A skoro mokrą brodą kąpiących się tknęła Bożych ust/ i nadęta od wrot wykszyknęła/ Wszystkie ziemskie i Morskie wody usłyszały/ I których doszło/ zaraz bieg swój zatrzymały. Już Morze brzeg ma/ już się i w swoje zmieszczają Łożyska pełne rzeki/ strugi opadają: Pagórki się wynoszą/ ziemia się odkrywa/ Za padnieniem wód coraz miejsc więcej przybywa: I po długim dniu wstają z gołymi wierzchami Lasy/ gałęzi mając zbłocone mułami. Przywrócony już świat był/ który skoro swemi Oczyma Deukalion pustym/ i na ziemi Wielkie milczenie ujźrzał/ zalawszy się łzami/ Takimi rzecz do Pyrrhy zaczyna słowami: H O siostro/ o żono/ o Niewiasto
A skoro mokrą brodą kąpiących się tknęłá Bożych vst/ y nádęta od wrot wykszyknęłá/ Wszystkie źiemskie y Morskie wody vsłyszáły/ Y ktorych doszło/ záraz bieg swoy zátrzymáły. Iuż Morze brzeg ma/ iuż się y w swoie zmieszczáią Lożyská pełne rzeki/ strugi opadáią: Págorki się wynoszą/ źiemiá się odkrywá/ Zá pádnieniem wod coraz mieysc więcey przybywa: Y po długim dniu wstáią z gołymi wierzchámi Lásy/ gáłęźi máiąc zbłocone mułámi. Przywrocony iuż świát był/ ktory skoro swemi Oczymá Deukálion pustym/ y ná źiemi Wielkie milczenie vyźrzał/ zálawszy się łzámi/ Tákimi rzecz do Pyrrhy záczyna słowámi: H O śiostro/ o żono/ o Niewiásto
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 22
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
tysięcy tynfów. Prawdziwie pan heroicznej cnoty, który nie tylko zapomniał litościwie tego, w czym mu się, służąc księciu kanclerzowi, mogłem naprzykrzyć, łubom się zawsze wystrzegał jakim grubiaństwem go urazić, ale jeszcze raczył mi dać tak mocną promocją swoją.
Tymczasem miałem sen taki: Śniło mi się dwoma niedzielami przed przypadnieniem sprawy mojej, jakobym na czółnie dobrym płynął jakimsi kanałem szerokim i głębokim, wodą barzo bystrą i jakobym miał dwa wiosła pod pachami. Jedne piękne, wiszniowym kolorem, jak smyczki hebanowe bywają, a drugie wiosło dębowe, białe, nowe. Wtem jakoby mi coś obydwa wiosła spod pach wyrwało i już bez żadnego
tysięcy tynfów. Prawdziwie pan heroicznej cnoty, który nie tylko zapomniał litościwie tego, w czym mu się, służąc księciu kanclerzowi, mogłem naprzykrzyć, łubom się zawsze wystrzegał jakim grubiaństwem go urazić, ale jeszcze raczył mi dać tak mocną promocją swoją.
