Bardzo go to korciło; nieraz przestrzeżony, Albo się z nią pokłócił, czasem też i znaszał Dla hańby, albo oknem importunów płaszał. Odprawując ustawnie w domu swym szylwachy, Nie miał się jak wychylić przed onymi gachy. Każdy mu satyrowe pokazował rogi. Więc gdy raz obu zbieży, powróciwszy z drogi, Kazawszy ich pachołkom wywlec spod zasłonki, Temu oczy wyłupi, a drugiemu dzwonki, I oboje powiesi żenie za pektorał. Zgadnicież, który lepiej na Wenerze wskórał? Satyr bogów porobił niezwyczajnym czynem, Kiedy wałach Saturnem, ślepy Kupidynem. 111 (P). Nie MISCE SACRA PROFANIS
Był u mnie szlachcic jeden w Wielkonocne święto. Jako zwyczaj
Bardzo go to korciło; nieraz przestrzeżony, Albo się z nią pokłócił, czasem też i znaszał Dla hańby, albo oknem importunów płaszał. Odprawując ustawnie w domu swym szylwachy, Nie miał się jak wychylić przed onymi gachy. Każdy mu satyrowe pokazował rogi. Więc gdy raz obu zbieży, powróciwszy z drogi, Kazawszy ich pachołkom wywlec spod zasłonki, Temu oczy wyłupi, a drugiemu dzwonki, I oboje powiesi żenie za pektorał. Zgadnicież, który lepiej na Wenerze wskórał? Satyr bogów porobił niezwyczajnym czynem, Kiedy wałach Saturnem, ślepy Kupidynem. 111 (P). NE MISCE SACRA PROFANIS
Był u mnie szlachcic jeden w Wielkonocne święto. Jako zwyczaj
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 55
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sesyje, jakby nie miał nic lepszego robić, pasować się, szamotać się musi z ludzi gminem i z ustawiczną falą, pchającą się na śrzodek izby, musi swymi ich ramionami i laską ową tak
poważną odpychać. Posłów nie widzą posłowie, słyszeć się nie mogą dla zgrai, szemrania, śmiechów i hałasów niezliczonego ludu. Pachołkom, lokajom, laufrom, kozakom etc. wolny wstęp do tej rad świątnicy. Posłom miejsca od nieposłujących zabrane, kwadrans, pół godziny czasem trzeba szukać i wymierziać na marszałku miejsce: Mci Panie Marszałku, proszę o miejsce! Kiedy się kolwiek opóźni poseł, zaledwie przez ciżbę przedrze się do śrzodka i usieść na łonie drugiego
sessyje, jakby nie miał nic lepszego robić, passować się, szamotać się musi z ludzi gminem i z ustawiczną falą, pchającą się na śrzodek izby, musi swymi ich ramionami i laską ową tak
poważną odpychać. Posłów nie widzą posłowie, słyszeć się nie mogą dla zgrai, szemrania, śmiechów i hałasów niezliczonego ludu. Pachołkom, lokajom, laufrom, kozakom etc. wolny wstęp do tej rad świątnicy. Posłom miejsca od nieposłujących zabrane, kwadrans, pół godziny czasem trzeba szukać i wymierziać na marszałku miejsce: Mci Panie Marszałku, proszę o miejsce! Kiedy się kolwiek opóźni poseł, zaledwie przez ciżbę przedrze się do śrzodka i usieść na łonie drugiego
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 224
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
co może żołnierz.
– O, wiem, dobrodzieju mój, i bardzo suplikuję, niech mnie ta nauka w ubogim kawałku mija, proście i wy, dziewczęta.
– Bardzo dobrze, niechaj z chorągwią kapitulują damy o respekt i dyskrecyją.
– Pozwalam, byle pretensyja nad nocleg nie była ważniejsza albo niedyskretnym krojem o boty pachołkom, a o szarawary towarzystwu.
– I to, i to pomieścić się może, albo damy odproszą. Dać zaś koniecznie potrzeba: dwie miodu, cztery beczek piwa, dwadzieścia garcy gorzałki, tyleż korcy owsa, sześć flasz wina IMćPanu namiesnikowi w dyskrecji za siano, słomę i sieczkę.
– Po diable dyskrecyją, a
co może żołnierz.
