gdy błakające się wszędzie, bez skutku żadnego, posełam prożby, gdy moich do Stanów Rzeczypospolitej Suplik zaniesionych uniżoność, Niechętni moi, tytułem buntów dehonestowali. Pokorę proszącą, w Pychę wyniosłą złośliwie przewrócili. Supliki najniższe, grożbami ochrzcili. Wszytkie moje, których i z podziemie radbym był dobył, ubłagania sposoby, niezagaszonym jadem, pałającemi interpretacjami nicowali, i kiedy zmocniona Nieprzyjaciół mych niecnota, drogę wszytkim śrzodkom, i prawdziwemu do Pana upokorzeniu, odcieła i zawarła. Wstręt w Niewinności mojej, i prożbach góręcej i uniżeniej ledwie do nieba zażywać możnych ponosząc, musiałem staranie obrócić, szukać bezpieczeństwamego. V kogoż? u tych samych, dla których,
gdy błákáiące się wszędźie, bez skutku żadnego, posełam prożby, gdy moich do Stanow Rzeczypospolitey Supplik zánieśionych vniżoność, Niechętni moi, titułem buntow dehonestowáli. Pokorę proszącą, w Pychę wyniosłą zlośliwie przewroćili. Suppliki nayniższe, grożbámi ochrzćili. Wszytkie moie, ktorych y z podźiemie radbym był dobył, vbłagánia sposoby, niezágászonym iádem, pałáiącemi interpretácyámi nicowáli, y kiedy zmocniona Nieprzyiaćioł mych niecnotá, drogę wszytkim śrzodkom, y prawdźiwemu do Páná vpokorzeniu, odćiełá y záwárła. Wstręt w Niewinnośći moiey, y prożbách goręcey y vniżeniey ledwie do niebá záżywáć możnych ponosząc, musiałem stáránie obrocić, szukáć bespieczeństwámego. V kogoż? v tych sámych, dla ktorych,
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 40
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
opposito stancyj J. W. Imci P. Hetr. W. Kor. spezą nie małą w AMfiteatrum machiny wielkie ułożone według Archytektury w perspektywę pięknie adorowane kolumny Piramidy, tudzież na Postumentach Herby, Imiona et Insignia, skoro zaś z lokowanych po obydwóch stronach armat, hasło dano, tak zaraz waza wielkie na postumentach stojące pałającemi ogniami oświeciły całą Strukturę wybuchając rozlicznemi ogniami tak suto, że cały plac nie tylko był iluminowany, ale też wielkim powietrze było napełnione hukiem, przy ustawicznym z trzech stacyj Rac górnych wypuszczaniu, co gdy tak czas nie mały trwało, zapalano pryncypalne Machiny, w Kompartymencie średnim apparuit w ogniu Krzyż Herbowny J. W. Im
opposito stáncyi J. W. Jmći P. Hetr. W. Kor. spezą nie małą w AMphitheatrum machiny wielkie ułożone według Archytektury w perspektywę pięknie adorowane kolumny Pyramidy, tudźiesz na Postumentach Herby, Jmiona et Insignia, skoro zaś z lokowánych po obydwoch stronach armat, hasło dano, tak zaraz waza wielkie na postumentach stoiące pałaiącemi ogniami oswiećiły całą Strukturę wybuchaiąc rozlicznemi ogniami tak suto, że cały plac nie tylko był illuminowany, ale też wielkim powietrze było napełnione hukiem, przy ustawicznym z trzech stacyi Rac gornych wypuszczaniu, co gdy tak czas nie mały trwało, zapalano pryncypalne Machiny, w Kompartymenćie srzednim apparuit w ogniu Krzyż Herbowny J. W. Jm
Skrót tekstu: GazPol_1736_90
Strona: 7
Tytuł:
Gazety Polskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Jan Milżewski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1736
Data wydania (nie wcześniej niż):
1736
Data wydania (nie później niż):
