niepobożna; Nawiedź mnie też kalekę, proszę, jeśli można.” Zaraz zdrady dowcipna przewąchawszy liszka: „Słusznać by rzecz chorego nawiedzić braciszka, Tylko patrząc na tropy lwie, niedźwiedzie, zdebie, Żaden nazad nie wrócił, wszedszy raz do ciebie. Słychałam, że żołądek naprawują postem” — I skoczy, przeżegnawszy pacjenta chwostem. Śmielszy lis Sapieżyński w Lubomirskich kniei, Nie patrzy lwów przed sobą idących kolei, Choć nie znać do Potoka i do Pisar toru, Idzie do lipowego z swej Dąbrowy boru, I tam powtórnie z Mzurą swą Śreniawę łączy, Kędy pod Sącz z Krępaku Dunajec się sączy. Zwyczajna zwierza z zwierzem, rzeki z
niepobożna; Nawiedź mnie też kalekę, proszę, jeśli można.” Zaraz zdrady dowcipna przewąchawszy liszka: „Słusznać by rzecz chorego nawiedzić braciszka, Tylko patrząc na tropy lwie, niedźwiedzie, zdebie, Żaden nazad nie wrócił, wszedszy raz do ciebie. Słychałam, że żołądek naprawują postem” — I skoczy, przeżegnawszy pacyjenta chwostem. Śmielszy lis Sapieżyński w Lubomirskich kniei, Nie patrzy lwów przed sobą idących kolei, Choć nie znać do Potoka i do Pisar toru, Idzie do lipowego z swej Dąbrowy boru, I tam powtórnie z Mzurą swą Śreniawę łączy, Kędy pod Sącz z Krępaku Dunajec się sączy. Zwyczajna zwierza z zwierzem, rzeki z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 195
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gasić, trucizną leczyć, co chcąc dom naprawić, fundamenta pod nim podkopywać i kruszyć, a rwaniem sejmów chcieć pomóc Rzplitej. Radzić tu trzeba, radzić, nie radę znosić, kiedy chcemy co dobrego uczynić Ojczyźnie lub ją oswobodzić od złego. Co to za doktor, który febrę lecząc, w malignę lub w maniją pacjenta wpędza? To to we wszystkich inszych królestwach i rzplitych rady koniecznie potrzeba, aby krajowi co zrobić dobrego lub go od zguby wybawić, na zbawienie zaś Polski, na uczynienie jej dobrze trzeba radę rwać i kazić koniecznie. Czy ci nasi politycy wyperswadują to komu zdrowego rozumu? Niesłychana tedy dotąd rzecz w narodzie ludzkim, dopiero
gasić, trucizną leczyć, co chcąc dom naprawić, fundamenta pod nim podkopywać i kruszyć, a rwaniem sejmów chcieć pomóc Rzplitej. Radzić tu trzeba, radzić, nie radę znosić, kiedy chcemy co dobrego uczynić Ojczyźnie lub ją oswobodzić od złego. Co to za doktór, który febrę lecząc, w malignę lub w maniją pacyjenta wpędza? To to we wszystkich inszych królestwach i rzplitych rady koniecznie potrzeba, aby krajowi co zrobić dobrego lub go od zguby wybawić, na zbawienie zaś Polski, na uczynienie jej dobrze trzeba radę rwać i kazić koniecznie. Czy ci nasi politycy wyperswadują to komu zdrowego rozumu? Niesłychana tedy dotąd rzecz w narodzie ludzkim, dopiero
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 177
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
przywilej za jubilactwem chodzi.
Stanisław: Za łaską Boską chodzić powinien, która w spowiedniku siła może dla penitenta.
Mikołaj: Tak jest. O nic zabijają i ożywiają.
Stanisław: Mówisz o dobrym i o lada jakim, ja zaś obudwu dla dobrego penitenta jednakowych sądzę. Mikołaj: Ja mam penitenta za pacjenta, a spowiednika za medyka.
Stanisław: Zgadzam się. Medyk należycie kuruje, kiedy chory swój defekt należycie opowi.
Mikołaj: Często zabije, że się o więcej nie pyta.
Stanisław: Sam się zabija, że się do wszytkiego nie przyzna.
Mikołaj: Ja w ostatku obudwu winuję.
Stanisław: Bywa to często
przywilej za jubilactwem chodzi.
