w piekle w pośrzodku płomienia, pomniąc na przeszłe wyborne napoje, wód żywych zdroje. Teraz im leją piekielne likwory, smołę ognistą na uschłe ozory, jadem śmiertelnym dobrze przyprawioną i okraszoną. Biada złoczyńcom, biada okrutnikom, biada niewstydom, biada wszetecznikom! Ach, na co przyszły tańce i radości, ciała lubości! W płomieniach teraz nieszczęsni tańcują z czarty, którzy im gorzko przyśpiewują. O, jakby radzi biesiady przestali, lecz grają dalij! Drudzy jak cegła w piecu ułożeni, w hucie piekielnej zostają paleni; płomienia coraz nowego przybywa, co ich okrywa. Drudzy na łoża ogniste włożeni płacą rozkoszy ciała przymuszeni, gadziną jakby pierzyną odziani leżą związani
w piekle w pośrzodku płomienia, pomniąc na przeszłe wyborne napoje, wód żywych zdroje. Teraz im leją piekielne likwory, smołę ognistą na uschłe ozory, jadem śmiertelnym dobrze przyprawioną i okraszoną. Biada złoczyńcom, biada okrutnikom, biada niewstydom, biada wszetecznikom! Ach, na co przyszły tańce i radości, ciała lubości! W płomieniach teraz nieszczęśni tańcują z czarty, którzy im gorzko przyśpiewują. O, jakby radzi biesiady przestali, lecz grają dalij! Drudzy jak cegła w piecu ułożeni, w hucie piekielnej zostają paleni; płomienia coraz nowego przybywa, co ich okrywa. Drudzy na łoża ogniste włożeni płacą rozkoszy ciała przymuszeni, gadziną jakby pierzyną odziani leżą związani
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 72
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
: SPRAWIEDLIWOSC należyta ukrzywdzonym nie administrowana. Tak Pokolenie BENIAMIN wykorzeniło nie co innego, tylko że Gabaonitów nie wydali tych, którzy Lewity Zonie sromotny gwałt uczynili, Iudic: 19, w ruinę poszło Miasto sławne CORYNTHUS, nie karząc swoich Obywatelów tych, którzy Posłów Rzymskich afrontowali, lejąc na nich faeces. Widział się Rzym w płomieniach wznieconych od Francuzów, że za porwanie Zony Aruntowi Hetruskiej Nacyj Człekowi, Sprawiedliwości nie uczynili: Hetruskowie tedy z Francuzami uczynili ligę, ogniem na Rzymie pomścili się. Drugie EVERSIVUM jest NIEZGODA, FAKCJE, NIECHĘCI, które że między Najwyższemi Judzkiemi były Biskupami, Judzkie Państwo do ruiny przyprowadziły; gdyż przez to Królów Asyryiskich,
: SPRAWIEDLIWOSC należyta ukrzywdzonym nie administrowana. Tak Pokolenie BENIAMIN wykorzeniło nie co innego, tylko że Gabaonitow nie wydali tych, ktorzy Lewity Zonie sromotny gwałt uczynili, Iudic: 19, w ruinę poszło Miasto sławne CORYNTHUS, nie karząc swoich Obywatelow tych, ktorzy Posłow Rzymskich afrontowali, leiąc na nich faeces. Widział się Rzym w płomieniach wznieconych od Francuzow, że za porwanie Zony Aruntowi Hetruskiey Nacyi Człekowi, Sprawiedliwości nie uczynili: Hetruskowie tedy z Francuzami uczynili ligę, ogniem na Rzymie pomścili się. Drugie EVERSIVUM iest NIEZGODA, FAKCYE, NIECHĘCI, ktore że między Naywyższemi Iudzkiemi były Biskupami, Iudzkie Panstwo do ruiny przyprowadziły; gdyż przez to Krolow Asyryiskich,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 436
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
