siedemnaście tysięcy złotych, od Sapiehy, generała artylerii lit., a to za dobra Tumin, Telatycze, Litwinowicze
Branicki, chorąży naówczas koronny i hetman polny, teraźniejszy wojewoda krakowski, hetman wielki koronny, strofował. Chciałem pod nadworną być milicją księcia Lubomirskiego, wojewody krakowskiego, którego się łaską i znajomością ociec mój zaszczycał, ale i tam tyleż wskórałem. Przecież ksiądz Dembowski, biskup naówczas płocki, stawił mi się łaskawie. Rekomendował mię Sułkowskiemu, ministrowi naówczas saskiemu i faworytowi królewskiemu, który mi kazał czekać na plac w gwardii koronnej.
Tymczasem z województwa płockiego rodzice moje wyjechali do Litwy, do Rasny, gdzie mieli odebrać pieniądze, sto siedemnaście tysięcy złotych, od Sapiehy, generała artylerii lit., a to za dobra Tumin, Telatycze, Litwinowicze
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 108
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Czartoryski przez Bryla często wszytkich przemagał.
Co zaś do mojej osoby — Zabiełło, teraźniejszy marszałek kowieński, naówczas poseł kowieński, widząc, że Ważyński, naówczas skarbny, potem pisarz lit., nie chciał dłużej być sekretarzem u Mniszka, kasztelana krakowskiego, a nie mógł się uwolnić, wpóki by kogo na miejscu swoim nie rekomendował do sekretarii — począł mię tedy Zabiełło rekomendować jemu i już dla mnie rzeczy były ułożone. Także Krasiński, podkomorzy ciechanowski, mój dobrodziej, gdy książę Czartoryski, teraźniejszy kanclerz lit., rozgniewał się na sekretarza pieczęci swojej Kossowskiego, starostę przedeckiego, tedy mię do księcia naówczas podkanclerzego lit. do sekretarii rekomendował. Miałem
Czartoryski przez Bryla często wszytkich przemagał.
Co zaś do mojej osoby — Zabiełło, teraźniejszy marszałek kowieński, naówczas poseł kowieński, widząc, że Ważyński, naówczas skarbny, potem pisarz lit., nie chciał dłużej być sekretarzem u Mniszka, kasztelana krakowskiego, a nie mógł się uwolnić, wpóki by kogo na miejscu swoim nie rekomendował do sekretarii — począł mię tedy Zabiełło rekomendować jemu i już dla mnie rzeczy były ułożone. Także Krasiński, podkomorzy ciechanowski, mój dobrodziej, gdy książę Czartoryski, teraźniejszy kanclerz lit., rozgniewał się na sekretarza pieczęci swojej Kossowskiego, starostę przedeckiego, tedy mię do księcia naówczas podkanclerzego lit. do sekretarii rekomendował. Miałem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 137
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
miejscu swoim nie rekomendował do sekretarii — począł mię tedy Zabiełło rekomendować jemu i już dla mnie rzeczy były ułożone. Także Krasiński, podkomorzy ciechanowski, mój dobrodziej, gdy książę Czartoryski, teraźniejszy kanclerz lit., rozgniewał się na sekretarza pieczęci swojej Kossowskiego, starostę przedeckiego, tedy mię do księcia naówczas podkanclerzego lit. do sekretarii rekomendował. Miałem tedy już dwa miejsca sekretarskie.
A wtem gdy Maciej Zborowski, pisarz grodzki brzeski, umarł, tedy brat mój, teraźniejszy pułkownik, pisał do mnie z Lublina, gdzie naówczas z matką moją był, abym się starał o pisarstwo grodzkie brzeskie. Ociec mój także o toż za perswazją brata mego i
miejscu swoim nie rekomendował do sekretarii — począł mię tedy Zabiełło rekomendować jemu i już dla mnie rzeczy były ułożone. Także Krasiński, podkomorzy ciechanowski, mój dobrodziej, gdy książę Czartoryski, teraźniejszy kanclerz lit., rozgniewał się na sekretarza pieczęci swojej Kossowskiego, starostę przedeckiego, tedy mię do księcia naówczas podkanclerzego lit. do sekretarii rekomendował. Miałem tedy już dwa miejsca sekretarskie.
A wtem gdy Maciej Zborowski, pisarz grodzki brzeski, umarł, tedy brat mój, teraźniejszy pułkownik, pisał do mnie z Lublina, gdzie naówczas z matką moją był, abym się starał o pisarstwo grodzkie brzeskie. Ociec mój także o toż za perswazją brata mego i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 137
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tak wziąłem z sobą, co mogłem mieć porządku mego francuskiego, tak co do stroju, jako i do konia, i pożyczywszy pieniędzy, oddałem mu wszystko. Prosiłem przy tym księcia Czartoryskiego, teraźniejszego kanclerza wielkiego lit., aby go do regimentu Branickiemu, naówczas hetmanowi polnemu, teraźniejszemu wielkiemu koronnemu, rekomendował. Przyjął go z ochotą hetman, pamiętając na dawne zasługi ojca naszego, i kazał mu do Białegostoku przyjeżdżać.