– O, wiem, dobrodzieju mój, i bardzo suplikuję, niech mnie ta nauka w ubogim kawałku mija, proście i wy, dziewczęta.
– Bardzo dobrze, niechaj z chorągwią kapitulują damy o respekt i dyskrecyją.
– Pozwalam, byle pretensyja nad nocleg nie była ważniejsza albo niedyskretnym krojem o boty pachołkom, a o szarawary towarzystwu.
– I to, i to pomieścić się może, albo damy odproszą. Dać zaś koniecznie potrzeba: dwie miodu, cztery beczek piwa, dwadzieścia garcy gorzałki, tyleż korcy owsa, sześć flasz wina JMćPanu namiesnikowi w dyskrecyi za siano, słomę i sieczkę.
– Po dyjable dyskrecyją, a
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 281
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
kubku, niż muszkatełę. I stryj mniejby był podobno zgrzeszył, mniejby był wystąpił przeciwko przystojności, by był otruł synowicę swoje, niż ją miał dać sromotnie w okrutne ręce. Gdy księżna miasto pokarmów łzami się karmiła, bojąc się tak stryj, jako i ten nowy gwałtowny małżonek, żeby nic zamieszkali, kazali pachołkom wyniść z komnaty, za którymi ostatni stryj wyszedł. Co gdy się stało, uboga księżna jako przed kapłanem, tak i tu broniąc poczciwości swojej, była tak silna księdzu Dymitrowi, iż sług na ratunek zawołać musiał, przy oczu których jako się pastwił nad księżną poddaną W. K. M. ubogą sierotą, wnęczką
kubku, niż muszkatełę. I stryj mniejby był podobno zgrzeszył, mniejby był wystąpił przeciwko przystojności, by był otruł synowicę swoje, niż ją miał dać sromotnie w okrutne ręce. Gdy księżna miasto pokarmów łzami się karmiła, bojąc się tak stryj, jako i ten nowy gwałtowny małżonek, żeby nic zamieszkali, kazali pachołkom wyniść z komnaty, za którymi ostatni stryj wyszedł. Co gdy się sstało, uboga księżna jako przed kapłanem, tak i tu broniąc poczciwości swojej, była tak silna księdzu Dymitrowi, iż sług na ratunek zawołać musiał, przy oczu których jako się pastwił nad księżną poddaną W. K. M. ubogą sierotą, wnęczką
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 185
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
a z jednym towarzyszem z nami poszedł wojewody sandomierskiego zamojskiego chorągiew husarska została wszystka kompania verius dicam pouciekała tylko przy chorągwi sześć towarystwa anamiesnik zostawszy poszli przecię znami i włóczyli się tak przy wojsku zwaliśmy ich Cyganami że to w czerwonych kilimach była czeladź. Spód inszych chorągwi po dwóch po trzech. Tak owi Tchorzowie i dobrym Pachołkom byli serce zepsuli że nie jeden wodził się z myślami. Wchodząc tedy za granicę każdy według swojej intencyj swoje Bogu poślubił wota. Wchodząc tedy już za granicę zaspiewało wszystko wojsko polskiem trybem O Gloriosa Domina, konie zaś po wszystkich pułkach uczyniły okrutne pryskanie prawie az serca przyrastało i wszyscy to sądzili pro bono omine, jakoż i
