najlepszy, miły synu, sobie.” „Nie masz nic, panie ojcze, dla mnie przy tym żłobie, Każdyć by mnie — odpowie — marcha z siebie zrucił.” I już się trochę ociec nieborak zasmucił; Więc pomyśli: kiedy być nie możesz żołnierzem, Bądź, miły synu, księdzem i baw się pacierzem. Idą potem, gdzie w piętra budowane teki Prezentują uczonych ksiąg biblioteki. Poda mu ociec jednę, a sam drugą czyta; Nie liźnie Piotrowskiego, dopieroż Tacyta: Widzi czarne na białym, okrom inkaustu A papieru nic więcej, tyleż do ksiąg gustu. Kiedy ani żołnierza, ani księdza syna Nie mogę, niech
najlepszy, miły synu, sobie.” „Nie masz nic, panie ojcze, dla mnie przy tym żłobie, Każdyć by mnie — odpowie — marcha z siebie zrucił.” I już się trochę ociec nieborak zasmucił; Więc pomyśli: kiedy być nie możesz żołnierzem, Bądź, miły synu, księdzem i baw się pacierzem. Idą potem, gdzie w piętra budowane teki Prezentują uczonych ksiąg biblijoteki. Poda mu ociec jednę, a sam drugą czyta; Nie liźnie Piotrowskiego, dopieroż Tacyta: Widzi czarne na białym, okrom inkaustu A papieru nic więcej, tyleż do ksiąg gustu. Kiedy ani żołnierza, ani księdza syna Nie mogę, niech
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 144
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nad nieprzyjaciele, Że się mu złoży żelazem, I chybia też, a ty zaś śmiele W serce trafiasz każdym razem.
Przybądź tedy, bo w tym zaćmieniu Słońca mego niebytności Zda mi się, żem ja w oblężeniu, A że Toruń na wolności.
Nie kochaj się tak w swym klasztorze, Uczyń przymierze z pacierzem, Każdy mnich po trzecim nieszporze Bardzo rad by był żołnierzem. PIEŚŃ
Co to jest, bogini, Że twe jaśniejsze słońca pojrzenie Przecię tego, co słoneczne promienie Skutku nie czyni? Słońce, chociaż w chmurze, grzeje i z daleka, I choć dobrze zajdzie, obżywia człowieka; Ale twój wzrok jako się skryje,
nad nieprzyjaciele, Że się mu złoży żelazem, I chybia też, a ty zaś śmiele W serce trafiasz każdym razem.
Przybądź tedy, bo w tym zaćmieniu Słońca mego niebytności Zda mi się, żem ja w oblężeniu, A że Toruń na wolności.
Nie kochaj się tak w swym klasztorze, Uczyń przymierze z pacierzem, Każdy mnich po trzecim nieszporze Bardzo rad by był żołnierzem. PIEŚŃ
Co to jest, bogini, Że twe jaśniejsze słońca pojrzenie Przecię tego, co słoneczne promienie Skutku nie czyni? Słońce, chociaż w chmurze, grzeje i z daleka, I choć dobrze zajdzie, obżywia człowieka; Ale twój wzrok jako się skryje,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 301
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
: Ledwie ów ręką do żegnania kinie, Ledwie przemówi, ten dobrze nie zginie, W ziemię by przepadł. Tak kiedy go wprawi, Zsiadszy, na jego staniu go postawi. W kilka dni potem, opatrzywszy zdrowie, O żadnym kapłan nie myśląc narowie, Wsiada na konia już za Kazimierzem; Chce się zwyczajnie zabawić pacierzem. Pocznie się żegnać, puścił cugle z ręku; Koń wierzgnie, a ksiądz jak nie był na łęku. I z tak twardego ciała depozytu Nie przyszło mu tam kończyć introitu. Toż wróciwszy się pieszo do gospody: „Niechaj psi z tego marchy mają gody! Prawdęś, mój bracie, powiedał mi,