Sejm ten nie doszedł przez wyniszczenie czasu. Marszałkiem stanął sejmowym Karwowski, stary i od wielu lat każdego sejmu wymowny poseł, sędzia ziemski bielski i poseł podlaski z tejże ziemi bielskiej. Starością obciążony, już
tak wziąłem z sobą, co mogłem mieć porządku mego francuskiego, tak co do stroju, jako i do konia, i pożyczywszy pieniędzy, oddałem mu wszystko. Prosiłem przy tym księcia Czartoryskiego, teraźniejszego kanclerza wielkiego lit., aby go do regimentu Branickiemu, naówczas hetmanowi polnemu, teraźniejszemu wielkiemu koronnemu, rekomendował. Przyjął go z ochotą hetman, pamiętając na dawne zasługi ojca naszego, i kazał mu do Białegostoku przyjeżdżać.
Sejm ten nie doszedł przez wyniszczenie czasu. Marszałkiem stanął sejmowym Karwowski, stary i od wielu lat każdego sejmu wymowny poseł, sędzia ziemski bielski i poseł podlaski z tejże ziemi bielskiej. Starością obciążony, już
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 171
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
kredyt sprawiłem. Na wielkie przymuszania matki mojej musiałem jedno spacjum, mniejszej importancji zapisać, ale na resztę, mając wielki wstręt od takiej usługi, cale nie chciałem więcej zapisywać. Ruszczyć tedy sam względem chrztu Łastowskiego zapisywał, a ja, wielki na siebie gniew zaciągnąwszy, odjechałem; tym barzej się Ruszczyć rekomendował i brata mego Wacława, impetycznego, matce mojej insynuował.
Nie dała mi na pożegnanie matka moja widzieć się, i tak z Wilna odjechałem do Rasnej. A gdy brat mój, teraźniejszy pułkownik, activissime z Gościckim obracając się, przymusił go do tego, że się zrzekł koligacji nieboszczyka Łastowskiego, tedy tenże Gościcki
kredyt sprawiłem. Na wielkie przymuszania matki mojej musiałem jedno spacjum, mniejszej importancji zapisać, ale na resztę, mając wielki wstręt od takiej usługi, cale nie chciałem więcej zapisywać. Ruszczyc tedy sam względem chrztu Łastowskiego zapisywał, a ja, wielki na siebie gniew zaciągnąwszy, odjechałem; tym barzej się Ruszczyc rekomendował i brata mego Wacława, impetycznego, matce mojej insynuował.
Nie dała mi na pożegnanie matka moja widzieć się, i tak z Wilna odjechałem do Rasnej. A gdy brat mój, teraźniejszy pułkownik, activissime z Gościckim obracając się, przymusił go do tego, że się zrzekł koligacji nieboszczyka Łastowskiego, tedy tenże Gościcki
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 191
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Marszałkiem skarbowym był Straszewicz, potem starosta starodubowski, duchownym Eperiaszy, starosta szyrwiński, pisarzem kadencji wileńskiej Burzyński, kasztelan teraźniejszy smoleński, pisarzem kadencji mińskiej Gimbut, podkomorzy starodubowski, podskarbim Ukolski, teraźniejszy podkomorzy trocki, a wicemarszałkiem Sosnowski, teraźniejszy pisarz wielki lit.
Tegoż czasu brata mego trzeciego Adolfa, teraźniejszego chorążego petyhorskiego, rekomendowałem do dworu Sapiehy, teraźniejszego podkanclerza lit., i co mogłem aparencji de proprio dałem, także i pieniędzy.
Po ufundowanym trybunale pobiegłem w powiat Wiłkomirski do podsędka Wiłkomirskiego Jeleńskiego, naznaczonego inkwizycora ex parte Grabowskiego i, Parowińskiej. Dałem mu czerw, zł 50 i oprócz tego miałem po niego
Marszałkiem skarbowym był Straszewicz, potem starosta starodubowski, duchownym Eperiaszy, starosta szyrwiński, pisarzem kadencji wileńskiej Burzyński, kasztelan teraźniejszy smoleński, pisarzem kadencji mińskiej Gimbut, podkomorzy starodubowski, podskarbim Ukolski, teraźniejszy podkomorzy trocki, a wicemarszałkiem Sosnowski, teraźniejszy pisarz wielki lit.
Tegoż czasu brata mego trzeciego Adolfa, teraźniejszego chorążego petyhorskiego, rekomendowałem do dworu Sapiehy, teraźniejszego podkanclerza lit., i co mogłem aparencji de proprio dałem, także i pieniędzy.
Po ufundowanym trybunale pobiegłem w powiat Wiłkomirski do podsędka Wiłkomirskiego Jeleńskiego, naznaczonego inkwizytora ex parte Grabowskiego i, Parowińskiej. Dałem mu czerw, zł 50 i oprócz tego miałem po niego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 212
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986