Gdańsku, Jednym ze zdrowiem zyszczesz dostatek zawodem: Zdechną, co inszych morzą doktorowie głodem. Co ma dom, niech je gęba, niech żołądek trawi; Wielu zbytnia ostrożność ludzi zdrowia zbawi. Żyliby kmiecie na wsi po stu lat i dłużej Bez doktorów, ale ich ciężka praca nuży, Choć ich leśne pokarmy: płonki, chwasty, szyszki, Upewniam, żeby na śmierć pańskie truły kiszki. Trują się lekarstwami, trują zbytkiem gorzej, Bo tamto ciało tylko, ten i duszę morzy. 78. PÓKI W SERCU, PÓTY SEKRET
Sąsiad się na sąsiada uskarżał przede mną, Że wydał powierzoną sobie rzecz tajemną, Przez co wstydu i wielkiej
Gdańsku, Jednym ze zdrowiem zyszczesz dostatek zawodem: Zdechną, co inszych morzą doktorowie głodem. Co ma dom, niech je gęba, niech żołądek trawi; Wielu zbytnia ostrożność ludzi zdrowia zbawi. Żyliby kmiecie na wsi po stu lat i dłużej Bez doktorów, ale ich ciężka praca nuży, Choć ich leśne pokarmy: płonki, chwasty, szyszki, Upewniam, żeby na śmierć pańskie truły kiszki. Trują się lekarstwami, trują zbytkiem gorzej, Bo tamto ciało tylko, ten i duszę morzy. 78. PÓKI W SERCU, PÓTY SEKRET
Sąsiad się na sąsiada uskarżał przede mną, Że wydał powierzoną sobie rzecz tajemną, Przez co wstydu i wielkiej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 52
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
acz i w Niebie dosyć powiadają Uciech wszyscy Bogowie wespół z sobą mają. Jabym na to pozwolił bym żył z Satyrami Zawsze/ i tańczył pięknie w polu z Panienkami. Zasz to mała uciecha po trawce zielonej Wywijać poględając/ ano rozwiniony List z drzewa na dół wisi/ tu kwiatki po ziemi Wonne pachną/ i płonki młode między nimi. Wszędy pełno owoców/ wszędy wina dosyć/ Ręką i gębą samą bierz nie trzeba nosić. Owiec/ kóz/ bydła/ stada w gęstej trawie brodzą/ Młode za sobą dzieci pasmem długim wodzą. Mleka dają obficie/ nuż i dżycy żwierze/ Lub ci którzy po ziemi chodzą lub co w pierzę
ácż y w Niebie dosyć powiádáią Ućiech wszyscy Bogowie wespoł z sobą máią. Iabym ná to pozwolił bym żył z Sátyrámi Záwsze/ y tańczył pięknie w polu z Pánienkámi. Zasz to máła ućiechá po trawce zieloney Wywiiáć poględáiąc/ áno rozwiniony List z drzewá ná doł wiśi/ tu kwiatki po źiemi Wonne pachną/ y płonki młode między nimi. Wszędy pełno owocow/ wszędy winá dosyć/ Ręką y gębą sámą bierz nie trzebá nośić. Owiec/ koz/ bydłá/ stádá w gęstey trawie brodzą/ Młode zá sobą dźieći pásmem długim wodzą. Mleká dáią obfićie/ nuż y dżicy żwierze/ Lub ći ktorzy po źiemi chodzą lub co w pierzę
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A3
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
Różne dusze mają, a zatym dusza sprawuje, że obaczywszy ziołko i na fantazji wyraziwszy trucizne i miód wnim będący, apetyt w pszczele w zbudza się do miodu, a wpająku do trucizny. bo to za różnicą dusze idzie iż jednakież w różnych zwierzach fantazyje nie jendeż wzbudzają apetyty. 91. Czemu niektóre płonki żdadza się z miejsca ruszać choć nie mają zmysłów ani fantazyj? Ogórek i bania zdadzą się pomykać ku wodzie blisko będącej a umykać się przed okiem gdy go przy nich postawią. ale jednak z miejsca nie schodzą. rzecz się tak ma. Ogórek i bania barzo są obżarte, i więcej ciągną pokarmu a niżby potrzeba
