, psie niebieski wściekły, Przed którym wszytkie chłody nam uciekły, Opadły z liści jak w listopad gaje, Ziemia się zeschła dziurawi i kraje, Zioła dżdża pragną, Cererzyne dary Zawiędłę zwykłej nie donoszą miary, Proszę cię, jeśli uprosić się godzi, Niechaj twój ogień mej paniej nie szkodzi. Strzeż tego, żeby jako płci pieszczonej, Śniegowi równej i mleku rodzonej, Piegi nie pstrzyły i przykra, dlaboga, Nie opaliła w południe śreżoga. Mnie raczej głowę spal na proch i szpiki, Już zwykłe ogniom dla białej podwiki; Popal i zboża, ziemię, gaje, zioła, Pobierz nam chłody, co ich staje zgoła, I wód na
, psie niebieski wściekły, Przed którym wszytkie chłody nam uciekły, Opadły z liści jak w listopad gaje, Ziemia się zeschła dziurawi i kraje, Zioła dżdża pragną, Cererzyne dary Zawiędłę zwykłej nie donoszą miary, Proszę cię, jeśli uprosić się godzi, Niechaj twój ogień mej paniej nie szkodzi. Strzeż tego, żeby jako płci pieszczonej, Śniegowi równej i mleku rodzonej, Piegi nie pstrzyły i przykra, dlaboga, Nie opaliła w południe śreżoga. Mnie raczej głowę spal na proch i szpiki, Już zwykłe ogniom dla białej podwiki; Popal i zboża, ziemię, gaje, zioła, Pobierz nam chłody, co ich staje zgoła, I wód na
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 170
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nieułomne drzewce. Pegaz, co hipokreński zdrój kopytem drużył, Studentom i piśmiennym ludziom będzie służył: Latać i od ziemie się trzeba dźwignąć pióry, Kto chce mieć w kompanijej helikońskie córy; Łacniej złoto niż rozum, łacniej kopać kruszce Niż mądrość, co się w miękkiej nie rodzi poduszce. Odprawiwszy mężczyzny, co by dać płci białej, Długo myśli, bo i te kolędy czekały.
Toż: „A wam z której konia wyprowadzę stajnie? Tylko nań wsiadać trzeba barzo obyczajnie, Albo łęku przedniego, albo się jąć grzywy. Acz i dawne, i świeże przeczytawszy dziwy, Prócz starych Amazonek nie widzę, fabuły, Na koniu białejgłowy;
nieułomne drzewce. Pegaz, co hipokreński zdrój kopytem drużył, Studentom i piśmiennym ludziom będzie służył: Latać i od ziemie się trzeba dźwignąć pióry, Kto chce mieć w kompanijej helikońskie córy; Łacniej złoto niż rozum, łacniej kopać kruszce Niż mądrość, co się w miękkiej nie rodzi poduszce. Odprawiwszy mężczyzny, co by dać płci białej, Długo myśli, bo i te kolędy czekały.
Toż: „A wam z której konia wyprowadzę stajnie? Tylko nań wsiadać trzeba barzo obyczajnie, Albo łęku przedniego, albo się jąć grzywy. Acz i dawne, i świeże przeczytawszy dziwy, Prócz starych Amazonek nie widzę, fabuły, Na koniu białejgłowy;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 271
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
co mu korzyści żyjdzie. Zaprawdę, złoto fraszka, bez przyczyny innej Bić się trzeba z Żydami i tym samym winny,
Że ma dziwki tak piękne. Takie z naśmiewiska Czynili przy wstydliwej Judycie igrzyska. Ona zaś siedzącego na tronie gdy widzi Holoferna, podniesie oko i zawstydzi, Twarz cudnie oblekając w owe karmazyny, Które płci tej natura dała dla przyczyny Skromnego wstydu, a ten bardziej je okrasi, Niż miłosna ta bladość, co się sama łasi. Ten tron zaś Pismo święte konopeum zowie, Ja mniemam, że baldachin ponad jego głowie Lub namiotek pomniejszy, bo był zawieszony, W którym siedział Holofern sam niezwyciężony. Ten to tedy pawilon,
co mu korzyści zyjdzie. Zaprawdę, złoto fraszka, bez przyczyny innéj Bić się trzeba z Żydami i tym samym winny,
