ów cichy z powołania swojego ad tonsuras baranek. Dotchnąć się, choć że dyskretnie, księdza świeckiemu, tysiąc zaraz ekskomunik, irregularitas kryminalna i odszczepieństwo będzie. A niechże ksiądz na uczciwym i sławie śmiertelniej niż na życiu tysiąc inszych przez pogorszenie na duszy wiecznie i okrutnie zabije, we krwi bliźniego albo rodzicielskiej ręce aż po pachy umaże, to irregularitas nie będzie, przywilej kapłaństwa wszytek duszy niedostatek okryje, leniwa sprawiedliwość do wszytkiego pomoże. Ustąpiła bogomyślność i pobożność światowomyślności i niezbożności, któż bowiem bardziej a często podczas Najświętszej Ofiary myśli, jakoby do gustu nagotować, smacznie zjeść, dostatkiem wypić, miluchno pokonwersować, tej i owej osobie po świecku się
ów cichy z powołania swojego ad tonsuras baranek. Dotchnąć się, choć że dyskretnie, księdza świeckiemu, tysiąc zaraz ekskomunik, irregularitas kryminalna i odszczepieństwo będzie. A niechże ksiądz na uczciwym i sławie śmiertelniej niż na życiu tysiąc inszych przez pogorszenie na duszy wiecznie i okrutnie zabije, we krwi bliźniego albo rodzicielskiej ręce aż po pachy umaże, to irregularitas nie będzie, przywilej kapłaństwa wszytek duszy niedostatek okryje, leniwa sprawiedliwość do wszytkiego pomoże. Ustąpiła bogomyślność i pobożność światowomyślności i niezbożności, któż bowiem bardziej a często podczas Najświętszej Ofiary myśli, jakoby do gustu nagotować, smacznie zjeść, dostatkiem wypić, miluchno pokonwersować, tej i owej osobie po świecku się
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 229
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ksiądz pijany, po wsi święcąc szołdry, Budzić Pana Jezusa dobył się spod kołdry, Chociaż ledwie samego dobudzi się klecha. Wesoła ma być nasza dzisiejsza pociecha: Kto z natury tetrykiem, dziwnie dobra moda Nastała, że gorzałką dobrej myśli doda. Potem do sług: Nu jedno, chcecieli kołacza, Weźmcie księdza pod pachy, niech się nie zatacza. 24 (N). KAZNODZIEJA MŁODY
Popisując z rozumem jeden książek młody, Chciał powiedzieć kazanie niezwyczajnej mody Z listu Pawła świętego, gdzie Koloseńczyki Uczy wiary i wspomni swoje zwolenniki. Na co skoro subtelne koncepty wysilił, Nauczył się na pamięć, żeby nie omylił. Toż wszedszy na ambonę
ksiądz pijany, po wsi święcąc szołdry, Budzić Pana Jezusa dobył się spod kołdry, Chociaż ledwie samego dobudzi się klecha. Wesoła ma być nasza dzisiejsza pociecha: Kto z natury tetrykiem, dziwnie dobra moda Nastała, że gorzałką dobrej myśli doda. Potem do sług: Nu jedno, chcecieli kołacza, Weźmcie księdza pod pachy, niech się nie zatacza. 24 (N). KAZNODZIEJA MŁODY
Popisując z rozumem jeden książek młody, Chciał powiedzieć kazanie niezwyczajnej mody Z listu Pawła świętego, gdzie Koloseńczyki Uczy wiary i wspomni swoje zwolenniki. Na co skoro subtelne koncepty wysilił, Nauczył się na pamięć, żeby nie omylił. Toż wszedszy na ambonę
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 534
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, I trzeba skrzydła, kto chce zdrów uść jego mocy.
XXXII.
Ten tam, ten sam ucieka, ale uciec jemu Próżno było, z wiatrami równo bieżącemu. Wszytkich naszych czterdzieści spełna osób beło, A tylko dziesięć w okręt zdrowo przypłynęło: Jednych w łono, w zanadrze wielkie drugich sobie, Drugich pod obie pachy nakładł w onej dobie; Niektóremi napełnił torbę swą przestroną, Tak, jako u pasterza, przed się zawieszoną.