: Ledwie ów ręką do żegnania kinie, Ledwie przemówi, ten dobrze nie zginie, W ziemię by przepadł. Tak kiedy go wprawi, Zsiadszy, na jego staniu go postawi. W kilka dni potem, opatrzywszy zdrowie, O żadnym kapłan nie myśląc narowie, Wsiada na konia już za Kazimierzem; Chce się zwyczajnie zabawić pacierzem. Pocznie się żegnać, puścił cugle z ręku; Koń wierzgnie, a ksiądz jak nie był na łęku. I z tak twardego ciała depozytu Nie przyszło mu tam kończyć introitu. Toż wróciwszy się pieszo do gospody: „Niechaj psi z tego marchy mają gody! Prawdęś, mój bracie, powiedał mi,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 254
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
macie w Polsce miejsca, okrom Janczarychy: Tam orzcie, tam budujcie w polu dzikim, gołem. Już cała Polska jednym stała się kościołem. Czy wolicie do Krymu, gdzie z ordą na poły Chwalą mahometowe Polacy kościoły? Czarta li zwyciężyli przez swoje modlitwy, Pewnieć księża i Turków zwyciężą bez bitwy. Jednym Mojżesz pacierzem nieprzyjaciół nudzi — Prawda, biło się sześćkroć sto tysięcy ludzi; Dziś sześćkroć sto tysięcy też mówi pacierze, A nikt, bo nie ma za co, nie bije się szczerze. Dajcie żołnierzom, księża, wioski, moja rada, Smarowniej wam dzisiejsza z Turki pójdzie zwada. Z samych żyjcie ołtarzów, dosyć na was
macie w Polszcze miejsca, okrom Janczarychy: Tam orzcie, tam budujcie w polu dzikim, gołem. Już cała Polska jednym stała się kościołem. Czy wolicie do Krymu, gdzie z ordą na poły Chwalą mahometowe Polacy kościoły? Czarta li zwyciężyli przez swoje modlitwy, Pewnieć księża i Turków zwyciężą bez bitwy. Jednym Mojżesz pacierzem nieprzyjaciół nudzi — Prawda, biło się sześćkroć sto tysięcy ludzi; Dziś sześćkroć sto tysięcy też mówi pacierze, A nikt, bo nie ma za co, nie bije się szczerze. Dajcie żołnierzom, księża, wioski, moja rada, Smarowniej wam dzisiejsza z Turki pójdzie zwada. Z samych żyjcie ołtarzów, dosyć na was
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 638
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z przypadku jakiegokolwiek/ jako też od przyrodzenia danym/ i boleściom w nich będącym/ ta istność jest wielkim ratunkiem/ a zwłaszcza zaświeża/ póki się nie zastarzeją/ dając jej po ćwierci łota/ z dziewiącią kropl Olejku Koperwaserowego/ a z łyżką wina dobrego. Księgi Pierwsze. Sól. Sal. Zyle wielkiej pod Pacierzem:
Ta jest użyteczna/ a jakoby właśnie przynależąca/ żyle rozmaicie się wijącej/ która od żyły wielkiej przedtym pomienionej/ pochodzi pod Pacierzami/ i w mięśnych części ciała około biodr rozchodzi/ a potym się rozbiega per peritoneum. Kancer otworzysty leczy.
Kancer wrzód otworzysty leczy/ który pospolicie ze krwie Melancholicznej ziadowiczonej/ i w
z przypadku iákiegokolwiek/ iáko też od przyrodzenia dánym/ y boleśćiom w nich będącym/ tá istność iest wielkim rátunkiem/ á zwłasczá záświeża/ poki sie nie zástárzeią/ dáiąc iey po ćwierći łotá/ z dźiewiąćią kropl Oleyku Koperwáserowego/ á z łyszką winá dobrego. Kśięgi Pierwsze. Sol. Sal. Zyle wielkiey pod Paćierzem:
Tá iest vżyteczna/ á iákoby właśnie przynależąca/ żyle rozmáićie się wiiącey/ ktora od żyły wielkiey przedtym pomienioney/ pochodźi pod Paćierzámi/ y w mięśnych częśći ćiáłá około biodr rozchodźi/ á potym sie rozbiega per peritoneum. Káncer otworzysty leczy.
Káncer wrzod otworzysty leczy/ ktory pospolićie ze krwie Melánkoliczney ziádowiczoney/ y w
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 136
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
fałszywą chęć do pochodowania w czerwonce oddala/ w winie warzone/ a co nacieplej na pępek/ i na zadnicę w samym stolcu przykładane. Biodrom. Artetyce.
Biodrom/ i innym Członkom bolejącym. Pokrzywionym.