Stanisław: Za łaską Boską chodzić powinien, która w spowiedniku siła może dla penitenta.
Mikołaj: Tak jest. O nic zabijają i ożywiają.
Stanisław: Mówisz o dobrym i o lada jakim, ja zaś obudwu dla dobrego penitenta jednakowych sądzę. Mikołaj: Ja mam penitenta za pacyjenta, a spowiednika za medyka.
Stanisław: Zgadzam się. Medyk należycie kuruje, kiedy chory swój defekt należycie opowi.
Mikołaj: Często zabije, że się o więcej nie pyta.
Stanisław: Sam się zabija, że się do wszytkiego nie przyzna.
Mikołaj: Ja w ostatku obudwu winuję.
Stanisław: Bywa to często
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 243
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
swojej profesyj doskoły, z aplikacją do pacjentów: któryby Autorów o medycynie traktujących nie kart pilnował; ex charitate, nie za oferty kurując. Ma mieć szkatułę z świeżemi medykamentami skarbową: Instrumenta do Chirurgii się regulujące, i od Pana O Ekonomice, mianowicie o Czarach, Ceruliku Cieśli.
zlecenie i rekomendacją, aby każdego pacjenta ratował, czyto Dworskiego, czy w dobrach Pańskich: za co w salarium znaczna dla niego ma być dystynkcja i poszanowanie: Honora medicum propter necessitatem. A że tam raro medicus, ubi mendicus patiens, Charitas go i Pan do tego stymulować powinni, żeby i ubogich ratować nie zaniedbał.
Cieśle w Dobrach potrzebni, cokolwiek
swoiey professyi doskoły, z applikacyą do pacyentow: ktoryby Autorow o medycynie traktuiących nie kart pilnował; ex charitate, nie za offerty kuruiąc. Ma mieć szkatułę z swieżemi medykamentami skarbową: Instrumenta do Chirurgii się reguluiące, y od Pana O Ekonomice, mianowicie o Czarach, Ceruliku Ciesli.
zlecenie y rekomendacyą, aby każdego pacyenta ratował, czyto Dworskiego, czy w dobrach Pańskich: za co w salarium znaczna dla niego ma bydź dystynkcya y poszanowanie: Honora medicum propter necessitatem. A że tam raro medicus, ubi mendicus patiens, Charitas go y Pan do tego stymulować powinni, żeby y ubogich ratować nie zaniedbał.
Ciesle w Dobrach potrzebni, cokolwiek
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 372
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
: abowiem gdy się głowa rozgrzeje od onego strumienia/ żadną miarą to nie może być/ aby dymy i wapory nie miały się poruszać w ciele/ i potym od ciepła onego nabitego/ do głowy przyciągnione i zatrzymane; z których łatwiuchno sen wielki przychodzi. Temu snu abo i spaniu tak więc zabiegaj. napierwej niechaj onego pacjenta kto potrąca aby nie spał: a jeśliż to niepomoże/ tedy kazać przestać; i nakrywszy głowę niechaj się trochę przechodzi/ a potym znowu pod strumieniem siędzie. Drugi jest Catarrhus abo descens z głowy; lub to do nozdrzy/ lub do ust/ lub też do piersi; ale naniebezpieczniejszy jest do piersi:
: ábowiem gdy się głowá rozgrzeie od onego strumieniá/ żadną miárą to nie może bydź/ áby dymy y wapory nie miáły się poruszać w ćiele/ y potym od ćiepłá onego nabitego/ do głowy przyćiągnione y zátrzymáne; z ktorych łatwiuchno sen wielki przychodźi. Temu snu abo y spániu tak więc zábiegay. napierwey niechay onego pácyentá kto potrąca aby nie spał: á iesliż to niepomoże/ tedy kazać przestáć; y nákrywszy głowę niechay się trochę przechodzi/ a potym znowu pod strumieniem śiędzie. Drugi iest Catarrhus ábo descens z głowy; lub to do nozdrzy/ lub do vst/ lub też do pierśi; ale naniebespiecżnieyszy iest do pierśi:
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 186.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
