drogi.
30^go^. Do Wilaku, złej drogi ale miasteczka porządnego, mil dwie; stałem pod znakiem „Konia białego" przeciw samego kościoła. Do Orlesztejna mil 3, skały wkoło bardzo wielkie. Przy drodze jest tam słup marmurowy na skalistym kamieniu z napisem, na pamiątkę tę, że tamtędy jadąc doktor pewny do pacjenta, padł z koniem w biegu, i uderzony mocno o ten kamień, tamże umarł; a tak spiesząc się na ratunek drugiemu, sam sobie śmierć bez ratunku odniósł. Po drodze także jest na skałce wymurowana śliczna kaplica od jakiegoś opata na cześć ukrzyżowanemu Panu Jezusowi; ołtarz piękny za żelaznemi kracianemi drzwiami ryty na skale Pan
drogi.
30^go^. Do Wilaku, złéj drogi ale miasteczka porządnego, mil dwie; stałem pod znakiem „Konia białego" przeciw samego kościoła. Do Orlesztejna mil 3, skały wkoło bardzo wielkie. Przy drodze jest tam słup marmurowy na skalistym kamieniu z napisem, na pamiątkę tę, że tamtędy jadąc doktor pewny do pacyenta, padł z koniem w biegu, i uderzony mocno o ten kamień, tamże umarł; a tak spiesząc się na ratunek drugiemu, sam sobie śmierć bez ratunku odniósł. Po drodze także jest na skałce wymurowana śliczna kaplica od jakiegoś opata na cześć ukrzyżowanemu Panu Jezusowi; ołtarz piękny za żelaznemi kracianemi drzwiami ryty na skale Pan
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 79
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Monarcha, Książę, i każdy moc mający na Praw stanowienie, dyspensować w Prawie swoim według Pospolitej Sentencyj. PRAWA każdego Natura jest ta, którą opisał Seneka: Lex velut emisa Divinitùs vox iubet non disputat.
Czy Piękna rzecz: mieć wiele PRAW?
TACITUS nie chwali mówiący: Incorruptissima Respublica: plurimae Leges. Koło którego Pacjenta wiele Medyków, znakiem jest; że wiele i Apostematów i chorób. Tenże Historyk swego narzekał Wieku: Ut antia slagitis, sic tunc Legibus Rempublicam laborase. Te vitium Polskę opanowaly Kotonę, w której już Praw i Konstytucyj, Pięć Tomów Wiek teraźniejszy Siedmnasty nazbierał: W ludzkiej Pamięci konserwować, dopieroż te obserwować niepodobna
Monarcha, Xiąże, y każdy moc maiący na Praw stanowienie, dyspensować w Prawie swoim według Pospolitey Sentencyi. PRAWA każdego Natura iest ta, ktorą opisał Seneka: Lex velut emisa Divinitùs vox iubet non disputat.
Czy Piękna rzecz: mieć wiele PRAW?
TACITUS nie chwali moẃiący: Incorruptissima Respublica: plurimae Leges. Koło ktorego Pacyenta wiele Medykow, znakiem iest; że wiele y Apostematow y chorob. Tenże Historyk swego narzekał Wieku: Ut antia slagitis, sic tunc Legibus Rempublicam laborase. Te vitium Polskę òpanowaly Kotonę, w ktorey iuż Praw y Konstytucyi, Pięć Tomow Wiek teraznieyszy Siedmnasty nazbierał: W ludzkiey Pamięci konserwować, dopieroż te obserwować niepodobna
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 362
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
: Oto lecą Ibyci ultores; a tak capti od słyszących in verbo, wzię- o Ptactwie osobliwym
ci na konfesaty, wyznali facinus, że byli Zabójcami Ibyka.
ZOŁTACZEK po Łacinie Charadrius, z tej racyj dziwny, że gdy wesołym na chorego człeka patrzy okiem, zdrowia melioracją i życie obiecuje; lecz wyciągnionemi w siebie z pacjenta humorami; znaczną przynofi w zdrowiu sobie szkodę; a tak według Lukaryna: sanat vicemque subit.