Tymczasem miałem sen taki: Śniło mi się dwoma niedzielami przed przypadnieniem sprawy mojej, jakobym na czółnie dobrym płynął jakimsi kanałem szerokim i głębokim, wodą barzo bystrą i jakobym miał dwa wiosła pod pachami. Jedne piękne, wiszniowym kolorem, jak smyczki hebanowe bywają, a drugie wiosło dębowe, białe, nowe. Wtem jakoby mi coś obydwa wiosła spod pach wyrwało i już bez żadnego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 577
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
byle intraty były całe, i wielkie, otym myślą. Mleka zdradę wydają w winie tłustość maślna, lgnąca koło kieliszka, nalawszy takiego wina. Wapnem zaprawne poznasz w szklenicy, jak proszki spadną na dno. Także siarką, hałunem, przyprawne wyda się, stojąc w kieliszku 24 godzin, spokojnie, bo za opadnieniem tych przymieszanych species, będzie wino mdliste. Siarka też daje się czuć i gorzałka, jeśli jest w nim. Kto też chrypoty dostanie po winie, znak jest siarki, albo hałunu, albo koperwasu, wapna etc w winie się znajdujących: co Medycy między jadowitemi truciznami kładą. Petrus Ferestus infine Libri 15 Observ: Medicin
byle intraty były całe, y wielkie, otym myślą. Mleka zdradę wydaią w winie tłustość maślna, lgnąca koło kieliszka, nalawszy takiego wina. Wapnem zaprawne poznasz w szklenicy, iak proszki spadną na dno. Także siarką, hałunem, przyprawne wyda się, stoiąc w kieliszku 24 godzin, spokoynie, bo za opadnieniem tych przymieszanych species, będzie wino mdliste. Siarka też daie się czuć y gorzałka, ieśli iest w nim. Kto też chrypoty dostanie po winie, znak iest siarki, albo hałunu, albo koperwasu, wapna etc w winie się znayduiących: co Medycy między iadowitemi truciznami kładą. Petrus Ferestus infine Libri 15 Observ: Medicin
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 489
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wciągając, już nakształt rogu jeleniego te męty szkodliwe do ziemi pędząc. Obłoż lodem kulkę termometru, albo rury, na której rozeznają stopnie ciepła i zimna. Zaczekawszy aż likuor zniży się do miejsca znaczącego zimno lodu, posyp lód uncją jedną, lub dwuma soli jakiejkolwiek, w krótce ujrzysz likwor opadający, i opadnieniem znaczący większe zimno, które soI sprawiła w lodzie. Do garka lodu solą posypanego włóż szklankę wody, toż postaw garnek na ogniu, woda w szklance zamarznie, skoro śnieg, czy lód topić się zacznie. Podobnież soli używają cukiernicy dla zamrożenia latem śmietany, likworów i cukrów.
Powtóre: Dajmy też aby były szkodliwe
wciągaiąc, iuż nakształt rogu ieleniego te męty szkodliwe do ziemi pędząc. Obłoż lodem kulkę termometru, albo rury, na ktorey rozeznają stopnie ciepła y zimna. Zaczekawszy aż likuor zniży się do mieysca znaczącego zimno lodu, posyp lod uncyą iedną, lub dwuma soli iakieykolwiek, w krotce uyrzysz likwor opadaiący, y opadnieniem znaczący większe zimno, ktore soI sprawiła w lodzie. Do garka lodu solą posypanego włoż szklankę wody, toż postaw garnek na ogniu, woda w szklance zamarźnie, skoro śnieg, czy lod topić się zacznie. Podobnież soli używaią cukiernicy dla zamrożenia latem śmietany, likworow y cukrow.
Powtore: Daymy też aby były szkodliwe
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 287
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
miejscu niedostępnym, bardziej się upornie, niż męsko stawiają, i to przy liczbie znacznej; ale na gołym polu i w formalnej potyczce nie dokażą niczego. Żadnego nie obserwują porządku, wszyscy w zamieszaniu, każdy znich Hetman, każdy Przywodzca. W szyku nigdy, tylko w krzyku głośni, i złodziejskim popisują się napadnieniem: Gdy im posłuży fortuna, tyrańską egzorbitują złością, i rabunkiem. Nie mają Kunsztów Wojennych, ani siłą narabiają, tylko samą zdradą i ostróżnością. Za sztukę i męstwo unich oszukanie, chytrość za cnotę roztropności: kradną bardziej Wiktorią, niż odnoszą; niepogód, niewygód, niewolnicze znoszenie: Ran i śmierci nie aprehendują
mieyscu niedostępnym, bardziey się upornie, niż męsko stawiáią, y to przy liczbie znáczney; ale ná gołym polu y w formalney potyczce nie dokażą niczego. Zádnego nie obserwuią porządku, wszyscy w zámieszániu, każdy znich Hetman, każdy Przywodzca. W szyku nigdy, tylko w krzyku głośni, y złodźieyskim popisuią się nápadnieniem: Gdy im posłuży fortuná, tyrańską exorbituią złością, y rábunkiem. Nie maią Kunsztow Woiennych, ani siłą narábiaią, tylko samą zdrádą y ostrożnością. Zá sztukę y męstwo unich oszukánie, chytrość zá cnotę rostropności: kradną bardźiey Wiktoryą, niż odnoszą; niepogod, niewygod, niewolnicze znoszenie: Ran y śmierci nie apprehenduią
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 706
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
praeter gloriam concupiscunt. Przydaje i to tenże Autor, że tam za złodziejstwo okrutnie karano, dla tego żadnego nie mieli zamknięcia.