XXXIII.
Zaniósł nas dziw straszliwy potem między skały Przy brzegu, w które biły gęste morskie wały; Gdzie z marmuru jest jego jama wykowana Tak białego, jako jest karta niepisana. W niej jedna białagłowa społem
, I trzeba skrzydła, kto chce zdrów uść jego mocy.
XXXII.
Ten tam, ten sam ucieka, ale uciec jemu Próżno było, z wiatrami równo bieżącemu. Wszytkich naszych czterdzieści spełna osób beło, A tylko dziesięć w okręt zdrowo przypłynęło: Jednych w łono, w zanadrze wielkie drugich sobie, Drugich pod obie pachy nakładł w onej dobie; Niektóremi napełnił torbę swą przestroną, Tak, jako u pasterza, przed się zawieszoną.
XXXIII.
Zaniósł nas dziw straszliwy potem między skały Przy brzegu, w które biły gęste morskie wały; Gdzie z marmuru jest jego jama wykowana Tak białego, jako jest karta niepisana. W niej jedna białagłowa społem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 9
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
matka jego własna. Ten czas gdy minął/ baba ona zachorzała/ którą pleban dla onego lajania mial podejrzaną. Trafiło się tedy iż zachorzawszy posłała po tegoż plebana/ dla czynienia spowiedzi. Pleban acz upornie rzekł: Niech się przed szatanem swoim mistrzem spowieda/ na prośbę wszakże matki swej/ kazał się dwiema chłopom pod pachy wziąwszy prowadzić/ i przyszedszy w dom/ usiadł wgłowach łoża czarownice/ oni dwaj chłopi/ przed izbą pod oknem słuchali/ (na dole abowiem zbudowana była) jeśliby się spowiedała tego/ że plebana uczarowała. Stało się tedy/ iż choć na spowiedzi żadnej w zmianki o czarach nie czyniła/ szkończywszy wszakże spowidź rzekła
mátká iego własna. Ten czás gdy minął/ bábá oná záchorzáłá/ ktorą pleban dla one^o^ láiánia mial podeyrzáną. Tráfiło sie tedy iż záchorzawszy posłáłá po tegoż plebaná/ dla czynienia spowiedźi. Pleban ácz vpornie rzekł: Niech sie przed szátánem swoim mistrzem spowieda/ ná prośbę wszákże mátki swey/ kazał się dwiemá chłopom pod pachy wźiąwszy prowádźić/ y przyszedszy w dom/ vśiadł wgłowách łożá czárownice/ oni dwáy chłopi/ przed izbą pod oknem słucháli/ (ná dole ábowiem zbudowána byłá) iesliby sie spowiedáłá tego/ że plebaná vczárowáłá. Stáło sie tedy/ iż choć ná spowiedźi żádney w zmiánki o czárach nie czyniłá/ szkończywszy wszákże spowidź rzekłá
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 52
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Z Rozkazu Bożka Kupidyna, kiedy Spała na łące, wskroś przejęta strachem, Zbyła się szczęściem, swej ostatniej biedy, Gdy jej smok straszny zapowiedzian Gachem, Jam ją pod Ręce wziąwszy z łąki placu, Niósł do pysznego Kupida Pałacu. Widzisz ADOLFIE, tej skały wierzchołek, Idź rączo za mną, wezmę cię pod pachy, Poznasz mnie z siły, żem mocny Pachołek Choć w szczupłym ciele, nad wieże nad Dachy, Wzbiwszy się w górę, pod same obłoki, A któż potrafi zliczyć moje kroki? Ujął ADOLFA, biorąc dobrą wagę, Skrzydła rozpuścił, wiatr w nie tęgi zbierał, Wyleciał szybko, KsIĄZĘCĄ powagę Odrzucił, lub