ZIMORODEK Alcjon, albo Alcedo, większy od wróbla Ptak, z granatowa szafirowy z wierzchu, z podspodu ponsowo białawy, przy wodach się bawiący, który te ma od Nieba beneficium pozwolone sobie, że gdy gniazdeczko z kości rybich
: Oto lecą Ibyci ultores; á tak capti od słyszących in verbo, wzię- o Ptactwie osobliwym
ci na konfesaty, wyznali facinus, że byli Zaboycami Ibyka.
ZOŁTACZEK po Łacinie Charadrius, z tey racyi dziwny, że gdy wesołym na chorego człeka patrzy okiem, zdrowia melioracyą y życie obiecuie; lecz wyciągnionemi w siebie z pacyenta humorami; znaczną przynofi w zdrowiu sobie szkodę; a tak według Lukarina: sanat vicemque subit.
ZIMORODEK Alcyon, albo Alcedo, większy od wrobla Ptak, z gránatowa szafirowy z wierzchu, z podspodu ponsowo białawy, przy wodach się bawiący, ktory te ma od Nieba beneficium pozwolone sobie, że gdy gniazdeczko z kości rybich
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 617
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Agrippa. Albo też kość wyjąc z uda bufona, alias ziemnej żaby, tą kością ząbów się dotykać, przestaną boleć, gdyż jakaś jest wtym antypatia wowi Cardanus medyk. O sekretach osobliwych Jak krew płynącą z nosa zatrzymać?
Małą rzeczą to sprawisz, gdy ścisniesz z tej strony paleć dużo, inni tez samą krwią pacjenta piszą naczole te słowa Consūmatū est według kardana namienionego, Inni korale albo chustkę w zimnej wodzie zmaczaną, kładą na karku: Czego się strzec masło robiąć?
Masła nie zrobisz, jeśli by w Maślnice wpadł kawałek cukru. Jak winne grono konserwować długo?
Weź grono wielkie piękne, czyste, oblep smołą ciepłą, zawieś
Agrippa. Albo też kość wyiąc z uda bufona, alias ziemney żaby, tą kością ząbow się dotykać, przestaną boleć, gdyż iakaś iest wtym antypatyá wowi Cardanus medyk. O sekretach osobliwych Iak krew płynącą z nosa zatrzymać?
Małą rzeczą to sprawisż, gdy ścisniesz z tey strony paleć dużo, inni tez samą krwią pacyentá piszą naczole te słowa Consūmatū est według kardana námienionego, Inni korale albo chustkę w zimney wodzie zmaczaną, kładą na karku: Czego się strzedz masło robiąć?
Masłá nie zrobisz, iesli by w Maślnice wpádł kawałek cukru. Iak winne grono konserwować długo?
Weź grono wielkie piękne, czyste, oblep smołą ciepłą, zawieś
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 512
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i przylej do niego ptysanny/ i to wypij: tedy ugasisz takie pragnienie. Abo też polewki skurczątka/ w której wrzał szczaw i endiuja: nie mało wypij: tedy choćby też i wilgotność jaka choleryczna najdowała się wżołądku/ łatwie onę uśmierzysz. Szosty jest pot zbytny po wyszciu z wanien: który jeśli nie mdli pacjenta/ tedy dobry i pożyteczny jest; ale gdzieby mdłość przynosił/ tedy ani ciała maczać nie potrzeba; ani innych lekarstw na to zażywać: tylko niechaj pacjent abo się przestanie kąpać/ abo tylko raz na dzień/ i to nie długo ma siedzieć w wannie: a do tego jak w naletniejszej wodzie. Siódmy przypadek
y przyley do niego ptysánny/ y to wypiy: tedy vgáśisz tákie prágnienie. Abo też polewki zkurcżątká/ w ktorey wrzał szcżaw y endiuia: nie mało wypiy: tedy choćby też y wilgotność iáka cholerycżna náydowáłá się wżołądku/ łatwie onę vśmierzysz. Sżosty iest pot zbytny po wyszćiu z wánien: ktory iesli nie mdli pácyentá/ tedy dobry y pożytecżny iest; ále gdźieby mdłość przynośił/ tedy áni ćiáłá mácżáć nie potrzebá; áni innych lekarstw ná to záżywáć: tylko niechay pácyent ábo się przestánie kąpáć/ ábo tylko raz ná dźień/ y to nie długo ma śiedźieć w wánnie: á do tego iák w naletnieyszey wodźie. Siodmy przypadek
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 167.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
które mają zachować i Doktor, i pacjent pierwej, niż pocznie pić tę wodę Szklaną.