a z iednym towarzyszem z nami poszedł woiewody sandomirskiego zamoyskiego chorągiew husarska została wszystka kompania verius dicam pouciekała tylko przy chorągwi sześć towarystwa anamiesnik zostawszy poszli przecię znami y włoczyli się tak przy woysku zwaliśmy ich Cyganami że to w czerwonych kilimach była czeladz. Zpod inszych chorągwi po dwoch po trzech. Tak owi Tchorzowie y dobrym Pachołkom byli serce zepsuli że nie ieden wodził się z myslami. Wchodząc tedy za granicę kozdy według swoiey intencyi swoie Bogu poslubił wota. Wchodząc tedy iuz za granicę zaspiewało wszystko woysko polskiem trybem O Gloriosa Domina, konie zas po wszystkich pułkach uczyniły okrutne pryskanie prawie az serca przyrastało y wszyscy to sądzili pro bono omine, iakoz y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 54
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Ledwie żeby za grzecznym godzien nosić tekę. Tak też moja charcica: doma gęsi goni, Kazałem też obiesić, bo w polu nic po niej. 107. NIE DBAM O KONIE, GDZIE MOGĘ PIESZO DOJŚĆ
Niech kto mosiężne szory, złocone karety Sprawia; niech sprząga frezy; forysie, stangrety Karmi, stroi; pachołkom srebrne kuje pasy — Mnie w półszorek zaprzęże parę do kolasy Raźny Maciek w siermiężce; drugiego Bartosza, Żeby, gdzie źle, zatrzymał, chowam od łogosza. W ostatku, kościół blisko, dojdę i o lasce. Daj pokój, Maćku, klaczom, daj, Bartku, kolasce; Na cóż psować półszorek? Niechaj
Ledwie żeby za grzecznym godzien nosić tekę. Tak też moja charcica: doma gęsi goni, Kazałem też obiesić, bo w polu nic po niej. 107. NIE DBAM O KONIE, GDZIE MOGĘ PIESZO DOJŚĆ
Niech kto mosiężne szory, złocone karety Sprawia; niech sprząga frezy; forysie, stangrety Karmi, stroi; pachołkom srebrne kuje pasy — Mnie w półszorek zaprzęże parę do kolasy Raźny Maciek w siermiężce; drugiego Bartosza, Żeby, gdzie źle, zatrzymał, chowam od łogosza. W ostatku, kościół blisko, dojdę i o lasce. Daj pokój, Maćku, klaczom, daj, Bartku, kolasce; Na cóż psować półszorek? Niechaj
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 66
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
„Kampi” - Caretti
10
tynfów
Stodolny sierosławski - Sikorski
7
W Wieliczce d. et a. ut supra
Ordynacja płacy tygodniowej familijnej nadgórnej wielickiej a d. 12 junii a. 1735
Leśniczemu Wojnickiemu
8
Koniuszemu
4
Cyrulikowi
8
Podsędkowi
6
Strażnikom:
Kowalskiemu
9 20
Dietrichowi
9 20
Winiarskiemu
9 20
Trębaczowi
4
Bramnemu
5 23
Pachołkom nro 3 a zł 3 gr 15.
10 15
Trybarzom 35 a zł 5
175
Łojowemu
6
Wozowemu
6
Stróżom 3 a zł 5
15
Zraźnym 8 a zł 4 gr 24
38 12
Beczkowych 24 a zł 3 gr 25
92
Studniarzów 8
42
Stróżowi u „Seraf”
3
Osadnemu tamże
4
Stróżowi w karbarii
5
Stróżom
„Kampi” - Caretti
10
tynfów
Stodolny sierosławski - Sikorski
7
W Wieliczce d. et a. ut supra
Ordynacyja płacy tygodniowej familijnej nadgórnej wielickiej a d. 12 iunii a. 1735
Leśniczemu Wojnickiemu
8
Koniuszemu
4
Cyrulikowi
8
Podsędkowi
6
Strażnikom:
Kowalskiemu
9 20
Dietrichowi
9 20
Winiarskiemu
9 20
Trębaczowi
4
Bramnemu
5 23
Pachołkom nro 3 a zł 3 gr 15.
