.
Inaczej tedy nikt rozumieć niema/ żeby się niedosyć od nas Królowi Je. M. i wszytkiej Rzeczypos: niedziało/ tak długo w nędzy/ w ciężkiem głodzie/ w oblężeniu nieprzyjacielskiem trwając/ i onego na sobie trzymając. Gdyśmy ustawicznie Pana wyglądali/ pomocy i ratunku prawie z płaczem żądali: Znędzonym wszytko utraciwszy/ i własne zdrowie do tego przyść musiało. A że nieprzyjaciel pocieche odniósł/ a Ojczyzna utrapienie/ któż winien? Ci pewnie którzy nam sczcęścia z krwawych prac naszych w ziemi nieprzyjacielskiej zajżrzeli: A kto chce co mieć/ nietrzeba odkładać. Sua cuique mota nociua est/ tak dawno powiadają.
.
Ináczey tedy nikt rozumieć niema/ żeby sie niedosyć od nas Krolowi Ie. M. y wszytkiey Rzeczypos: niedźiało/ ták długo w nędzy/ w ćieżkiem głodźie/ w oblężeniu nieprzyiaćielskiem trwáiąc/ y onego ná sobie trzymáiąc. Gdysmy vstáwicznie Páná wyglądáli/ pomocy y rátunku práwie z płáczem żądáli: Znędzonym wszytko vtráćiwszy/ y własne zdrowie do tego przyść muśiáło. A że nieprzyiaćiel poćieche odniosł/ á Oyczyzná vtrapienie/ ktoż winien? Ci pewnie ktorzy nam scżcęśćia z krwáwych prac nászych w żiemi nieprzyiaćielskiey záyżrzeli: A kto chce co mieć/ nietrzebá odkłádáć. Sua cuique mota nociua est/ ták dawno powiádáią.
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Cijv
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
10. ale naszy dowiedziawszy się tego/ inszą się drogą puścili/ zaczym nieprzyjaciel wróciwszy się/ temiż działmi począł był do okopów naszych strzelać/ ale go naszy Puszkarze zgodzili i zrazili/ będą przecię Lachy pamiętać Musulmani. Tegoż dnia przy Taborze przyjechał Pan Cres
a Ich M. PP. Komisarze mając wzgląd na znędzone Wojsko/ ćwierć jednę darowną pozwolili. Od Kozaków Duńskich posłańcy przy byli z listem do Królewicza I. M. oznajmując iż przeciwko nie przyjacielom Krzyża świętego idą/ prosząco Chorągiew K. I. M. fata viam inuenient.
2. Oct. Odprawieni posłańcy z tym/ gdy przybędą Chorągiew im będzie dana.
4.
10. ále nászy dowiedźiawszy sie tego/ inszą się drogą puśćili/ záczym ńieprzyiáćiel wroćiwszy się/ temisz dźiałmi począł był do okopow nászych strzeláć/ ále go nászy Puszkarze zgodźili y zráźili/ będą przećię Láchy pámiętáć Musulmani. Tegoż dniá przy Taborze przyiechał Pan Cres
á Ich M. PP. Komisarze máiąc wzgląd ná znędzone Woysko/ czwierć iednę dárowną pozwolili. Od Kozakow Dunskich posłáncy przy byli z listem do Krolewicá I. M. oznáymuiąc iż przećiwko nie przyiaćielom Krzyża świętego idą/ prosząco Chorągiew K. I. M. fata viam inuenient.
2. Oct. Odpráwieni posłáncy z tym/ gdy przybędą Chorągiew im będźie dána.
4.
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: C4
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
takim stanie leżącego, którego ci opisać nie mogę. Wpadłem w żałość i rozpacz. Od Boga i ludzi w moich myślach opuszczony, nieprzyjaznią zdjęty w sercu przeciwko obiema, zasnąłem ja nieszczęśliwy człowiek, w tym momencie tysiąc kroć sobie śmierci życząc. Przez wiele nocy sen na moje nie przyszedł oczy, a moje znędzone i osłabione członki długiego potrzebowały odpoczynku, gdyby znowu do siebie przyjść miały. Rozumiem, żem dłużej niż dwadzieścia i cztery godzin w jednym spał przeciągu. Ocknąwszy się, widziałem Przyjaciela mego z otwartymi oczyma podle mnie leżącego. Pytał mnie się, gdzieby Sidne był, jego bowiem oddalono, nim Sidne umarł.
takim stanie leżącego, ktorego ći opisać nie mogę. Wpadłem w żałość i rozpacz. Od Boga i ludzi w moich myślach opuszczony, nieprzyiaznią zdięty w sercu przećiwko obiema, zasnąłem ia nieszczęśliwy człowiek, w tym momenćie tysiąc kroć sobie śmierći życząc. Przez wiele nocy sen na moie nie przyszedł oczy, a moie znędzone i osłabione członki długiego potrzebowały odpoczynku, gdyby znowu do śiebie przyyść miały. Rozumiem, żem dłużey niż dwadzieścia i cztery godzin w iednym spał przeciągu. Ocknąwszy śię, widziałem Przyiaćiela mego z otwartymi oczyma podle mnie leżącego. Pytał mnie śię, gdzieby Sidne był, iego bowiem oddalono, nim Sidne umarł.