Krótko wypiszę pięć nauk/ które ma u siebie Medyk/ także i pacjent u ważyć pierwej/ niżeli się doskonale puści do wody/ aby ją pił. Pierwsza jest. Doktor ma wiedzieć dowodnie przyrodzenie tej wody także i choroby onego pacjenta/ i wszytkie inne przypadki: abowiem stąd ma uznać/ jeśliż godzi się mu tę wodę pić/ abo nie. Niechaj się tu na mię nie obrażają niektórzy Medycy: którzy gdy nie mogą nic pomoc lekarstwy chorobie której/ i gdy się im naprzykrzyli chorzy; zwykli więc odsyłać do tej wody chore/ aby się
ktore máią záchowáć y Doktor, y pácyent pierwey, niż pocżnie pić tę wodę Skláną.
KRotko wypiszę pięć náuk/ ktore ma v śiebie Medyk/ tákże y pacyent v ważyć pierwey/ niżeli się doskonale puśći do wody/ áby ią pił. Pierwsza iest. Doktor ma wiedżieć dowodnie przyrodzenie tey wody także y choroby onego pacyentá/ y wszytkie inne przypadki: ábowiem ztąd ma vznáć/ iesliż godzi się mu tę wodę pić/ ábo nie. Niechay się tu ná mię nie obrażaią niektorzy Medycy: ktorzy gdy nie mogą nic pomoc lekarstwy chorobie ktorey/ y gdy się im náprzykrzyli chorzy; zwykli więc odsyłáć do tey wody chore/ áby się
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 171.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
z trafunku jakiego ta woda/ tedy wykrzykają; a jeśliż nie pomoże/ tedy w wielkiej hañbie/ i naganie tak sami/ jako i ta woda u ludży zostają. Na takowych Medyków narzekał i sam Galenus, którzy do wanien nie uleczone choroby odsyłali. Pilno tedy ma rozbierać u siebie każdy Doktor/i chorobę pacjenta i przyrodzenie/ także i władza tej wody/ i dopiero kazać onę pić. Wtóra nauka jest ma pilno oko obrócić Doktor na kompleksią/ i na usposobienie i ustosowanie (habitum corporis zowiemy) ciała: abowiem chorobie może być pomocna ta woda w napoju/ ale ciału może barzo szkodzić. I przeto ludziom kompleksji słabej/
z tráfunku iákiego tá wodá/ tedy wykrzykaią; á iesliż nie pomoże/ tedy w wielkiey hañbie/ y nágánie ták sámi/ iáko y tá wodá v ludżi zostaią. Ná tákowych Medykow nárzekał y sam Galenus, ktorzy do wanien nie vlecżone choroby odsyłáli. Pilno tedy ma rozbieráć v śiebie káżdy Doktor/y chorobę pacyentá y przyrodzenie/ tákże y władza tey wody/ y dopiero kazáć onę pić. Wtora nauka iest ma pilno oko obroćić Doktor ná complexią/ y ná vsposobienie y vstosowánie (habitum corporis zowiemy) ćiáłá: ábowiem chorobie może bydź pomocna tá wodá w napoiu/ ále ćiału może bárzo szkodźić. Y przeto ludźiom complexyey słábey/
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 171.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
na pępek: i dopiero daj mu wypić trzy abo cztery kieliszki wody. Także i nazajutrz dasz pierwej kłisterę/ a potym wodę pić: bańki jednak nie będziesz przystawiał. A gdzieby wymioty nie ustawały; dalej już nie postępuj abyś miał rozkazować tę wodę pić: ale myśl o czym innym jakobyś zdrowie onego pacjenta ratował. Drugi przypadek jest/ kiedy woda zostaje się w ciele/ i nie wychodzi: a zostaje abo w jelitach/ abo też we wszytkim ciele i w żyłach. Na to powiedziałem ja już naukę jednę; iż kiedy chcemy aby przez stolce ta woda wychodziła/ daj mu w przód na każdy dzień pierwej niżeli