obaczą/ tam pozna rozum co stracił/ czego niegdy nienajdzie/ czego nie powetuje. 4. Karanie zaś Poena sensûs mąk nieznośnych/ z tąd się jakożkolwiek opisać może. Iż piekło jest (jako je w swych objawieniach Jan Z. widział) jednym morzem ognistym/ smołą i siarką pałającym/ gdzie się w żarkich płomieniach (względem których według zdania Świętego Augustyna w hutach naszych ognie malowane są) ciała i dusze niewypowiedzianym bólem przeniknione smażą. Który to czarny ogień/ góre a nie świeci/ pali a nie trawi/ niszczy a nie zniszczy. W tym ogniu wyschłe pragnienia pieką/ kropla wody niekanie. Wytrawione głody zęboma zgrzytają/ a odrobina
obaczą/ tam pozna rozum co straćił/ czego niegdy nienaydźie/ czego nie powetuie. 4. Káranie zaś Poena sensûs mąk nieznośnych/ z tąd się iákożkolwiek opisać może. Iż piekło iest (iáko ie w swych obiáwieniách Jan S. widźiał) iednym morzem ogńistym/ smołą y śiárką páłaiącym/ gdźie się w żarkich płomieniách (względem ktorych według zdania Swiętego Augustyna w hutach nászych ognie malowane są) ćiáła y dusze niewypowiedźianym bolem przeniknione smażą. Ktory to czarny ogień/ gore á nie świeći/ pali á nie trawi/ niszczy á nie zniszczy. W tym ogniu wyschłe pragnienia pieką/ kropla wody niekánie. Wytrawione głody zębomá zgrzytaią/ á odrobiná
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 160
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
same tylko teleskopia widomemi, i na ów czas przez ogon komety owej widział także inne gwiazdy, które nie inaczej jedno przez teletskopia widziane być mogą.
9 Częstokroć z głowy wychodną promienie jaśniejsze nad inne, które nakształt błyskawic tam i owdzie po ogonie przebiegają się, a z tąd ogon wydaje się, jakoby był w płomieniach; takowe promienie z podziwieniem postrzegł P Weidler d. 24 i 55 marca R. 1742 w komecie mniejszej wielkości. Cardanus zaś pisze: De varietate terum L. 14 c. 69. iż kometa R. 1556 wielkością równająca się połowicy Księżyca miała brodę nie długą, ani statecznie trwającą, lecz łyszcząca się nakształt
same tylko teleskopia widomemi, y na ow czas przez ogon komety owey widział także inne gwiazdy, ktore nie inaczey iedno przez teletskopia widziane być mogą.
9 Częstokroć z głowy wychodną promienie iaśnieysze nad inne, które nakształt błyskawic tam y owdzie po ogonie przebiegaią się, a z tąd ogon wydaie sie, iakoby był w płomieniach; takowe promienie z podziwieniem postrzegł P Weidler d. 24 y 55 marca R. 1742 w komecie mnieyszey wielkości. Cardanus zaś pisze: De varietate terum L. 14 c. 69. iż kometa R. 1556 wielkością rownaiąca się połowicy Xiężyca miała brodę nie długą, ani statecznie trwaiącą, lecz łyszcząca się nakształt
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 20
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
dziwnie chytry. Nigdy bowiem przeciw wodzie aby płynąć miał ręki podnieść niechciał/ ale skąd wiatr powionął tam się nachylał. Trafiło się iż niektóry brat w nocnym widzeniu widział jezioro ogniste/ straszliwe płómienie z siebie wypuszczające: około którego okrutni smocy i inne gadziny chodziły. Ten człowiek o którym się rzekło/ będąc w onych płomieniach chciał uciec/ ale te bestie mu nie dopuściły/ bo gdy z tej abo z owej strony chciał zbyć mąk/ zawsze mu te bestie rozdarszy paszczękę nań wyjścia mu nie dopuszczały. A to sprawiedliwym sądem Bożym odnosił/ bo napisano: Jaką miarą mierzyć będziecie/ będzie wam odmierzono. Jaką umiał chytrością świetcką ze wszelakich