Że ma dziwki tak piękne. Takie z naśmiewiska Czynili przy wstydliwej Judycie igrzyska. Ona zaś siedzącego na tronie gdy widzi Holoferna, podniesie oko i zawstydzi, Twarz cudnie oblekając w owe karmazyny, Które płci tej natura dała dla przyczyny Skromnego wstydu, a ten bardziej je okrasi, Niż miłosna ta bladość, co się sama łasi. Ten tron zaś Pismo święte konopeum zowie, Ja mniemam, że baldachin ponad jego głowie Lub namiotek pomniejszy, bo był zawieszony, W którym siedział Holofern sam niezwyciężony. Ten to tedy pawilon,
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 532
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
próżnowanie tępieje i upada zwyczajnie. Nierad cię widzę, miły papinku, coś się w bławatny zasznurował żupanik, czuprynkę kaczorową krochmaląc albo wąsik we zwierciedle gumując i sztafirując. Nie samej tylko płci niewieściej, ale każdemu zalecić się powinieneś, bo jeżeli białejgłowie najbardziej należeć usiłujesz, słusznie cię tym nazwać mogą, co białej płci sekretnie dało przyrodzenie. Przez czynienie powołaniu swojemu przyzwoite doskonałości nabywać będziesz, w doskonałości zażyjesz czynienia, czynienia reputacja zaleci cię i przysposobi każdemu z wielkim honorem i awantażem, bo jako w sławy, tak i fortuny aparencyją za promocyją cnoty swojej i sposobności rość i wzmagać się będziesz, a tak ozdobiony łatwiej i słuszniej w respektach
próżnowanie tępieje i upada zwyczajnie. Nierad cię widzę, miły papinku, coś się w bławatny zasznurował żupanik, czuprynkę kaczorową krochmaląc albo wąsik we zwierciedle gumując i sztafirując. Nie samej tylko płci niewieściej, ale każdemu zalecić się powinieneś, bo jeżeli białejgłowie najbardziej należeć usiłujesz, słusznie cię tym nazwać mogą, co białej płci sekretnie dało przyrodzenie. Przez czynienie powołaniu swojemu przyzwoite doskonałości nabywać będziesz, w doskonałości zażyjesz czynienia, czynienia reputacyja zaleci cię i przysposobi każdemu z wielkim honorem i awantażem, bo jako w sławy, tak i fortuny aparencyją za promocyją cnoty swojej i sposobności rość i wzmagać się będziesz, a tak ozdobiony łatwiej i słuszniej w respektach
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 189
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
/ i do roboty cegieł ich przymuszać/ tak iż pewną liczbą cegieł na każdy dzień oddawać musieli/ z których potym murowali one słupy abo Pyramides w Egipcie/ które były dziwem wszytkiego świata. I gdy ich tak jeszcze niemógł wyniszczić/ rozkazał Farao wszytkiemu ludowi swemu Egpitskiemu/ aby każde dziecko żydowskie któreby się męskiej płci urodziło/ topili/ f. a białągłowę zostawili/ chcąc wielkość Żydowską umniejszyć/ bo tak się byli barzo Żydowie rozrodzili przez dwieście lat w Egipcie/ a jako drudzy piszą/ przez cztery sta lat/ z onych siedmdziesiąt osób: iż ich wyszło samych mężów na puszczą sześćkroć stotysięcy/ okrom niewiast a małych dzieci. Przypomnę
/ y do roboty cegieł ich przymuszáć/ ták iż pewną licżbą cegieł ná káżdy dźień oddáwáć muśieli/ z ktorych potym murowáli one słupy ábo Pyramides w Egiptćie/ ktore były dźiwem wszytkiego świátá. Y gdy ich ták ieszcże niemogł wyniszcźyć/ roskazał Farao wszytkiemu ludowi swemu Egpitskiemu/ áby káżde dźiecko żydowskie ktoreby się męskiey płci vrodźiło/ topili/ f. á biáłągłowę zostáwili/ chcąc wielkość Zydowską vmnieyszyć/ bo ták się byli bárzo Zydowie rozrodźili przez dwieśćie lat w Egiptćie/ á iáko drudzy piszą/ przez cżtyry stá lat/ z onych śiedmdźiesiąt osob: iż ich wyszło sámych mężow ná puszcżą sześćkroć stotyśięcy/ okrom niewiast á máłych dźieći. Przypomnę
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 49
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