Pokurczonym i pokrzywionym członkom jest ratunkiem tłukąc i plastrując. Plecom.
Boleniu plec. Krzyżom.
Krzyżów boleniu/ i Pacierzem bolejacym
Pacierza wszytkiego jest lekarstwem/ sokiem z świeżego wyżętym nacierając. Ranom wszelakim
Rany wszelakie leczy puszczając w nie sok/ abo i flejtuszki w nim maczać i kłaśdź. Upławom rumiennym i białym.
Upławy/ tak czerwone/ jako i białe/ paniam zastanawia/ kąpiel z niego sobie po pas czyniąc. Nabrzmiałości i napuchłości członków
fałszywą chęć do pochodowánia w czerwonce oddala/ w winie wárzone/ á co naćiepley ná pępek/ y ná zádnicę w sámym stolcu przykłádáne. Biodrom. Artetyce.
Biodrom/ y innym Członkom boleiącym. Pokrzywionym.
Pokurczonym y pokrzywionym członkom iest rátunkiem tłukąc y plastruiąc. Plecom.
Boleniu plec. Krzyżom.
Krzyżow boleniu/ y Páćierzem boleiacym
Paćierzá wszytkiego iest lekárstwem/ sokiem z świeżego wyżętym náćieráiąc. Ránom wszelakim
Rány wszelákie leczy pusczáiąc w nie sok/ ábo y fleytuszki w nim maczáć y kłáśdź. Vpłáwom rumiennym y białym.
Vpłáwy/ ták czerwone/ iáko y białe/ pániam zástánawia/ kąpiel z niego sobie po pás czyniąc. Nábrzmiałośći y nápuchłośći członkow
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 293
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
lepszym dozorze muszą być królewny, Które do rządu narodów tu syny Rodzą — odpłacać cnoty, karać winy. Wsiadaj szczęśliwie, nasza panno, i ty, A miej w pamięci wierne swe Lechity, Którym modlitwy za twe interesa, Żeby na wieki żyła ich Teresa Pod boskim i pod ojczystym puklerzem, Nabożnym co dzień zostawisz pacierzem; Żeby przeciwnej fortuny cię wstręty Mijały, królówT rodzącą z książęty. Niebu na chwałę, ojcu na wesele, Polsce na sławę bądź druga Cybele, Żona dawnego Saturna, bo mu ta Rodzi Jowisza, Neptuna i Pluta, Trzech bogów, wieść li z prawdą się nie mija,
Skąd wszytkim idzie w niebie teognija.
lepszym dozorze muszą być królewny, Które do rządu narodów tu syny Rodzą — odpłacać cnoty, karać winy. Wsiadaj szczęśliwie, nasza panno, i ty, A miej w pamięci wierne swe Lechity, Którym modlitwy za twe interesa, Żeby na wieki żyła ich Teresa Pod boskim i pod ojczystym puklerzem, Nabożnym co dzień zostawisz pacierzem; Żeby przeciwnej fortuny cię wstręty Mijały, królówT rodzącą z książęty. Niebu na chwałę, ojcu na wesele, Polszczę na sławę bądź druga Cybele, Żona dawnego Saturna, bo mu ta Rodzi Jowisza, Neptuna i Pluta, Trzech bogów, wieść li z prawdą się nie mija,
Skąd wszytkim idzie w niebie teognija.