dźiwnie chytry. Nigdy bowiem przećiw wodźie áby płynąć miał ręki podnieść niechćiał/ ále skąd wiátr powionął tám sie náchylał. Trafiłó sie iż niektory brát w nocnym widzeniu widźiał ieźioro ogniste/ strászliwe płómienie z śiebie wypusczáiące: około ktorego okrutni smocy y ine gádźiny chodźiły. Ten człowiek o ktorym sie rzekło/ będąc w onych płomieniách chćiał vćiec/ ále te bestye mu nie dopuśćiły/ bo gdy z tey ábo z owey strony chćiał zbyć mąk/ záwsze mu te bestye rozdárszy pásczękę nań wyszćia mu nie dopusczáły. A to spráwiedliwym sądem Bożym odnosił/ bo nápisáno: Iáką miárą mierzyć będźiećie/ będźie wam odmierzono. Iáką vmiáł chytrośćią świetcką ze wszelákich
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 117
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
tego zakazuje? ale pierwej siebie samych poszanujcie/ siebie nie zapominajcie/ gdy drugim dogadzacie. Zostawione synom bogactwa nie wyzwalają rodziców z ubóstwa/ owszem niezmierne bogactwa synom zostawione/ wiecznym ubóstwem staną rodzicom. Nie może rodzicom szkodnik być więtszy/ jako synaczek zbyt umiłowany. Pojźrzycie na bogacza/ dziedzice ubogacił/ a sam w wiecznych płomieniach krople wody żebrał. O nieszczęsna kondycja ludzi/ innym wesele gotujecie/ a sobie płacz i ognie wieczne! Luc: 16. Sława z bogactw marna. Matth: 16.
Ale rzeką ludzie po mnie/ tak wiele we złocie/ we srebrze zostawił? sława wieczna miedzy uszy ludzkie o mnie pójdzie? słuchaj Zbawiciela Pana
tego zákázuie? ále pierwey śiebie sámych poszánuyćie/ śiebie nie zápominayćie/ gdy drugim dogadzaćie. Zostáwione synom bogáctwá nie wyzwaláią rodźicow z vbostwá/ owszem niezmierne bogáctwá synom zostáwione/ wiecznym vbostwem stáną rodźicom. Nie może rodźicom szkodnik bydź więtszy/ iáko synaczek zbyt vmiłowány. Poyźrzyćie ná bogaczá/ dźiedźice vbogáćił/ á sam w wiecznych płomieniách krople wody żebrał. O nieszczęsna kondycya ludźi/ innym wesele gotuiećie/ á sobie płácz y ognie wieczne! Luc: 16. Sławá z bogactw márna. Matth: 16.
Ale rzeką ludźie po mnie/ ták wiele we złoćie/ we srebrze zostáwił? sławá wieczna miedzy vszy ludzkie o mnie poydźie? słuchay Zbáwićielá Páná
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 24
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
na twych Pokojach Dywanu W jednejże zemną razem Kalwakacie, Uderza czołem, Muza moja z Granu I coć bez wdzięku przy ustnej delacie, Śpiewała w on czas; też i teraz pieje, AlerajniejszymPadwanem turnieje. 2. Reprezentujeć odprawione pole, Odbite Wiednie, poddane Strygony, Wzięte w godzinach trzech Stefanopole, W płomieniach Marsa, i krwawej Bellony, W jakim ćwiczeniu, w jakiej byli szkole, Z Taurykańskiemi, Centaury, Gelony. I co za Fatum z Najaśniejszym Panem. Przyszło pod Preszów, było pod Parkanem[...] . 3. Ogłoszoneć już są całemu światu Te cudotwornej ręki Pańskiej dziła I dostojeństwo jego Majestatu Którym w tej sprawił Campagniej siła