tez nie będzie jej pił/ ani też strumienia puszczał; bądź na głowę/ bądź też na inny członek chory: a przecię znaczny pożytek tej wody uczuje. A to tym sposobem. Zagrzawszy dobrze tę wodę coby gorąca była/ i jeszcze namieszawszy tejże wody błota które się na dnie w źrzodle najduje/ posadzić pacjenta nad tą parą/ aby w on członek wchodziła. A to używanie na różnych częściach ciała może być: naprzód tak mogą białegłowy zażywać/ gdy macicę barzo zaplugawloną złemi i zimnemi wilgotnościami mają: skąd nie tylko wiele nieznośnych chorób na nie przypada/ ale też i niepłodnemi stawają się/ dla ściskłości macice. Przeto takowe z
tez nie będzie iey pił/ áni też strumienia puszcżał; bądź ná głowę/ bądź też ná inny cżłonek chory: á przećię znacżny pożytek tey wody vcżuie. A to tym sposobem. Zagrzawszy dobrze tę wodę coby gorąca byłá/ y ieszcże námieszawszy teyże wody błota ktore się ná dnie w źrzodle náyduie/ posadźić pácyentá nad tą párą/ áby w on cżłonek wchodziła. A to vżywanie na rożnych cżęsćiach ćiáłá może bydź: naprzod ták mogą białegłowy záżywáć/ gdy máćicę bárzo záplugáwloną złemi y źimnemi wilgotnosćiami maią: zkąd nie tylko wiele nieznośnych chorób ná nie przypada/ ale też y niepłodnemi stawáią się/ dla śćiskłośći máćice. Przeto tákowe z
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 187.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
leżąc nagabanie wielkie w sumnieniu swoim cierpieć będą. Czego przykład mamy na niektórym Mężu zacnym/ który się za zdrowego żywota jakimsi sprosnym grzechem był zmazał/ a tego nikomu objawić nie chciał. Ten wpadszy w wielką niebezpieczną chorobę posłał sobie po Księdza/ prosząc/ aby go słowem Bożym cieszył. Kaznodzieja powinności swojej dosyć czyniąc upominał Pacjenta/ aby grzechy swoje/ a osobliwe jeden grzech/ o którym ludzie szemrali/ jawnie wyznał/ który wyznawszy absolucyjej i rozgrzeszenia dostąpi. Lecz on (Pacjent) to napomnienie Kaznodziejskie lekce sobie ważył/ i prosił/ żeby go do jawnego grzechów wyznania nie przymuszał. Nad to żądał/ aby mu z Psałterza Dawidowego co pociesznego
leżąc nágábánie wielkie w sumnieniu swoim ćierpieć będą. Czego przykład mamy ná niektorym Mężu zacnym/ ktory śię zá zdrowego żywotá iákimśi sprosnym grzechem był zmázał/ á tego nikomu obiáwić nie chćiał. Ten wpadszy w wielką niebespieczną chorobę posłał sobie po Xiędzá/ prosząc/ áby go słowem Bożym ćieszył. Káznodźieiá powinnośći swoiei dosyć czyniąc upominał Pácyentá/ áby grzechy swoie/ á osobliwe ieden grzech/ o ktorym ludźie szemráli/ iáwnie wyznał/ ktory wyznawszy absolucyiey y rozgrzeszenia dostąpi. Lecz on (Pácyent) to nápomnienie Káznodźieyskie lekce sobie ważył/ y prośił/ żeby go do iáwnego grzechow wyznánia nie przymuszał. Nád to żądał/ áby mu z Psałterzá Dáwidowego co poćiesznego
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Uiii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
tedy wszystkim władniesz, kiedy tak mówić zdołasz, żeś Król i Pan sobie.
To gdy wyraził swym Dyskursem Przyjaciel, Szlachcic ów rzeknie: Ojcze mój, (godzieneś bowiem tytułu tego) prowadź mię gdzie chcesz, ucz czego sam rozumiesz, rządź i kieruj, kędy się tobie będzie podobało, masz chorego posłusznego pacjenta, i gdybyś żelaza, lub ognia, na uleczenie chciał zażyć, chcącego wszystko ponieść cierpliwie. Część I.
Przyjaciel. Jam gotował się prosić o przebaczenie, że tak bezpiecznie z prawdą naraziłem się, ale ponieważ się tą nie zrażasz, powiem ci więcej, a tym czasem, przechodźmy się po ogrodzie
tedy wszystkim władniesz, kiedy tak mówić zdołasz, żeś Król i Pan sobie.