tak obnażył Z sławy, na którą one zasługują dobrze, I z cnót, w które od Boga są przybrane mądrze, Więc dowodzą niewieściej przeciw sobie złości, Powiadając, iż wiele mężczyzn w ułomności Różne wpada dla niewiast. Zdrowia, dobrej sławy, Majętności pozbędzie, kto z nimi zabawy Swoje miewa. I trudno białej płci wygodzić, Byś się z nią. nie wiem jako, prawią, chciał obchodzić. Jeśli się w nich nie kochasz, mają za głupiego, Jeśli się ku nim skłaniasz, za lekkomyślnego. Jeśli o nie nic nie dbasz, sądzą niedołężnym, Jeśli z nimi przestawiasz, niewstydliwcem mężnym. Kto do usług z ochotą
tak obnażył Z sławy, na którą one zasługują dobrze, I z cnót, w które od Boga są przybrane mądrze, Więc dowodzą niewieściej przeciw sobie złości, Powiadając, iż wiele mężczyzn w ułomności Różne wpada dla niewiast. Zdrowia, dobrej sławy, Majętności pozbędzie, kto z nimi zabawy Swoje miewa. I trudno białej płci wygodzić, Byś się z nią. nie wiem jako, prawią, chciał obchodzić. Jeśli się w nich nie kochasz, mają za głupiego, Jeśli się ku nim skłaniasz, za lekkomyślnego. Jeśli o nie nic nie dbasz, sądzą niedołężnym, Jeśli z nimi przestawiasz, niewstydliwcem mężnym. Kto do usług z ochotą
Skrót tekstu: KenEwinBad
Strona: 204
Tytuł:
Apologia rodzaju ewinego
Autor:
Wierzchosława Kendzierzkowska
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, i z Macedonami Nie ma sprawy. Ani się wielkie podobają Ateny: co chęć w ludziach do sławy wzniecają. Sestos nawet przez różnych okrętów zabiegi Podejźrzana, i przy niej Abideńskie brzegi. W wyspach kędy Cykladach tego chce siedliska Poszukać, gdzie Mikonos, i Seryfos niska Wzgardzone są natychmiast; i Lemnos dla złości Ku płci męskiej; i Delos pełna zawsze gości, Więc niedawnemi czasy gdy Jowiszowego Rozkazu, Egona ogłada srogiego Na stu rękach okowy: po Scyryiskich brzegach Córki Likomedasa, tańce w swych szeregach Prowadzące przypomni, i już tę smakuje Wyspę sobie. Jako gdy bliski następuje Czas rodzaju ptaszynie, w koło las obleci, Drzeweczka upatrując, w
, y z Mácedonámi Nie ma spráwy. Ani sie wielkie podobáią Atheny: co chęć w ludźiách do sławy wzniecáią. Sestos náwet przez rożnych okrętow zábiegi Podeyźrzána, y przy niey Abideńskie brzegi. W wyspách kędy Cykládách tego chce śiedliská Poszukáć, gdźie Mikonos, y Serifos niska Wzgárdzone są nátychmiast; y Lemnos dla złośći Ku płci męskiey; y Delos pełna záwsze gośći, Więc niedawnemi czásy gdy Iowiszowego Roskázu, Egona ogłada srogiego Ná stu rękách okowy: po Scyryiskich brzegách Corki Likomedasa, tańce w swych szeregách Prowádzące przypomni, y iuż tę smákuie Wyspę sobie. Iáko gdy bliski nástępuie Czas rodzáiu ptászynie, w koło lás obleći, Drzeweczká upátruiąc, w
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 116
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
największym ukontentowaniem ślubować będę. Powinniśmy wszyscy, życie nasze w tak prawdziwym ile tylko można prowadzić ukontentowaniu. J jeżeli wierzyć można, że to i miłość sprawować może, tośmy też do miłości, do małżeństwa obowiązani. Lecz, mówiłam: zdałeś mi się WMPan zawsze od pierwszego poznania, barzo bezróżnym ku płci naszej; Skądże to, że teraz miłość pochwalasz? Proszę, mówił, nie mieszaj WMPani skromności z bezróżnością. Wiem, że się drugim tak można naprzykrzać miłością, jak nienawiścią, i z tej przyczyny jestem zawsze ostróżnym, lecz nigdy nie bezróżnym dla Damy. Wiem pewnąosobę, rzekłam, która WMPana kocha,