na twych Pokoiách Dywánu W iedneyże zemną rázem Kálwákaćie, Vderza czołem, Muzá moia z Gránu Y coć bez wdźięku przy vstney delaćie, Spiewáłá w on czás; też y teraz pieie, AleraynieyszymPádwánem turnieie. 2. Reprezentuieć odpráwione pole, Odbite Wiednie, poddane Strygony, Wźięte w godźinách trzech Stephánopole, W płomięniách Marsá, y krwawey Bellony, W iákim ćwiczeniu, w iákiey byli szkole, Z Taurykáńskiemi, Centaury, Gelony. I co zá Fatum z Náiáśnieyszym Pánem. Przyszło pod Preszow, było pod Párkánem[...] . 3. Ogłoszoneć iuż są cáłemu świátu Te cudotworney ręki Pánskiey dziłá Y dostoieństwo iego Máiestatu Którym w tey sprawił Cámpágniey śiła
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: A2
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
niedawno tak grubą Zniszczony przez nich, cierpi i znosi te Tyraństwa, mordy, plagi nie uzyte. LIII. Przeciez bez zemsty nie padali drudzy, Inni nie śmieli myślić i o broni, Ci głodem, gdy ich nie znaleźli słudzy Owi gineli stryczkiem zadzierzgnioni. Insi z swych dachów na grunt spadli cudzy, Insi w płomieniach, insi w wodnej toni, Chroniąc się zbójców, albo poniewolnie Wyńsc do nich niechcąc, giną dobrowolnie. LIV. Niektórzy zoćmy, jaskinie i lochu Wzięci, gdy zdrowie chcą okupic złotem Przez błąd; albo też ze złości motłochu Giną, choć Radzie nie śniło się o tem. Skazani, bez głów tarzają
niedawno tak grubą Znisżczony przez nich, cierpi y znosi te Tyraństwa, mordy, plagi nie uzyte. LIII. Przeciez bez zemsty nie padali drudzy, Inni nie smieli myslic y ó broni, Ci głodem, gdy ich nie znalezli słudzy Owi gineli stryczkiem zadzierzgnioni. Insi z swych dachow na grunt spadli cudzy, Insi w płomieniach, insi w wodney toni, Chroniąc się zboycow, albo poniewolnie Wyńsc do nich niechcąc, giną dobrowolnie. LIV. Niektorzy zoćmy, iaskinie y lochu Wzięci, gdy zdrowie chcą okupic złotem Przez błąd; albo tesz ze złosci motłochu Giną, choć Radzie nie sniło się ó tem. Skazani, bez głow tarzaią
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 171
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
kosterstwa. Odważni męczennicy, którzy dobra, życie, Dla Bachusa mizernie, nieszczęsni tracicie. Przykra wam mała praca, przykre umartwienie, W staraniu się o pilne dusz waszych zbawienie. O jako po niewczasie, będziecie żałować, Swego nieumartwienia po śmierci wetować. Cierpiąc wieczne pragnienie, w pożarach ognistych I męki rozmaite, w płomieniach siarczystych. Odrzuceni od Pana na wieki CHRYSTUSA. Gardząc nim obrawszy se za boszka Bachusa, Nie w smak będą podobno komu te wierszyki, Pobudzą do cholery, i do szemratyki. A nie dziw: Gdy strofują winnego, zapala się lice, Uderzyżli w stół ręką, ozwą się nożyce. Galenus uczy, świadczy Egineta
kosterstwá. Odwáżni męczennicy, ktorzy dobrá, żyćie, Dla Bachusa mizernie, nieszczęśni tráćićie. Przykra wam máła praca, przykre umartwienie, W stárániu się o pilne dusz wászych zbáwienie. O iáko po niewczáśie, będźiećie żáłowáć, Swego nieumartwienia po śmierci wetowáć. Cierpiąc wieczne prágnienie, w pożárách ognistych Y męki rozmáite, w płomieniách śiarczystych. Odrzuceni od Paná ná wieki CHRYSTUSA. Gárdząc nim obrawszy se zá boszka Bachusa, Nie w smák będą podobno komu te wierszyki, Pobudzą do cholery, y do szemratyki. A nie dźiw: Gdy strofuią winnego, zápala się lice, Uderzyżli w stoł ręką, ozwą się nożyce. Gálenus uczy, świádczy AEgineta
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 5
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716