Z Roskazu Bożka Kupidyna, kiedy Spáła ná łące, wskroś przeięta stráchem, Zbyła się szczęściem, swey ostátniey biedy, Gdy iey smok strászny zápowiedzian Gachem, Jam ią pod Ręce wziąwszy z łąki placu, Niosł do pysznego Kupida Páłacu. Widzisz ADOLFIE, tey skáły wierzchołek, Jdź rączo zá mną, wezmę cię pod pachy, Poznasz mnie z siły, żem mocny Pachołek Choć w szczupłym ciele, nád wieże nad Dachy, Wzbiwszy się w gorę, pod same obłoki, A ktoż potrafi zliczyć moie kroki? Uiął ADOLFA, biorąc dobrą wágę, Skrzydła rozpuścił, wiatr w nie tęgi zbierał, Wyleciał szybko, XIĄZĘCĄ powagę Odrzucił, lub
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 29
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
stawił przed Bogini Fortą. Spojżryiże w prawą, rzecze, do KsIĄZĘCIA, Zefir, ta góra będzie ządz twych celem, Jeźli cię który BÓG, przyjmię za Zięcia, Pamiętaj, żeś tam wszedł moim fortelem, Czytaj przestrogi co dzień jak z Tablicy, Będziesz Dziedzicem, Fortuny Stolicy. To kończąc porwał ADOLFA pod pachy, Wzbił się na nowe, ku gorze wysokiej, Dziwnej piękności Miasta, minoł Dachy, Letko z niem osiadł, na łące szerokiej, Nad którą Pałac, przepysznej struktury, Dzieło Rąk Bogów ale nie natury.
Kiedyś już stanął u szczęśliwej mety, Przez wiele trudów niebezpieczeństw tyle, Adoruj wielkiej Bogini Portrety; Traw
stawił przed Bogini Fortą. Spoyżryiże w práwą, rzecze, do XIĄZĘCIA, Zefir, ta gora będzie ządz twych celem, Jeźli cie ktory BOG, przyimię zá Zięcia, Pamiętay, żeś tam wszedł moim fortelem, Czytay przestrogi co dzień iák z Táblicy, Będziesz Dziedzicem, Fortuny Stolicy. To kończąc porwał ADOLFA pod pachy, Wzbił się ná nowe, ku gorze wysokiey, Dziwney piękności Miasta, minoł Dachy, Letko z niem osiadł, ná łące szerokiey, Nád ktorą Páłac, przepyszney struktury, Dzieło Rąk Bogow ále nie nátury.
Kiedyś iuż stanoł u szczęśliwey mety, Przez wiele trudow niebespieczeństw tyle, Adoruy wielkiey Bogini Portrety; Traw
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 37
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
; Lecz i ci w takie swoje nie utyli łowy, Wionęli za drugimi pozbywszy połowy. Raduł jeszcze na miejscu z swoją stał Wołoszą, Ci ostatki tureckich niedojadków znoszą. Tak chłop, kiedy trzysta plag kijmi weźmie w udy, Nie w skok się z miejsca porwie, ale jako dudy Obwiśnie i trzeba go podnosić pod pachy; Właśnie był Raduł taki pospołu z Wałachy, WOJNA CHOCIMSKA
Bo im, co mieli koni i roboczych bydeł, Wzięli Turcy, że siedzą jako ptak bez skrzydeł. Toż i naszy posłowie, jako pożegnali Wezyra, skoro most on w cale odebrali, Na swe się stanowiska, na swoje tabory Obejźrą, gdzie się
; Lecz i ci w takie swoje nie utyli łowy, Wionęli za drugimi pozbywszy połowy. Raduł jeszcze na miejscu z swoją stał Wołoszą, Ci ostatki tureckich niedojadków znoszą. Tak chłop, kiedy trzysta plag kijmi weźmie w udy, Nie w skok się z miejsca porwie, ale jako dudy Obwiśnie i trzeba go podnosić pod pachy; Właśnie był Raduł taki pospołu z Wałachy, WOJNA CHOCIMSKA
Bo im, co mieli koni i roboczych bydeł, Wzięli Turcy, że siedzą jako ptak bez skrzydeł. Toż i naszy posłowie, jako pożegnali Wezyra, skoro most on w cale odebrali, Na swe się stanowiska, na swoje tabory Obejźrą, gdzie się
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 333
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924