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 378
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do przejazdów, robią groble i mosty, gościńce czyszcząc z korzeni i kamieni. Ma z nich każdy flintę, siekirę i nóż dobremu tasakowi równy, przy ładownicy nie zbywającej kul i prochu, którą przy pasie nosi na kształt bandurów węgierskich. Lud jednym słowem na wszelkie użycie w pokoju lub wojnie, pruskie ewolucje równie z pacierzem wiedzący. Wiedzą tyż niemniej we wszystkich dobrach przejścia nieprzyjaciół szkodliwe, na które podczas inkursji wraz onych naprowadzą dla awantażu ich bicia. Retirady tyż są onym te wiadome, w których tył nieprzyjaciołom znów być wzięty musi. 37. Lusthauz w Starczycach, przy którym kanał fasonem w Szenbrun pod Wiedniem jest zrobiony, z mnóstwem tyż
do przejazdów, robią groble i mosty, gościńce czyszcząc z korzeni i kamieni. Ma ź nich kóżdy flintę, siekirę i nóż dobremu tasakowi równy, przy ładownicy nie zbywającej kul i prochu, którą przy pasie nosi na kształt bandurów węgierskich. Lud jednym słowem na wszelkie użycie w pokoju lub wojnie, pruskie ewolucje równie z pacierzem wiedzący. Wiedzą tyż niemniej we wszystkich dobrach przejścia nieprzyjaciół szkodliwe, na które podczas inkursji wraz onych naprowadzą dla awantażu ich bicia. Retirady tyż są onym te wiadome, w których tył nieprzyjaciołom znów być wzięty musi. 37. Lusthauz w Starczycach, przy którym kanał fasonem w Szenbrun pod Wiedniem jest zrobiony, z mnóstwem tyż
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 174
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Ręce/ i serce twoje. Inaczej daremny Pacierz twój i modlitwy/ które tam trzepocesz/ Uśliniwszy się mówiąc bez wszelkiej uwagi. Słowa lecą z ust/ serce niewiem gdzie zabrnęło. Gembą Boga ubłagać chcesz/ sercem nie myślisz. Chceszli mieć swą modlitwę ważną/ niech się zgadza Żywot z usty i z twoim Pacierzem/ uprosisz. Na przykład Świętych wzywasz mówiąc Litanią Sancte Petre et Paule orate pro nobis. Sancta Anna, Heduigis, Orate pro nobis. Tak czyń abyś bezpiecznie rzec mógł. Sancti mores, Immaculata vita, orate pro nobis. Pia simul opera, orate pro nobis, Pietas, Religio, Iustitia, Fides.
Ręce/ y serce twoie. Inaczey daremny Paćierz twoy y modlitwy/ ktore tam trzepocesz/ Vśliniwszy się mowiąc bez wszelkiey vwagi. Słowá lecą z vst/ serce niewiem gdźie zabrnęło. Gembą Bogá vbłagáć chcesz/ sercem nie myślisz. Chceszli mieć swą modlitwę ważną/ niech się zgadza Żywot z vsty y z twoim Paćierzem/ vprośisz. Ná przykład Swiętych wzywasz mowiąc Litanią Sancte Petre et Paule orate pro nobis. Sancta Anna, Heduigis, Orate pro nobis. Tak czyń ábyś bespiecznie rzec mogł. Sancti mores, Immaculata vita, orate pro nobis. Pia simul opera, orate pro nobis, Pietas, Religio, Iustitia, Fides.
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 109
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
— Tymi, tymi skoro myśl i serce zaślepię, Najbrzydszy grzech w człowieka śmiertelnego wlepię.
Zasmakuję rozkoszy, obrzydzę pokutę, A na miejsce pokory taką wszczepię butę, Że cnota wstydem będzie. Rzadki kto o niebie Pomyśli, nikt nic widzieć nie będzie do siebie. Dla pozwierzchownej formy nabożeństwa będą, Które usta bez serca pacierzem odbędą. Wstać z grzechów nie pomyślą, lecz Bogu w nagrodę Posty, dróżki, suchoty i święconą wodę Przyniosą, przez jałmużny drudzy i obrazy, Świece, pompy, muzyki zgładzą swoje zmazy; Ślepi, że chociażby kto wszytko, co miał, wydał, Choćby nie tylko pościł, ale się nie wstydał Na każdy
— Tymi, tymi skoro myśl i serce zaślepię, Najbrzydszy grzech w człowieka śmiertelnego wlepię.
Zasmakuję rozkoszy, obrzydzę pokutę, A na miejsce pokory taką wszczepię butę, Że cnota wstydem będzie. Rzadki kto o niebie Pomyśli, nikt nic widzieć nie będzie do siebie. Dla pozwierzchownej formy nabożeństwa będą, Które usta bez serca pacierzem odbędą. Wstać z grzechów nie pomyślą, lecz Bogu w nagrodę Posty, dróżki, suchoty i święconą wodę Przyniosą, przez jałmużny drudzy i obrazy, Świece, pompy, muzyki zgładzą swoje zmazy; Ślepi, że chociażby kto wszytko, co miał, wydał, Choćby nie tylko pościł, ale się nie wstydał Na każdy
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 633
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987