Ciż SCYTOWIE lub Tatarzy i PARTOWIE, jak dawno, tak teraz dziwną narabiają prędkością, inne sztuki wojenne, które u nich in usu, odłożywszy na stronę: Licznym hurmem i napadnieniem są potężni, gdy ich nie usłyszysz, obaczysz: Nie zastraszą ich rzeki, góry, ciężkie przeprawy: Mostów nie potrzebują żadnych, jak bitemi drogami, choć najgorszemi idą bezdrożami: nie idą za niemi Tabory, chlebów, mąk wory, suknia jedyna i broń przy nich. Tam się pożywią, gdzie natrą, w
praeter gloriam concupiscunt. Przydaie y to tenże Autor, że tam zá złodźieystwo okrutnie karáno, dla tego żadnego nie mieli zámknięcia.
Ciż SCYTOWIE lub Tatárzy y PARTOWIE, iák dawnó, ták teráz dźiwną nárabiaią prętkością, inne sztuki woienne, ktore u nich in usu, odłożywszy ná stronę: Licznym hurmem y nápadnieniem są potężni, gdy ich nie usłyszysz, obaczysz: Nie zástrászą ich rzeki, gory, cięszkie przepráwy: Mostow nie potrzebuią żadnych, iak bitemi drogami, choć náygorszemi idą bezdrożami: nie idą zá niemi Tábory, chlebow, mąk wory, suknia iedyná y broń przy nich. Tam się pożywią, gdźie nátrą, w
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 715
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
sposobem Thermoscopium będzie sporządzone. Likwor bowiem na zimnie za oknem wisząc według zimnego powietrza natężenia, co raz wyżyj w górę wnosić się będzie, i swoim wznoszeniem okazywać gradusy, i tęgość mrozu większą lub mniejszą jednego nad drugi. Gdy zaś ciepła przystąpi eria, likwor co raz niżyj na dół opadać będzie, i swoim opadnieniem gradusy mniejszego lub większego gorąca oznaczy. A to z tej racyj. Iż zamknięte górne powietrze w rurce szklanej, na zimnie według tegoż intensyj, bardziej się co raz kurcząc, i W siebie zbierając, miejsca ustepuje. Które miejsce zastępować naturalnie musi likwor. A zatym w górę się wznosić. Jako się rzekło w
sposobem Thermoscopium będzie zporządzone. Likwor bowięm ná zimnie zá oknem wisząc według zimnego powietrza nátężenia, co raz wyżyi w gorę wnosić się będzie, y swoim wznoszeniem okázywać gradusy, y tęgość mrozu większą lub mnieyszą iednego nad drugi. Gdy zaś ciepła przystąpi aerya, likwor co raz niżyi ná doł opadáć będzie, y swoim opadnieniem gradusy mnieyszego lub większego gorąca oznaczy. A to z tey rácyi. Jż zámknięte gorne powietrze w rurce szklaney, ná zimnie według tegoż intensyi, bardziey się co raz kurcząc, y W siebie zbieraiąc, mieysca ustepuie. Ktore mieysce zástępowáć náturalnie musi likwor. A zátym w gorę się wznosić. Jáko się rzekło w
Skrót tekstu: BystrzInfElem
Strona: Rv
Tytuł:
Informacja elementarna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
fizyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Browarów nie rozbierano/ ma załogę dawać. W tych zaś Miasteczkach albo Wsiach (które od generalnego Prowiantowego/ na swój Pułk dla zasiągnienia żywności naznaczone) ma kazać zboża Obywatelom gotować/ chleby piec/ i insze żywności do przedaży przyspasabiać: A żaden z drugiego Pułku/ na drugiego przystastwo (pod kijową karą/ i przepadnieniem konia/ i wszytkiego/ co przynim się znajdzie) nie będzie nabiegał/ i może go każdy/ jako sawolnika imać/ i do sądu oddawać. Naostatek (a to najsurowiej) przestrzegać będzie/ aby zielonych zbóż/ w polu niepsowano/ chłopom orzącym nie przeszkadzano/ bydeł nie kradziono/ gwałtem nie wydzierano