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 102
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
obywatele województwa krakowskiego et ex liberatibus fortunisque nostris exuti, żałośliwie i płaczliwie się uskarżamy przed wmci naszemi pany i braciej s, że od tego czasu, jako jedno J. K. M. głową swą do Wiślice ruszyć się raczył z Krakowa, ustawicznym trapieniem majętności i osoby nasze uciążone są, bo nie tylko, iż znędzeni od ukrainnego żołnierza na nas z Ukrainy zwiedzionego ze wszystkich majętności naszych zostawamy, tak że ledwie ludziom od głodu w ukrainach naszych umierać nie przychodzi, ale i mordy braciej naszych, w powrozach wodzenia, zacnych szlachciców więzienia, panien i córek gwałcenia i inszych nieznośnych ciężarów cierpiemy, co nie tylko u nas, ale i w
obywatele województwa krakowskiego et ex liberatibus fortunisque nostris exuti, żałośliwie i płaczliwie się uskarżamy przed wmci naszemi pany i braciej s, że od tego czasu, jako jedno J. K. M. głową swą do Wiślice ruszyć się raczył z Krakowa, ustawicznym trapieniem majętności i osoby nasze uciążone są, bo nie tylko, iż znędzeni od ukrainnego żołnierza na nas z Ukrainy zwiedzionego ze wszystkich majętności naszych zostawamy, tak że ledwie ludziom od głodu w ukrainach naszych umierać nie przychodzi, ale i mordy braciej naszych, w powrozach wodzenia, zacnych ślachciców więzienia, panien i córek gwałcenia i inszych nieznośnych ciężarów cierpiemy, co nie tylko u nas, ale i w
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 323
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
część z zyskiem i z zarobkiem czasów przeszłych spada. Mężowie mają moc żony i dzieci na garle karać/ abo nim darować/ i gdy jaki gospodarz domu znaczniejszego umiera/ jego powinni zszedszy się/ (jeśli jest jakie podejrzenie) żony by niewolnice męczą/ a kędyby zdrady doszli/ ogniem i mękami wszelkimi skarane i znędzone/ gubią. Pogrzeby wedle ochędostwa Francuskiego/ okazałe są i kosztowne/ wszytko to/ w czym się kto za żywota kochał/ w ogień kładą/ i bestie/ i owszem trochę przed naszym wiekiem/ niewolniki/ i w obronie a w opiece niekiedy będące/ o których pewność była/ że ich miłował/ obchody pogrzebowe
część z zyskiem y z zarobkiem czásow przeszłych spada. Mężowie máią moc żony y dźieći ná gárle káráć/ ábo nim dárowáć/ y gdy iáki gospodarz domu znácznieyszego vmiera/ iego powinni zszedszy sie/ (ieśli iest iákie podeyrzenie) żony by niewolnice męczą/ á kędyby zdrády doszli/ ogniem y mękámi wszelkimi skaráne y znędzone/ gubią. Pogrzeby wedle ochędostwá Fráncuskiego/ okazáłe są y kosztowne/ wszytko to/ w czym sie kto zá żywotá kochał/ w ogień kłádą/ y bestye/ y owszem trochę przed nászym wiekiem/ niewolniki/ y w obronie á w opiece niekiedy będące/ o ktorych pewność byłá/ że ich miłował/ obchody pogrzebowe
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 139.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
i wewnątrz, i po wierzchu suszy, Która jeśli same złe humory w się bierze Z naszej krwie, stan duchowny równam jej w tej mierze; Bo ludzkie grzechy jedząc przy ołtarzu usty, Wszytkie insze przeważy stany, tak jest tłusty. Ach, kiedyżby dziś chcieli tej złej krwie upuścić, A wojsko na Turczyna znędzone utłuścić! A jeżeli to sobie mają za rzecz trudną, Broń Boże ciała szwanku, i śledziony schudną. 266. LUTER, KALWIN I SOCYN ANACRAMA: WILK, TUR, OSIEŁ NA NIC
A na cóż ich długimi dyskursami bawić? Same mówią litery: wilk, tur, osieł na nic. Osieł gnuśny, tur
i wewnątrz, i po wierzchu suszy, Która jeśli same złe humory w się bierze Z naszej krwie, stan duchowny równam jej w tej mierze; Bo ludzkie grzechy jedząc przy ołtarzu usty, Wszytkie insze przeważy stany, tak jest tłusty. Ach, kiedyżby dziś chcieli tej złej krwie upuścić, A wojsko na Turczyna znędzone utłuścić! A jeżeli to sobie mają za rzecz trudną, Broń Boże ciała szwanku, i śledziony schudną. 266. LUTER, KALWIN I SOCYN ANACRAMMA: WILK, TUR, OSIEŁ NA NIC
A na cóż ich długimi dyskursami bawić? Same mówią litery: wilk, tur, osieł na nic. Osieł gnuśny, tur