10 15
Trybarzom 35 a zł 5
175
Łojowemu
6
Wozowemu
6
Stróżom 3 a zł 5
15
Zraźnym 8 a zł 4 gr 24
38 12
Beczkowych 24 a zł 3 gr 25
92
Studniarzów 8
42
Stróżowi u „Seraf”
3
Osadnemu tamże
4
Stróżowi w karbaryi
5
Stróżom
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 95
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
. p. Rzyszczewskiemu
2
Tołkaczowi
2
ww. wo. reformatom
3
rezydentowi
2
do szpitala św. Ducha
3
babom do kaszy
3
p. podbachmistrzowi
2
Co kwartał tylko raz:
miar
garcy
Imci ks. proboszczowi
2
podproboszczemu
1
kaznodziei
2
zakrystyjanowi
2
wikaryjom dwiem
4
promotorowi
2
ks. seniorowi
1
strażnikom trzem
3
pachołkom trzem
3
wozowemu
1
trębaczowi
1
bramnemu
1
podwrotkowi karbaryjskiemu
1
Datum d. 1 julii a. 1735
Konotacja skopków, którzy mają brać w żupach bocheńskich
faski
garce
Imć p. podżupek
3
Imć p. pisarz
3
Imć p. kontraregestrant
3
Imć p. szafarz
3
Imć p. kasyjer
3
p. rewizor
2
. p. Rzyszczewskiemu
2
Tołkaczowi
2
ww. wo. reformatom
3
rezydentowi
2
do szpitala św. Ducha
3
babom do kaszy
3
p. podbachmistrzowi
2
Co kwartał tylko raz:
miar
garcy
Jmci ks. proboszczowi
2
podproboszczemu
1
kaznodziei
2
zakrystyjanowi
2
wikaryjom dwiem
4
promotorowi
2
ks. seniorowi
1
strażnikom trzem
3
pachołkom trzem
3
wozowemu
1
trębaczowi
1
bramnemu
1
podwrotkowi karbaryjskiemu
1
Datum d. 1 iulii a. 1735
Konotacyja skopków, którzy mają brać w żupach bocheńskich
faski
garce
Imć p. podżupek
3
Imć p. pisarz
3
Imć p. kontraregestrant
3
Imć p. szafarz
3
Imć p. kasyjer
3
p. rewizor
2
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 96
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
Lepiej to Na pogrzebną obrócić pompę i na świece Do Katafalku/ lub też na kapy dla koni. Każesz miedzy ubóstwo rozsypać kilka set/ Albo ubogim Mnichom/ Szpitałom podzielić. Ej co potym! Święty był mąż mój za żywota. Już on w Niebie króluje/ lepiej to na ucztę Panów gości obrócić/ albo też pachołkom/ Na koniec i Frąncymer siła potrzebuje. Tym ci by się wyraić/ Tymby Trybunały Nie potrzebnie oblecieć/ aby ci co się tam Prawują przypatrzyli Jej Mości: bo teraz Wdowy/ nie dla spraw/ ale dla nabycia gachów/ Lubliny/ i Piotrkowy/ corocznie oblecą. Tłumaczenie różne ostatni woli. Legowane summy na
Lepiey to Ná pogrzebną obroćić pompę y ná świece Do Katafalku/ lub tesz ná kapy dla koni. Każesz miedzy vbostwo rozsypáć kilka seth/ Albo vbogim Mnichom/ Szpitałom podźielić. Ey co potym! Swięty był mąż moy zá żywota. Iuż on w Niebie kroluie/ lepiey to ná vcztę Panow gośći obroćić/ álbo też pachołkom/ Ná koniec y Frąncymer śiła potrzebuie. Tym ći by się wyraić/ Tymby Trybunały Nie potrzebnie oblećieć/ áby ći co się tam Prawuią przypatrzyli Iey Mośći: bo teraz Wdowy/ nie dla spraw/ ále dla nabyćia gachow/ Lubliny/ y Piotrkowy/ corocznie oblecą. Tłumaczenie rożne ostatni woli. Legowane summy ná
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 102
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
i więcej w niej złości. Lada dziewczyna przy dworze, byle wdziała tkankę, Pyszniejsza, niż pańska dziewka, przenosi szlachciankę. Wieńca nie nosi na głowie, jako go ma nosić, Za sobą go tam gdzieś przypnie: nadobnieć tak dosyć. Letnik paniej na się wdzieje, już nie umie chodzić, Lewie się dwiema pachołkom też nie każe wodzić. Poważnie sobie poczyna, a z nienagła wszytko; Onej się to zda nadobnie, a ludziom to brzydko.
Ba. najdzie dziś i chłopiego nie jednego syna, Co psy karmił, a pisze się też za dworzanina. Jego pan ociec u chłopa kilka lat woźnicą, A pani matka na pańskim
i więcej w niej złości. Leda dziewczyna przy dworze, byle wdziała tkankę, Pyszniejsza, niż pańska dziewka, przenosi szlachciankę. Wieńca nie nosi na głowie, jako go ma nosić, Za sobą go tam gdzieś przypnie: nadobnieć tak dosyć. Letnik paniej na się wdzieje, już nie umie chodzić, Lewie się dwiema pachołkom też nie każe wodzić. Poważnie sobie poczyna, a z nienagła wszytko; Onej sie to zda nadobnie, a ludziom to brzydko.
Ba. najdzie dziś i chłopiego nie jednego syna, Co psy karmił, a pisze się też za dworzanina. Jego pan ociec u chłopa kilka lat woźnicą, A pani matka na pańskim
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 31
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903