zwykle nie przedrwiewa: „Grałbym — rzekę — z Waszecią i bez świece śmiało.” Aż ona: „Tak ja w nocy, by najwięcej stało, Jako i we dnie dodać, co nie każda wdowa, Nie każda panna czyni, do wtenu gotowa.” Więc że dość spora stała na talerzu płatka, Nie czekając, idę precz od stołu, ostatka. 71. DOKOŁA WSZYTKO CHODZI
W koło świat, bo okrągły, obraca się z rokiem; Tym wszytkie pospolite i prywatne tokiem, Świeckie i ludzkie chodzą, i rzeczy doroczne Od początku do końca. Stąd zową — potoczne. Każda do swego miejsca, jako zając
zwykle nie przedrwiewa: „Grałbym — rzekę — z Waszecią i bez świece śmiało.” Aż ona: „Tak ja w nocy, by najwięcej stało, Jako i we dnie dodać, co nie każda wdowa, Nie każda panna czyni, do wtenu gotowa.” Więc że dość spora stała na talerzu płatka, Nie czekając, idę precz od stołu, ostatka. 71. DOKOŁA WSZYTKO CHODZI
W koło świat, bo okrągły, obraca się z rokiem; Tym wszytkie pospolite i prywatne tokiem, Świeckie i ludzkie chodzą, i rzeczy doroczne Od początku do końca. Stąd zową — potoczne. Każda do swego miejsca, jako zając
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 48
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mając tej sztuki za majstra. Miałoby się i to zdać za rzecz kosztowną hodować niedźwiedzia, to pilnując przechodzących niedźwiedników, można zawsze im co dawszy, namówić, że po różnych miejscach prowadzić będą, a na jedno, dobrze się aplikując, wynijdzie. Tę tedy osokę gdy pojmą, wszystko im przysłowiem polskim jak z płatka przydzie, ile wiedząc jadło tych bestii i miejsce przechodów. Jadło wiosenne są mrówki, chrobust, ziele, śnitka, latem jagody różne, jesienią owsy, gryki, a ku reszcie przed iściem na łogowisko polne gruszki, jabłka, orzechy i żołądź. Przechody onych są miejsca najgęstsze w błotach, ile gdy już go gonią
mając tej sztuki za majstra. Miałoby się i to zdać za rzecz kosztowną hodować niedźwiedzia, to pilnując przechodzących niedźwiedników, można zawsze im co dawszy, namówić, że po różnych miejscach prowadzić będą, a na jedno, dobrze się aplikując, wynijdzie. Tę tedy osokę gdy pojmą, wszystko im przysłowiem polskim jak z płatka przydzie, ile wiedząc jadło tych bestii i miejsce przechodów. Jadło wiosenne są mrówki, chrobust, ziele, śnitka, latem jagody różne, jesienią owsy, gryki, a ku reszcie przed iściem na łogowisko polne gruszki, jabłka, orzechy i żołądź. Przechody onych są miejsca najgęstsze w błotach, ile gdy już go gonią
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 201
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
jest/ a datek pana każdego czyni sługę czułego. Siodła/ rzędy/ munsztuki/ i insze potrzeby stajenne/ aby i naprawne były i zawsze pogotowiu/ ani na czym nie schodziło: dojźrzeć powinien/ aby nie w ten czas gdy siodłać abo na konia wsiadać potrzeb szukano i biegano/ ale każda rzecz aby jako z płatka wywiniona pogotowiu była. Dla których potrzeb stajennych pilnie też mają zlecać panowie szafarzom swym/ aby bez żadnego omieszkania do rąk Koniuszego dostatków według potrzeby dodawali/ z czego on słuszną liczbę czynić powinien. Nakoniec na schyłku dnia w wieczor po opatrzeniu koni zdrowym okiem dojźrzeć/ aby się za czasu czeladź kładła dla uspokojenia końskiego.
iest/ á datek páná káżdego czyni sługę czułego. Siodłá/ rzędy/ munsztuki/ y insze potrzeby stáienne/ áby y napráwne były y záwsze pogotowiu/ áni ná czym nie schodźiło: doyźrzeć powinien/ áby nie w ten czás gdy śiodłáć ábo ná koniá wśiádáć potrzeb szukano y biegano/ ále káżda rzecz áby iáko z płatká wywiniona pogotowiu byłá. Dla ktorych potrzeb stáiennych pilnie też máią zlecáć pánowie száfárzom swym/ áby bez żadnego omieszkánia do rąk Koniuszego dostátkow według potrzeby dodawáli/ z czego on słuszną liczbę czynić powinien. Nákoniec ná schyłku dniá w wieczor po opátrzeniu koni zdrowym okiem doyźrzeć/ áby się zá czásu czeladź kłádłá dla vspokoienia końskiego.
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Fiv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
36 z gankami pieknemi, cella Generalska z kosztownemi obrazami, biblioteką i oratorium, także też inszych kapliczek od marmurów i malowania kosztownego, refectarz i porządek jego. Byliśmy też na nieszporze wespół z Księżą w chórze, jako śpiewali to nabożeństwo każdemu podobać się musi. Nuż zaś porządek wszystek (jak ono mówią jak z płatka każdą rzecz wywinął), a zwłaszcza i w tem też, że zaraz skoro się opowi peregrin jaki, iż przyszedł albo przyjechał dla widzenia miejsca, którego przyjmując odbierają od niego broń i konia i o nic się frasować nie trzeba, a kiedy chce wyjeżdżać, wszystko pięknie wcale oddadzą, nawet choć się co zapsuje
36 z gankami pieknemi, cella Generalska z kosztownemi obrazami, biblioteką i oratorium, także też inszych kapliczek od marmurów i malowania kosztownego, refectarz i porządek jego. Byliśmy też na nieszporze wespół z Xiężą w chórze, jako śpiewali to nabożeństwo każdemu podobać się musi. Nuż zaś porządek wszystek (jak ono mówią jak z płatka każdą rzecz wywinął), a zwłaszcza i w tem też, że zaraz skoro się opowi peregrin jaki, iż przyszedł albo przyjechał dla widzenia miesca, którego przyjmując odbierają od niego broń i konia i o nic się frasować nie trzeba, a kiedy chce wyjeżdżać, wszystko pięknie wcale oddadzą, nawet choć się co zapsuje
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 123
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883