Rożne dusze máią, á zátym duszá spráwuie, że obaczywszy ziołko y ná fántázyey wyráziwszy trućizne y miod wnim będący, áppetyt w pszczele w zbudza się do miodu, á wpáiąku do trućizny. bo to zá rożnicą dusze idzie iż iednákież w rożnych źwierzách fántázyie nie iendeż wzbudzáią áppetyty. 91. Czemu niektore płonki żdádza się z mieysca ruszać choć nie máią zmysłow áni fántazyi? Ogorek y bániá zdádzą się pomykáć ku wodzie blisko będącey á umykáć się przed okiem gdy go przy nich postáwią. ále iednák z mieyscá nie zchodzą. rzecz się ták ma. Ogorek y bániá bárzo są obżárte, y wiecey ćiągną pokármu á niżby potrzebá
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 133
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
drzewo toczy robak niżeli dęby? W rzeczach ostry smak mających nie lęże się robak, jako w chmielu, piołunie, rozmarynie, lawendzie, i innych które dla molów miedzy suknie kładą. a dąb zaś jest pełen smaku ostrego galasowego, dla tego się go robak nie tyka. 84. Czemu się na drzewach rodza niektóre płonki? Albo wiatr nasienie zaniósł, albo ptak nie strawiwszy. bo nasienia nie łacno ciepło żołądkowe przemaga. 85. Czemu gdy wągiel drzewiany spali ciało żyjącego mniej szkodzi, niż kiedy kruszec pali? Kruszec ma w sobie żywe srebro i niektóre przysady nie zdrową te ranę paloną zarażają, i tak czynią trudną do leczenia, a
drzewo toczy robak niżeli dęby? W rzeczách ostry smák máiących nie lęże się robak, iáko w chmielu, piołunie, rozmárynie, láwendźie, y innych ktore dla molow miedzy suknie kłádą. á dąb záś iest pełen smáku ostrego gálásowego, dla tego się go robak nie tyka. 84. Czemu się ná drzewách rodza niektore płonki? Albo wiátr naśienie zániosł, álbo ptak nie strawiwszy. bo náśienia nie łácno ćiepło żołądkowe przemaga. 85. Czemu gdy wągiel drzewiány zpali ćiáło żyiącego mniey szkodźi, niż kiedy kruszec pali? Kruszec ma w sobie żywe srebro y niektore przysády nie zdrową te ránę paloną zárażáią, y ták czynią trudną do leczenia, á
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 160
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
niemały także z upuścikiem. To wszystko, jak upusty, porujnowane, tak i woda wypuszczona i ryby asserentibus hominibus sukcesorowie imp. Kobierzyckiego powyławiali, nawet z jednej sadzawki cembrowanie prawie umyślnie powyrzucali.
Item obracając się z podwórzowych budynków na gumna, które dość obszerne i na nim kilkanaście dębów nierodzajnych i różnego drzewa, jako to płonki i leśne gruszki.
Dalej tedy idąc następuje po lewej stronie stodoła o 2 bojowiskach, w której znajduje się, wchodząc do tej stodoły po tejże lewej stronie, w sąsieku warszta jęczmienia niecała, w drugiej zaś pasze także jęczmień pod myszeniec. Po prawej zaś stronie tej stodoły żyta w jednej pasze pod myszyniec, w
niemały także z upuścikiem. To wszystko, jak upusty, porujnowane, tak i woda wypuszczona i ryby asserentibus hominibus sukcesorowie jmp. Kobierzyckiego powyławiali, nawet z jednej sadzawki cembrowanie prawie umyślnie powyrzucali.
Item obracając się z podwórzowych budynków na gumna, które dość obszerne i na nim kilkanaście dębów nierodzajnych i różnego drzewa, jako to płonki i leśne gruszki.
Dalej tedy idąc następuje po lewej stronie stodoła o 2 bojowiskach, w której znajduje się, wchodząc do tej stodoły po tejże lewej stronie, w sąsieku warszta jęczmienia niecała, w drugiej zaś pasze także jęczmień pod myszeniec. Po prawej zaś stronie tej stodoły żyta w jednej pasze pod myszyniec, w
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 312
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959