.
Kto trzyma zdworem, przypłaci worem.
Czekaj tatka latka, aż ci piwka nawarzy.
Ryby i ptaki, psują szkolne żaki.
Jako kto zgrzeszył, tak go Karzą.
Brzuch tłusty, leb ma pusty. Kto brzuch nazbyt tuczy, nie barzo się uczy.
Gdzie ogon rządzi, tam głowa błądzi.
Przesadzona płonka, nie sporo roście.
Bać się trzeba trksinie, gdy wiatr dąb wywinie.
Więcej na świecie złego, niż dobrego.
Na co więszka część pozwoli, to płaci.
Nowe sitko na kołku wieszają. Stare pomiatają, gdy młodzi nastają. Stary koń do gnoju, choć przed tym służył wboju.
Dobrzy rozkoszy mało
.
Kto trzyma zdworem, przypłaći worem.
Czekay tatka latka, aż ći piwka nawarzy.
Ryby y ptaki, psuią szkolne żaki.
Jako kto zgrzeszył, tak go Karzą.
Brzuch tłusty, leb ma pusty. Kto brzuch nazbyt tuczy, nie barzo śię uczy.
Gdzie ogon rządzi, tam głowa błądzi.
Przesadzona płonka, nie sporo rośćie.
Bać śię trzeba trxinie, gdy wiatr dąb wywinie.
Więcey na świećie złego, niż dobrego.
Na co więszka część pozwoli, to płaći.
Nowe śitko na kołku wieszają. Stare pomiatają, gdy młodźi nastają. Stary koń do gnoju, choć przed tym służył wboju.
Dobrzy roskoszy mało
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 131
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
przewiązał bystre rzeki/ Dunaj/ Dniestr/ Prut? Tenże to Osman/ który ze trzech stron i działa rychtował/ przeciwko Obozom Koronnym; i Jańczary swoje/ których miał na 40. tysięcy/przywodził? Ono go wrzucają do grobu/ i bratowemu trupowi/ bratobójcę ofiarują. Wymkniony jest z Szaraju swego/ jako płonka niepożyteczna/ od czekana skrwawiony/ od powroza udawiony/ wrzucony miedzy drugie/ których takież cięciwy dawiły. Zawyj porto Turecka (mówi do ciebie Prorok) zawyj/ i zawołaj Miasto Carogrodzkie: Obalony Osman przeklęty/ okrutny; Przyszedł dym od Aquilonu/ gniewy przyszły Jańczarskie i Spahiów/ dla Aquilonu/ dla Polaków/ dla
przewiązał bystre rzeki/ Dunay/ Dniestr/ Prut? Tenże to Osman/ ktory ze trzech stron y dźiáłá rychtował/ przećiwko Obozom Koronnym; y Iáńczáry swoie/ ktorych miał ná 40. tyśięcy/przywodźił? Ono go wrzucáią do grobu/ y brátowemu trupowi/ brátoboycę ofiáruią. Wymkniony iest z Szaráiu swego/ iáko płonká niepożyteczna/ od czekaná skrwáwiony/ od powrozá vdawiony/ wrzucony miedzy drugie/ ktorych tákież ćięćiwy dawiły. Záwyi porto Turecka (mowi do ćiebie Prorok) záwyi/ y záwołay Miásto Cárogrodzkie: Obálony Osman przeklęty/ okrutny; Przyszedł dym od Aquilonu/ gniewy przyszły Iáńczárskie y Spáhiow/ dla Aquilonu/ dla Polakow/ dla
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 46
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
płonce winnej słodkie, przyjemniejsze i niby słodkowinne owoce sprawuje. Zbytnie także kwaśne latorośli wsłodkich płonkach albo pniakach słodnieją. W sadzeniu płonek obserwują; aby nie głębiej były w ziemię wsadzone, niż przedtym były. Latorósł zmaczana w wodzie ocukrowanej przed szczepieniem, bardzo słodkie frukta wydawać będzie, albo kwaśne jeśli w mocnym umoczysz otcie. Płonka jeśli ma gałęzie, te obciąć, tylko te zostawić w której jest szczep. Przestrzegać aby do góry bojno w wierzchołek szczep nie rósł, leczby się krzewił, wierzchołki obcinać. Szczep aż we trzy lata obcinaj, chyba by latorośli inne puściły się, odejmujące wilgoć wierzchołkowi. Jeśli gałązki wszystkie do góry rosną, wierzchołki