na pępek: y dopiero day mu wypić trzy ábo cżtery kieliszki wody. Tákże y názáiutrz dasz pierwey kłisterę/ á potym wodę pić: báńki iednák nie będźiesz przystáwiał. A gdźieby wymioty nie vstawáły; daley iuż nie postępuy abyś miał roskázować tę wodę pić: ále myśl o cżym innym iákobyś zdrowie onego pacyentá rátował. Drugi przypadek iest/ kiedy wodá zostáie się w ćiele/ y nie wychodźi: á zostáie ábo w ielitách/ abo też we wszytkim ćiele y w żyłách. Ná to powiedźiałem ia iuż naukę iednę; iż kiedy chcemy áby przez stolce tá wodá wychodźiłá/ day mu w przod ná káżdy dźień pierwey niżeli
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 179.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
ma swoje sekreta, jakim sposobem kanarki, i inne ptaszyny wychować, toć tym bardziej, Pasterz Chrietusowej owczarni, powinien sekret wychowania Dzieci wiedzić, i zaraz owę, nowozabierającą się do stanu Małżeńskiego Parę przestrzegać, i informować. A tu in formanda republica, Lekarza, medyka, naśladując indolem, ad vilissima quaeque: około pacjenta interesującego się, bez żadnego na oczy czytających, lub uszy słuchających względu, muszę viliori, atoli opprtuniori aliquantum immorari materiae. Najprzód; jak prędko się urodzi Dziecię, ma być puki w powiciu zostaje, w należytej obserwie, żeby źle powite nie lezało, bo ów płacz, który niewinne niemowlę czyni, bywa z niecierpliwości
ma swoie sekreta, iákim sposobem kánarki, y inne ptaszyny wychować, toć tym bárdziey, Pásterz Chryetusowey owczárni, powinien sekret wychowania Dzieci wiedzić, y záraz owę, nowozábieraiącą się do stánu Máłżeńskiego Párę przestrzegać, y informować. A tu in formanda republica, Lekárza, medyka, naśladuiąc indolem, ad vilissima quaeque: około pácyenta interesuiącego się, bez żadnego ná oczy czytaiących, lub uszy słuchaiących względu, muszę viliori, atoli opprtuniori aliquantum immorari materiae. Náyprzod; iák prędko się urodzi Dziecię, ma bydź puki w powiciu zostaie, w náleżytey obserwie, żeby źle powite nie lezało, bo ow płacz, ktory niewinne niemowlę czyni, bywa z niecierpliwości
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 108
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
Żona na to: uczyć się, miły, pływać trzeba. 627. Oszukanie.
Rozśmiej się Kochanowski, jeśli słyszysz w niebie! Do fraszki nad fraszkami trzeba było ciebie, Jak niedawno małżonka jednego uczczono, Gdy miasto zaręczonej inszą przywiedziono. Gdy stanął na kobiercu, o pulsy! o żyły! Jakoście u takiego pacjenta biły, Kiedy musiał za wdzięczne to wszytko przyjmować. Trudna, bo nielza było naonczas brakować. Żart wprawdzie nie uraził do śmierci nikogo, To wierę z żartów wyszło: na śmierć zakpić kogo. 628. Nagrobek sroczce.
Kochaną księżny sroczkę mówić nauczoną Jastrząb lecąc po dworze porwał ostrą sponą. A ona, Maćku
Żona na to: uczyć się, miły, pływać trzeba. 627. Oszukanie.
Rozśmiej się Kochanowski, jeśli słyszysz w niebie! Do fraszki nad fraszkami trzeba było ciebie, Jak niedawno małżonka jednego uczczono, Gdy miasto zaręczonej inszą przywiedziono. Gdy stanął na kobiercu, o pulsy! o żyły! Jakoście u takiego pacyenta biły, Kiedy musiał za wdzięczne to wszytko przyjmować. Trudna, bo nielza było naonczas brakować. Żart wprawdzie nie uraził do śmierci nikogo, To wierę z żartow wyszło: na śmierć zakpić kogo. 628. Nagrobek sroczce.
Kochaną księżny sroczkę mowić nauczoną Jastrząb lecąc po dworze porwał ostrą sponą. A ona, Maćku
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 322
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910