Browárow nie rozbieráno/ ma załogę dawáć. W tych záś Miásteczkách álbo Wśiách (ktore od generálnego Prowiantowego/ ná swoy Pułk dla záśiągnieniá żywnośći náznáczone) ma kázáć zboża Obywátelom gotowáć/ chleby piec/ y insze żywnośći do przedaży przyspásábiáć: A żaden z drugiego Pułku/ ná drugiego przystástwo (pod kiiową karą/ y przepadnieniem konia/ y wszytkiego/ co przynim się znaydźie) nie będźie nábiegał/ y może go káżdy/ iáko sawolnika imáć/ y do sądu oddawać. Náostátek (á to naysurowiey) przestrzegáć będźie/ áby źielonych zboż/ w polu niepsowáno/ chłopom orzącym nie przeszkadzáno/ bydeł nie krádźiono/ gwałtem nie wydźierano
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 28
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
naręczakami i buzdyganem pancerz, lecz dotąd w harcie dłużnym będący. 8. Znalazł mi się malarz Cybulski, poddany mój zbiegły die5. eiusdem mensis, dziwną o mnie u ludzi opinią, że żadnej za nim nie ordynując pogoni, sam się, tęsknotą zdjęty, powrócił. 9. Przybyły z tymże paulin ksiądz Wyszyński padnieniem swym, chorobą św. Waletego, tak mię przestraszył, że raz tegoż, ba, barziej gorszego przypadku, bo śmierci, dzień cały mizernie na zdrowiu przebył. Od czego wszystkiego łaską Stwórcy uchowany, temuż złożyłem dzięki. 10. Brałem lekarstwo na ściągnienie. Lecz o lepszym jeszcze dla Rzeczypospolitej doszła
naręczakami i buzdyganem pancerz, lecz dotąd w harcie dłużnym będący. 8. Znalazł mi się malarz Cybulski, poddany mój zbiegły die5. eiusdem mensis, dziwną o mnie u ludzi opinią, że żadnej za nim nie ordynując pogoni, sam się, tęsknotą zdjęty, powrócił. 9. Przybyły z tymże paulin ksiądz Wyszyński padnieniem swym, chorobą św. Waletego, tak mię przestraszył, że raz tegoż, ba, barziej gorszego przypadku, bo śmierci, dzień cały mizernie na zdrowiu przebył. Od czego wszystkiego łaską Stwórcy uchowany, temuż złożyłem dzięki. 10. Brałem lekarstwo na ściągnienie. Lecz o lepszym jeszcze dla Rzeczypospolitej doszła
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 116
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
dalszej zachowując inkwizycji na tegoż rebelizanta i nieposłusznika.
17. Skarga także przełożona jest na niektórych swawolników, którzy nie kontentując się piwem dobrem Pańskiem albo i gorzałką, skąd inąd biorą i po nie sobie posyłają; na takowych prawo jest, aby im wszelkiego trunku, z cudzego szynku wziętego, do dwora zabrać pod przepadnieniem tego wszytkiego, do tego w gąsiorze, abo w kunie, przez noc i dzień siedzieć.
18 Z tej okazji skarga była i ta, iż poddam zszedłszy się do karczmy, miasto trunku przystoinego i posiedzenia uczciwego kartami się o piniądze bawią, skąd ukrzywdzenia jeden drugiego, swary, hałasy, połebkowania i bicia niechrzescianskie pochodzą
dalszey zachowuiąc inquisitiey na tegosz rebellizanta y nieposłusznika.
17. Skarga takze przełozona iest na niektorych swawolnikow, ktorzy nie kontentuiąc się piwem dobrem Panskiem albo y gorzałką, zkąd inąd biorą y po nie sobie posyłaią; na takowych prawo iest, aby im wszelkiego trunku, z cudzego szynku wziętego, do dwora zabrac pod przepadnieniem tego wszytkiego, do tego w gąsiorze, abo w kunie, przez noc y dzien siedziec.
18 Z tey okaziey skarga była y ta, yz poddam zszedłszy się do karczmy, miasto trunku przystoinego y posiedzenia uczciwego kartami się o piniądze bawią, zkąd ukrzywdzenia ieden drugiego, swary, hałasy, połebkowania y bicia niechrzescianskie pochodzą
Skrót tekstu: SprawyCzerUl
Strona: 399
Tytuł:
Sprawy sądowe poddanych klasztoru OO. Karmelitów w Czernej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Czerna
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1663 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1663
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921