1736
zmyślonemu i wybajanemu Bogowi. B. Przykowany starszy Syn Saturnusa, do obrotu niebieskiego padszy na kolana prosił o miłosierdzie. A wtym pokaże się Wenera Bogini gładkości , żal uśmiechającą się cerą pokrywając, i cięzszkość smutku koloryzując postawą stateczności, te mówiąc słowa: O waleczny Bohatyrze straszny, który nieziemskiemi tylko, ale znami spolnie pałającemi światłością zawiadować godzin obrotami, przez śmiertelną Ludzi ziemskich, i przez Boską nieśmiertelną gładkość, z których ta albo owa możeli zniewolić waleczne serce twoje, proszę daruj dziś wolnością Dobrodzieja Ojca mego Jowisza. Coć uczynili będziesz raczył (jakoć dobrze tuszy wrodzone męstwo twoje,) pewnie a pewnie w nagrodę okazanego dobrodziejstwa,
zmyślonemu y wybáiánemu Bogowi. B. Przykowány stárszy Syn Sáturnusá, do obrotu niebieskiego padszy ná koláná prośił o miłośierdżie. A wtym pokaże się Venerá Bogini głádkośći , żal vśmiecháiącą się cerą pokrywáiąc, y ćięzszkość smutku koloryzuiąc postáwą státecznośći, te mowiąc słowá: O waleczny Bohátyrze strászny, ktory nieźiemskiemi tylko, ále známi spolnie páłáiącemi świátłośćią záwiádowáć godźin obrotámi, przez śmiertelną Ludźi źiemskich, y przez Boską nieśmiertelną głádkość, z ktorych tá álbo owá możeli zniewolić waleczne serce twoie, proszę dáruy dźiś wolnośćią Dobrodźieiá Oycá mego Iowiszá. Coć vczynili będźiesz raczył (iákoć dobrze tuszy wrodzone męstwo twoie,) pewnie á pewnie w nagrodę okazánego dobrodźieystwá,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 7
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
T. Niezawsze w boju, tak jako sobie obiecujem faworyzuje Fortuna, aczci i to częstokroć bywa, iż odważnych nad podziewanie zdobi triumfami. B. Skoro zabrzmiał, znak pojedynku, przez głów wyzywqiącej trąbeczy, pokaże się strqśliwe monstrum, pełne jadu truciżny, zarazy, pryskając miasto piany przez paszczękęj nozdrza swe, iskrami pałającemi w kurzawie siarczystej wielkim impetem udajac się ku Kawalerowi, Kawaler wsparty animuszem Rycerskim w sercu nieustraszonym zaczął pojedynek, tak nad spodziewanie żartko i potężnie, iż MOnstrum zdesperowawszy o sile swojej, ratunku wołać musiało Sąsiedzkiego, i mocy Przyjacielskiej. Usłyszawszy wrzask przerażliwej barwy Epusy, Lamie mając wejrzenie Białogłowskie, a szkapie nogi, obskoczyły zewsząd
T. Niezáwsze w boiu, ták iáko sobie obiecuiem faworyzuie Fortuná, áczći y to częstokroć bywa, iż odwaznych nád podźiewánie zdobi triumphámi. B. Skoro zábrzmiał, znák poiedynku, przez głow wyzywqiącey trąbeczi, pokaże się strqśliwe monstrum, pełne iádu trućiżny, zarázy, pryskáiąc miásto piány przez pászczekęy nozdrzá swe, iskrámi pałáiącemi w kurzáwie siárczystey wielkim impetem vdáiac się ku Káwálerowi, Káwaler wspárty ánimuszem Rycerskim w sercu nieustraszonym záczął poiedynek, ták nád spodziewánie zartko y potężnie, iż MOnstrum zdesperowawszy o sile swoiey, rátunku wołáć muśiáło Sąśiedzkiego, y mocy Przyiaćielskiey. Vsłyszawszy wrzask przeráżliwey bárwy AEpusy, Lamie máiąc weyrzenie Białogłowskie, á szkápie nogi, obskoczyły zewsząd
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 122
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695