To gdy wyraził swym dyszkursem Przyiaciel, Szlachcic ów rzeknie: Oycze móy, (godzieneś bowiem tytułu tego) prowadź mię gdzie chcesz, ucz czego sam rozumiesz, rządź i kieruy, kędy się tobie będzie podobało, masz chorego posłusznego pacyenta, i gdybyś żelaza, lub ognia, na uleczenie chciał zażyć, chcącego wszystko ponieść cierpliwie. Część I.
Przyiaciel. Jam gotował się prosić o przebaczenie, że tak bespiecznie z prawdą naraziłem się, ale ponieważ się tą nie zrażasz, powiem ci więcey, á tym czasem, przechodźmy się po ogrodzie
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 26
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
się zagoi. Jeżeli zaś kto daleko od apteki jest, to niechaj przynajmniej cyrulikowi po dwie banki na łytki stawić sobie każe.
7mo. Rozpalenie gardła dobrym płokaniem leczy się; nad to radzę ci dwie garści nasienia konopnego wziąć; trzy części wody i jedne cześć octu, zgotowawszy dobrze, gardło płokac.
Teraz już zdrowego pacjenta zostawuję: to mu na koniec radząc, żeby się tego wszystkiego wystrzegał, coby krew jego wzburzyc mogło. Także żeby niepomiarkowanie łaknącemu apetytowi zbytnie potrawami niedogadzał; ale raczej miernie stołów używał. Równym sposobem eryj ostrej się wystrzegać; z wolna się do niej po chorobie swojej przyzwyczajac. Następujący trunek możesz jeszcze przez który
się zagoi. Jezeli zaś kto daleko od apteki iest, to niechay przynaymniey cyrulikowi po dwie banki na łytki stawic sobie każe.
7mo. Rozpalenie gardła dobrym płokaniem leczy się; nad to radzę ći dwie garśći nasienia konopnego wziąć; trzy częśći wody y iedne cześć octu, zgotowawszy dobrze, gardło płokac.
Teraz iuż zdrowego pacyenta zostawuię: to mu na koniec radząc, żeby się tego wszystkiego wystrzegał, coby krew iego wzburzyc mogło. Takze żeby niepomiarkowanie łaknącemu appetytowi zbytnie potrawami niedogadzał; ale raczey miernie stołow używał. Rownym sposobem aeryi ostrey się wystrzegac; z wolna się do niey po chorobie swoiey przyzwyczaiac. Następuiący trunek możesz ieszcze przez ktory
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 33
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
doświadczenie uczy, że wiele tysięcy przez wielkie pokładanie nadziei w krwi puszczaniu; w womitach, purgansach i innych lekarstwach gwałtownych siły i naturę wyniszczających (jakie miedzy innemi jest opium) zginąć musiało. Ci zaś, którzy niepomiarkowaną bojaźnią lub niecierpliwością zdjęci w takowych chorobach zwyczajne przymioty, jako to biegunkę gorączkę etc. niebacznie tamują, pacjenta o stratę życia przyprawiają. Dla tego osobliwie w tym paroksyzmie zawsze trzeba mieć w świeżej pamięci te okoliczności: Kto, co, kiedy, jako, komu. Ponieważ choleryczni ludzie gorących lekarstw znieść nie mogą. Przeciwnym zaś sposobem flegmatycy i melancholicy z nich polepszenie odbierają. Krwistym i cholerykom kwaskowate medycyny najlepiej służą. 2do.
doswiadczenie uczy, że wiele tysięcy przez wielkie pokładanie nadźiei w krwi puszczaniu; w womitach, purgansach y innych lekarstwach gwałtownych siły y naturę wyniszczaiących (iakie miedzy innemi iest opium) zginąc musiało. Ci zas, ktorźy niepomiarkowaną boiaźnią lub niecierpliwośćią zdięci w takowych chorobach zwyczayne przymioty, iako to biegunkę gorączkę etc. niebacznie tamuią, pacyenta o stratę zycia przyprawiaią. Dla tego osobliwie w tym paroxyzmie zawsze trzeba miec w swieżey pamięci te okolicznośći: Kto, co, kiedy, iako, komu. Ponieważ choleryczni ludźie gorących lekarstw znieść nie mogą. Przeciwnym zas sposobem flegmatycy y melancholicy z nich polepszenie odbieraią. Krwistym y cholerykom kwaskowate medycyny naylepiey służą. 2do.
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 53
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749