płonce winney słodkie, przyiemnieysze y niby słodkowinne owoce sprawuie. Zbytnie także kwaśne latorosli wsłodkich płonkach albo pniakach słodnieią. W sadzeniu płonek obserwuią; aby nie głębiey były w ziemię wsadzone, niż przedtym były. Latorosł zmaczana w wodzie ocukrowaney przed szczepieniem, bardzo słodkie frukta wydawać będzie, albo kwaśne iezli w mocnym umoczysz otcie. Płonka iezli ma gałęzie, te obciąć, tylko te zostawić w ktorey iest szczep. Przestrzegać aby do gory boyno w wierzchołek szczep nie rosł, leczby się krzewił, wierzchołki obcinać. Szczep aż we trzy lata obcinay, chyba by latorosli inne pusciły się, odeymuiące wilgoć wierzchołkowi. Iezli gałązki wszystkie do gory rosną, wierzchołki
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 375
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
pod przysięgą oddawali/ a oddawająż oni pogłowszczyznę zupełną/ abo przysięgająże oni sprawiedliwie? nigdy. Ale jako nas przysięgami swemi w prawie i w grunciech oszukiwają/ tak i skarb I. Król. M. gdyż to ich uciecha i odpust wielki Chrześcijanina oszukać. Dobrze jeden o nich napisał/ iż Żydowskie cnoty/ płonka/ a Tatarskie i Cygańskie przysięgi/ są jednakiego efektu/ jednejże potęgi. Ale iżechmy tu Cygany i Żydy wspomnieli; nie zawadzi też tu przypomnieć/ Zgoda i niezgoda w cnotach Który też znich cnotliwszy/ czy Tatarzyn/ czy Żyd/ czy Cygan? § 34. Tres caligae eius dẽpanni.
O Wszytkich trzech
pod przyśięgą oddáwáli/ á oddáwáiąż oni pogłowszczyznę zupełną/ ábo przyśięgáiąże oni spráwiedliwie? nigdy. Ale iáko nas przyśiegámi swemi w práwie y w grunćiech oszukiwáią/ ták y skárb I. Krol. M. gdyż to ich vćiechá y odpust wielki Chrześćiániná oszukac. Dobrze ieden o nich napisał/ iż Zydowskie cnoty/ płonká/ á Tátárskie y Cygáńskie przyśięgi/ są iednákiego effektu/ iedneyże potęgi. Ale iżechmy tu Cygány y Zydy wspomnieli; nie záwádźi też tu przypomnieć/ Zgodá y niezgodá w cnotách Ktory też znich cnotliwszy/ cży Tátárzyn/ cży Zyd/ cży Cygan? § 34. Tres caligae eius dẽpanni.
O Wszytkich trzech
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 70
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
nie masz jako, bo nie mówi z nikiem: Brwi zwiesił; pysznym, abo musi być tetrykiem. Zawsze się gniewa, koźli, sępi, pod ponurą, Jako Bieszczad na plutę, kryjąc oczy chmurą. Nie wynidzie na słońce, w jednej siedząc kuczy, Nie gada jako ludzie, jako niedźwiedź mruczy, Jako płonka w głębokim borze zimostradna. Cóż z odludkiem za sprawa, za uciecha? Żadna. 77. MIZERNIE ŻYJE, KTO WEDLE DOKTORA ŻYJE
Krótko i mizernie, kto żyje po doktorsku; Daleko i mizerniej, i krócej po dworsku: Do cudzego śpiąc, jedząc, pijąc apetytu, Jeden z głodu, drugi z nich umiera
nie masz jako, bo nie mówi z nikiem: Brwi zwiesił; pysznym, abo musi być tetrykiem. Zawsze się gniewa, koźli, sępi, pod ponurą, Jako Bieszczad na plutę, kryjąc oczy chmurą. Nie wynidzie na słońce, w jednej siedząc kuczy, Nie gada jako ludzie, jako niedźwiedź mruczy, Jako płonka w głębokim borze zimostradna. Cóż z odludkiem za sprawa, za uciecha? Żadna. 77. MIZERNIE ŻYJE, KTO WEDLE DOKTORA ŻYJE
Krótko i mizernie, kto żyje po doktorsku; Daleko i mizerniej, i krócej po dworsku: Do cudzego śpiąc, jedząc, pijąc apetytu, Jeden z głodu, drugi z nich umiera
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 52