naywiększym ukontentowaniem ślubować będę. Powinniśmy wszyscy, żyćie nasze w tak prawdziwym ile tylko można prowadzić ukontentowaniu. J ieżeli wierzyć można, że to i miłość sprawować może, tośmy też do miłości, do małżeństwa obowiązani. Lecz, mowiłam: zdałeś mi śię WMPan zawsze od pierwszego poznania, barzo bezrożnym ku płći naszey; Zkądże to, że teraz miłość pochwalasz? Proszę, mowił, nie mieszay WMPani skromnośći z bezrożnośćią. Wiem, że śię drugim tak można naprzykrzać miłością, iak nienawiśćią, i z tey przyczyny iestem zawsze ostrożnym, lecz nigdy nie bezrożnym dla Damy. Wiem pewnąosobę, rzekłam, ktora WMPana kocha,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 40
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mógł widzieć. Żałuję WMPana, zaczęła, rozmawiając ze mną prawie dwie godziny, i naznaczyłabym WMPana zasługom pomyslniejszy los, gdybym bliższą Dworu była. Podobno i to może być, że z czasem jeszcze jakokolwiek do powrotu do jego Ojczyzny będę mogła dopomoc. Osobliwsza miłość, którą WMPan, przeciwko zwyczajowi swojej płci, ku swojej masz Małżonce, i jego nieszczęście dość zdolną są mi pobudką, żebym WMPanu sprzyjała; bo nie podobno; abym WMPanu mego nie świadczyła poważenia, chociaż Dozorcy WMPana, jak niewolnika potykają. Podobali się WMPanu moje politowanie? przestań na nim w takiej ziemi, gdzie dzikość, jako się widzi,
mogł widzieć. Załuię WMPana, zaczęła, rozmawiaiąc ze mną prawie dwie godziny, i naznaczyłabym WMPana zasługom pomyslnieyszy los, gdybym bliższą Dworu była. Podobno i to może bydź, że z czasem ieszcze iakokolwiek do powrotu do iego Oyczyzny będę mogła dopomoc. Osobliwsza miłość, ktorą WMPan, przeciwko zwyczaiowi swoiey płci, ku swoiey masz Małżonce, i iego nieszczęście dość zdolną są mi pobudką, żebym WMPanu sprzyiała; bo nie podobno; abym WMPanu mego nie świadczyła poważenia, choćiaż Dozorcy WMPana, iak niewolnika potykaią. Podobali śię WMPanu moie politowanie? przestań na nim w takiey ziemi, gdzie dzikość, iako śię widzi,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 111
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
czym im większa est Majestatów naszych łaska, tym ściślejsza w sercu twoim rość powinna obligacja Bierzesz z pierwszych Dworu Pańskiego ozdób jednę, która kwitnącej młodości, wysokich cnot, wdzięcznej urody zaszczyca się zbiorem, i jest prawdziwą nienagannych Przodków swoich dziedziczką Dobrym natura chwalebne starożytnego Domu tego przymioty wymierzyła podziałem, kiedy męstwo męskiej, białogłowskiej piękną płci dała urodę. Oboje to w Dom twój niesie Imć Panna Podskarbianka; si prima Domûs repetatur origo, od dawnych i walecznych Jadzwingów swój początek Dom ten prowadzi: Gervellus Rzewuski Biskup Płocki, cnotą, roztropnością łagodnością i w podziemnym grobie sławę swego konserwuje Imienia; Przecław Kasztelan, oraz i Starosta Brzeski Litewski czytającym Historią Polską jest
czym im większa est Maiestatow nászych łáska, tym sciśleysza w sercu twoim rość powinna obligacya Bierzesz z pierwszych Dworu Pańskiego ozdob iednę, ktora kwitnącey młodości, wysokich cnot, wdzięczney urody zászczyca się zbiorem, y iest prawdziwą nienagannych Przodkow swoich dziedziczką Dobrym nátura chwalebne stárożytnego Domu tego przymioty wymierzyłá podziałem, kiedy męstwo męskiey, białogłowskiey piękną płci dałá urodę. Oboie to w Dom twoy niesie Imć Panna Podskárbianka; si prima Domûs repetatur origo, od dáwnych y walecznych Iadzwingow swoy początek Dom ten prowadzi: Gervellus Rzewuski Biskup Płocki, cnotą, rostropnością łágodnością y w podziemnym grobie sławę swego konserwuie Imienia; Przecław Kasztelan, oraz y Stárosta Brzeski Litewski czytáiącym Historyą Polską iest
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 42
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745