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 347
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pałać będzie zapalczywość twoja? 6. WYlij gniew twój na pogany/ którzy cię nie znają: i na królestwa/ które Imienia twego nie wzywają. 7. Abowiemci pożarli Jakoba: a mieszkanie jego spustoszyli. 8. Nie wspominajże nam przeszłych nieprawości naszych: niech nas rychło uprzedzi miłosierdzie twoje/ bośmy barzo znędzeni. 9. Wspomożże nas o Boże zbawienia naszego/ dla chwały Imienia twego: a wyrwi nas/ i bądź miłościw grzechom naszym/ dla Imienia twego. 10. Przeczżeby mieli mówić Poganie; Gdzież jest Bóg ich? Bądź znacznym miedzy Pogany/ przed oczyma naszymi/ dla pomsty krwie sług twoich/ która jest wylana
pałáć będźie zápálczywość twojá? 6. WYlij gniew twoj ná pogány/ ktorzy ćię nie znáją: y ná krolestwá/ ktore Imienia twego nie wzywáją. 7. Abowiemći pożárli Jákobá: á mieszkánie jego spustoszyli. 8. Nie wspominajże nam przeszłych niepráwośći nászych: niech nas rychło vprzedźi miłośierdźie twoje/ bosmy bárzo znędzeni. 9. Wspomożże nas o Boże zbáwienia nászego/ dla chwały Imienia twego: á wyrwi nas/ y bądź miłośćiw grzechom nászym/ dla Imienia twego. 10. Przecżżeby mieli mowić Pogánie; Gdźież jest Bog ich? Bądź znacżnym miedzy Pogány/ przed ocżymá nászymi/ dla pomsty krwie sług twojich/ ktora jest wylána
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 591
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
na prawą stronę a przypatruję się/ niemasz ktoby mię znał: zginęła ucieczka moja: niemasz ktoby się ujął o duszę moję. 6. PAnie do ciebie wołam/ mówiąc: Tyś nadzieja moja: tyś dział mój w ziemi żyjących. 7. Posłuchaj pilnie wołania mego/ bom barzo znędzony: wyrwi mię od tych/ którzy mię prześladują/ abowiem są mocniejszymi nad mię. 8. Wywiedźże z ciemnice duszę moję/ abym chwalił Imię twoje: obstąpią mię sprawiedliwi/ gdy mi dobrodziejstwo uczynisz. PSALM CXLII. I. Prosi Prorok, żeby PAn modlitwą jego wysłuchał, a onego według spra- CXLIII.
ná práwą stronę á przypatruję śię/ niemász ktoby mię znał: zginęłá vćiecżká mojá: niemász ktoby śię vjął o duszę moję. 6. PAnie do ćiebie wołam/ mowiąc: Tyś nádźiejá mojá: tyś dźiał moj w źiemi żyjących. 7. Posłucháj pilnie wołánia mego/ bom bárzo znędzony: wyrwi mię od tych/ ktorzy mię prześládują/ ábowiem są mocniejszymi nád mię. 8. Wywiedźże z ćiemnice duszę moję/ ábym chwalił Imię twoje: obstąpią mię spráwiedliwi/ gdy mi dobrodźiejstwo vczynisz. PSALM CXLII. I. Prośi Prorok, żeby PAn modlitwą jego wysłuchał, á onego według sprá- CXLIII.
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 621.
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
godziny opłakiwać moje, Od łez zaledwie już żywa stoję.
Srogim tyranem szczęście mi się stało, Bo czegoś hojnym gronem dodawało, W jednym momencie z rąk moich odbierasz I coraz sroższy nieafekt wywierasz.
Czemu się srożysz, niefortuno moja, Nad mną i w sercu prawie u podwoja
Żołć mi zakładasz, aż strapiona muszę Znędzoną bólem karmić żalem duszę.
Łakomy wrogu niegdy mej fortuny, Pomóż dziś śpiewać ze mną gorzkiej dumy, Której podległo teraz serce moje, Niema mi zajrzeć czego oko twoje.
Wszytko to co mi przez mój wiek plużyło I co w mych oczu najmilszego było, Niechętne niebo z moich rąk zabrało, A żal serdeczny za
godziny opłakiwać moje, Od łez zaledwie już żywa stoję.
Srogim tyranem szczęście mi się stało, Bo czegoś hojnym gronem dodawało, W jednym momencie z rąk moich odbierasz I coraz sroższy nieafekt wywierasz.
Czemu się srożysz, niefortuno moja, Nad mną i w sercu prawie u podwoja
Żołć mi zakładasz, aż strapiona muszę Znędzoną bolem karmić żalem duszę.
Łakomy wrogu niegdy mej fortuny, Pomoż dziś śpiewać ze mną gorzkiej dumy, Ktorej podległo teraz serce moje, Niema mi zajrzeć czego oko twoje.
Wszytko to co mi przez moj wiek plużyło I co w mych oczu najmilszego było, Niechętne niebo z moich rąk zabrało, A żal serdeczny za
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 153
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910