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, raczej Stolca trzeba z kadzidłem; niech, proszę, przebaczy: Wszytko, co duszą w wierszach nazwali poeci, Tylną szrubą krom wszego pożytku wyleci. Tak wszytkie sentencyje, wszytkie kwiaty zgasił, Jakby zalawszy ogień, nos dymem zakwasił. Po bażancie słonina, po dropiu wędzonka, Z zielonej trawy siano, z pomarańcze płonka. Kto sam sobie podoba, sam się sobie uda, Choć będzie muza jego jako szczepa chuda, Sam się sobie dziwuje, sam wieniec laurowy Jakby z ręku Minerwy na wierzch kładzie głowy, Choć gwałtem przymuszona na papier się z pióra Opiera, niebożątko, Jowiszowa córa. Rzadkoż ta co dobrego, choć z ochotą
, raczej Stolca trzeba z kadzidłem; niech, proszę, przebaczy: Wszytko, co duszą w wierszach nazwali poeci, Tylną szrubą krom wszego pożytku wyleci. Tak wszytkie sentencyje, wszytkie kwiaty zgasił, Jakby zalawszy ogień, nos dymem zakwasił. Po bażancie słonina, po dropiu wędzonka, Z zielonej trawy siano, z pomarańcze płonka. Kto sam sobie podoba, sam się sobie uda, Choć będzie muza jego jako szczepa chuda, Sam się sobie dziwuje, sam wieniec laurowy Jakby z ręku Minerwy na wierzch kładzie głowy, Choć gwałtem przymuszona na papier się z pióra Opiera, niebożątko, Jowiszowa córa. Rzadkoż ta co dobrego, choć z ochotą
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 217
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drogi twarz omyje, Dochodzą go po pieknych, szpetne historie Pod Rabbatą cieszył się zwycięstwem, Proroctwem, Tu zasmucon nowiną, szpetnym kazirództwem. Skąd poszło że z różnych żon, miał Król wiele dzieci, Zmieszały się z Perłami motłochy i śmieci.
Dobre jabłko zrodziła szczepiona Jabłonka, Z Leśnej zaś cierpke, kwaśna, chropowata płonka. Znać że Amon Syn pierwszy zrodzon z dzikiej gruszki. Nim DAWID Królem został, gdzieś dopadł kopciuszki. Spłodził takiego gbura i prostego Dziaka, Który miał obyczaje grube Parobczaka. Mając Siostrę Tamarę ale z inszej Matki Obraz to był piękności i kształtny i gładki Musiał Dawid na ten czas być w dobrym humorze Gdy się
drogi twarz omyie, Dochodzą go po pieknych, szpetne historye Pod Rabbatą cieszył się zwycięstwem, Proroctwem, Tu zasmucon nowiną, szpetnym kazirództwem. Zkąd poszło że z rożnych żon, miał Krol wiele dzieci, Zmieszały się z Perłami motłochy y śmieci.
Dobre iábłko zrodziłá szczepiona Jábłonka, Z Leśney zaś cierpke, kwaśna, chropowata płonka. Znać że Amon Syn pierwszy zrodzon z dzikiey gruszki. Nim DAWID Krolem został, gdzieś dopadł kopciuszki. Spłodził tákiego gbura y prostego Dziaka, Ktory miał obyczaie grube Parobczaka. Maiąc Siostrę Tamarę ále z inszey Mátki Obraz to był piękności y kształtny y głádki Musiał Dáwid ná ten czas bydź w dobrym humorze Gdy się
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 110
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
gdzie tylko golizna się Zjawi, Tam brodą, wąsem, czupryną zastawi. Z sadów, gdzie szczepiem ulice sadzone, Nadzieja Fruktów wieść daje obfitych,
Gdy nie tylko te, co pilnie strzeżone, Lecz z leśnych będzie zysk w drzewach okrytych, Z tej formy wiedzie kwiat natura członka, Tak pigwa rodzi, jako leśna płonka. Tak z dzikich pniaków latorośl wynika, Tymże gościńcem na świat się dobywa, Jako ta z szczepów wprost swój ród wytyka, Szczepione zrazu często rosną z krzywa, Często z chropawych, niekrzesanych, kloców Doczeka chłopek rzęsistych owoców. Nimfa Pomona, która sadom sprzyja, Drzewa rodzajne ma oddane sobie, Z krzywym
gdzie tylko golizna się ziawi, Tam brodą, wąsem, czupryną zástawi. Z sadow, gdzie sczepiem ulice sadzone, Nádzieia Fruktow wieść daie obfitych,
Gdy nie tylko te, co pilnie strzeżone, Lecz z leśnych będzie zysk w drzewach okrytych, Z tey formy wiedzie kwiat natura członka, Ták pigwa rodzi, iáko leśna płonka. Ták z dzikich pniakow látorośl wynika, Tymże gościncem ná świat się dobywa, Jáko ta z szczepow wprost swoy rod wytyka, Szczepione zrázu często rosną z krzywa, Często z chropawych, niekrzesanych, klocow Doczeka chłopek rzęsistych owocow. Nimfa Pomona, ktora sadom sprzyia, Drzewa rodzáyne ma oddane sobie, Z krzywym
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 106
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
te jabłuszka, tynkowane damy, Farbiczką przyrodzone pokrywając plamy; Ale skoro ją poczniesz, a farbiczka zlezie, Swarząc się język stanie, czupryna oblezie. TERPSYCHORE
Komu dały być pięknym z przyrodzenia nieba, Krom wody żadnego mu bielidła nie trzeba; Szpetna — niechaj baranka, niechaj półbarańcze Na krzywe włoży czoło: co do pomarańcze Płonka (nie rzekę gorzej, pniak ją rodzi leśny), To ma do owej. Jakby z kądzieli pacześnej Patrzyła; nuż musztasie, nuż gdy muchy lepi — Sowę chyba, sokoła pewnie nie zaślepi. Gdybym nie człekiem była, lecz niemym zwierciadłem, Spadałabym się przed tak obrzydłym widziadłem. Pięknaś
te jabłuszka, tynkowane damy, Farbiczką przyrodzone pokrywając plamy; Ale skoro ją poczniesz, a farbiczka zlezie, Swarząc się język stanie, czupryna oblezie. TERPSYCHORE
Komu dały być pięknym z przyrodzenia nieba, Krom wody żadnego mu bielidła nie trzeba; Szpetna — niechaj baranka, niechaj półbarańcze Na krzywe włoży czoło: co do pomarańcze Płonka (nie rzekę gorzej, pniak ją rodzi leśny), To ma do owej. Jakby z kądzieli pacześnej Patrzyła; nuż musztasie, nuż gdy muchy lepi — Sowę chyba, sokoła pewnie nie zaślepi. Gdybym nie człekiem była, lecz niemym zwierciadłem, Spadałabym się przed tak obrzydłym widziadłem. Pięknaś
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 104
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, w piekło, gdzie ma być i jabłoń, przenieśli. Były i złe, i dobre, rzeczesz, tejże kwoty, W równej liczbie z grzechami świątobliwe cnoty;
Będzie brakował, skoro gospodarz otrzęsie. Ach, niestetyż, przy jednym orlim wszytkie gęsie Giną piórka, jeden grzech wszytkie cnoty gasi, Jedna płonka całego drzewa owoc kwasi. Już to nie kwiat siwy włos, i na końcu świata Tym ozdoba do nieba, tym w piekło podniata. Więc kiedy nie odrzuci Bóg godziny żadnej, Jednako skołoźrywy frukt i zimostradny, Z czym się nam sam oświadczył, u niego popłaca, Kiedykolwiek się grzesznik od złości nawraca, Przyjmuje,
, w piekło, gdzie ma być i jabłoń, przenieśli. Były i złe, i dobre, rzeczesz, tejże kwoty, W równej liczbie z grzechami świątobliwe cnoty;
Będzie brakował, skoro gospodarz otrzęsie. Ach, niestetyż, przy jednym orlim wszytkie gęsie Giną piórka, jeden grzech wszytkie cnoty gasi, Jedna płonka całego drzewa owoc kwasi. Już to nie kwiat siwy włos, i na końcu świata Tym ozdoba do nieba, tym w piekło podniata. Więc kiedy nie odrzuci Bóg godziny żadnej, Jednako skołoźrywy frukt i zimostradny, Z czym się nam sam oświadczył, u niego popłaca, Kiedykolwiek się grzesznik od złości nawraca, Przyjmuje,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 370
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987